Niewielu docenia kunszt pisarski wiceburmistrza Marka Gila. A szkoda, bo dorównuje prezesowi Materni co najmniej (albo coś koło tego).
Z braku czegoś lepszego do roboty, radny Dorian Pik machnął był z nudów pismo do burmistrza, że podsłuchuje.
Czyli pochwalił się (miedzy wierszami), że ma dobry słuch.W to akurat nie wierzymy, bo byliśmy kiedyś na koncercie Le Moor-a.
Burmistrz Gil mógłby (dowcipnie) odpowiedzieć, że po co drogie lustro, skoro radny może troszeczkę bardziej się wychylić by poprawić włosy, których tam za wiele przecież nie ma.
To jednak było by zbyt proste, niegodne włodarza Naszej wielkiej Lasowiackiej Stolicy. Dlatego Pan Gil skrobnął (z upoważnienia burmistrza) coś takiego:
Z polskiego na nasze. Wiceburmistrz przyznał, że nie wysłali swojego wniosku (jak obiecali) do powiatu w sprawie lustra, ale radny może mu skoczyć, bo tego nie przeczyta.A jak przeczyta, to nie zrozumi, tak dobrze jest to napisane.
Azaliż... coś w tym chyba jest, bo radny Pik przyjął to do wiadomości i się więcej nie dopytuje. Wiadomo, mieszka w Rzeszowie i swojego odbicia w tym lustrze zbyt często nie widzi.

,,Wsłuchując się" w piśmie oficjalnym- buhahahahhaha:)))))
OdpowiedzUsuńdobre dobre, takie po wielkomiejsku po rzeszowsku raczej nie inaczej.
Wiadomo-artysta. ;)
Usuń