sobota, 26 października 2013

Kino Grażyna

Andrzej Mleczko przywołuje kino Grażyna w Kolbuszowej i początek lat 60. "Moi rodzice wybrali się na wieczorny seans. Zostałem sam w domu. Mieliśmy kilka psów, które nienawidziły się jak psy. Niepilnowane przez nikogo zaczęły jatkę, a ja, rozdzielając je, cierpiałem nieco. Przerażony sąsiad zadzwonił do kina. Przerwano seans, zapalono światła i bileterka wstrząśniętym głosem ogłosiła, że obecni na sali państwo Mleczkowie powinni jak najszybciej udać się do domu w związku z tragedią, która się u nich rozegrała. Kiedy rozdygotani wrócili, okazało się, że nic strasznego się nie stało. Od tego czasu rzadziej chodzili do kina".

1 komentarz:

  1. Przez tą Grażynę to ja tyle łez wylałem. Na ten przykład to wtedy jak mi matka nie chciała dać kasy na Winetou a jak już po spazmach dostałem to biletów zabrakło. A kolejki na Gwiezdne Wojny po zieloną budkę przy urzędzie. A radioaktywna Godzilla Made in Japan. Niedzielne poranki po lodach u Stolarza. Pięknie choć biednie było.

    OdpowiedzUsuń

Komentarz ukaże się po akceptacji przez administratora.