środa, 28 lutego 2018

Poziom kultury w Raniżowie


Są tacy (złośliwych nigdy nie brakuje) którzy twierdzą, że wraz z nawym (p.o) kierownikiem GOKiS w Raniżowie poziom kultury w tej wiosce mocno się obniżył.

Ja tam nie wiem. Poniżej zdjęcie z facebookowej strony tej instytucji.
Ocenę tego jak zwykle pozostawiam czytelnikom.








Posłowi Chmielowcowi śmierdzi... w Mielcu

Coś (mi) tu śmierdzi...

Poseł Chmielowiec złożył był interpelacje do ministra środowiska, że cosi tam w Mielcu śmierdzi i kiedy powstaną przepisy które to uregulują (czy jakoś tak).

Cool!

Azaliż... Na Matejki , szczególnie w mroźnie dni śmierdzi jak  jasna cholera, bo jakiś mieszkaniec  tej ulicy pali w piecu śmieciami.To posłowi nie przeszkadza, bo większość czasu spędza ostatnio w Warszawie, albo w innym Wietnamie gdzie można odetchnąć świeższym powietrzem.


Zamieszkałemu (kiedyś) na tej ulicy wiceprzewodniczącemu Rady Miejskiej śmierdzi , ale  na ... rynku.
Natomiast radny powiatowy doktor Mieczysław Maziarz ,aktualny mieszkaniec tej ulicy, nie czuje już  nic. Może to już najwyższy czas, przeszedł na emeryturę i  ustąpił miejsca doktorowi Futymie?




wtorek, 27 lutego 2018

Starosta Kardyś w telewizji


Prezydent podpisał ustawę o zmianie niektórych ustaw w celu zwiększenia udziału obywateli w procesie wybierania, funkcjonowania i kontrolowania niektórych organów publicznych.
Uff...

Z polskiego na nasze. Od 31 grudnia tego roku, starostwo oraz gminy będą zobowiązane przeprowadzać transmisję z obrad zawierających obraz i dźwięk. Starosta Józef Kardyś będzie musiał więc uważać, aby czegoś po migowemu nie palnąć.

W gminach, będzie musiał być wyodrębniony budżet obywatelski  i mieszkańcy będą sami decydować, na co tam sobie wydadzą.Widzę tu sporą szansę dla dofinansowania wieczorów poetyckich w miejscowej bibliotece, oraz Kolbuszowskiego Magla, bo mi się już za darmo nie chce kopać po kostkach przedstawicieli władzy.

Będą musiały być też udostępnione imienne listy głosowań. Tak więc Józef Fryc nie będzie mógł mówić, że powstanie basenu to jego zasługa.

Radni będą mieć też prawo do kontroli,  i wstępu gdzie im tam się zachce.

Azaliż... zmiany mają  wejść od przyszłego roku a burmistrz Zuba, przewodniczący Wilk oraz nowy sekretarz Matejek, przebierają nóżkami aby wprowadzać już teraz zmiany w Statucie miasta i gminy.

Najbardziej interesuje ich innowacja pisemnych interpelacji i zapytań do burmistrza.Raz, że to grubo za wcześnie. Dwa odpowiedź musi być udzielona na piśmie w ciągu 14 dni i... opublikowana na stronie BiP urzędu.Naprawdę dacie panowie radę od przyszłej sesji?

Swoją drogą, to dobra innowacja. Radny regionalista Paweł  Michno, nie będzie już musiał opowiadać na sesji, jak to widział miesiąc temu, papier walający się po ścieżce. Zamiast tego zadzwoni od razu do do Straży Miejskiej albo innego Kreta.A może wpadnie na pomysł, żeby samemu posprzątać? Kto wie?

Z drugiej strony, burmistrz Zuba nie będzie mógł dać na piśmie, że wysepki na Jana Pawła II są wyśmienite , tylko ludzie nie umieją powozić furmankami. Wtedy bowiem byle doktor poeta, zaskarży go za obrazę osobistą.


Zapowiiada się, że nie bedziemy się nudzić.



poniedziałek, 26 lutego 2018

Kardyś znowu wyjedzie do Zambii?


W Ustrzykach Dolnych  obchodzono z wielką pompą,  rocznice podpisania porozumienia  między Solidarnością Rolników Indywidualnych  a  rządem. Dawało to pewne przywileje mieszkańcom wsi.

Na rocznicowych uroczystościach był a jakże, zmarznięty przewodniczący kółka adoracji  PiS w naszym powiecie- starosta Józef Kardyś.


Coś mi się wydaje , że od takich patriotycznych ustawek, woli on jednak bardziej  wycieczki do Zambii.Co wyraźnie dawał wszystkim do zrozumienia, głośno przytupując i machając znacząco po migowemu rękami dla rozgrzewki.



zdjęcie- www.podkarpackie.pl

Azaliż...

W pobliskiej Nowej Dębie miejscowy PiS przedstawił swojego kandydata na stanowisko burmistrza w listopadowych wyborach.
Czyżby Józef Kardyś po wczorajszym maglowym wpisie miał jakieś rozterki?

niedziela, 25 lutego 2018

Kaczmarczyk burmistrzem Kolbuszowej?



Jak się dowiedzieliśmy na obiedzie w Galicji, dyrektor Zespołu Szkół  nr 2 w Kolbuszowej - mgr Mirosław Kaczmarczyk, złożył rezygnację ze swojego stołka. To już druga (po dyrektorze Ryszardzie Zielińskim) taka dziwna decyzja w naszym grajdołku.

Całymi siłami Magla, zrobiliśmy więc wywiad środowiskowy i okazuje się,  że te rezygnacje nie są przypadkowe. Ma to być podobno,  początek zawiązania miejscowej koalicji politycznej, która chce przejąć władzę w naszym miasteczku. Miałaby ona  za zadanie, wsadzić na fotel burmistrza Kolbuszowej, pana Mirosława Kaczmarczyka.
Cool!

Zrobiliśmy więc szybką sondę wśród bywalców Galicji i okazało się, że w wyborach  (były)dyrektor miałby szansę uzyskać 73%  poparcia.

Na wieść o tym, wiceburmistrz Marek Gil spakował się i wyjechał nie wiadomo gdzie.Na próżno szukać go w urzędzie.

Azaliż...
Burmistrz Zuba, jednak nie ma zamiaru poddawać się bez walki i ... ogłosił był nabór na audytora wewnętrznego. Ma on podobno sprawdzić, skąd Kaczmarczyk (na to) ma.






Jak naradzie, wszystko ma być utrzymane w głębokiej tajemnicy. Dyrektor Kaczmarczyk ma wszystkiemu zaprzeczać i tylko (jak to on ) tajemniczo  uśmiechać się pod nosem.

A mnie  zastanawia, kto ostatnio zaczął czytać Magla w Nowej Zelandii?




Czyżby...

Palce zagryzamy z zazdrości.

Sąsiedzi Grossa w Kolbuszowej



Wszyscy w Kolbuszowej słyszeli pewnie o książce Jana Tomasza Grossa - Sąsiedzi. Historia zagłady żydowskiego miasteczka. Niewielu jednak ją przeczytało, a szkoda. Pewnie gdyby to zrobili, ruszyliby w te pędy w teren, nagrywać co o tych czasach wiedzą i pamiętają najstarsi mieszkańcy ziemi kolbuszowskiej.Jak na razie obowiązuje bowiem wersja  Normana Salsitza.

Książka Grossa w oryginale liczy 163 strony, z czasem się rozrosła. Ja mam wydaną w języku angielskim, przez szanowany uniwersytet w Stanach Zjednoczonych - ma już 250 stron.

Azaliż... trzeba uważać co i gdzie się pisze, bo można zostać klasykiem.
Na 236 stronie tej książki cytowana jest... Halina Dudzińska.




Pewnie dlatego, popularna kolbuszowska Ciotka, regularnie w grobie się przewraca.


sobota, 24 lutego 2018

Kolbuszowa 2.0

Seminarium Kolbuszowa 2.0, czyli firma w internecie okazało sie pełnym sukcesem. Gratulacje dla pana Pawła Kosmali!
Czyli można coś w Kolbuszowej zrobić coś poza "oficjalnym obiegiem", bez pomocy urzędników i jedynki w Korso Kolbuszowskie.









Całosć fotorelacji - kliknij tutaj



piątek, 23 lutego 2018

Poparli Panka


Na wczorajszej sesji Rady Miejskiej miało miejsce wiekopomne wydarzenie. Radny regionalista Paweł Michno powinien wpisać to sobie do sztambucha.

Dotychczas gdy jakiś rajca chciał coś "załatwić", to wstawał i jąkając się prosił aby burmistrz z tym cosi  łaskawie zrobił "bo nie idzie żyć". "Włodarz" zagajał, że sprawa trudna, skomplikowana , ale  sam o tym myśli od miesięcy ale ma związane ręce, bo to , tamto, albo jeszcze co innego.

Wczoraj najmłodszy radny Piotr Panek (ten od kaloryfera w łazience) wstał i zawstydził wszystkich.
Poprosił o przegłosowanie wniosku formalnego o wysłanie pisma do Dyrekcji Generalnej Dróg Krajowych o rozważenie zwiększenia prędkości na odcinku pomiaru szybkości przejazdu  w Kolbuszowej Górnej z 50  na 70 na godzinę i sensownie to uzasadnił.

Szczęki opadły wszystkim, najniżej Józefowi Frycowi, który w radzie jest od zawsze i nigdy na to nie wpadł.Z przyzwyczajenia bez większej dyskusji to klepnęli i całkiem możliwe, że już niedługo ruch na dziewiątce w całej Kolbuszowej będzie płynniejszy.



środa, 21 lutego 2018

Wilczy bilet w Raniżowie


W Raniżowie kampania wyborcza w pełni. Już były dwie wigilie, to może będą i ... dwa biegi.

Pierwszy organizuje "Stowarzyszenie gminy Raniżów" z proboszczem , starostą Józefem Kardysiem oraz  Naszym Jakże Umiłowanym Posłem na czele.



Na wszelki wypadek, nie zaproszono wójta  Grądziela, ze swoim Sobolewskim.
Może więc panowie (tu podpowiadam), zorganizują w Woli Raniżowskiej swój bieg?
"Śladem chodnika na który Spaczński nie chce dać pieniędzy"?

Azaliż...
Kolbuszowski PiS, wyraźnie przygotowuje fundament, pod wyborczy sukces Jana Puzio w wyścigu po stołek wójta Raniżowa. Stąd pewnie "wigilia", teraz "bieg", organizowany bez udziału wójta Grądziela.To gwarantuje, że w Raniżowie  atrakcji w tym roku nie zabraknie.


wtorek, 20 lutego 2018

Świat nie wierzy łzom

Dziwne czasy w Kolbuszowy nastały.Niby rządzi tu sprawiedliwość i prawo wraz księżmi dobrodziejami pod rękę, a wszystko dookoła takie jakieś nietakie.

Święty Mikołaj prowadzi zakład pogrzebowy ze sklepikiem w szpitolu.Wysokim radnym został bileter bez paragonów. Za  autorytet moralny, wzór sanacyjnej  kultury, robi  były tajny współpracownik SB. Historię pisze ormowiec, a źródłem wiedzy, o tym jak wyglądał herb naszego miasteczka, jest Żyd z The United States Holocaust Memorial Museum w Waszyngtonie.

Azaliż...

A co jeśli na dodatek, Tadeusz Jadach ma jednak rację, i gdzieś pod lasem w Porębach Kupieńskich, jest zbiorowy grób 27 Żydów z przeciętymi siekierami na pół  czaszkami?



poniedziałek, 19 lutego 2018

Z braku Moniki ... Matejek

Dwa lata temu, kiedy tworzono nowy referat w kolbuszowskim ratuszu, po kolbuszowskim rynku  krążyły plotki, że to typowa akcja Liść Dębu.
Wiadomo było, że za dwa  lata, na emeryturę przejdzie pani Barbara Bochniarz, a nowy kierownik musi mieć przynajmniej dwa lata stażu na kierowniczym stanowisku.Tym sposobem, pani Monika, akurat rzutem piersi na taśmę, spełniałaby ustawowe  wymagania.

Po co takie ceregiele? To proste, ktoś kto przyszedłby z zewnątrz mógłby mieć inne zdanie na temat pracy urzędu i mógłby być niewygodny  dla burmistrza i jego zastępcy.Dlatego, zawsze lepiej mieć kogoś, kto zna już swoje miejsce w szeregu.

Kilka miesięcy temu z ratusza wyciekały plotki, że Pani Monika jakby zmienia zdanie i nie bardzo pali się na to stanowisko.Wcale się nie dziwię, bo to robota z przewagą (papierkowej)  roboty, a wynagrodzenie niewiele wyższe niż dotychczas. Przy okazji musiałaby zrezygnować z prezesowania "Stowarzyszeniu Grupa Lokalnego Działania - Siedlisko". Czyli w praktyce więcej roboty mniej pieniędzy.

Z braku laku wybrano pana Krzysztofa Matejka. Spokojny, rzeczowy, uprzejmy.Moim zdaniem, to znacznie lepszy wybór. Nie ukrywam jednak, że wolałbym kogoś z zewnątrz.


Co ciekawe, już na drugi dzień po wyborze, zainstalowano pana Krzysztofa  za biurkiem sekretarza urzędu.

Azaliż...
Tak wyglądało jego miejsce pracy w dniu pierwszym .




Tak będzie wyglądać po tygodniu pracy.






Nie wiem więc, czy gratulować, czy może już współczuć, wyboru na to stanowisko.


Swoją drogą, rzecznik prasowa burmistrza Zuby, pani Judyta Mazur jakoś się nie przepracowuje i nie przedstawiła nam  nowego sekretarza.Może go nie lubi? To tłumaczyłoby  zagadkowe milczenie, ale stanowisko rzecznika do czegoś przecież zobowiązuje.

niedziela, 18 lutego 2018

Słowo na niedzielę

Przyznam się szczerze, że kręciłem trochę nosem na projekt zmiany ulicy Gwardii Ludowej na Księdza Antoniego Dunajeckiego.

Po kilku miesiącach okazało się jednak, że pomysł  proboszcza Lucjana Szumierza był strzałem w dziesiątkę.

To bohater na dzisiejsze czasy. Dziwię się jednak , że zatrzymano się w pół kroku i nie dąży się do nadania byłemu proboszczowi,  tytułu:  Sprawiedliwy wśród narodów świata.

Nawet niemiłosiernie oskarżający nas o antysemityzm kolbuszowianin Noman Salsitz, wielokrotnie wspomina, że ksiądz wystawiając mu fałszywe dokumenty uratował mu życie.

Dlaczego więc sprawą uhonorowania księdza Antoniego Dunajeckiego nie zajmują się miejscowi historycy z radnym regionalistą Pawłem Michno na czele?
Dlaczego musi się tym zajmować amerykanka pani Donna Gawel?

Tu przypominam, że nowa rzeczniczka prasowa burmistrza Zuby,  pani Judyta Mazur (podobno) zna język angielski w mowie i piśmie, a do jej  zadań słu żbowych należy promocja gminy i takie tam inne.





całość - kliknij tutaj

sobota, 17 lutego 2018

Przy szabasowych świecach

W zeszłym tygodniu  pan Andrzej Wesołowski  napisał jeden z najważniejszych tekstów na temat stosunków polsko-żydowskich  w naszym miasteczku.

Właściwie napisał to co wszyscy wiedzą,  jednak nigdy nie zostało to powiedziane oficjalnie.

Wkroczenie wojsk sowieckich i instalacja władz komunistycznych spowodowały, że do miasta wróciło około 25 Żydów ocalałych z Holokaustu oraz pokaźna grupa Żydów, która ewakuowała się na Kresy wschodnie II RP. Mieszkańcy żydowscy, którzy przed wojną zamieszkiwali Kolbuszową, zaczęli odzyskiwać swoje nieruchomości oraz te, które przysądzały im sądy w sprawach spadkowych.

Odbywało się to w prosty sposób. Ocaleni zorganizowani w Powiatowym Komitecie Żydowskim w Kolbuszowej (1944-1956) z nowym przewodniczącym Paszke Rappaportem na czele (dawny szef II Judenratu w getcie Kolbuszowskim) zaczęli udowadniać swoje pokrewieństwa z nieżyjącymi mieszkańcami. Robili to poprzez sporządzanie tablic genealogicznych oraz przedstawianie testamentów na opakowaniach z papierosów lub innych świstkach papieru.


Odzyskane nieruchomości w niedługim czasie Żydzi odsprzedawali Polakom wraz z aktami notarialnymi i wpisami do ksiąg wieczystych. Podczas tego procederu dochodziło do różnych „przekrętów”, czego przykładem jest sprawa spadku po Berlli, właścicielce po jednej kamienic, kiedy usiłowano podstawić fałszywe dokumenty o dacie śmierci jej siostry, która de facto zmarła w 1937 roku. Dwóch innych Żydów również próbowało odzyskać budynek synagogi. Działy się różne rzeczy.

Jak więc widać, pożydowskie nieruchomości zostały legalnie nabyte, co potwierdzają akty notarialne i księgi wieczyste. Są do wglądu w Sądzie Rejonowym w Kolbuszowej.


Innymi słowy, część pożydowskich nieruchomości (jaka?) została nielegalnie przejęta przez kilku, kilkunastu żydowskich cwaniaków.Następnie odsprzedali je  polskim mieszkańcom Kolbuszowej i okolic.

Azaliż...

KK -Art. 292. § 1. Kto rzecz, o której na podstawie towarzyszących okoliczności powinien i może przypuszczać, że została uzyskana za pomocą czynu zabronionego, nabywa lub pomaga do jej zbycia albo tę rzecz przyjmuje lub pomaga do jej ukrycia, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2. W wypadku znacznej wartości rzeczy, o której mowa w § 1, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Wszystko to (jeśli było) już dawno uległo przedawnieniu.Można spać spokojnie... tylko czy naprawdę?

Chyba jednak nie,  miejscowa "elita" unika wypowiedzi na temat miejscowych Żydów jak ognia.
A wystarczy tak niewiele.Zadbać o kirkut, nadać jakieś ulicy imię dr Andermana,  zrobić  stałą wystawę, stronę interetową.
Chociaż tyle...

piątek, 16 lutego 2018

Maszt telefonii komórkowej w Przedborzu


Jeszcze dzisiaj, można składać wnioski dotyczące planowanego masztu  w Przedborzu.Teoretycznie można zrobić to do poniedziałku, w zależności jak to sobie urzędnicy na palcach porachują.



Mieszkańcy  tej wioski mają mniej szczęścia niż  w Kolbuszowej Górnej  (i Kupnie).  U nich maszt będzie w samym środku wioski  trzy domy dalej od kościoła.



Czy koniecznie  takie coś trzeba stawiać w samym środku wioski? Przecież można  tak jak w Kupnie, postawić maszt pomiędzy wioskami, poza zabudową mieszkalną.
Dlaczego takie ogłoszenia chowane są  gdzieś w kącie BiP, a nie ma ich na stonie głownej urzędu?

czwartek, 15 lutego 2018

Czy przytulisz kolbuszowskiego Żyda?


Proponuję, aby w najbliższą sobotę zrobić dzień przytulania Janusza Radwańskiego.




Ba!Rozszerzmy Dzień przytulania kolbuszowskiego Żyda na cały okres wielkiego postu . Każdy kto w tym czasie spotka dr Radwańskiego, zobowiązany jest do jego przytulenia. Jest mu to teraz naprawdę potrzebne.
Pokażmy, że my Polacy chrześcijanie, my Polacy Żydzi, możemy być przyjaciółmi.


środa, 14 lutego 2018

Maszt telefonii komórkowej w Kupnie


W ratuszu złożono wniosek na kolejny nadajnik  telefonii komórkowej w naszej uroczej gminie.




Azaliż... tym razem jest to   400 metrów od zabudowań mieszkalnych (Kolbuszowa Górna 212).

Maszt ma być zlokalizowany na działce biznesowej  koło stacji benzynowej naprzeciwko ceramiki w Kupnie.
Czyli  można, nie trzeba tego wkopywać środku miasteczka.





wtorek, 13 lutego 2018

Niespodzianki posła Chmielowca


Na powiatowej stronie przecztalśmy w maglu z zapartym tchem i wypiekami na twarzy:

Pan Minister przyjechał z krótką, niespodziewaną wizytą na zaproszenie Posła na Sejm RP Zbigniewa Chmielowca. Andrzej Adamczyk spotkał się z przedstawicielami władz samorządowych powiatu na czele ze Starostą Kolbuszowskim Józefem Kardysiem w Starostwie Powiatowym w Kolbuszowej i uczestniczył w posiedzeniu Konwentu Starosty, Burmistrza i Wójtów Gmin Powiatu Kolbuszowskiego.

Azaliż... wizyta była tak niespodziewana , że w drzwiach starotwa ministra przywitali "włodarze" wszystkich sąsiednich gmin ubrani jak na Boże Ciało.
Niestety rzeczniczka prasowa starosty była tak zszokowana, że zapomniała napisać , po jaką cholerę minister się fatygował.

poniedziałek, 12 lutego 2018

Kolbuszowskie historie


O tym, co działo się w Kolbuszowej podczas II Wojny Światowej wszyscy z grubsza coś tam wiedzą. Jednak jeśli przyjrzymy się naszej wiedzy trochę bliżej, okazuje się, że jest ona pełna sprzecznych informacji które nijak  mają się do faktów  i (często sprzecznych ze sobą) relacji naocznych świadków.

W te mroku usiłuje rzucić nieco światła pan Andrzej Wesołowski, biorąc na stół w Galicji  relacje najbardziej kontrowersyjnego świadka Normana Salsitza.

kliknij tutaj.


Niestety, z przykrością muszę to stwierdzić, jego praca nie spełnia naukowych kryteriów i wprowadza więcej zamieszania niż jest dotychczas.Pomijam tu osobiste wycieczki- to kwestia kultury osobistej.

Salsitz opisuje przykrą historię jaka spotkała jego ojca w sądzie, gdzie zapłacił 10 złotych grzywny za osobistą zniewagę.

Pan Andrzej ripostuje:

Faktem jest, że ojciec Naftalego, Izaak właściciel sklepu, hurtowni oraz kamienicy w Rynku pod numerem 42, został ukarany przez Sąd Powiatowy w Kolbuszowej na karę grzywny za sprzedaż na terenie gminy Raniżów fałszywej cykorii (taniej namiastki kawy).
Co ma jedno do drugiego? To są dwa osobne fakty.W żaden sposób nie podważa to prawdziwości relacji Salsitza.

Do relacji  z ucieczki z niemieckiej niewoli, pan Wesołowski ustosunkował się tak:

Nie odnotowano żadnej ucieczki z obozu żydowskiego w Pustkowie. Jedyną możliwością wydostania się z obozu było zapłacenie łapówki. Każda próba ucieczki była karana śmiercią!  (podkreślenie Magla)

Jak to zrobił Salsitz rzeczywiście niewiele wiadomo, tyle co sam napisał, powiedział. W jego biografii jest jednak  ucieczka ale ... z likwidowanego getta w Kolbuszowej.

" Norman knew that with each ghetto they demolished, the workers drew closer to their own murders. In October of 1942, Norman organized an escape group of 55 people and fled to the surrounding forest"

kliknij tutaj

Skąd więc ten Pustków?

Ucieczka Notowitza została opisana  przy okazji uhonorowania.... rodziny Kozłowskich odznaką "Sprawiedliwy wśród narodów świata" . I tam rzeczywiście mowa jest o Pustkowie. Przeoczenie autorów?


"Jakub i Marian razem z dużą grupą więźniów uciekli z obozu w listopadzie 1942 r. Plawker pochodził z dużej, kolbuszowskiej rodziny kupieckiej. Podczas wojny stracił całą rodzinę: żonę, synka i pięć sióstr (przeżył tylko jego starszy brat, który walczył w armii Andersa). Marian był synem znanego adwokata Osiasa Notowicza, który zginął w obozie Auschwitz-Birkenau. Jego matka Ida, siostra Niunia i brat Leon zostali prawdopodobnie zabici w obozie zagłady w Bełżcu.

Zaraz po ucieczce Jakubowi Plawkerowi i Maniusiowi Notowiczowi udzielił pomocy polski gospodarz Michał Bajor, dzięki któremu ukrywali się oni przez kilka miesięcy w lesie koło wsi Brzezówka. Ze względu na głód i na ryzyko wykrycia ich kryjówki, musieli znaleźć inne schronienie."

całość - kliknij tutaj

Jeszcze inaczej  opisuje to  wnuczka pana Plawkera, która zna ta historię z relacji rodziny.

Wraz z grupą silnych mężczyzn wywieziony został  do Kolbuszowej, gdzie pracował przy rozbiórce domów w getcie oraz przy regulacji rzeki i innych zleconych zadaniach. Gdy robotnicy byli już niepotrzebni, zadecydowano o ich likwidacji. Granatowy policjant dał im znać, że planowane jest ich zamordowanie. Wówczas 41 skazańców, w tym młody chłopiec - Maniuś (gdy wybuchła wojna miał 12 lat) zdecydowało się na ucieczkę. Przeżyło tylko ośmiu, z których dziś znanych jest czterech: Norman Salsitz (Naftali Saleschutz), Orłowski (Orgiel), Jan Płaszczyński (Jakub Plawker) oraz Max Notowitz (Marian Notowicz). Uciekinierzy rozbiegli się, a Maniuś został sam. „Chodź Maniuś - przeżyjemy to oba, zginiemy to oba" - powiedział wtedy dziadzio do chłopca. Ukrywali się w okolicznych lasach. Mieli tam kryjówki - nory, w których siedzieli przykucnięci, pokuleni wiele godzin. Później Maniuś chodził przygarbiony.

całość kliknij tutaj

Jeśli Salsitz rzeczywiście pisze w tej książce o ucieczce z Pustkowa, to mija się z prawdą.Jednak w oficjalnej  jego biografii , tego faktu nie ma.

Notowitz natomiast mówi o listopadzie 1943 roku i grupie 41 osób. Dwie osobne ucieczki?


Dalej pan Wesołowski pisze:

W makabrycznym opisie Saleschütz za sprawców zbrodni na 19 Żydach uważa chłopów z Kupna i Porąb Kupieńskich, którzy mieli to zrobić siekierami i widłami („Against All Odds” str. 181). Skąd taki pomysł? Tymczasem zrobili to niemieccy żandarmi z Kolbuszowej, którzy urządzili sobie „polowanie z nagonką”. Zginął tam między innymi Zemele Orgiel, jeden z najbogatszych  żydów z Kolbuszowej.


Niestety, pan Andrzej nie napisał  jednak kto naganiał i co to określenie w tym przypadku oznacza.

Oczywiste jest jednak to, że zapewnienia Salsitza, że wraz z małżonką uratował Kraków przed wysadzeniem w powietrze, można między bajki włożyć.Chociażby dlatego, że historia ocalenia miasta przez marszałka Koniewa została wymyślona przez sowiecką propagandę.

________________________________________

Tu nie chodzi o to, kto bardziej udatnie ochlapie kogoś gęstym sosem  pomidorowym.To nie ta konkurencja. Zadaniem nas wszystkich, jest jak najszybsze uporządkowanie faktów z historii naszego miasteczka.Świadków coraz mniej.
Jeśli nie my  to kto?


niedziela, 11 lutego 2018

Francusko- kolbuszowskie smaczki


Okazuje się , że jeden z Honorowych Obywateli Kolbuszowej skazany był na 15 miesięcy więzienia (w zawieszeniu) oraz 30 tysięcy euro grzywny za udział w aferze  Mitterrand–Pasqua.



W skrócie poszło o pośrednictwo w nielegalnej sprzedaży postsowieckiej broni,  marksistowskiemu reżimowi w Angoli.Wszystko solidnie podlane izraelsko-rosyjskim sosem, oraz diamentami w tle.
W grę wchodziło 791 milionów dolarów.Właściciela zmieniło  44 tysiące kałasznikowów, 420 czołgów, 170 tysięcy min, 12 helikopterów i okrętów.


Fakt ten pominięto w kolbuszowskiej biografii pana Poula Anselin'a.

Azaliż... skoro radni głosując nad tym wyróżnieniem, nie mieli takiej wiedzy, to czy ta uchwała nie powinna zostać poddana pod ponowne obrady?


Dodatkowego smaczku dodaje tutaj fakt, że z inicjatywy burmistrza Anselina powstał w Ploermel pomnik  Jana Pawła II...



zdjęcie- fakty-interia.pl









sobota, 10 lutego 2018

Shalom aleikhem


My tu gadu, gadu, a nad naszymi głowami trwają targi o "mienie pożydowskie" w Polsce.

Niedługo zostanie przyjęta ustawa reprywatyzacyjna.W obliczaniu wartości majątków mają być brane pod uwagę ich stan w momencie przejęcia i zadłużenie.Wypłacone ma być 20%  wartości.Marnie to wygląda dla spadkobierców  pałacu w Weryni.(Niech się lepiej śpieszą.)

Takie są plany, ale minister Jaki nadzorujący projekt zapewnia, że projekt ten jest konsultowany ze stroną Izraelską.

Różnie to więc może jeszcze być, szczególnie w stosunku do żydowskiego mienia bezspadkowego.
Zwłaszcza, że w kongresie i senacie Stanów Zjednoczonych wałkowany jest dokument, otwierający drogę  do nacisków w tej sprawie na rząd polski.

Sprawę ma ulatwić obarczenie narodu polskiego odpowiedzialnością za holokaust, oraz pokazywaniu nas w mediach śwaitowych jako antysemitów i zaciekłych nacjonalistów.

Azaliż...

Świat to globalna wioska. To co dzieje się tutaj w naszej  lokalnej  strefie internetowej , jest bacznie obserwowane , nie tylko w Kolbuszowej i okolicach.






Dlatego tak ważne jest,  zbieranie  relacji, dokumentów, o tym, co działo się w naszym miasteczku podczas II Wojny Światowej   i publikowanie ich (także) w internecie.

czwartek, 8 lutego 2018

Szokujące wspomnienia Notowitz'a

Max Notowitz, kolbuszowianin który przeżył holokaust, zmarł w zeszłym roku  w wieku 89 lat.
Przed śmiercią jego wspomnienia zostały kilkakrotnie profesjonalnie nagrane.Podobnych dokumentów, z udziałem polskich świadków brakuje niestety w  archiwach.Może ktoś podejmie się nagrania relacji tych którzy jeszcze w Kolbuszowej żyją?


Poniższy fragment wspomnień, zwłaszcza jego zakończenie szokuje.
Notowitz opowiada jak z grupą innych współwięźniów uciekł z obozu pracy w Pustkowie. Schronili się w młodniku gdzie wykopali bunkier.. Po tygodniu, jeden z najmłodszych uciekinierów zbiegł z obozu i poszedł do polskiej granatowej policji aby się poddać. Komendant policji miał wtedy powiedzieć: To jest uczciwy człowiek , wie że nie ma prawa żyć i przyszedł się poddać. Wyprowadził go wtedy na zewnątrz i zastrzelił.




Relacje Salsitza, Notowitz'a , można (jeszcze) i należy skonfrontować z relacjami miejscowych świadków tych wydarzeń.

środa, 7 lutego 2018

Jakie odszkodowanie zapłaci organizacjom żydowskim Kolbuszowa?

Przykład Szwajcarii, która musiała wypłacić organizacjom żydowskim mienie bez spadkowe pozostawione na kontach w bankowych, świadczy o tym, że w walce z lobby żydowskim nie mamy zbyt dużych szans.
Wcześniej czy później zażąda się oficjalnie od Polski wypłacenia odszkodowań za mienie pozostawione bez spadkobierców.Rząd zrzuci to na samorządy i taka Kolbuszowa, będzie musiała wyłożyć, co najmniej kilka milionów złotych, skończy się pewnie na kilkunastu.Wtedy burmistrz podniesie podatki od nieruchomości i... wtedy dopiero zacznie się płacz i zgrzytanie zębami.

Można i należy temu przeciwdziałać już teraz.Raz poprzez uczulanie naszych rodaków mieszkających w Stanach Zjednoczonych na to co dzieje się w ich parlamencie. Dwa przeciwdziałaniu zrzucaniu winy za holokaust na nas Polaków.

To drugie jest dosyć proste. Należy dokładnie udokumentować,  i opublikować to co działo się w naszym miasteczku podczas drugiej wojny światowej.To jest oczywiste, jednak w świadomości tutejszego ludu taka potrzeba nie istnieje.

Zdjęcie-IPN

 Dom przy Obrońców Pokoju 11 został zbudowany w latach trzydziestych XX wieku przez Leona Andermana. Właściciel, oficer WP i uczestnik wojny 1939 r. po utworzenia getta w Kolbuszowej został przewodniczącym Judenratu. W okresie okupacji niemieckiej, kiedy właściciel trafił do obozu KL Auschwitz willę zajęło Gestapo. W 1944 roku budynek przejęło PUBP w Kolbuszowej. Na piętrze znajdowały się pokoje przesłuchań oraz biura. W piwnicy znajdował się areszt. W 1953 roku siedziba została zamknięta. Obecnie budynek jest po kilku remontach.

Kaloryfer ze strażakiem


My tu gadu, gadu a wybory za pasem.

Kampania wyborcza rozpoczęta. Starosta Józef  Kardyś zainicjował ją wywiadem w Korso Kolbuszowskie.Wyraźnie stawia na starsze pokolenie, zapewniając, że tak jak wszyscy czeka w kolejkach do lekarza.
Cool!
Wyobraźcie sobie Starostę siedzącego kilka godzin w kolejce do doktora, który nie przychodzi, bo mu cosi wypadło (z kieszeni)?
W swoje zapewnienia, że kolbuszowska służba zdrowia jest wyśmienita, chyba sam  do końca nie wierzy.Wystawił sobie bowiem na starym cmentarzu pomnik że .. ho, ho . W Maglu nie chce nam się wierzyć, że bez udziału finansowego jakiej gminy.

Dla odmiany, radny gminny Piotr Panek wyraźnie targetuje  płeć piękną.
Pochwalił się bowiem na Facebooku,  pięknie wyczyszczoną łazienką.



Gratulacje!

Burmistrz  Jan Zuba za to ... już wybrał i to dwa lata temu.Proszę się jednak nie cieszyć przedwcześnie. Nie, nie emeryturę, ale nowego sekretarza urzędu.Tak, aby spełniała ustawowe 2 lata  na jakim kierowniczym stanowisku.

Przewodniczący rady Krzysztof Wilk stawia na strażaków i na balu karnawałowym pojawił się z pełnym umundurowaniu ze wszystkimi medalami , a nawet jeszcze więcej.Niestety zapomniał hełmu  i trochę głupio to wyglądało.

Azaliż...

Zabawa karnawałowa miejskich urzędników to jednak osobny temat. Okazuje się, że burmistrz Zuba jednak nie tańczy jak mu zagrają i myli kroki nawet przy banalnym polonezie.Wprawdzie twierdzi z uporem maniaka, że wszystko jest  zgodne przepisami i  normami międzynarodowymi, ale każdy może zobaczyć, że na tych wysepkach to on nie wyrabia.

 kliknij tutaj

wtorek, 6 lutego 2018

Kto kogo w Kolbuszowej mordował?

Gdy ktoś zechce dowiedzieć się o tym co działo się w Kolbuszowej podczas II wojny Światowej, zacznie poszukiwania od internetu.Na polskich stronach informacji jest niewiele. Dużo ciekawiej jest
natomiast na angielskojęzycznych., są tam książki, filmy , nagrania audio, video o naszym miasteczku.
To  bardzo osobiste, niestety jednostronne relacje  kolbuszowskich Żydów, którym udało się przeżyć holokaust.

Jesteśmy tam przedstawiani delikatnie mówiąc w niezbyt przyjaznym świetle.Oskarżani jesteśmy o antysemityzm, grabieże majątków żydowskich, szmalcownictwo, morderstwa.

Te publikacje istnieją w oficjalnym obiegu od ponad 30 lat i nikt z miejscowych historyków do tych zarzutów się nie ustosunkował.
Być może dlatego, że są one sformułowane w języku angielskim- kto to przeczyta?Można to jakoś zrozumieć, bo kogo obchodzi w Kolbuszowej co mówią o nas "na świecie"? Moja chata z kraja itp, itd.

Azaliż... jest jeszcze gorzej. Nie ma żadnych poważnych, dobrych publikacji w języku polskim  o tym co działo się w Kolbuszowej w  tym czasie. Ostatni świadkowie już wymierają. Za 20 lat  jedyną istniejącą, obowiązującą, wersją wydarzeń, będzie narracja  żydowskich mieszkańców naszego miasteczka.
Czy jest ona prawdziwa?

poniedziałek, 5 lutego 2018

Kto napisze historię Kolbuszowej?


Na fali renacjonalizacji  pałacu w Weryni, wypływają na wierzch coraz to nowe szumowiny z kamienicami na rynku na czele.

Szkic historyczny do tego rzucił  Andrzej Wesołowski,  niestety więcej tam dymu niż faktów.

kliknij tutaj

Azaliż...

Fakt, wschodnia pierzeja rynku została zniszczona przez Niemców, ale to skutek walk, a nie umyślnego podpalenia.Sama organizacja w tym miejscu punktu oporu była problematyczna.
Na skutek nieprzemyślanej decyzji samorzutnego dowódcy zginęło  niepotrzebnie wielu mieszkańców naszego miasteczka.

Faktem jest, że dużą część kamienic w rynku żydowscy właściciele sprzedali w 1942 roku. Stało się to jednak na skutek nałożonych przez Niemców na getto ogromnych kontrybucji. Opisał to w swoich wspomnieniach dokładnie Naftali Saleschutz. Sprzedaż miała odbywać się za ułamek   realnej wartości, a Polacy mieli występować w tych transakcjach w roli paserów.

Faktem jest, że podczas regulowania stosunków prawnych nieruchomości pożydowskich dochodziło do "przekrętów". Jednak dokładnie wiedzieli o tym nie tylko sprzedający Żydzi, ale też kupujący Polacy.

 Część nieruchomości, została przekazana nowym właścicielom  na podstawie uchwał samorządu, co może być podstawą do roszczeń z majątku miejskiego.

Co ciekawsze najokazalsza przedwojenna willa należąca do doktora Leona Andermana   jest w posiadaniu... Urzędu Miasta. Na jakiej zasadzie? Kilka lat temu miasto sprzedało zrujnowany budynek pożydowski naprzeciwko kościoła.Ile jeszcze takich nieruchomości jest we władaniu kolbuszowskiego  ratusza?

Moim zdaniem najwyższy czas , aby napisać rzetelną historię Kolbuszowej z tego okresu.
Żydowscy mieszkańcy miasteczka już dawno przedstawili  swoją wersję wydarzeń.Jak na razie to jedyne świadectwo z tamtych czasów.




Kolbuszowa 2.0



Grypa szaleje w miasteczku.
Kupiłem więc program antywirusowy od... gościa z Wielkiej Brytanii. Na drugi dzień dostałem w mailu klucz i mam zapewnioną ochronę na następny rok za 1/4 ceny jaką zapłaciłbym w sklepie.
Szybko, tanio, solidnie.

Świat się zmienia, a w Kolbuszowej czas niestety dalej powozi furmanką.

Postanowił zmienić to Paweł Kosmala (pseudonim netowy- Kosmita). Rzeczywiście gość jest nie z tego (kolbuszowskiego) świata.Od kilkunastu lat nie tylko współtworzy miejscowy kawałek internetu, ale też na tym zarabia przyzwoite pieniądze i co najważniejsze, daje zarobić innym.


Teraz postanowił podzielić się swoją wiedzą i umiejętnościami z innymi. Internet to bowiem cenne
narzędzie dla istniejących już biznesów, ale także ogromna szansa na stworzenie nowych.
To najszybciej i najlepiej rozwijająca się branża na świecie.

Pan Paweł organizuje w naszym miasteczku konferencję, na temat tego, jak prowadzić biznes
w internecie.Wykładowcami będą młode wilki netu. Fachowcy którzy wiedzą jak założyć, prowadzić dobry e-biznes i co najważniejsze- jak na tym zarobić.

Gdy spotkałem więc pana Pawła kończącego biznesowy obiad w Galicji, nie mogłem nie przeprowadzić z nim krótkiego wywiadu. :)


-Jak wpadłeś na ten pomysł i co chcesz przez to osiągnąć dla siebie i swojej firmy?

-Wpadki w moim wieku to już rzadkość raczej zaplanowane działania, pomysł sprzed lat.
Jeśli chodzi o mnie to bywam kilka razy w roku na takich imprezach, chciałem spróbować
tutaj, pomimo sugestii innych że nie ma to sensu.
Dla mojej firmy, nie myślałem o tym bo nie chodziło mi tu o zarobek na tym.


-Do kogo kierujesz swoją ofertę?

-Dla każdej osoby co chcę działać, a nie marudzić jak to tu źle.

-Jakich efektów oczekujesz po tej konferencji?

-Większej świadomości roli internetu, może powstaną nowe udane e-biznesy.:)

-Nie boisz się że stworzysz sobie konkurencję która zmiecie ciebie z rynku?

-Nawet jeśli tak by było to nie będę płakał z tego powodu, o ile będzie lepsza od mnie :)

-Czy ktoś pomaga ci finansowo (w jakikolwiek sposób) z urzędów gminy i powiatu?
"Stowarzyszenia "Siedlisko"?

-Z urząd gminy, powiatem czy Stowarzyszeniem Siedlisko, nie kontaktowałem się w ogóle
w tej sprawie, nie wiem czy nawet coś o tym wiedzą :)
Kilka lokalnych firm prawdopodobnie wesprze mnie finansowo w tej sprawie,
braki finansuję sam.

-Pozostaje mi tylko życzyć udanej konferencji i powstania w jej efekcie nowych solidnych kolbuszowskich e-biznesów.

-Dziękuję.

Wstęp bezpłatny.

Link do wydarzenia na Facbooku- kliknij tutaj.








SAND

niedziela, 4 lutego 2018

Prawo i sprawiedliwość w pałacu w Weryni


Jedni chcą, aby potomkowie hrabiego  odzyskali majątek, bo własność prywatna jest świąta.Drudzy proponują aby pójść jeszcze dalej i oddać rozpalcelowaną chłopom ziemię, a nawet aby przywrócić pańszczyznę.Dlaczego nie? Przecież własnośc prywatna jest święta.

Majątek w Weryni wraz z pałacem został przejęty na podstawie dekretu o reformie rolnej.Co by nie mówić, dzięki temu (i nacjonalizacji przemysłu) dokonał się awans społeczny miejscowego chłopstwa.W praktyce większości z nas.







Spadkobiercy hrabiego Tyszkiewicza, mogą teraz odzyskać część majątku dzięki kruczkowi  prawnemu. Muszą udowodnić, że pałac był to tylko rezydencjnym mieszkaniem, bez funkcjonalnego związku z gospodarstwem rolnym. Czyli jako takie nie podlegało reformie rolnej.

Jeśli więc w pałacu była kancelaria, gdzie właściciel załatwiał sprawy związane majątkiem rolnym, to może być przesłanka do uznania,  że to pałac podlegał jednak  dekretowi i zwrot nie powinien mieć miejsca.

Azaliż...

Spór,  nie powinien więc toczyć się wokól tego, czy należy zwaracać, czy też nie.Powinien dotyczyć tego,czy pałac był częścią majątku, czy też osobną rezydencją.

Takie jest obowiązujące prawo.

Czy pałac w Weryni był integralną cześcią majątku ziemskiego?