Zakończył się
Festiwal żywej muzyki na strun dwanaście i trzy smyki.Wydarzenie ciekawe
,z udziałem
kapel w jak najbardziej tradycyjnych składach zgodnych z etnografią regionu z którymi się identyfikują.Zagrano po staremu,bez cepeliowskich wstawek i maniery rodem z disco polo .Było naprawdę fajnie,chociaż trochę przydługo.
Grand Prix zdobyła kapela z Trzciany ,mimo iż (moim zdaniem) Kocirba (pierwsze miejsce razem z kapela z Widełki) była poza konkurencją.Co ciekawe kapela z Trzciany to Jan Cebula z Kolbuszowej+ 2 muzyków z tamtej wioski.Na drugim miejscu wylądowała kapela pana Pogody,przez basistę który zapomniał, że w zespole nie liczą się solowe umiejętności tylko że należy grać równo.
Kocirba dała jak zwykle czadu i nawet jedna pani mdlała (upewniwszy się przedtem czy stoję za nią. ;)
Było jak zwykle parę zgrzytów.Nie wymieniono osiągnięć jednego z zespołów (nie wszyscy czytają przecież Magla, portal informacyjny
Kolbuszowa24,czy
Przeglad Kolbuszowski). Także jedna z organizatorek zaszalała naprawdę odważną kreacją.Prawdopodobnie nie uczestniczyła w wykładzie dra Andrzeja Karczmarzewskiego na temat
dzieży odświętnej i codziennej, ubiorów muzykantów w tradycji i współcześnie.Zawstydziło to nawet redaktora z regionalnej gazety który wiele w życiu widział i na festiwalu bawił się tylko kilkanaście minut.
Jeszcze ciekawsze rzeczy działy się na skansenie.Gdzie zagrała w stylowych wnętrzach Hadra kolejny niezły kolbuszowski zespół oraz (a jakże) Kocirba.
 |
autor -Monika Śnieżek |
Co ciekawe lider Hadry, dr Radwański przyjechał na występy tradycyjnie rowerem wzbudzając podziw i zazdrość publiczności.
 |
autor -jeszcze nieznany |
Galeria zdjęć z tego wydarzenia >>
kliknij tutaj<<