poniedziałek, 23 lipca 2012

Mafia już tu jest?



Farmy wiatrowe – awangarda europejskiej polityki czystej energii powinny być poza wszelkim podejrzeniem. Ale do podziału jest aż 6 miliardów euro – nie licząc łapówek. Firmy wiatrakowe balansując na granicy prawa, walczą o zezwolenia budowlane w gminach. Ekologiczny przemysł przyciąga coraz większą liczbę ekooszustów wszelkiej maści w tym także Mafię. Inwestycjami wiatrowymi interesuje się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Mafia już tu jest
Zachodnie organizacje i media coraz częściej alarmują, że wiatrowa żyła złota przyciąga mafię, która traktuje ją jako źródło wysokich zysków i pralnię pieniędzy. Inwestycjami wiatrowymi interesuje się ostatnio ABW, do której zadań należy zapewnienie energetycznego bezpieczeństwa państwa.

Mafia nie tylko zarabia na dotacjach, ale także traktuje inwestycje jako pralnie pieniędzy pochodzących z handlu narkotykami.

Podejrzany gminny sponsoring
Chociaż zabraniają tego przepisy, to gminy zgadzają się na finansowanie planów zagospodarowania przez firmy zabiegające o miejsca pod wiatraki.

W sierpniu ujawniono, że w Dusznikach inwestor zapłacił 148 tys. zł za plan zagospodarowania uwzględniający budowę farmy 64 wiatraków.

Lokalnej organizacji społecznej wspieranej przez pełnomocnik rządu ds. korupcji oraz prokuraturę udało się zablokować plany budowy największej w Wielkopolsce farmy elektrowni wiatrowych, która miała powstać z naruszeniem prawa.

W efekcie tego cofnięto decyzje środowiskowe i unieważniono zezwolenia budowlane. Zarazem kontrola regionalnej izby obrachunkowej wykazała, że władze gminy złamały prawo zgadzając się na sponsorowanie planu zagospodarowania.

Takie praktyki stosowane są również w innych polskich gminach. Inwestorzy zdobywają przychylność władz także np. wysokimi darowiznami oraz sponsorowaniem lokalnych imprez. Pomysłowość inwestorów jest wręcz nieskończona.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz ukaże się po akceptacji przez administratora.