Urzędnicy spieprzyli przetarg na wywóz śmieci, potem podjęli kilka niezbyt przemyślanych decyzji, i teraz nie wiadomo nawet kto (i za ile) ma sprzątać.
Jednak obowiązkiem Zuby (nie radnych) jest poinformowanie o tym nas wszystkich. Są media internetowe, strona miejska, profil ratusza na facebooku, system powiadamiania sms. Takie rzeczy robi się od ręki natychmiast, w rzeczywistym czasie.
Zamiast spierać się oto kto zrobi porządek w Polsce, posprzątajmy najpierw u siebie.
Największą rewelacją Dni Kolbuszowej w tym roku był... radny Piotrek Panek.
Jako jedyny uznał, że należy przekazać mieszkańcom informację o tym, że Piknik Sportowy na stadionie się nie odbędzie.Reszta uznała, że szkoda fatygi ,a jak ludzie pospacerują po mieście to im zdrowia przybędzie.Tacy dowcipni niby.
Na drugim miejscu dla mnie był występ Teatru Broadway.Jednak dyrektor Sitko miał dobrego nosa.
Kabaret za to, był za darmo.
Na przyszły rok zamawiam jednak Yazoo.Sky Is Only The Lower Limit,
Jest sporo czasu, można poszukać sponsorów.
Trudno w to uwierzyć, ale najpierwsi obywatele naszego nieszczęśliwego miasteczka, Zasłużeni dla MiG Kolbuszowa, nie wiedzo nawet jak wieszać flagi.Bardzo chętnie pouczają nas co powinni robić patrioci szczerzy, nawet komu nie podawać ręki, a sami nie przestrzegają rzeczy najprostszych.
Na problem z flagą unijną, która na placu przed Urzędem Miejskim w
Kolbuszowej powiewa na środkowym maszcie w asyście dwóch flag polskich,
zwróciliśmy uwagę jakiś czas temu. Prawidłowo nasz narodowy sztandar
powinien znajdować się na maszcie środkowym, co dla administracji
samorządowej powinno być oczywiste...
Zgłosiliśmy ten problem panu wiceburmistrzowi. Pan Marek Gil przyznał,
że nie wiedział, iż istnieje instrukcja, która reguluje tego typu
sprawy.
Dzisiejsze świąteczne przedpołudnie spędziłem w Kwadransie, zajadając się tartą z robarbarem, oraz popijając wyborną kawę.
Z lektury najnowszego numeru Przeglądu Kolbuszowskiego wyrwał mnie jednak hałas dobiegający z ulicy.
Była to kolumna marszowa uczestników hucznych obchodów rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja.
Zaledwie kilkanaście osób przyszło z własnej nie przymuszonej woli,a może nawet mniej.Jednak gdyby byli wszyscy odznaczeni tytułem Zasłużony dla Miasta i Gminy Kolbuszowa, to pochód sięgałby od MDK do rynku, a sala im Czartoryskiego nie pomieściłaby wszystkich.
Niestety w Kolbuszowej gęby pełne Ojczyzny, a liczą się tylko brzuchy i portfele nabite ludzką naiwnością.
Ona o podróży do Azji z biletem w jedną stronę marzyła od dawna, on upierał się, by choć część tras przemierzyć na rowerze. Co wyszło z połączenia tych wizji? Ponad 15-miesięczna podróż przez trzy kontynenty i 14 krajów. Kasia i Piotr rowerem pokonali 17 tysięcy kilometrów. Mnóstwo wrażeń, niezaplanowanych sytuacji, spotkanych po drodze życzliwych ludzi i cudowne wspomnienia, których jeszcze nie zdążyli opowiedzieć... Kasia Dyczak z podostrowskich Słaborowic i jej chłopak Piotr Stobierski z podrzeszowskiej Kolbuszowej jeszcze tydzień temu przemierzali glob rowerami... i nie tylko. ...
Okazuje się, że wyprawy dookoła świata nie warto, a nawet nie da się zaplanować od a do zet. By przemierzyć 17 tysięcy kilometrów na rowerach, nie trzeba mieć też supersprzętu czy superkondycji. Wystarczy trochę odwagi i... dużo wolnego czasu.
Burmisttrz Zuba wstał dzisiaj lewą nogą i postanowił, że Pikniku Rodzinnego nie będzie.
Wiadomo pogoda taka jakaś nie taka, a i księża przenieśli święto trzeciego maja na drugiego, to i o frekwencję w kościele trzeba zadbać.
Aliści...
Urzędnicy zapomnieli o tym doniosłym pomyśle zawiadomić mieszkańców. System powiadamiania sms'owego nie działa- nie wiadomo jak to cholerstwo włączyć.Nie można powiadomić mediów elektronicznych ponieważ nikt w urzędzie nie umie pisać maili.Tak jakoś najprostsze rzeczy sprawiają naszym urzędnikom niesamowite problemy.
Wczoraj miałem wyjątkowo ciężki dzień. Załatwianie czegokolwiek w miejscowych urzędach nie należy do przyjemności, zwłaszcza gdy prowadzi się niezależnego bloga.
Zmęczony zaszedłem ci ja do nowo otwartego w sąsiedztwie Szkoły nr 2, bistro -Kwadrans.
Jest to specyficzna kombinacja restauracji z kawiarnią i barem. To miejsce gdzie można przekąsić coś na szybko, jak również zjeść pełny obiad.Przeszklone drzwi sprawiają, że ma się wrażenie iż ulica wchodzi do wnętrza lokalu.
Poczułem się jak w Paryżu.
Okna duże, to i nawet urząd miejski widać, jakby się dobrze wychylić. W Kolbuszowej jednak się lepiej się nie wychylać, bo zaraz doniosą do prokuratury.
Jedzenie smaczne, porcja słuszna, muffinka dobra ,kawa wyborna- ogólnie plus.
Bardzo miła obsługa- niezła laska, niestety trzyma na dystans, mimo iż jestem przystojny (jak nie wiem co).
Będę tu częstszym gościem, zwłaszcza że mają darmowe Wi-fi.
Korso ogłosiło kandydatury na człowieka roku. Jest to wersja dla osób starszych niekorzystających z internetu.
Sieciowców tygodnik olewa, bo z tego nie ma piniędzy, a za darmo to oni robić nie bedo bo jeszcze zostaną ludźmi roku (albo jakoś tak).
Po drugie nie wiadomo kto by wygrał, zwłaszcza gdyby na dodatek odrzucano by głosy oddane między 8 a 16.
Do wyboru do koloru, każdy znajdzie kogoś na kogo warto zagłosować.
Kandydatury są interesujące, oprócz chyba jednej osoby, która z autopromocją przesadza.
Niestety redakcja nie określiła do kiedy ma trwać głosowanie. Podobno ma trwać do momentu, aż ten kto ma wygrać zbierze największa ilość głosów.
W Korso można przeczytać o tym , że oprócz 18 tysięcy złotych kary za źle przeprowadzony przetarg na wywóz śmieci, będziemy musieli zapłacić następne 10 tysięcy za wybór oferenta z Sokołowa z "wolnej ręki".Czyli jakoś tak niezgodnie z prawem.
Aliści...
To nie koniec kłopotów burmistrza Zuby.Całkiem prawdopodobne jest to, że będziemy musieli płacić następne kary oraz uznać ofertę ASA- Dezako z drugiego przetargu.Czyli możemy płacić za śmieci 2 razy więcej.
Oczywiście - winnych nie ma.
Błąd za błędem , a radni odznaczają burmistrza tytułem zasłużonego.Można i tak.Inna sprawa, że trzeba mieć tupet, żeby w takiej sytuacji to przyjąć.
Andrzej Sadowski, ekonomista, prezydent Centrum im. Adama Smitha:Ze znanych mi badań, dotyczących motywacji ludzi emigrujących wynika,
że ich wyjazd i pozostanie poza granicami kraju determinuje inne
traktowanie obywatela. Obywatel nie jest tam w żadnym z urzędów
przestępcą, a urzędnicy są po to, by rozwiązywać ich problemy.
Czyli nie pęd za gotówką, a ucieczka od niesprawnego aparatu państwowego.
Przytoczę jedną historię. Polski ambasador w kraju skandynawskim
wizytował fabrykę, w której pracowała największa liczba Polaków.
Na zlecenie MSZ-u miał przeprowadzić z nimi rozmowy na temat tego, co
musiałoby się stać, by wrócili do Polski. Oni odpowiedzieli mu, że nie
muszą tak wiele zarabiać jak w tym kraju, ale to co ich tam "trzyma"
i skłania do zostania na stałe to jest to inne funkcjonowanie
administracji. To byli prości pracownicy, którzy poczuli co to godność
ludzka i traktowanie ich jak normalnego człowieka.
Tam znajdują normalność, której nie ma w Polsce?
Oni mają poczucie, że żaden urzędnik nie śmiał ich traktować jako
petenta, jak to ma miejsce w Polskich urzędach. Państwo jest dla ludzi,
a nie odwrotnie. W Polsce pomimo celebry 25-lat wolności, nie zmieniono
administracji, która jest wroga obywatelom. To nie jest tylko kwestia
wyższych zarobków i wyższych świadczeń socjalnych. Człowiek jest wolny
i ma poczucie własnej godności. Co w naszym kraju ciężko odczuć.
Gdzieś tak z rok temu skarbnik Zuber- Zasłużony dla MiG Kolbuszowa, narzekał był ,że mu spadły dochody z opłaty targowej. Miało być to spowodowane cholera wie czym.
Aliści...
Ostatnio zbieraniem opłaty zajmuje się emeryt Mazur, a ratusz huczy od plotek.
Na dodatek ( jak donoszą życzliwi) urzędnicy podobno zakupili ponadnormatywną ilość czarnego tuszu (bez przetargu).
Już po raz drugi, 17 kwietnia, w Zespole Szkół Technicznych w Kolbuszowej, zorganizowany został Międzyszkolny Konkurs Fryzjerski. W tym roku przyświecało mu hasło „Fryzura inspirowana romantyzmem”.
Do hasła konkursu nawiązywać miała nie tylko fryzura, ale również strój oraz makijaż modelki. Uczestniczki konkursu nie miały więc łatwego zadania.
(Starostwo Powiatowe) Dla mnie bezapelacyjnie wygrał dyrektor Zieliński (wszystkie Ryśki to fajne chłopaki) z fryzurą a la Wernyhora. Nic dziwnego, że młodzież boi się teraz chodzić wieczorami po mieście.
Na dzisiejszej sesji Rady Miejskiej przegłosowano bez głosu sprzeciwu wszystkich zaproponowanych zasłużonych dla naszego nieszczęsnego miasteczka. Tylko kilka osób wstrzymało się od głosu przy poszczególnych kandydaturach, kilka osób wyszło podczas głosowania.Wcześniej radny Stanisław Długosz poprosił o wycofaniu wniosku w swojej sprawie.
Zródło afery tkwi w uchwale rady miejskiej sprzed 4 lat, gdzie do regulaminu przyznawania tytułu wprowadzono punkt , dzięki któremu z automatu należy się to radnym po czterech kadencjach.
Radni sami siebie odznaczyli.Teraz do tego na przyczepkę dołączono urzędników.
Tak stworzono cosik co trudno uznać już za wyróżnienie.Ot kolejna samorządowa plakietka.
Kiedyś proponowałem odkurzenie zasłużonych dla Kolbuszowej sprzed 1939, oraz 1989 roku.
Jest tam kilkadziesiąt wielkich miejscowych postaci.Jednak w tej sytuacji jest to bez sensu.
Osobiście dziwię się radnemu Długoszowi, że się wyłamał.Po co mu to?Ma wyjątkowo miękkie podbrzusze i miejscowy układ będzie go przez lata łamał.Szkoda tylko człowieka.
Oczywiście, że sprawa tych tytułów zasłużonego jest ważna,ale czy najważniejsza?
Moim zdaniem to tylko burza w szklance wody, przykrywka tego co będzie działo się wcześniej.
A wcześniej radni przegłosują uchwałę w sprawie przekształcenia (między innymi) ZUK.
I teraz się zaczną cyrki. Kogo stawiacie na prezesa? Zbigniewa Chmielowca czy też Romaniuka (Bogdana)?
Dzisiaj kolbuszowscy radni zdecydują czy zasłużyli na to, aby być naszymi przedstawicielami w samorządzie.
Jeśli przegłosują dla siebie i urzędników (bez konsultacji społecznych) odznaki Załsużonych dla Kolbuszowej, to będzie oznaczało, że postawili się ponad nami mieszkańcami.
Że całą ta lokalna demokracja to tylko fasada, przykrywka za która nawet strach pomyśleć co się kryje.
Przed wyborami radni Panek i Michno zobowiązali się do informowania nas o tym co dzieje się w radzie miejskiej. Teraz zamilkli. Czego się wstydzą?
W myśl art. 23 ust. 1 i art. 24 ustawy o samorządzie gminnym do obowiązków radnego należy:
1) reprezentowanie wyborców i kierowanie się dobrem wspólnoty samorządowej gminy
2) utrzymywanie stałej więzi z mieszkańcami oraz ich organizacjami. Radny powinien z ustaloną częstotliwością odbywać spotkania z wyborcami oraz regularnie przyjmować w swoim okręgu wyborczym osoby, które zechcą zwrócić się do radnego z określonymi sprawami. Termin i miejsce owych przyjęć powinny być z wyprzedzeniem podane do wiadomości publicznej. Celem wymienionych spotkań i przyjęć jest informowanie wyborców o problemach gminy, o własnej działalności związanej z wykonywaniem mandatu, zasięganie opinii mieszkańców w sprawach, które mają być rozstrzygnięte przez radę, przyjmowanie postulatów, wniosków i skarg wyborców.
Kolbuszowska pływalnia kryta „Fregata” chwali się wzrostem frekwencji. – Od stycznia 2014 r. do lutego tego roku odnotowaliśmy 95 095 wejść indywidualnych i grupowych. Jest to pięcioprocentowy wzrost – mówi Krzysztof Matejek, kierownik pływalni. – Wychodzi na to, że dziennie jest to 250 ludzi. Do tego dochodzą osoby, które korzystają z usług firm, które wynajmują u nas powierzchnię, czyli z siłowni i gabinety SPA.
W ubiegłym roku pływalnia sprzedała 1400 karnetów. Największą popularnością cieszyły się te za 100 zł. Nowością na pływalni była 30-procentowa zniżka na podstawie karty dużej rodziny. Od momentu jej wprowadzenia skorzystało z niej 997 osób.
Kolbuszowa24- kliknij tutaj Cool! Aliści... Dlaczego Karta Dużej Rodziny nie obowiązuje na Fregacie w weekendy? Aby utrzymać dużą rodzinę rodzice zasuwają w tygodniu nadgodziny i często jedynym realnym terminem w którym mogą pójść z dziećmi na basen są właśnie weekendy. Takie ograniczenie jest logiczne z punktu widzenia kierownika Matejka, który ma dbać o wynik finansowy.Jest jednak idiotyczne, jeśli urząd miasta chce promować duże rodziny. Co na to Przewodniczący Michno?
Jakow Horowitz był synem słynnego cadyka Naftalego Cwi Horowitza z Ropczyc. Rezydował w Kolbuszowej i Mielcu. Zmarł w 1839 r. Nad jego grobem zbudowano ohel, w którym później pochowano także kolejnych cadyków. Podczas II wojny światowej mielecki kirkut zniszczono, a po 1945 r. komunistyczne władze wybudowały tam obiekt poczty.
Kilka lat temu nowojorscy chasydzi podjęli starania na rzecz odbudowy ohelu. – W ub.r. Aleksander Schwarz z Komisji Rabinicznej ds. Cmentarzy ustalił przybliżone miejsce pochówku J. Horowitza – informuje serwis Wirtualny Sztetl. – Do poszukiwań wykorzystano georadar i archiwalne zdjęcia lotnicze. W pracach pomagał mu m.in. Sebastian Różycki z Wydziału Geodezji i Kartografii Politechniki Warszawskiej – czytamy na portalu.
Całość- Super Nowości- kliknij tutaj Niestety ciągle bardzo mało wiemy o drugiej połowie mieszkańców naszego miasteczka.
Ba! Nawet nie wiemy kto dokładnie odbił Dom Partiiz rąk sekretarza Rybickiego.W Korso strasznie mętnie to tłumaczą.No bo gdzie była wtedy ostoja dzisiejszej wadzy- Chmielowiec, Zuba, Kardyś?Gdzie wtedy stało ZOMO?