Nie wiem na jakiej zasadzie, jakim cudem premier Buzek w 2000 wpadł na pomysł i odkurzył Lecha Kaczyńskiego i zrobił go ministrem sprawiedliwości.
To był jednak strzał w dziesiątkę, Kaczyński w ciągu kilkunastu miesięcy zrobi to , czego nie mogli zrobić jego poprzednicy przez kilkanaście lat. Zaczął aresztować jednego po drugim szefów mafii.
Dzięki temu wszedł znowu do pierwszej ligi polityków i w cuglach został prezydentem Warszawy.
Wtedy zaczęła się równia pochyła.Na stolicę ruszyła wataha PiS, i bez ładu składu zaczęła się wymiana urzędników. Nawet dobrych, bezpartyjnych fachowców, zastępowano partyjnym nieudolnym betonem.To w Warszawie pamięta się do dzisiaj, dlatego od tej pory PiS nie może tam nic ugrać.
Od poniedziałku zacznie się to samo w całej Polsce...
Jest jednak jeszcze druga strona tego medalu.
Jeśli PiS nie zdobędzie samodzielnej większości w sejmie i senacie, to będzie musiał wchodzić w różne egzotyczne koalicje. Wtedy zaczną się wali o stołki i stołeczki i nastąpi totalne rozpieprzanie Polski. Podobnie jak wtedy gdy PiS rządził w koalicji z LRP+ Samoobroną.Wtedy najprawdopodobniej nie przejdą żadne poważne reformy, wszystko będzie rozmywane przez zgniłe kompromisy.
Co lepsze? Samodzielne rządzenie PiS, czy też koalicja kogoś z PiS?
Chyba jednak to drugie, przyda się ktoś, kto będzie patrzył Kaczyńskiemu i Szydło na ręce.
Największe szanse wejścia do parlamentu i koalicji z PiS ma
Kukiz'15.
Na liście do wyboru do koloru. Na samym końcu jest
Daniel Hausner ze Stalowej Woli.
To bezpartyjny radny miejski, wiceprezes PKPS, ciężkiej pracy się gość nie boi.