Podczas czekania w Galicji na drugą porcję placków ziemniaczanych w sosie z borowików, zatopiliśmy się w lekturze zeszłotygodniowego Korso Kolbuszowskiego.
Wyczytaliśmy w nim, że impreza dla nauczycieli w dworku była finansowana przez ... zakładowy fundusz socjalny.Tak przynajmniej twierdzi kierownik Zespołu Oświatowego pan Ryszard Haptaś.
Wyrok Sądu Najwyższego nie pozostawia jednak złudzeń:
Wyrok z dnia 16 września 2009 r.
I UK 121/09
1. Pomoc z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych musi być uzależniona od sytuacji życiowej, rodzinnej i materialnej pracownika.Ponieważ na imprezę zostali zaproszeni wszyscy nauczyciele to świadczenie to nie ma charakteru socjalnego jest przychodem pracownika w rozumieniu art. 12 ust. 1 ustawy z dnia 26 lipca 1991
r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (jednolity tekst: Dz.U. z 2010 r.
Nr 51, poz. 307 ze zm.), który stanowi podstawę wymiaru składek na ubezpieczenie społeczne.Czyli wszyscy którzy uczestniczyli w tym spotkaniu łącznie z panami Zuba ,Gilem,Opalińskim i Frycem powinni zapłacić podatek od dochodu,a pan Haptaś dodatkowo zwrócić pieniądze do funduszu socjalnego.
Ciekawe jak to będą teraz odkręcać?
Trudno nie odnieść wrażenia, że ta coroczna bardzo kosztowna impreza,jest organizowana po to aby nasi drodzy (och jak drodzy) samorządowcy mogli sobie urządzić podczas niej kampanię wyborczą.
Ciekawe jak to będą teraz odkręcać?
Trudno nie odnieść wrażenia, że ta coroczna bardzo kosztowna impreza,jest organizowana po to aby nasi drodzy (och jak drodzy) samorządowcy mogli sobie urządzić podczas niej kampanię wyborczą.