Po wspólnej modlitwie, gdy ukazała się na niebie pierwsza gwiazda, łamano się opłatkiem składając sobie nawzajem serdecznie życzenia. Starano się, by wieczerza wigilijna przebiegała w serdecznej i miłej atmosferze. Obowiązkowo były dawniej podawane potrawy: barszcz z grzybami, kapusta z ziemniakami i grochem, kasza jaglana lub tatarczana, pierożki z różną nadziewką, obowiązkowo potrawy z ryb: gotowane, wędzone lub smażone. W czasie jedzenia resztki odkładano dla bydła. Po wieczerzy pito wodę z wygotowanych owoców: jabłek, gruszek czy też śliwek. Po pośniku gospodyni z córkami szła do obory, dając każdemu bydlęciu kawałek chleba i resztki z wieczerzy wigilijnej.
Przed pasterką był czas różnych wróżb. Dziewczęta i chłopcy przepowiadali sobie zamążpójście względnie ożenek. Kawalerzy rachowali "dranki" w płocie mówiąc: panna-wdowa, panna-wdowa ... To się im dostawało, co zostawało na końcu /panna lub wdowa/. Dziewczęta znów przynosiły do mieszkania naręcze polan i liczyły: kawaler - wdowiec, kawaler -wdowiec... Ostatnie polano wskazywało wynik. Wychodziły też na pole i nasłuchiwały, z której strony zaszczeka pierwszy pies, więc rzekomo z tamtej strony miał przyjść kawaler. Przed pasterką chłopcy na wsi robili różne psoty, zbytki gospodarzom: wynosili bramy z parkanu i ukrywali w ślepych zaułkach. To znów zamalowywali dziewczętom okna wapnem czy czymś gorszym czy też płatali inne figle i psikusy. W niektórym domach po pasterce wszyscy domownicy spali pokotem na sianie czy słomie, którą przyniesiono przed pośnikiem.
Dawniej uważano, że w dzień Bożego Narodzenia nie należało wykonywać żadnych porządkowych robót w mieszkaniu, nawet podgarniać śmieci w kąt. Gospodarz domu rano napełniał ceberek czy dużą misę wodą i wszyscy domownicy zmywali twarz, aby byli gładcy i nie mieli wrzodów. W dniu Bożego Narodzenia nie wybierano się do nikogo z wizytą, nie odwiedzano nawet bliskich osób w rodzinie, lecz przebywano w domu i śpiewano pieśni bożonarodzeniowe.
W dzień świętego Szczepana o świcie gospodarz zbierał siano czy słomę z izby i zanosił do obory, by kolędnicy nie zastali śmieci w domu. Tego dnia już wcześnie rano chodzili pojedynczo lub grupowo po domach po kolędzie, wchodząc rozrzucali owies po mieszkaniu i składali życzenia domownikom. Otrzymywali za to pieczywo lub datki pieniężne.
Chodzono też po kolędzie grupowo z szopką lub gwiazdką kolędniczą, ze śpiewaniem kolęd i inscenizowaniem widowisk. Kolędowały także zespoły dorosłych mężczyzn z Herodem, coś w rodzaju teatrzyku. Dzień św. Szczepana przeżywano radośnie. Odwiedzano się wzajemnie, ucztowano, śpiewano pieśni kolędnicze, składając sobie serdeczne życzenia.
JÓZEF SUDOŁ
Atmosfera spokoju,życzliwości,przyjaźni.Polacy potrafią.Jak długo?Dokąd trwać bedzie odwilż.A mrozy tuż,tuż i ...
OdpowiedzUsuńSłusznie.Sesja w gminie i powiecie,jak piszesz -tuż,tyż
OdpowiedzUsuńW Przedbożu już po odwilży.Więc Janie-huzia na Zubę
OdpowiedzUsuń