sobota, 28 kwietnia 2012

Kolbuszowskie ćwoki

Inwestor który chce zbudować na naszym terenie  elektrownię wiatrową  traktuje nas jak ciemnogród,galicyjskich ćwoków, którym można bezczelnie wcisnąć każdy kit.
W Kolbuszowskim Korso wykupił  (bo kto inny) artykuły sponsorowane i kpi z nas w żywe oczy.
Korzysta z najprostszej techniki manipulacji jakim jest reguła społecznego dowodu słuszności,która polega na tym że ludzie decydują się na takie, a nie inne zachowanie w danej sytuacji, na postawie tego jak zachowują się inni ludzie.
I jedzie...
 - Na początku bałam się tych olbrzymów – mówi kobieta, której dom stoi ok. 700 metrów od turbin wiatrowych. - Bardzo długo nie mogłam się przyzwyczaić do tego, że znad dachu domu sąsiadki wystają ogromne śmigła. Zajęło mi to trzy, czy cztery miesiące. Nie pamiętam dokładnie, bo to już trochę czasu minęło. Teraz to już nawet nie zwracam na nie uwagi. Wydaje mi się, jakby były one u nas od zawsze – dodaje kobieta.
Czy nasza wrażliwość na zniszczenie krajobrazu musi byc taka sama jak prostej anonimowej  (jeśli w ogóle istnieje poza wyobraźnią autora)  kobiciny?A może to jest około 90-letnia mieszkanka Łęk Dukielskich (z dalszej części tekstu) która niewiele widzi i często ma zawroty głowy?


Zjeżdżali do nas ludzie z całego powiatu, albo nawet z województwa. Każdy był ciekawy jak duże są wiatraki i czy bardzo je słychać. Ludzie robili sobie zdjęcia i nagrywali filmy – wspomina kobieta.(dodajmy ciągle anonimowa)
To właśnie w tym okresie czasu mieszkańcy odczuli pierwsze negatywne skutki tego, że w ich miejscowości powstała farma wiatrowa. - Mieszkańcy, których domy stoją w najbliższym sąsiedztwie wiatraków skarżyli się na kurz – mówi Tomasz Węgrzyn, sołtys Łęk Dukielskich. - Mówię tutaj o domach, które znajdują ok. 450 metrów od turbin.

Czyli głównym problemem jaki stwarza turbina jest wg inwestora są wszędobylscy gapie robiący kurz na drodze.To były jednak tylko pierwsze negatywne skutki .Jakie były następne  przedstawiciel inwestora woli taktownie przemilczeć.Po co ludzi denerwować?
Dobry wujek  jednak i tym razem, rozwiązał bardzo szybko,  problem kurzu.

 Po skargach mieszkańców, sołtys zwrócił się do inwestora z wnioskiem o interwencję w tej sprawie. - Nie trzeba było długo czekać. Na odcinku drogi, przy którym stoją te domy położono asfalt i tym samym problem zniknął – dodaje gospodarz Łęk Dukielskich.  
Zapomnieli jednak dodać że ciężki sprzęt budowlany robił zapewne jeszcze więcej kurzu i rozjechał tę drogę do tego stopnia że trzeba było ja naprawić.Łaski nie zrobili.

Czytajmy dalej...

 Pan Zdzisław Gac, na którego działce stoi jeden z pięciu wiatraków, przyznaje, że popełnił błąd decydując się na sprzedaż działki pod ogromną turbinę. Dlaczego? - Sporo osób zrobiło tak jak ja i działkę sprzedało. Dostaliśmy dobre pieniądze, które jednak szybko się rozeszły. Żałuję, że nie zdecydowałem się na wydzierżawienie działki. Lepiej bym na tym skorzystał. Wiem o tym na pewno, bo tak właśnie zrobiłem z niewielkim fragmentem gruntu. Co roku, regularnie dostaję pieniądze za wydzierżawienie działki, na której i tak uprawiam ziemniaki.

Bardzo ciekawa i niezwykle korzystna dla inwestora analiza ekonomiczna.Kupując działkę ,musiałby on płacić podatki ,za działalność gospodarczą którą na niej będzie prowadził, i ponosić wszelkie inne koszty jako jej właściciel.A tak ,za dzierżawę zapłaci tylko 18 tys od śmigła,a chłop niech płaci podatki,meliorację, geodetę,notariusza itp,itd.
Po drugie to swoista polisa ubezpieczeniowa.Urzędowi gminy niewygodnie będzie podnoszenie podatków w przypadku gdy płacić będą je miejscowi rolnicy.
To jeden z głównych punktów zapalnych podczas budowy farm wiatrowych.
Następnym są sprawy zdrowotne,które inwestor przedstawia w ciekawy sposób;

 A jak ogromne wiatraki wpływają na zdrowie ludzi? - Często mam zawroty głowy – mówi około 90-letnia mieszkanka Łęk Dukielskich. - Te dolegliwości pojawiły się u mnie pięć czy sześć lat temu, wtedy kiedy jeszcze wiatraków we wsi nie było – dodaje kobieta.

Co ma piernik do wiatraka?Równie dobrze naganiacz mógł napisać

Często mam zawroty głowy – mówi znany wszystkim alkoholik z Łęk Dukielskich. - Te dolegliwości pojawiły się u mnie pięć czy sześć lat temu, wtedy kiedy jeszcze wiatraków we wsi nie było -bełkocze pijany w sztok mężczyzna.

Wtedy jednak manipulacja była by widoczna jak na dłoni.Babcie jednak wszyscy lubimy i mało kto zauważy 
jak robi mu się wodę mózgu.

 Ciemny lud kupi wszystko.

  Człowiek jak ma być chory to i tak będzie i wiatraki mu w tym nie pomogą – twierdzi pan Jan. - Ja osobiście nie odczułem, żeby w jakiś sposób były one dla mnie szkodliwe.

Jak jest głupi to i takim zostanie.To też wiadomo.Wiadomo także że szczególnie kontrowersyjne opinie w tekście inwestora wyrażają osoby anonimowe.Skąd mamy wiedzieć że nie zostały wymyślone aby ubarwić nudną narrację?


 Głośne na pewno nie są, bo praktycznie w odległości 850 metrów, tak jak teraz stoimy, w ogóle ich nie słychać. Ludzie, którzy do nas przyjeżdżają, równe rzeczy o wiatrakach opowiadają. Kiedyś kobieta zapytała mnie, czy kury nie przestały jajek nieść. Strasznie mnie to rozbawiło – dodaje pan Jan. (ciągle anonimowy)
Innego zdania jest jednak  nie anonimowa pani Krystyna Boczar-Różewicz w rzeszowskim wydaniu Gazety. 

 Ci, którzy mieszkają najbliżej mówią, że uciążliwy jest hałas wydawany przez śmigła wiatraków .

całość

Nikt nielubi polityków szczególnie miejscowych ,można a nawet należy obrzucić ich błotkiem..Ładnie to wygląda i wzbudza zaufanie.
Pretensje do gminy
Pani Irena, która w Łękach Dukielskich mieszka od urodzenia nie jest zadowolona z tego, że wiatraki w jej wsi zostały postawione. Dlaczego? - Nie chodzi tutaj o same turbiny i ich oddziaływanie, bo tak naprawdę są one dla mnie obojętne. Proszę jednak zobaczyć jaką mamy drogę przez wieś. Wszystko się sypie. Dziury są takie, że trzeba uważać, żeby koła nie urwać. A miało być tak pięknie – dodaje kobieta.Największy żal mam do gminy, która nie zadbała o to, żeby drogę inwestor naprawił.

Następny anonim ma zaś pretensje do gminy ,oto że droga dziurawa .Dlaczego jednak nie zwróci się do dobrego wujka inwestora (jak na początku tekstu) ? Położono by asfalt i problem by zniknął.

Jak widać, inwestor kpi z nas w żywe oczy traktując jak przysłowiowy galicyjski ciemnogród.

W tym kontekście zastanawia postawa redakcji Korso Kolbuszowskie.Jeśli toś płaci za zamieszczenie tekstu,to wcale nie oznacza ,że należy go wydrukować,szczególnie gdy jego forma sugeruje że czytelnicy nie są zbytnio rozgarnięci.

Żelazną zasadą etyczną, zapisaną choćby w Kodeksie Dobrych Praktyk Wydawców Prasy, kodeksach etyki reklamy i etyki dziennikarskiej, jest jednak wyraźne rozdzielenie treści dziennikarskich od wszelkich form płatnej reklamy i promocji. Chodzi zawsze o to samo: żeby czytelnicy (widzowie, słuchacze) wiedzieli, z jakiego rodzaju przekazem mają do czynienia. Stąd kodeksowe wymogi wyraźnego oznaczania i odróżniania, także graficznego, treści opłaconych
(reklamowych czy promocyjnych) od dziennikarskich.

polityka

Artykuł promocyjny inwestora doskonale udaje obiektywny materiał dziennikarski , tymczasem jest tylko zręczną psychomanipulacją mającą wprowadzić czytelnika w błąd.
Dlaczego w Korso, nie ma rzetelnych,alternatywnych do artykułu sponsorowanego , informacji na temat tego, co dzieje się wokół turbin wiatrowych w naszej gminie?
Pieniadze nie smierdzą ale... lepiej chyba mieć stałych, wiernych czytelników, niż łasić się do inwestora który za kilka miesięcy stąd zniknie....

15 komentarzy:

  1. Czy w korso (mała litera zamierzona), Maglu , są rzetelne artykuły na jakikolwiek temat? Się sprzedaje - chwalą się Korsowcy. Maglu, drukuj Ty siebie, zobaczysz, ilu wiernych czytelnioków tej gazeciny zostanie.
    T.W.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś zacząłem kupować Korso Kolb. pod wpływem tekstów J. Radwańskiego, teraz teściowa kupuje z przyzwyczajenia ale mówi, że drogie jak szlag. Widać, że sprzyjają kapitałowi, jaki by nie był bezczelny. Już teściowa nie kupi tej gazety! Zresztą i tak na Maglu można się więcej dowiedzeić!

    OdpowiedzUsuń
  3. no no no już Przebieglec takie teksty jak magiel sprzedawał i za dużo nie zarobił

    OdpowiedzUsuń
  4. no... w twarz można zawsze zarobić.;)
    Ja robię to za zupełną darmochę,ale można z tego zrobić biznes na 1/2 etatu.Ewentualnie coś większego dla 2-3 osób,ale na razie mi się nie chce.;)

    OdpowiedzUsuń
  5. gwoli ścisłości - teksty o wiatrakach są oznaczane jako materiał sposnorowany, a pod nimi widnieje adnotacja, że redakcja nie odpowiada za poglądy zawarte w tekście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Stąd kodeksowe wymogi wyraźnego oznaczania i odróżniania, także graficznego, treści opłaconych
      (reklamowych czy promocyjnych) od dziennikarskich."

      Czy przeciętny czytelnik na pierwszy rzut oka,bez czytania, może się zorientować że to reklama?

      Usuń
    2. p.s. przeciętny k o l b u s z o w s k i czytelnik.

      Usuń
    3. Wiesz, tekst, o którym mówimy jest na stronie z ogłoszeniami drobnymi, w tle ma zdjęcie i ma poniżej adnotacja. A, i autora nie ma. Mam więc nadzieję, że wikększość ludzi podejdzie do tego tak, jak podchodzi do zapewnień pana Zenka, że najlepsze dreblinki tylko u niego, etc. Aczkolwiek w zakładzie pracy spotykałem się już z takimi kosmicznymi niezrozuniemiami tekstu (np. użyłem kiedyś metonimii ,.raniżowksi podatnik nie zapłaci za to ani złotówki'' i jeden radny pytał później czy to znaczy, że przyłącza bedo darmowe - no cóś w ten deseń), że za wszystkich odbiorców nie ręczę.

      Usuń
    4. Ale też nie wszyscy są radnymi,a jeśli chodzi o wiatraki, to duch w narodzie nie ginie, tak wynika z rozmów moich na Górnej. Jak na razie inwestor wkurzył tylko ludzi i jeśli ktoś będzie brał pod uwagę opinię mieszkańców, to blado widzę szansę tej farmy. Ale jeśli wszystko pójdzie jak z tą jedną turbniną, co ją mają stawiać, to lipa.

      Usuń
    5. Wszędzie na świecie, tego rodzaju prowincjonalne pisma, czyta się przez swego rodzaju lokalny filtr.Redakcja puszcza do czytelnika oczko i wszyscy wiedzą o co chodzi.W Korso mi tego brakuje,tak samo jak obiektywnej (dla równowagi) informacji na temat turbin wiatrowych.

      Usuń
    6. Maglu nie przesadzaj!Marlena-rozumiem ,ale czy naprawdę chciałbyś, aby Radwański puszczał do ciebie oczka?

      Usuń
  6. K o l b u s z o w s k a gazetka dla k o l b u s z o w s k i e g o czytelnika.

    OdpowiedzUsuń
  7. Gmina nie zrobi żadnego kroku bez zgody społeczeństwa... to są słowa wypowiedziane przez pana burmistrza Zubę na zebraniu wiatrakowym w Kolbuszowej Górnej w lutym tego roku.W lipcu2011 / dane z "korso" z dnia 15.02.2112/ starostwo wydało pozwolenie na budowę wiatraka w Weryni czyli około pół roku wcześniej kolbuszowski Urząd Miejski musiał wydać decyzję o warunkach zabudowy łamiąc tym samym zapis o Mielecko - Kolbuszowsko - Głogowskim obszarze chronionego krajobrazu /patrz w " Zintegrowany Program Rozwoju Miasta i Gminy Kolbuszowa na lata 2007 - 2013 str 36/. Takich "numerów" można znaleźć więcej. W Weryni wybudowano już kawał linii napowietrznej i wykopano dół o wymiarach 10 x 10 m, oraz wykonano w nim wylewkę betonową. To są fakty z dnia 29.04.2012. Pytam więc czy oświadczenie pana burmistrza na zebraniu to niewiedza, czy swoiście pojęta "prawdomówność". Byle do wyborów

    OdpowiedzUsuń
  8. Ludzie opamietajcie sie... wszedzie na swiecie sa wiatarki i jest dobrze tylko w Polsce nie, na wlasnych podworkach ludzie stawiaja wiatarki aby miec energie na wlsny uzytek w nizszej cenie kazdy z was by tak zrobil... co za ciemnogrod w tym naszym karaju jak widze takie strony wiem dlaczego mlodzi emigruja jak mamy taki durny narod nic dzwinego no coz... jak to mowila dyskusja z idiota to jak paplenie sie ze swinia w blocie dopiero po jakims czasie zauwazamy ze swini to sie bardzo podoba... nie umniejszajac swiniom

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Danii,Niemczech,Francji obowiązują strefy ochronne dla turbin wiatrowych na 2-3 km.Chcemy żeby tak samo było w Kolbuszowej.Tylko tyle.

      Usuń

Komentarz ukaże się po akceptacji przez administratora.