piątek, 28 lutego 2014

Co pije starosta Kardyś?



Według pani Żarkowskiej, nowej rzeczniczki prasowej starosty Kardysia, najważniejszą wiadomością w naszym powiecie w ciągu ostatnich dni było ostrzeżenie:



Jest to środek powszechnie stosowany do uzdatniania wody w Afryce. Starosta Kardyś był tam 10 dni i nic mu się nie stało. Skąd więc ta panika?



czwartek, 27 lutego 2014

Radwański w Super Nowościach!

całość


Miło przeczytać gdy o wydarzeniach kulturalnych w naszym miasteczku piszą gazety regionalne.
Przykre że nie ma ich w  lokalnym tygodniku Korso Kolbuszowskie.

Jak się dowiedzieliśmy, na wieczór poetycki w bibliotece spodziewana jest liczna reprezentacja mieszkańców pobliskiego Raniżowa.Twórczość pana Radwańskiego cieszy się dużą i niesłabnącą popularnością.

Żale Doriana Pika




Radny Dorian Pik użala się, że go w Maglu nie lubimy. Wygarnął wszystko do spodu (a nawet więcej)- oprócz najważniejszego. O co naprawdę poszło?
Otóż Dorian w zeszłym roku zrezygnował z przytupem z przewodniczenia Komisji Oświaty (i takich tam).

Zrezygnowałem, bo nie udało mi się niczego zrobić – tłumaczy przewodniczący (jeszcze) Pik. – Wszystkie moje pomysły, wizje, plany – przepadały w samorządowej machinie – dodaje z goryczą. - Nie potrafiliśmy nawet doprowadzić do budowy kilku pryszniców przy sali gimnastycznej w Zespole Szkół nr 1, mimo że od początku kadencji staraliśmy się o to – nie kryje żalu Dorian Pik (26 l.). – Oznacza to tyle, że twór, jakim jest moja komisja… i pewnie inne komisje stałe, to twory niepotrzebne. Realna władza jest w innych rękach. - Od mieszkańców, rodziców, nauczycieli, sportowców czy rówieśników wielokrotnie słyszałem uzasadnione pretensje. Ze wszystkimi zarzutami się zgadzam. Bardzo się starałem, ale nie mogłem nic poradzić. Zatem życzę szczęścia mojemu następcy, będę go wspierał na każdym kroku, kimkolwiek ta osoba będzie. Nie mogę nikogo oszukiwać, nie mogę robić dobrej miny do złej gry, bo to do mnie niepodobne. – dodaje Dorian Pik. 
źródło

Teraz się tłumaczy, że nie udało mu się zrezygnować, ponieważ:

Rezygnowałem dwukrotnie. Pierwszym razem na piśmie do Przewodniczącego Rady – podobno niezgodnie ze statutem. Drugim razem na Komisji, a ta jednogłośnie wniosek oddaliła. Po prostu koledzy z Rady potraktowali go jak gówniarza.

Nie można jednak powiedzieć publicznie: Zrezygnowałem, bo nie udało mi się niczego zrobić. Nie mogę nikogo oszukiwać, nie mogę robić dobrej miny do złej gry, bo to do mnie niepodobne. A później udawać, że wszystko jest jednak w porządku.

Nikt nie może zmusić Cię, Dorian, do przewodniczenia tej Komisji. Jeśli koledzy z Rady nie chcą traktować Ciebie i Twoich decyzji poważnie, to (tu podpowiadamy) zrezygnuj z członkostwa w tej Komisji - automatycznie przestajesz być przewodniczącym. Chyba że nie traktujesz tego, co mówisz, na serio.

To jednak nie wszystko. Kiedy startowałeś pierwszy raz do samorządu, obiecywałeś pełną jawność tego, co robi Rada Miejska. Miały być dostępne w Internecie nagrania z sesji, protokoły z posiedzeń Komisji. I co? Strona Rady Miejskiej jest nieaktualizowana od miesięcy.








Posiedzenia rady też zwoływane są w takim terminie, że w praktyce osoby pracujące nie mogą przyjść na te posiedzenia.To nie tylko Twoja wina, ale  taka jest polityka całej rady -im mniej ludzie wiedza tym dla was lepiej(?) .
Czy nie mógłbyś w imieniu nas internautów którzy pracują od świtu do nocy zadać na sesji pytania panu burmistrzowi Zubie, oraz wszystkim radnym?
Skoro szkoła w Weryni ma być rozbudowana to czy nie lepiej rozpocząć jej realizację z zabezpieczonym dofinansowaniem  na poziomie  70% z
Regionalnego  Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego  na lata 2014 – 2020?

Posiedzenia Rady też zwoływane są w takim terminie, że w praktyce osoby pracujące nie mogą w nich uczestniczyć. To nie tylko Twoja wina, ale taka jest polityka całej Rady - im mniej ludzie wiedzą, tym dla was lepiej(?).

Czy nie mógłbyś w imieniu nas, internautów, którzy pracują od świtu do nocy, zadać wszystkim na sesji pytania
a przy okazji sobie na nie odpowiedzieć?

Skoro szkoła w Weryni ma być rozbudowana, to czy nie lepiej poczekać i rozpocząć jej realizację z zabezpieczonym dofinansowaniem na poziomie 70% z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego na lata 2014 – 2020?

środa, 26 lutego 2014

Karnawał w Raniżowie

Jak się dowiedzieliśmy z Korso Kolbuszowskie, wójt Fila śmiertelnie znudzony urzędowaniem, skrócił sobie dzień pracy i wyszedł w nieznane z urzędu już o godzinie 13- też byśmy tak chcieli.
Strzelił sobie na wsi 3 piwa i... w poczuciu obywatelskiego obowiązku wrócił do roboty z przewagą roboty.
Tam czekała go jednak niemiła niespodzianka.

We wtorek 25 lutego około godziny 15. policja interweniowała w Urzędzie Gminy Raniżów. Funkcjonariusze przyjechali po anonimowej informacji mówiącej, że Daniel Fila, wójt gminy, jest pijany.
Na miejscu policjanci stwierdzili, że badanie wójta alkomatem rzeczywiście wykazuje 1,46 promila. Gospodarz gminy wyjaśnił jednak, że nie jest w pracy, gdyż tego dnia skończył ją wcześniej. Takie samo wytłumaczenie podał w rozmowie z naszą redakcją. - Tego dnia skończyłem o 13. Można sprawdzić u sekretarza gminy – stwierdził. Co nietrzeźwy wójt robił w takim razie w godzinach pracy urzędu? - Wróciłem się, bo zapomniałem swoich rzeczy – wyjaśnia. - To moja prywatna sprawa, co robię po pracy – podsumowuje incydent.

źródło


Ponieważ wójt ma (zwykle) nienormowany czas pracy, to twierdzenie że był w urzędzie  gminy prywatnie to bujda na resorach.Tu podpowiadamy, że to doskonała okazja dla Rady Gminy Raniżów, aby obniżyć Danielowi  Fili wynagrodzenie do ustawowego minimum.


Czy ktoś to (bez pół litra) rozbierze?



Wracając w późnych godzinach wieczornych z Galicji z nowo poznaną (niezłą) laską, zauważyłem na ulicy Mickiewicza walające się śmiecie. W poczuciu obywatelskiego obowiązku, nie zważając na protesty dziewczyny, pozbierałem te papiery z zamiarem złożenia ich jako donacji dla organizacji zbierającej makulaturę na budowę studni w Afryce. Jednak nie wszystkie znalezione dokumenty tam trafiły. Jeden z nich publikuję poniżej.






  Co ten dokument oznacza, należy się tylko domyślać, więc się domyślajmy. 

 Normalny mieszkaniec Kolbuszowej, gdyby zrobił remont niezgodnie z udzielonym pozwoleniem i to obiektu zabytkowego, zmuszony byłby do rozbiórki i powrotu do pierwotnej struktury budynku. Wpadłby Inspektor Nadzoru Budowlanego pan Stąpor i nie ma wyproś - trzeba byłoby to rozebrać.

 Jednak właścicielka budynku mieszczącego się przy Placu Wolności pod nr 40 nie jest zwykłą kolbuszowianką. Nakazano więc jej tylko sporządzenie nowego projektu budowlanego oraz pogrożono palcem.

 Wygląda na to, że kierownik Grądziel z upoważnienia starosty Kardysia cofnął pozwolenie na budowę tylko po to, aby wydać nowe, uwzględniające stan obecny.
Łał! Też bym tak chciał. 


A mnie zastanawia: 
1.Jak to odkręcać będzie teraz konserwator zabytków? 
2.Czy Urząd Marszałkowski zwróci się o zwrot pieniędzy za wykonanie rewitalizacji niezgodne z projektem? 

PS Jak jutro nie napiszę kolejnego wpisu, oznaczać to będzie, że już siedzę w pierdlu. Mile widziane wtedy będą paczki z ciepłą odzieżą, sernikiem z makiem, ruskimi pierogami oraz najnowszym wydaniem Korso Kolbuszowskiego. Wszystko to należy wtedy wysyłać na adres: 

Kolbuszowski Magiel
 Zakład Karny w Rzeszowie-Załężu 
ul. Załęska 76
 35-322 Rzeszów






wtorek, 25 lutego 2014

Forum Józefa Fryca



Na ostatniej sesji Rady Miejskiej wiceprzewodniczący Józef Fryc zaproponował założenie Forum Wsparcia dla Niepełnosprawnych (czy jakoś tak). Miałoby ono służyć pomocy w rozbudowie Szkoły Specjalnej w Kolbuszowej Dolnej.

Cool! Jesteśmy za, a nawet więcej. Po co się rozdrabniać na poszczególne problemy, weźmy się od razu za cały budżet. Załóżmy wirtualne Forum Budżetu Obywatelskiego.

Zacznijmy od rzeczy najprostszej. W projekcie Strategii rozwoju miasta i gminy Kolbuszowa na lata 2014-2020 można zobaczyć tabelkę przedstawiająca słabe i silne strony rozwoju naszej gminy.



------------------
 Z polskiego na nasze: wynajęci przez burmistrza za ciężkie pieniądze specjaliści stwierdzili, że jedną ze słabych stron naszej gminy jest brak kanalizacji sanitarnej oraz zły stan techniczny obecnej.

My napisalibyśmy to samo za 1/4 tej sumy.
Czyli aby w 2020 toku móc żyć we w miarę cywilizowanych warunkach, musimy taką kanalizację wybudować/wyremontować.Teraz jest chyba ostatnia szansa, aby dostać na to jakąś dotację z Unii Europejskiej. Czwartej szansy już nie dostaniemy (poprzednie zmarnowaliśmy).

Ostatnio burmistrz Zuba złożył wniosek o dofinansowania takiego projektu wyceniając wartość całej inwestycji na 70 milionów złotych. Jeśli byśmy (jakimś cudownym cudem) dostali taką dotację na poziomie 70%, to musielibyśmy wydać z własnej kieszeni 21 milionów złotych. Czyli w latach 2015 -2020 (kiedy obowiązuje program) byłoby to 4 miliony złotych rocznie. W praktyce przy obowiązujących limitach zadłużenia, spłatach rat poprzednich zobowiązań, zastopowałoby to pozostałe inwestycje. Jednak chyba warto się nad tym zastanowić.

Co robią w tej sytuacji kolbuszowscy radni? Przegłosowują wszyscy jak jeden mąż budowę szkoły w Weryni za 6 milionów złotych. Robią coś, na co w obecnej sytuacji nas po prostu nie stać. Tłumaczą się tym, że mieszkańcy Weryni tak chcom. Gdyby szef straży miejskiej pan Grzegorz Dzimera sprawdził, gdzie wylewają nieczystości i zaczął wypisywać mandaty, to nagle okazałoby się, że chcom kanalizacji sanitarnej. Może więc warto to zrobić i zacząć podejmować wreszcie racjonalne decyzje?




poniedziałek, 24 lutego 2014

Dzień dobry!


Korso wreszcie na dobrym tropie - wyprzedzili wszystkich z tą dobrą nowiną!


 Jak się dowiedzieliśmy, w pierwszych rzędach zasiądzie cała polityczna śmietanka kolbuszowska z posłem Chmielowcem na czele. Można będzie im zadawać pytania na dzień dobry.




Magiel listy pisze , tym razem do Marka Opalińskiego


Przewodniczący Rady Miejskiej w Kolbuszowej
 Marek Opaliński
ul.. Oborońców Pokoju 21
36-100 Kolbuszowa
                                                           



                                                  Szanowny Panie Przewodniczący!

                                                                Wniosek


Na ostatniej sesji Rady Miejskiej 29 stycznia 2014 roku podjęto uchwałę budżetową. Znalazł się tam zapis mówiący o rozpoczęciu rozbudowy szkoły podstawowej w Weryni. Niepokoi fakt , że planuje się inwestycję wartą ponad 6 milionów złotych bez zabezpieczenia dofinansowania z zewnątrz. Jest to szokujące tym bardziej, że właśnie teraz konsultowany jest projekt Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego na lata 2014-2020. Z tego programu można uzyskać dofinansowanie rozbudowy tej szkoły na poziomie 70%. Zamiast więc zapłacić 6 milionów, moglibyśmy wydać niespełna 1,8 miliona złotych. Zaoszczędzilibyśmy 4,2 miliona . Mamy ponad 33 miliony długu, który ciągle rośnie, nie stać nas na takie marnotrawienie publicznych pieniędzy, naszych pieniędzy! Biorąc powyższe pod uwagę - wnoszę o to, aby rozbudowę szkoły podstawowej w Weryni rozpocząć dopiero po uzyskaniu dofinansowania z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego. To samo można zrobić z innymi inwestycjami, jak chociażby z budową parkingu w Widełce za 300 tysięcy złotych.                                                                                                                      
   
   Z poważaniem
                                                                                                                       
     Andrzej Kulig
                                                                                                                 
"Kolbuszowski  Magiel"
    -media obywatelskie                                                                                                             
                                                                                                            

niedziela, 23 lutego 2014

Promocja- ciąg dalszy

.
... a może warto zacząć promować mieszkających tu ludzi i to, co pięknego robią?




























Nie krępujcie siebie i innych

Ksiądz  Julian Wybraniec z parafii świętego Alberta na swoim profilu  facebookowym podlinkował ciekawy artykuł.

„Żłopiesz piwo?... żłop, ale nie musisz tego upubliczniać. Czym chcesz młody przyjacielu zaimponować i komu? Wyzywanie na pojedynek to wielka i wspaniała tradycja rycerzy, którzy w ten sposób walczyli o dobre imię kobiety, bądź swojego honoru. Wrzucanie filmiku na FB ze żłopaniem browara i prowokowanie do tego innych - nie ma nic wspólnego ani z honorem, ani z poczuciem wstydu, charakterystycznym dla zintegrowanej osoby i dojrzałej osobowości. To kolejny "debilizm", który obnaża duchową pustkę (albo jej początki) młodych oraz ich relatywistyczne przeżywanie świata, w którego centrum stoi dumne "ego". Niestety nie jest ono zdolne do poświęceń i ofiary. Potrafi za to zaimponować tylko czymś tak pustawym i prymitywnym..

Młodzi przyjaciele - imponujcie swoją wrażliwością, mądrością, sercem pełnym marzeń i pasjami, które prowadzą was na szczyty dojrzałości! Na litość Boską, miejcie choć szczyptę poczucia wstydu, honoru i swojej chrześcijańskiej tożsamości. Szczerze?... Jestem smutny i przerażony. Zabawa zabawą, ale jest jeszcze coś więcej o czym nawet lekkomyślna młoda dusza zapomnieć nie może (jeśli traktuje siebie i innych poważnie), mianowicie - empatia. Czyli wczucie się w innych, którzy żyją obok mnie, którzy mnie obserwują, którzy mnie kochają. Bez empatii stajemy się bezdusznymi wieprzami. Nie bawcie się w to. Nie krępujcie siebie i innych.”

 całość

sobota, 22 lutego 2014

Promocja byle czego

Kubki i koszulki to standard promocji, tak samo jak pocztówki i breloczki. W Kolbuszowej nawet tego nie ma. Nikt tego nie produkuje i nie oferuje, bo ....siem nie sprzeda .

To wszystko pójdzie pod jednym warunkiem: że ktoś do tego naszego podkarpackiego zaścianka wdepnie. Po co jednak miałby tu przyjechać? Skansen to maksimum dwie godziny zwiedzania (i to pod warunkiem, że spotka się dyrektora Bardana), do tego fotka z krokodylem na rynku i po zabawie.

Można ewentualnie polecić zalewany regularnie ogródek jordanowski, wylewającą kanalizację sanitarną, dziury w drogach. Ot, taki PRL w pigułce. To się jednak chyba już przejadło.

Mamy coś więcej do zaoferowania?



Burmistrz Zuba wreszcie cosi konsultuje

Burmistrz Kolbuszowej zaprasza wszystkich zainteresowanych do zapoznania się z projektem Strategii Rozwoju Miasta i Gminy Kolbuszowa na lata 2014-2020 i zgłaszania ewentualnych uwag oraz opinii.

Warto zapoznać się z tym dokumentem
(kliknij tutaj) . Zapewniamy, rozrywka przednia, ale o tym kiedy indziej. Nas zainteresował formularz, na którym należy zgłaszać wnioski i uwagi, przygotowany przez urzędników miejskich.



Otóż, aby zgłosić jakiekolwiek uwagi do tego projektu, należy (według urzędników) podać także adres e-mailowy oraz telefon-fax. Naszym zdaniem jest to wymóg zbędny. Można podać, ale nie powinno być to obowiązkowe. Tym bardziej, że radni Dragan, Karkut, Pytlak, Sitko oraz Skowroński adresów mailowych nie posiadają.







   To wyraźna dyskryminacja przez urzędników miejskich radnych nieposiadających adresu mailowego. A przecież swoimi (jakże) wartościowymi uwagami mogliby ubogacić naszą gminną strategię!

piątek, 21 lutego 2014

Rodowy sygnet starosty Kardysia


Rok temu we wpisie Elyta  (kliknij tutaj) opisaliśmy nową kolbuszowska elitę obnoszącą się wszędzie w "rodowych" sygnetach.



Przypomnieliśmy że:

Obecnie panuje tendencja rezygnowania przez mężczyzn z jakiejkolwiek biżuterii. O sygnetach pisze kilku autorów podręczników savoir vivre. Stwierdzają, że mogą je nosić tylko osoby, które posiadają autentyczne rodowe sygnety. Wyciągnąć stąd należy wniosek, że noszenie sygnetu może być przez niektóre osoby odbierane negatywnie. Tak więc sądzę, że w sytuacjach szczególnie oficjalnych należałaby zrezygnować z noszenia sygnetu, a zakładać go przy bardziej nieoficjalnych okazjach.

Miło nam donieść, że starosta Kardyś przestał (po wizycie w Afryce) nosić swój rodowy sygnet. Widać, że zatrudnienie pani Żarkowskiej jako specjalistki od PR przynosi efekty.

żródło-strona starostwa kolbuszowskiego

Inspektor Stąpor skontroluje

Właściciele budynków w obrębie rynku dostali szokujący prezent noworoczny ze starostwa.







 Kto z prywatnych właścicieli budynków wie o tym, że musi mieć skontrolowany budynek w okresie rocznym i 5-letnim? My nie wiedzieliśmy.
Niestety, nieznajomość prawa szkodzi. Wygląda na to, że inspektor Stąpor może nam wszystkim dowalić karę, jeśli nie mamy papierów świadczących o tym, że ktoś skontrolował nasz budynek pod względem technicznym.

Na mieszkańców padł blady strach. Czy pan Stąpor nie mógłby napisać w lokalnych mediach jakiegoś krótkiego poradnika, co mamy robić, aby nie naruszać prawa?

Tak z ciekawości: czy zarządzający budynkami kolbuszowskich parafii, starostwa, magistratu, policji mają takie atesty?


czwartek, 20 lutego 2014

O czym mówi Zuba?

W "Super Nowościach" relacja z ostatniej sesji Rady Miejskiej w Kolbuszowej.

Już po raz drugi wykonano dokumentację na rozbudowę szkoły w Weryni, która nie nadaje się do realizacji – mówiła mieszkanka. – Kto rozsądny decyduje się na inwestycję za 9 mln zł. Kto rozsądny, nie mając pieniędzy tylko długi, decyduje się na taki projekt? – pytała.
- Bierze się to przez: brak konstruktywnego dialogu z mieszkańcami, brak rozsądku i planowania, te ciągłe manipulacje, wszystkie wyceny projektów z kapelusza, obiecanki bez pokrycia oraz, ośmielę się powiedzieć, marnotrawienie naszych pieniędzy – wyliczała.


Burmistrz Jan Zuba (57 l.) tłumaczył, że kwota, o której mówiła Lucyna Kwaśnik, dotyczyła koncepcji rozbudowy szkoły. – Koncepcja nie jest projektem budowlanym, a więc trudno tu mówić o kosztorysie – wyjaśniał. – W szkole w Weryni odbyło się spotkanie, gdzie ta koncepcja została przedstawiona mieszkańcom. I wtedy wszyscy orzekli, że jest ona bardzo dobra. Dlatego też ogłosiliśmy przetarg na opracowanie dokumentacji budowlanej.

- W ten sposób powstał projekt z kosztorysem na 6,5 mln zł. To bardzo duża kwota, dlatego przekonałem radnych, że nie stać nas na tak drogą inwestycję. Zdecydowaliśmy się więc na przeprojektowanie, zapłaciliśmy za to 60 tys. zł. W ten sposób mamy inwestycję o 2 mln zł tańszą. Lepiej zapłacić za nową dokumentację niż mieć piękny projekt za 6,5 mln zł, który będzie leżał na półce przez 10 lat. I to jest właśnie zdrowy rozsądek – dodał Zuba.


/super nowości/
 Pytanie dodatkowe do burmistrza Zuby: Skąd wzięła się koncepcja budowy szkoły w Weryni?

Zuba kłamie znowu jak z nut: to urzędnicy miejscy zaplanowali koncepcję budowy szkoły za 9 milionów, która była podstawą przetargu. Po roku ją zmienili i teraz ma być taniej. Ten zdrowy rozsądek burmistrza Zuby kosztował nas, podatników, 60 tysięcy złotych. Nie mogli od razu wykoncypować mniejszej szkoły?


środa, 19 lutego 2014

Przepraszamy, Panie Burmistrzu!

Przepraszamy Pana burmistrza Zubę, że posądziliśmy go o to, że już nie chce być burmistrzem. Tym haniebnym czynem daliśmy dowód naszej bezdennej głupoty, nieodpowiedzialności, braku rozsądku, a nawet nieznajomości realiów panujących w naszym miasteczku. Jednym słowem (jak to  trafnie określili komentatorzy): daliśmy ciała, wyszliśmy na głupków i niedługo na pewno skończymy za to w więzieniu. Obawiamy się, że ta plama na naszym honorze jest nie do zmycia.

Nieporozumienie wzięło się stąd, że urzędnicy, zamiast obwieścić, że burmistrz wydał decyzję odmowną, napisali nie wiadomo co. Prawnicy i filolodzy są zdania, że urzędnicy popełnili błąd używając zwrotu "o ustaleniu", zamiast "w sprawie".
Takie tam duperele, a jakże w ogólnym rozrachunku ważne.







Informacja o tym, że burmistrz Zuba wydał zgodę na budowę masztu wisiała na blogu kilka godzin, przeczytało ją kilkaset osób i wszyscy w nią uwierzyli - nikt nie zaprzeczył. Jesteśmy w stanie uwierzyć, że burmistrz Zuba może podejmować nieracjonalne, wbrew woli mieszkańców decyzje.
Warto się nad tym zastanowić...

Czym zajmuje się burmistrz Zuba?



Koszty budowy normalnej drogi o nawierzchni betonowej czy asfaltowej są ogromne. Często nie ma sensu ich ponosić ze względu na brak kanalizacji deszczowej czy sanitarnej. Skoro nie na wszystko starcza pieniędzy, to czy nie można zrobić chociaż porządnej drogi o nawierzchni żwirowej?Zainwestowaliśmy w strefę przemysłową, osiedle domów jednorodzinnych, a tak wygada droga-łącznik między ulicami św. Brata Alberta a Partyzantów.


 





Burmistrz kosi nagrody we wszystkich konkurencjach, a na ulicach się zabić można.





źródło- kolbuszowa.pl

wtorek, 18 lutego 2014

Masztu (jednak) nie będzie

Burmistrz Zuba wydał wczoraj decyzję odmawiającą ustalenia warunków lokalizacji masztu.





P.s. Przepraszamy za poranne zamieszanie. Obiecujemy, że od dzisiaj będziemy wstawać tylko prawą nogą. Następnym razem dokładnie wypytamy się też pani Dąbek, co burmistrz Zuba miał na myśli (czy jakoś tak).


Co pani Dąbek chciała powiedzieć?


Wycofałem poprzedni wpis: Czy Zuba chce być jeszcze burmistrzem? Przepychanek z masztem ciąg dalszy.

Okazuje się (jak mi zwrócił uwagę przytomny prawnik), pani Dąbek napisała tylko to, co napisała, niekoniecznie jednak oznacza to pozwolenie na budowę masztu. Co jednak to pismo oznacza? Tego nikt nie wie i nie będzie wiedział, jeśli nie uda się do Urzędu Miejskiego







. Czyli, żeby dowiedzieć się, co tam sobie burmistrz umyślił, mieszkańcy Kolbuszowej muszą każdorazowo przyjść do magistratu do pokoju nr 25. Po prostu nas, mieszkańców, urzędnicy miejscy traktują jako zbędny dodatek do ich ciężkiej roboty z przewagą roboty.

Jeśli ktoś był w urzędzie, widział, ma kopie tej decyzji, proszę o kontakt: kolbuszowskimagiel@gmail.com


poniedziałek, 17 lutego 2014

Jak zaoszczędzić 24 tysiące złotych?

Urząd Miasta od kilku lat organizuje przetargi na dostarczanie materiałów biurowych na potrzeby magistratu. Jest tam jednak bardzo dziwny warunek odległości, który stanowi aż 50% oceny oferty.

Czyżby burmistrzowi Zubie nie zależało na najniższej cenie? Skoro jest obowiązek dostarczenia materiałów w ciągu 3 dni, to chyba bez różnicy, skąd to dowiozą? Chyba że burmistrzowi chodzi o to, żeby wygrywała tylko jedna firma (czy jakoś tak).
Ten warunek skutecznie odstrasza innych oferentów, którzy mogliby zaproponować niższe ceny, ale na swoje nieszczęście mieszkają w Rzeszowie, Mielcu, o Warszawie nawet nie wspominając.

Opisaliśmy to na blogu wraz sugestią, że na tak zorganizowanym przetargu tracimy przynajmniej kilkanaście tysięcy złotych. Sprawdziliśmy podobne przetargi w odpowiadających wielkością naszej gminie urzędach: koszt takich materiałów to około 65 tys. złotych.

Sprawdzamy: w naszym magistracie w 2010 roku było to 64. 252.00 złotych. Czyli norma krajowa.




 W 2011 roku zapłaciliśmy tej samej firmie  już  89 970.71 złotych. Czyli ponad 20 tysięcy więcej niż to jest warte.

W 2012: 89 982.82 złote. Czyli znowu nadpłacamy podobną sumę.



Po tym wpisie spotkaliśmy się z zarzutami, że jesteśmy zwolennikami spiskowej teorii dziejów (i takich tam innych) i że czepiamy się prawidłowo pracujących urzędników.

Aliści.... co za przemiła niespodzianka!
Po naszych blogowych dociekaniach w tym roku wygrała przetarg ta sama co zwykle firma za kwotę 66 tysięcy złotych. Czyli prawie 24 tysiące złotych mniej. Co się stało? Ceny materiałów biurowych gwałtownie, aż o 37%, spadły? Zuba zaczął zużywać mniej papieru?



Może przewodniczący komisji rewizyjnej Karkut Michał, sprawdzi prawidłowość przeprowadzania (nie tylko) tego przetargu?





Raniżowianki w internecie



W 2011 roku 200 rodzin z terenu gminy Raniżów otrzyma bezpłatny dostęp do sieci Internet. Stało się to możliwie dzięki realizacji projektu "Przeciwdziałanie wykluczeniu cyfrowemu w Gminie Raniżów" przez Gminę Raniżów, jako lidera projektu oraz w partnerstwie ze Stowarzyszeniem na Rzecz Rozwoju Oświaty, Kultury, Sportu w Raniżowie i Stowarzyszeniem Podkarpacki Instytut e-Rozwoju.
Poprzez to przedsięwzięcie rodziny z gminy zagrożone wykluczeniem cyfrowym z powodu trudnej sytuacji materialnej do 2018 roku będą miały zapewniony w miejscu zamieszkania darmowy dostęp do Internetu. Jest to około 1050 osób. Ponadto osoby zakwalifikowane do projektu wezmą udział w bezpłatnych szkoleniach z obsługi komputera oraz korzystania z Internetu.


Całkowita wartość przedsięwzięcia kosztować będzie 813.731,80 zł, z czego 85% będzie sfinansowane ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka 2007-2013, pozostałe 15% pokryje Gmina Raniżów.Ślicznie wygląda to na papierze. To jednak Raniżów, więc bez afery i aferek obyć się nie mogło.





 To było w 2012 roku.
W tym roku nastąpił ciąg dalszy. Czy o tej sprawie mówił wójt Fila, że musi ją dokończyć przed rezygnacją?






Dziwnym trafem do przetargu stanęła tylko jedna firma (co za niespodzianka), która wygrała poprzedni. Całe szczęście, że nie ma ona adresu w domu wójta.

Tu ciekawostka zoologiczna. W Raniżowie wydano ponad 800 tys. złotych na "Przeciwdziałanie wykluczeniu cyfrowemu". Mimo tego w urzędzie gminy nie można wejść na strony internetowe Korso Kolbuszowskie, Kolbuszowa24 oraz Kolbuszowskiego Magla. Podobno (jak donoszą złośliwi) wójt zablokował wejścia, ponieważ rozpraszało to urzędników w robocie (z przewagą roboty). Jest to bujda na resorach, ponieważ (co sprawdziliśmy osobiście) można bez problemów oglądać tam gołe baby, chłopów, a nawet razem (czy jakoś tak).




niedziela, 16 lutego 2014

Kolbuszowska moda- marynarki


Większość z nas, mieszkających w Kolbuszowej, wywodzi się z chłopstwa. Jesteśmy pierwszym, co najwyżej drugim pokoleniem, które tu przybyło z okolicznych wiosek. Zresztą, sami kolbuszowscy mieszczanie, pnioki z pnioków, jeszcze niedawno wypasali krowy na pobliskich błoniach. Nie ma co się wstydzić, zaprzeczać, po prostu takie są fakty. 

 Niektórzy z nas, w pędzie naśladowania, udawania, kim się nie jest, popełniają typowe błędy nowobogackich. Jeszcze niedawno królowały na samorządowych imprezach niezapięte marynarki. Opisaliśmy to
 (kliknij tutaj)





 Dzisiaj, już po publikacjach w Maglu, panowie się zapinają, ale niekoniecznie zawsze prawidłowo. Marynarki dwuguzikowe zapinamy na górny guzik. Starosta Kardyś musi się jeszcze troszeczkę pouczyć.

Czesław Juliusz Wydrzycki

Urodził się  75 lat temu...

sobota, 15 lutego 2014

Kardyś kontratakuje

Na sesji rady miejskiej co niektórzy zastanawiali się dlaczego Józef Kardyś jest taki nieczuły i nie sypnie groszem na szkołę specjalną.
Na stronie powiatowej rzecznik prasowy starosty pani Żarkowska wytłumaczyła obrazowo dlaczego.








Otóż burmistrz Zuba podpisał skrajnie niekorzystne dla gminy Kolbuszowa porozumienie ze starostwem powiatowym.Zobowiązał się w nim do wszystkiego nawet do remontów obiektów szkolnych oraz zadań inwestycyjnych w tym zakresie.
Ciekawe jak teraz burmistrz Zuba (zawsze niewinny) się z tego wytłumaczy? Że był pijany i nie wiedział co podpisuje?

Katarzyna I naszą rodaczką z Kolbuszowej?


Burzliwa historia carycy Katarzyny I nie jest zbyt dobrze znana, więc przytoczmy ją za Wikipedią.

Katarzyna była córką osiadłego na terenie dzisiejszej Łotwy prostego chłopa, mieszkańca Wielkiego Księstwa Litewskiego Samuela Skowrońskiego i otrzymała na chrzcie imię Marta. W wieku lat 17 najęła się na służbę do ewangelickiego pastora Glücka w inflanckim Marienburgu (obecnie Alūksne, Łotwa). W tym mieście poznała szwedzkiego dragona, ubogiego szlachcica nazwiskiem Johann Rabe, za którego wyszła za mąż. Po zdobyciu miasta przez wojska rosyjskie pracowała jako praczka w pułkowej pralni. Następnie trafiła na służbę do starego marszałka Borysa Szeremietiewa. U niego spotkał ją Aleksandr Mienszykow, wykupił od starego marszałka i w roku 1702 zabrał do Moskwy. Wówczas Marta przeszła na prawosławie i przyjęła imię – Katarzyna Aleksiejewna. Wkrótce została faworytą Mienszykowa (podobno miała z nim dwoje dzieci). W roku 1706 u Mienszykowa poznał Katarzynę car Piotr I i zakochał się w niej. Ogłosił ją swoją żoną w 1711, choć formalnie małżeństwo zostało zawarte w 1712 (niektóre źródła mówią o potajemnym ożenku w 1707). W 1724 mianował ją carycą i współregentką. Urodziła mu 11 dzieci, z których jednak tylko dwie córki dożyły dorosłego wieku. Zgodnie z testamentem Piotra I, tron carski po nim przejęła Katarzyna, która została koronowana jeszcze w 1724



 Mieszkający w Warszawie pan Adam Skowroński (pniok z kolbuszowskich pnioków) twierdzi, że:


Marta Helena Skowrońska nie była „córką litewskiego chłopa, osiadłego w Inflantach”. Była córką szlachcica spod Kolbuszowej zbiegłego na Inflanty po zabójstwie zapewne innego szlachcica, z okolic tej miejscowości.
....
Zacznijmy od wywodu, że caryca Katarzyna I ma polskie korzenie, czego historycy jakby się wstydzili. Tego zdania są tylko historycy z Kolbuszowej, którzy dowodzą, że ojcem Marty Skowrońskiej był szlachcic spod Kolbuszowej, tego się nie wstydząc. Czyli Katarzyna I nie była ubogą córką litewskiego włościanina. Była córką szlachcica spod Kolbuszowej zbiegłego na Inflanty po zabójstwie zapewne innego szlachcica, z okolic tej miejscowości, bo jak Pan na pewno wie, szlachcic mógł wówczas zabić chłopa raczej bezkarnie.
Jego kolbuszowskie pochodzenie wskazał historyk dr Kazimierz Skowroński, co potwierdził historyk-regionalista Marian Piórek.**

 całosć kliknij tutaj

 Teoria dosyć ciekawa, jednak podpieranie się w tych wywodach autorytetem historyka regionalisty Mariana Piórka jest jednak co najmniej śliskie.
My zaś znaleźliśmy inne ciekawe potwierdzenie tej teorii. Otóż wątpliwym jest (jak podają źródła) że Samuel Skowroński był prostym chłopem.


 ...nazwiska zakończone na -ski zaczęły się również upowszechniać wśród warstw niższych jak mieszczanie czy chłopi. W pierwszej połowie XVII wieku nazwiska z tą końcówką nadawała sobie samozwańcza szlachta z ziemi krakowskiej. Zjawisko to spotkało się z protestem szlachty, która nazwiska na ski uznawała za jeden ze szlacheckich przywilejów. W 1638 roku szlachcic Władysław Stanisław Jeżowski, w swojej książce poświęconej ekonomii ziemiańskiej, zauważył z oburzeniem:

„Szlacheckie nazwiska
Używają częstokroć i rzęmieśniczyska,
Dobrze rzemieślnikowi mieć nazwisko na wicz,
Nie na ski, szlachecka to,
Władysław Stanisław Jeżowski „Oekonomia albo porządek zabaw ziemiańskich” 1638

/Wikipedia/

Prawdopodobne jest więc, że Samuel Skowroński był szlachcicem, być może zbiegłym z Królestwa Polskiego. Jednak czy z Kolbuszowej? Watpię. Wszelkie niejasności rozwiązać może dopiero porównanie badań genetycznych pana Adama Skowrońskiego z kimś z rodziny Romanowów, lub też  potomkami rodzeństwa Catycy Katarzyny I.

piątek, 14 lutego 2014

Jeden taki Walnięty

Wszystkim Czytelniczkom tego bloga życzymy takiego Faceta  jak.... Magiel. :)


Kiedy się budzę, ach wiem, że będę

 Wiem, że będę facetem, który budzi się obok Ciebie 
Kiedy wychodzę, ach wiem, że będę Wiem, że będę facetem, który spaceruje z Tobą
 Jeśli się upiję, ach wiem, że będę wiem, że będę facetem, który upija się u Twego boku 
Jeśli będę się wahał, ach wiem że będę Wiem, że będę facetem, który waha się u Twego boku

Ale szedłbym 500 mil 
I szedłbym 500 [mil] więcej 
Tylko po to, by być facetem, który przeszedł 1000 mil 
By upaść u Twych drzwi 

Gdy pracuję, ach wiem, że będę Wiem, że będę facetem, który ciężko pracuje dla Ciebie A gdy pieniądze będą z mojej pracy Wydam prawie każdego pensa na Ciebie Kiedy przyjdę do domu (kiedy przyjdę do domu) , och wiem, że będę Wiem, że będę facetem, który wraca do domu do Ciebie Jeśli się zestarzeję, ach wiem, że będę Wiem, że będę facetem, który starzeje się razem z Tobą 

 Ale szedłbym 500 mil 
I szedłbym 500 [mil] więcej 
Tylko po to, by być facetem, który przeszedł 1000 mil 
By upaść u Twych drzwi


Kiedy budzę się, dobrze wiem, że będę
Będę, tym facetem, który budzi się u Twojego boku
Kiedy wyjdę, o tak, wiem, że będę
Będę tym facetem, który będzie szedł obok Ciebie
Jeśli się upiję, dobrze wiem, że będę
Będę tym facetem, który upije się u Twego boku
I jeśli kiedyś będę plótł głupoty, o tak, wiem, że będę
Będę tym facetem, który będzie plótł głupoty z Tobą


Kolbuszowa - odcinkowy pomiar prędkości


Kierowcy zbytnio lubiący prędkość nie mają w Polsce łatwego życia. Oprócz policji i straży gminnych polują na nich również inspektorzy ITD. Oprócz 35 fotoradarów zamontowanych w nieoznakowanych radiowozach, dysponują oni także blisko 350 stacjonarnymi fotoradarami. Ten arsenał nie usatysfakcjonował jednak mundurowych, którzy zamierzają rozszerzyć go o broń ostateczną - zestawy do odcinkowego pomiaru prędkości. Tych nie da się oszukać hamując tuż przed urządzeniem i przyspieszając zaraz po jego minięciu, jak nagminnie robi się to w przypadku fotoradarów. Działanie urządzeń polega na rejestrowaniu czasu wjazdu samochodów w strefę pomiaru i wyjazdu z niej. Na podstawie tych danych system oblicza średnią prędkość. Jeśli będzie ona wyższa od dozwolonej na danym odcinku, do właściciela sfotografowanego pojazdu trafi przesyłka z propozycją przyjęcia mandatu lub wskazania sprawcy wykroczenia.
Poniżej prezentujemy listę lokalizacji, które zostaną objęte odcinkowym pomiarem prędkości wraz z długością kontrolowanego fragmentu drogi.



źrodło

czwartek, 13 lutego 2014

Stara miłość nie rdzewieje?


Z Amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) dostaliśmy maila.
Z dużym niepokojem zauważyli, że z internetu poznikały wszystkie(?) oświadczenia radnego Pika Doriana o tym, że nie lubi już innego radnego - Karkuta Michała.
A tacy byli przyjaciele...

Niby poszło o to, że ktosik tam pisał cosi w internecie na ich wspólną koleżankę Napieracz Aldone. Czyżby to znikanie wpisów oznaczało, że panowie Pik i Karkut są znowu znowu razem?

Strach siem bać!






źródło-super Nowości

Droga Nowa Wieś -Niwiska

 Powiat kolbuszowski jest bidny, najbiedniejszy w Polsce, ba, w calusieńkiej Europie. Mimo tego starosta Kardyś zarabia maksymalną stawkę, jaką przewidziała dla jego stanowiska ustawa. Ba! Pojechał nawet do Afryki zobaczyć, jak wygląda prawdziwa bieda. Ma nawet rzeczniczkę prasową, która wychwala go, gdzie się tam tylko da.

To wszystko kosztuje, nic więc dziwnego, że brakuje: a to na szkołę specjalną, a to na szpital, a to na drogi.

Tak wygląda droga powiatowa Nowa Wieś -Niwiska. Naprawdę nie da się z tym nic zrobić? Stan nawierzchni świadczy o tym, że poprzedni remont został przeprowadzony pobieżnie - położono zbyt cienką warstwę asfaltu. Znowu wybrano najtańszą ofertę? Kto kontrolował jakość wykonanych prac?

Może zatroskany poseł Chmielowiec napisze jaki w tej sprawie list do starosty Kardysia?