Bawi mnie bezgraniczna wiara kandydatów, którzy z uporem maniaka wieszają swoje ulotki na przeciwnikach i wierzą, że w ten sposób zwiększą swoje szanse na wygraną.
Znajomy kandydat do rady miejskiej, przejrzał wyniki wyborów z 2010 roku, gdy obowiązywała podobna ordynacja jak teraz. Przeliczył, że do zostania radnym potrzebne mu będzie około 200 głosów.
W tydzień odwiedził swoich przyjaciół, dobrych znajomych i ma pewne 230 głosów.Na 100% zostanie radnym. Bez banerów, ulotek, wizytówek reklamy w gazetach i sieci.
I co wy na to leszcze?
- Lokalne media
- Instytucje
- Kultura
- Sport
- Stowarzyszenia
- Ogłoszenia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Już widzę tych wszystkich przyjaciół i znajomych. Jedno co pewne to stara prawda że wśród najlepszych przyjaciół psy zająca zjadły.
OdpowiedzUsuńDobry temat do dyskusji,czy zdobycie przez kandydata mandatu w nie których przypadkach z poparciem kilkudziesięciu głosów jest wystarczające,aby mieć wpływna na decyzje dotyczące całej gminy.
OdpowiedzUsuńTe głosy można uzyskać w bardzo różny sposób nawet nie prezentujac co ma się do zaoferowania jako radny.
Victory royale
OdpowiedzUsuńCzas na zmiany i to duze , wierze w mądrość wyborców!!!!
OdpowiedzUsuńMagiel, idź już na emeryturę, bo bredzisz
OdpowiedzUsuńKażdy obiecuje, że pójdzie a w praktyce wygląda to różnie :)
OdpowiedzUsuńFrycu ma inną wypracowaną metodę. Chodzi po mieście i opowiada ,że rospierdolimy pisiorów.
OdpowiedzUsuńTo taki gość - to przyczepką wozi baner posła PiSu aż się kurzy a to znowu się weźnie z lewicowcem Maczetą co był wicestarostą PiSowskim za rospiertalanie.Takich gości wybrać!
UsuńMnie to się tak wydaje ,że na 100-lecie odzyskania niepodległości to każdy uprawniony do głosowania powinien pójść na wybory.
OdpowiedzUsuńI niech będzie 100% frekwencji na 100-lecie,żeby przyszłę pokolenia nie powiedziały,że to przez nas mają prze... życie.