W tym dniu najczęściej wymieniamy nazwisko Józefa Batorego i... na tym zwykle kończy się nasza znajomość lokalnej historii.
Ks. Stanisław Bąk ur. się 17.09.1908 r. w Czelatycach koło Jarosławia, w wielodzietnej rodzinie chłopskiej. W 1921 r. ukończył szkołę podstawową w rodzinnej miejscowości, po czym podjął naukę w Szkole Wydziałowej w Przemyślu. Następnie zdał do tamtejszego II Państwowego Gimnazjum. Myśląc o kapłaństwie przeniósł się do Małego Seminarium, gdzie w 1929 r. uzyskał maturę, a po czym wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu.
W 1934 r., po
przyjęciu święceń kapłańskich, ks. Bąk posługiwał jako wikariusz w Niewodnej i
Dzikowcu. Ks. Franciszka Wojtyła, jego proboszcz z Dzikowca, tak go charakteryzował:
swoim w bardzo wysokim stopniu taktem, miłym usposobieniem, roztropnością,
wymową i pobożnością działał bardzo dobrze na parafian. Kocha dziatwę szkolną,
chętnie dąży do szkoły, stowarzyszenia otoczył sercem iście ojcowskim, a praca
w kościele nawet największa jest dla niego najmilszym obowiązkiem. Słowem to
kapłan secundum Cor Dei.
W 1937 r. ks. Bąk
został wikarym w parafii Raniżów, z obowiązkiem zamieszkania w miejscowości
Mazury, gdzie trwały przygotowania do utworzenia samodzielnej parafii i budowy
kościoła. Przybyłego furmanką duszpasterza parafianie powitali bramą powitalną,
banderią oraz występem chórów. W 1938 r., w wieku niespełna 30 lat, został
proboszczem parafii w Mazurach. Tu w ciągu 3 lat, pomimo wojny i niemieckiej
okupacji, wybudował kościół.
W 1941 r. ks. Bąk
wstąpił do Związku Walki Zbrojnej i został mianowany kapelanem (w randze
kapitana) Placówki „Sosna I" oraz skarbnikiem Obwodu Kolbuszowa. Jako
kapelan przeprowadzał odprawy duszpasterskie z żołnierzami ZWZ-AK. Tematem
wiodącym był „Obowiązek względem
Ojczyzny", a także sprawa nadużywania alkoholu i jego negatywnych
skutków. W 1942 r. zmarła jego matka a rok później, podczas pacyfikacji
Czelatyc Niemcy zastrzelili mu ojca za pomoc miejscowym Żydom. W 1943 r.
zorganizował i przeprowadził rekolekcje dla żołnierzy Placówki. Zimą 1944 r.
ukończył konspiracyjny kurs podchorążych rezerwy. Jednocześnie na plebani
prowadził tajne nauczanie młodzieży.
Po zajęciu
Rzeszowszczyzny przez Armię Czerwoną rozpoczęły się masowe aresztowania żołnierzy
AK. W tej sytuacji ks. Bąk kontynuował działalność konspiracyjną. Na przełomie
kwietnia i maja 1945 r. został mianowany Komendantem Obwodu AK Kolbuszowa w
stanie likwidacji. Jednym z jego zadań było organizowanie i niesienie pomocy
rodzinom zabitych, uwięzionych i wywiezionych do łagrów żołnierzy AK.
Kiedy 2.09.1945 r.
utworzono Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość" ks. Bąk zasilił jego
szeregi. Początkowo pełnił obowiązki kierownika Rady WiN
Kolbuszowa, a później był jego zastępcą. Zasadniczym zadaniem Rady było
kolportowanie konspiracyjnych pism „Ku
wolności" i „Orzeł Biały"
oraz broszurki pt. „W jaki sposób dąży
komunizm do podboju świata?”. Nadto zbierano informacje o działalności
MO i UB oraz partii politycznych. W czasie kampanii wyborczej przed referendum
w 1946 prowadzono patriotyczną agitację, potem zbierano informacje o
faktycznych wynikach głosowania.
14.01.1949 r. o
godz. 4.00 funkcjonariusze WUBP w Rzeszowie przeprowadzili rewizję plebani w
Mazurach. Ponieważ ks. Bąk odrzucił propozycję zostania tajnym
współpracownikiem UB, został aresztowany. Przez dwa miesiące był poddawany
śledztwu w WUBP w Rzeszowie i w PUBP w Kolbuszowej, gdzie był katowany: miał
połamane kości, wybite zęby, odbite wnętrzności. Był trzymany w karcerze o
wymiarach 90 na 90 cm, gdzie w błocie i wodzie stał po trzy tygodnie zalany
krwią i nieprzytomny.
11.05.1949 r.
Wojskowy Sąd Rejonowy w Rzeszowie skazał ks. Bąka na karę 10 lat więzienia,
utratę praw publicznych i obywatelskich na 3 lata oraz przepadek całego mienia
na rzecz skarbu państwa. W uzasadnieniu wyroku napisano: Przy wymiarze kary
wziął Sąd pod uwagę (...) jako okoliczność obciążającą fakt, iż skazany, jako
człowiek inteligentny, zdawał sobie w pełni sprawę ze zbrodniczości swego
działania i orientował się, że działaniem swym w ramach organizacji zmierza do
obalenia ustroju demokratycznego w Polsce. Apelacja do Najwyższego Sądu
Wojskowego w Warszawie została odrzucona.
Początkowo ks. Bąk
odbywał karę w więzieniach w Rzeszowie, Przemyślu i Raciborzu, zaś od lutego 1950
r. w Rawiczu. Siostra Joanna zapamiętała odwiedziny brata w więzieniu: Zobaczyłam
człowieka czołgającego się na rękach i siedzeniu do krat. Nie poznałam go, ale
on mnie zawołał. Poznałam go po głosie. Jego sylwetka budziła uczucie
nieprawdopodobnej litości - wszak był to już wrak człowieka. Prośby
krewnych i parafian o jego ułaskawienie były systematycznie odrzucane.
Ks. Bąk odzyskał
wolność w październiku 1953 r. po odsiedzeniu 4 lat, 9 miesięcy. Następne
miesiące dochodził do siebie i leczył podupadłe zdrowie. Wyglądał jak szkielet
człowieka, był bez zębów i dziąseł. Najbliżsi karmili go jak dziecko, żeby nie
przedawkować jedzenia - po odrobinie - co godzinę.
W maju 1954 r. ks.
Bąk został wikariuszem w Hyżnem, skąd dojeżdżał do
Krakowa na zabiegi stomatologiczne i leczenie. W 1956 r. skierowano go na
stanowisko proboszcza do Samoklęsk. Wiosną 1960 r. został proboszczem w
Tyczynie. Wkrótce rozwinął tu życie religijne oraz przystąpił do remontu
budynków inwentarskich, który ukończył pomimo trudności czynionych przez
władze. Zorganizował także kilka sal katechetycznych, niezbędnych do nauczenia
religii usuniętej ze szkół. Kiedy w 1972 r. otworzył kolejny w punkt
katechetyczny Hermanowej, otrzymał polecenie rozebrania budynku w którym się
mieścił. W nocy z 5 na 6 stycznia 1973
r. milicja zaplombowała drzwi. Mimo grożących kar mieszkańcy plomby zerwali i
budynek zajęli, a potem przez 4 miesiące w dzień i noc go pilnowali. Zaskoczone
determinacją ludzi władze ustąpiły.
30.10.1983 r.
kiedy ks. Stanisław Bąk ubierał się do Mszy św., pękła mu aorta i nastąpił
wewnętrzny wylew. Zmarł następnego dnia tuż po północy. 3.11.1983 r. odbył się
jego uroczysty pogrzeb któremu przewodniczył ks. bpa Bolesława Taborski,
uczestniczyło 200 kapłanów i tysiące wiernych.
Chwała Bohaterom!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że takich nie ma w dzisiejszym realu
OdpowiedzUsuńniesamowity człowiek.. takich Polaków juz nie bedzie...
OdpowiedzUsuńTacy są POLACY
OdpowiedzUsuńporządnych obywateli patrzą tylko zniszczyć lizusy i karierowicze
Lisa trzeba. Ale już nie ma. Zostały file i kardysie. i strzyzone baranki, czyli my.
OdpowiedzUsuńW marcu 1945 roku za pośrednictwem wikariusza sokołowskiego Alfonsa Chmielowca26 i proboszcza z Mazurów ks. Stanisława Bąka ps. „Wicek”26 „Tank” otrzymał propozycję pełnienia funkcji „komendanta” struktury poakowskiej w Nienadówce, w ramach rozwijającej się w podziemiu organizacji „Wolność i Niezawisłość”. Ożóg tę propozycję przyjął, będąc odtąd częstym gościem na sokołowskiej plebanii stanowiącej punkt kontaktowy. W organizacji poakowskiej miały istnieć grupy samoobrony o nazwie „Straż”
OdpowiedzUsuńhttps://nienadowka.jimdofree.com/jan-o%C5%BC%C3%B3g-tank/
To był mój wujek
OdpowiedzUsuńWitam mój również, jestem prawnuczką Seweryna Bąka, brata ks Stanisława, pozdrawiam z Czelatyce- Kraków, Barbara
UsuńJeśli to możliwe, to proszę o kontakt.
UsuńMój mail: marekbak@gmail.com
Tel. +48 696364517
Moje nazwisko Marek Bąk
Proszę o kontakt.
UsuńMarek Bąk
Tel.: +48 696364517
mail: marekbak@gmail.com
Pamiętam Księdza jak katecheta w L o w tyczynie w60 roku, później udzielił mi ślubu.Byl bardzo dobrym człowiekiem kapłanem.Msze sprawował w skupieniu.
OdpowiedzUsuń