niedziela, 22 grudnia 2013

Okruszki z pańskiego stołu

Dzisiaj na zrewitalizowanym rynku w Kolbuszowej,władza będzie się dzieliła z ludem bożym .
Rzucą trochę bułek,gorącą herbatę,a może i jaką zupę.Nie więcej.O konsultacjach w sprawie sensowności budowy szkoły w Weryni,zatrudnienia córki starosty w magistracie,czy wyjazdu do Afryki należy zapomnieć.Hołota powinna znać swoje miejsce.


9 komentarzy:

  1. No przecie sensowność budowy szkoly we wsi gdzie ujemny od lat przyrost naturalny kąsultowały: Józek F z Julkiem D. Ale tu by trzeba włączyć myślenie. Niestety żaden z nich nie posiada takiej funkcji, co widać słychać i czuć

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem zbudowany wigilią na rynku. Inicjatywa pięknie wymknęła się spod kontroli i pojawiło się na niej sześćdziesiąt kilka osób dla których takie imprezy własnie powinny być organizowane. Przeciętny kolbuszowianin tego nie potrzebuję bo ma mniej lub bardziej kochającą rodzinę. Rewelacyjnie zaprezentowały się ośrodki dziecięcy z Dolnej i dla starszych ten od młodszego Chmielowca, gratuluję pracy i artystycznego wyrazu. I nawet wiatr ustał i wyszło słońce, a i szopka na rynku w tym roku estetyczna i podoba się i pewnie Jezus Ch. i jego Ojciec B. i Duch B. też są zadowoleni.

    OdpowiedzUsuń
  3. A i mikołaj był jakiś inny.Czuję Magla w przebraniu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzisiaj włodarze rozdają to co przynieśli przedsiębiorcy a dwa lata temu budowali trzy hipermarkety likwidując kilkadziesiąt miejsc pracy w powiecie. Dwa razy daje, kto szybko daje ... qui cito dat, bis dat,mówi przysłowie łacińskie- nie czekajmy z pomocą do wigilii i nie czekajmy na światła reflektorów- bieda jest zawsze w cieniu...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nic o pOsle. Czyżby przespal taka okazje aby przejawic wielkie swoje zaangażowanie?

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta bieda, która była na rynku to w dużej części ta patologiczna. Spotkanie na rynku dało tym społecznie wyobcowanym możliwość kontaktu z ludźmi, których losy potoczyły się inaczej. Niewątpliwie jest to tylko gest, który sprawił jednak komuś przyjemność. Biznesmeni akcję wsparli ale pierogów nie lepili, robiły to społecznie z świetlic i spółdzielni, które na co dzień mercami się nie rozbijają. Dziś jeden kumpel/ ani ksiądz ani z akcji katolickiej / mi powiedział że najważniejsze jest żeby w drugim człowieku zobaczyć Chrystusa. Dlatego jak mnie jakiś koleś na rynku zaczepi i poprosi o parę groszy na bułkę czy brakujące mu parę groszy do promocyjnej konserwy w hipermarkecie to mu dam i ciul mnie to obchodzi co on z tym zrobi. To spotkanie daje nam możliwość pomocy
    już indywidualnej osobistej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wigilia na rynku to jest coś pięknego.Szkoda, że jeszcze mieszkańcy Kolbuszowej tego nie potrafią docenić przyjść, spotkać się i przełamać opłatkiem.Takie spotkania w innych miejscowościach organizowane są od kilkunastu lat i cieszą się dużą popularnością.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ludność Kolbuszowej składa się w niewielkim procencie ze starych mieszkańców zamieszkujących tutaj od co najmniej dwóch wieków. Przybyłych w latach czterdziestych mieszkańców okolicznych wsi zajmujących przestrzeń miejską zwolnioną przez Żydów. Z ludności przybyłej tu wraz z rozwojem funkcji miejskich/ lecznictwo, szkolnictwo, administracja/ w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Następna fala to lata siedemdziesiąte tzw. druga industrializacja / gierkowska/ kolbet, meble, ceramiki itp. osiemdziesiąte igloopol itp. Ostatnia dolarowa, partyzantów, i na polach żytnio buraczanych. Za prawdziwie miejską uznać można,tą część, która przeszła przez wszystkie grupy pierwotne
    od przedszkola do szkoły średniej. Miasto częściowo jest zruralizowana mieszkańcy bardziej spełniają wiejskie niż miejskie wzorce kulturowe.
    O integracji miasta to dopiero trzeba zacząć myśleć. Zachodzi pytanie czy ktoś jest tym zainteresowany, doraźnie i politycznie lepiej pogrywać
    lokalnymi grupami a gminą przecież i tak rządzą mieszkańcy wsi pod sztandarami gospoś, strażaków czy parafialnymi. Rynek miejski jest dobrym miejscem do takich poczynań a wigilia w której wzięło udział ponad trzysta osób to udana próba. Szkoda tylko że nie podjęto decyzji o wyprowadzeniu z niego parkingu a z północnej i zachodniej części ruchu w ogóle. Takie rozwiązanie byłoby świetne pod względem urbanistycznym i społecznym o skutkach politycznych nie ma nawet co mówić.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak. Jakby nie ci paskudni emigranci to by nam dopiro erkaelowskie słoneczko zaświeciło. Jak to szło.... Połóż się koło studni a nogi bedzisz mioł w burokach? :-)))))

    OdpowiedzUsuń

Komentarz ukaże się po akceptacji przez administratora.