poniedziałek, 12 lutego 2018

Kolbuszowskie historie


O tym, co działo się w Kolbuszowej podczas II Wojny Światowej wszyscy z grubsza coś tam wiedzą. Jednak jeśli przyjrzymy się naszej wiedzy trochę bliżej, okazuje się, że jest ona pełna sprzecznych informacji które nijak  mają się do faktów  i (często sprzecznych ze sobą) relacji naocznych świadków.

W te mroku usiłuje rzucić nieco światła pan Andrzej Wesołowski, biorąc na stół w Galicji  relacje najbardziej kontrowersyjnego świadka Normana Salsitza.

kliknij tutaj.


Niestety, z przykrością muszę to stwierdzić, jego praca nie spełnia naukowych kryteriów i wprowadza więcej zamieszania niż jest dotychczas.Pomijam tu osobiste wycieczki- to kwestia kultury osobistej.

Salsitz opisuje przykrą historię jaka spotkała jego ojca w sądzie, gdzie zapłacił 10 złotych grzywny za osobistą zniewagę.

Pan Andrzej ripostuje:

Faktem jest, że ojciec Naftalego, Izaak właściciel sklepu, hurtowni oraz kamienicy w Rynku pod numerem 42, został ukarany przez Sąd Powiatowy w Kolbuszowej na karę grzywny za sprzedaż na terenie gminy Raniżów fałszywej cykorii (taniej namiastki kawy).
Co ma jedno do drugiego? To są dwa osobne fakty.W żaden sposób nie podważa to prawdziwości relacji Salsitza.

Do relacji  z ucieczki z niemieckiej niewoli, pan Wesołowski ustosunkował się tak:

Nie odnotowano żadnej ucieczki z obozu żydowskiego w Pustkowie. Jedyną możliwością wydostania się z obozu było zapłacenie łapówki. Każda próba ucieczki była karana śmiercią!  (podkreślenie Magla)

Jak to zrobił Salsitz rzeczywiście niewiele wiadomo, tyle co sam napisał, powiedział. W jego biografii jest jednak  ucieczka ale ... z likwidowanego getta w Kolbuszowej.

" Norman knew that with each ghetto they demolished, the workers drew closer to their own murders. In October of 1942, Norman organized an escape group of 55 people and fled to the surrounding forest"

kliknij tutaj

Skąd więc ten Pustków?

Ucieczka Notowitza została opisana  przy okazji uhonorowania.... rodziny Kozłowskich odznaką "Sprawiedliwy wśród narodów świata" . I tam rzeczywiście mowa jest o Pustkowie. Przeoczenie autorów?


"Jakub i Marian razem z dużą grupą więźniów uciekli z obozu w listopadzie 1942 r. Plawker pochodził z dużej, kolbuszowskiej rodziny kupieckiej. Podczas wojny stracił całą rodzinę: żonę, synka i pięć sióstr (przeżył tylko jego starszy brat, który walczył w armii Andersa). Marian był synem znanego adwokata Osiasa Notowicza, który zginął w obozie Auschwitz-Birkenau. Jego matka Ida, siostra Niunia i brat Leon zostali prawdopodobnie zabici w obozie zagłady w Bełżcu.

Zaraz po ucieczce Jakubowi Plawkerowi i Maniusiowi Notowiczowi udzielił pomocy polski gospodarz Michał Bajor, dzięki któremu ukrywali się oni przez kilka miesięcy w lesie koło wsi Brzezówka. Ze względu na głód i na ryzyko wykrycia ich kryjówki, musieli znaleźć inne schronienie."

całość - kliknij tutaj

Jeszcze inaczej  opisuje to  wnuczka pana Plawkera, która zna ta historię z relacji rodziny.

Wraz z grupą silnych mężczyzn wywieziony został  do Kolbuszowej, gdzie pracował przy rozbiórce domów w getcie oraz przy regulacji rzeki i innych zleconych zadaniach. Gdy robotnicy byli już niepotrzebni, zadecydowano o ich likwidacji. Granatowy policjant dał im znać, że planowane jest ich zamordowanie. Wówczas 41 skazańców, w tym młody chłopiec - Maniuś (gdy wybuchła wojna miał 12 lat) zdecydowało się na ucieczkę. Przeżyło tylko ośmiu, z których dziś znanych jest czterech: Norman Salsitz (Naftali Saleschutz), Orłowski (Orgiel), Jan Płaszczyński (Jakub Plawker) oraz Max Notowitz (Marian Notowicz). Uciekinierzy rozbiegli się, a Maniuś został sam. „Chodź Maniuś - przeżyjemy to oba, zginiemy to oba" - powiedział wtedy dziadzio do chłopca. Ukrywali się w okolicznych lasach. Mieli tam kryjówki - nory, w których siedzieli przykucnięci, pokuleni wiele godzin. Później Maniuś chodził przygarbiony.

całość kliknij tutaj

Jeśli Salsitz rzeczywiście pisze w tej książce o ucieczce z Pustkowa, to mija się z prawdą.Jednak w oficjalnej  jego biografii , tego faktu nie ma.

Notowitz natomiast mówi o listopadzie 1943 roku i grupie 41 osób. Dwie osobne ucieczki?


Dalej pan Wesołowski pisze:

W makabrycznym opisie Saleschütz za sprawców zbrodni na 19 Żydach uważa chłopów z Kupna i Porąb Kupieńskich, którzy mieli to zrobić siekierami i widłami („Against All Odds” str. 181). Skąd taki pomysł? Tymczasem zrobili to niemieccy żandarmi z Kolbuszowej, którzy urządzili sobie „polowanie z nagonką”. Zginął tam między innymi Zemele Orgiel, jeden z najbogatszych  żydów z Kolbuszowej.


Niestety, pan Andrzej nie napisał  jednak kto naganiał i co to określenie w tym przypadku oznacza.

Oczywiste jest jednak to, że zapewnienia Salsitza, że wraz z małżonką uratował Kraków przed wysadzeniem w powietrze, można między bajki włożyć.Chociażby dlatego, że historia ocalenia miasta przez marszałka Koniewa została wymyślona przez sowiecką propagandę.

________________________________________

Tu nie chodzi o to, kto bardziej udatnie ochlapie kogoś gęstym sosem  pomidorowym.To nie ta konkurencja. Zadaniem nas wszystkich, jest jak najszybsze uporządkowanie faktów z historii naszego miasteczka.Świadków coraz mniej.
Jeśli nie my  to kto?


23 komentarze:

  1. Salsitz na ołtarze! nie ma przecież nikogo kto widział ostatnie chwile młodego Augustyna z Kolbuszowej Górnej gdy stał twarzą w twarz z Salsitzem.A może ten ostatni strzelił mu w plecy -taki bohater.Umarli się nie bronią,została wersja tego który zamordował i trwa.Smutne.
    A tymczasem w Niemczech kochają Żydów jak zawsze

    https://wiadomosci.onet.pl/swiat/niemieckie-media-ponad-1400-przestepstw-antysemickich-w-2017-r/5z404e1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest kilka relacji z tego zdarzenia. Opublikowana jest tylko Salsitza.Czyja to wina?
      Są dokumenty niemieckie, archiwum "Kefiru", relacje świadków i ich rodzin. Dlaczego więc nikt tego jeszcze w rzetelny sposób nie opisał?Do kogo mamy więc pretensje?

      Usuń
    2. To nie są pretensje ,to logika i nauka płynąca z kryminałów, że sprawca zawsze wraca na miejsce zbrodni.Salsitz wrócił i opowiedział rodzinie zamordoewanego przez siebie młodego człowieka swoją świętą historię. Gdzieś indziej podaje że Kraków uratował. Myślę że on go nawet zbudował!Wersja dla swoich w inną i tak nie uwierzą przecież.
      Dobrego dnia, a dla pana Andrzeja szacun.

      Usuń
    3. Wersja Salsitza: Augustynowie mieli wykonać wyrok na braciach Saleschütz. On był jednak szybszy... jaka jest twoja wersja?

      Usuń
    4. Czytając kłamstwa i brednie (jak o Krakowie, co go może zbudował i to od razu) Salsitza dotyczące tak wielu spraw trudno jego zdanie brać za prawdziwe.On przeżył, tamci młodzi nie.
      Wyroki śmierci- jak na Salsitza nie były wydawane bezpodstawnie, chyba że sięgniemy do ubeckiej przeszłości tego Żyda.
      Nie przekonam, więc kończę dyskusję bo każdy zna przyczynę tego że woda jest mokra a Salsitz prawdomówny, pozbawiony agresji (obejrzyj nagranie sprzed lat, gdzie pluje się przy swoich na obecnych mieszkańców jego dawnego domu.

      Usuń
  2. Co to za miasteczko, gdzie za pisanie historii muszą brać się ogrodnik i stolarz jedynie po zawodówce?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Radny regionalista nimo czasu i ma w tyle.Po co używa określenia regionalista śmieszne.

      Usuń
  3. Z tego co wiem to na Porębach ludzie ukrywali żydów, za to po wojnie oni (żydzi) pamiętali- nie zapomnieli o tym.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nieprecyzyjne, antypolskie, kłamliwe wspomnienia są wiarygodne. Wypunktowany jest natomiast Andrzej Wesołowski za to że jest ogrodnikiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym problem. Wiadomo że komfabuluje, ubarwia, przeinacza, mimo to, nikt mu tego nie udowodnił.Dobrze że pan Wesołowski zaczął o tym pisać, ale nie spełnia to podstawowych wymogów krytyki historycznej.

      Usuń
    2. A kto jest stolarzem?

      Usuń
    3. Załóżmy że w Kolbuszowej nie ma Andrzeja Wesołowskiego i jaka jest wtedy wiedza o naszym mieście a na dodatek gdyby nie było kiedyś Haliny Dudzińskiej?

      Usuń
    4. Magiel. Nie ma jednego palca, dlatego robi literówki w tekstach.

      Usuń
    5. Do pisania to nie potrzeba 10 palców.

      Usuń
    6. Maglu pisze tym 21pierwszym.

      Usuń
    7. Gdzie się ty matmy uczył ,że nawet na palcach nie umiesz dobrze porachować?

      Usuń
  5. Głównie dla czytelników z Izraela, tego wam wasi nie przeczytają skrzętnie ukrywszy swoje występki; relacja Żyda z getta:

    - z punktu widzenia mieszkanców getta opisuje je miedzy innymi poemat „O bólu mój”:

    Jam jest ten, który to widział, który przyglądał się z bliska,

    Jak dzieci, żony i mężów, i starców mych siwogłowych

    Niby kamienie i szczapy na wozy oprawca ciskał

    I bił bez cienia litości, lżył nieludzkimi słowy.

    Patrzyłem na to zza okna, widziałem morderców bandy –

    O, Boże, widziałem bijących i bitych, co na śmierć idą…

    I ręce załamywałem ze wstydu… wstydu i hańby –

    Rękoma Żydów zadano śmierć Żydom – bezbronnym Żydom!

    Zdrajcy, co w lśniących cholewach biegli po pustej ulicy

    Jak ze swastyką na czapkach – z tarczą Dawida, szli wściekli

    Z gębą, co słowa im obce kaleczy, butni i dzicy,

    Co nas zrzucali ze schodów, którzy nas z domów wywlekli.

    Co wyrywali drzwi z futryn, gwałtem wdzierali się, łotrzy,

    Z pałką wzniesioną do ciosu – do domów przejętych trwogą.

    Bili nas, gnali starców, pędzili naszych najmłodszych

    Gdzieś na struchlałe ulice. I prosto w twarz pluli Bogu.

    Odnajdywali nas w szafach i wyciągali spod łóżek,

    I klęli: „Ruszać, do diabła, na umschlag, tam miejsce wasze!”

    Wszystkich nas z mieszkań wywlekli, potem szperali w nich dłużej,

    By wziąć ostatnie ubranie, kawałek chleba i kaszę.

    A na ulicy – oszaleć! Popatrz i ścierpnij, bo oto

    Martwa ulica, a jednym krzykiem się stała i grozą –

    Od krańca po kraniec pusta, a pełna, jak nigdy dotąd –

    Wozy! I od rozpaczy, od krzyku ciężko jest wozom…

    W nich Żydzi! Włosy rwą z głowy i załamują ręce.

    Niektórzy milczą – ich cisza jeszcze głośniejszym jest krzykiem.

    Patrzą… Ich wzrok… Czy to jawa? Może zły sen i nic więcej?

    Przy nich żydowska policja – zbiry okrutne i dzikie!

    A z boku – Niemiec z uśmiechem lekkim spogląda na nich,

    Niemiec przystanął z daleka i patrzy – on się nie wtrąca,

    On moim Żydom zadaje śmierć żydowskimi rękami!

    Icchak Kacenelson, Pieśń o zamordowanym żydowskim narodzie, Warszawa 1982, s. 23.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytać, żeby bzdur nie opowiadać:

    http://www.uwazamrze.pl/artykul/995313/jak-zydzi-kolaborowali-z-niemcami/2

    OdpowiedzUsuń
  7. Problem w tym, że ludzie zazwyczaj akceptują i przyjmują za prawdę to co CHCĄ aby było prawdą. Poszukiwanie źródeł historycznych jest godne pochwały ale wydaje mi się niestety bezcelowe… Dlaczego? Dlatego, że choćby nie wiem jak dosadne były dowody, ludzie dalej będą wierzyć w to i obstawać przy tym co im odpowiada. I tak właśnie obozy zagłady były polskie, rzezie na kresach to obustronne potyczki itd. – przecież wiadomo, że o tym świadczy ten cały ogrom dokumentów, artefaktów, relacji no nie? Kiedyś myślałem, że to niedoinformowanie, niedouczenie, teraz zmieniłem zdanie… Być może Pan Salsitz kłamie i przeinacza w mniejszym lub większym stopniu ale tak czy siak to jego wersja będzie na wierzchu. Przykre to jest ale tak to jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Salsitz jest "na wierzchu" tylko dlatego, że nie ma dobrych obiektywnych książek o tym co działo się w Kolbuszowej nie tylko w języku angielskim, ale nawet w polskim.Nie ma filmów , nagrań audio - itp, itd. Zawsze jest te 10% dociekliwych którzy zechcą sprawdzić, to co napisał Salsitz.Niestety nic nie znajdą.
      Może z 1% dotrze do tego co napisała Dudzińska, czy teraz Wesołowski, ale nie wiadomo czy się z tego śmiać czy już należy płakać.

      Usuń
    2. Szanowny Maglu!

      W tym co napisałeś kryją się dwa problemy.
      Pierwszy dotyczy tego czy kolbuszowianie CHCĄ czegoś się dowiedzieć o Swojej historii. Z autopsji stwierdzam, że nie chcą!
      W każdą, ostatnią środę miesiąca w Bibliotece odbywają spotkania Klubu Historyka, gdzie można dowiedzieć się wielu rzeczy o historii Kolbuszowej. Jednak (od lat) na spotkaniach pojawiają się ci sami ludzie, i pytanie - co to zmienia?

      Druga rzecz to publikacja książki o której Mówisz. Kto ją wyda? Kto za to zapłaci? Zwłaszcza że chodzi o dosyć zgrzytliwe treści.

      A na koniec: kto ją kupi i kto ją przeczyta.....? ;). Książka o pocztówkach Pana Wesołowskiego wydana zostały w zawrotnej ilości ... (ilu egzemplarzy?) i kto ją w Kolbuszowej posiada?

      Usuń
  8. Skąd wzięło się powiedzenie,goofno zawsze na wierzch wypłynie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest jeszcze: Oliwa sprawiedliwa zawsze na wierzch wypływa. Wystarczy nic nie robić, aby wygrało zło.

      Usuń

Komentarz ukaże się po akceptacji przez administratora.