Lata temu dostałem od rodziców zadanie zaniesienia na gwiazdkę prezentu dziewczynce z sąsiedztwa. Rodzicom (na dorobku) nie przelewało się, ale zawsze byli dla nas mili i pomocni.
Pożyczyłem ze szkoły strój Dziadka Mroza i wieczorem zapukałem do drzwi sąsiadów. Dziewczynka była wniebowzięta, z przejęciem odmówiła pacierz, zaśpiewała piosenkę i zatańczyła. Bardziej przejęta była samą wizytą niż prezentem. Później ta rodzina zniknęła mi z oczu — wybudowali się po drugiej stronie Naszej Wielkiej Lasowiackiej Stolicy.
Azaliż... W zeszłym tygodniu byłem w jednym z urzędów załatwić trudną sprawę. Urzędniczka mnożyła problemy, żądając kolejnych dokumentów. Na to wpadła kierowniczka, przejrzała papiery i ku zaskoczeniu wszystkich, przybiła zamaszyście pieczątkę pod zgodą.
Później zaczepiła mnie na korytarzu i powiedziała, że... jest tą dziewczynką, której przyszedł w święta Święty Mikołaj, i serdecznie mnie wyściskała.
Photo by NOAA on Unsplash |
Przez te kilka lat uzbierano listę dzieci, które potrzebują wsparcia. Na bieżąco monitorowana jest sytuacja, ponieważ w wielu rodzinach uległa ona zmianie - czasem na lepsze, a czasem dzieci nie mieszkają już w naszej gminie.
Zazwyczaj informacje, że jest rodzina, do której można dotrzeć, dociera od sąsiadów, sołtysów. Organizatorki raczej nie idą tam, gdzie rodzina korzysta już ze wszystkich świadczeń dostępnych na rynku. Od tego jest MGOPS.
Ideą jest wsparcie dzieci, spełnienie ich małych marzeń i wywołanie uśmiechu.
Nie publikują danych dzieci ani zdjęć, które pozwoliłyby na identyfikację ich miejsc zamieszkania, nie opisują ich sytuacji, żeby nikt ich nie stygmatyzował .
Ma to też swoje minusy, ponieważ darczyńcy muszą uwierzyć, że pomoc, którą niosą, jest realna. Łatwiej dotrzeć do ludzi, opisując całą sytuację.Często dla dobra dzieci nie mozna tego zrobić.
Oczywiście uzyskują zgody rodziców i potwierdzenie odbioru prezentu, zbierają faktury, rozliczają pieniądze i trzymają pod kontrolą dokumentację.
Jak dowiadują się o marzeniach dzieci?
Od nich samych. Starsze dzieci proszone są by wskazały, co jest im potrzebne i o czym marzą. Młodszym często pomagają rodzice, którzy wiedzą, że syn czy córka jest fanem np. danej postaci z bajki. Same też piszą listy do Mikołaja i robią przepiękne ściskające serce laurki.
Wszystkie prezenty są (można tak to nazwać) personalizowane. Każdy jest inny, Panie dbają tylko o to, aby przeznaczać mniej więcej podobną kwotę na każde dziecko. Nie są to też bardzo drogie rzeczy. Do tej pory były to prezenty o wartości do 250 zł. W tym roku, ze względu na ceny, Panie myślą o podniesieniu tej stawki. Wiele jednak zależy od darczyńców. Każda kwota jest tutaj ważna.
Czasami nasz niewielki gest, może byś dla kogoś wielką radością, zmianą w życiu.
Jest jeszcze tydzień czasu, aby dołożyć się do naprawdę fajnej akcji naszych pięknych Pań.
Jeśli chcesz/możesz wseprzeć tą akcję- kliknij tutaj
Cudowna akcja i wspaniały przykład, jak można pomagać innym. Brawo dziewczyny!
OdpowiedzUsuńDziękuję za to, że robicie różnicę w życiu tych dzieci. To naprawdę wartościowa inicjatywa.
OdpowiedzUsuńTo piękne, że dbacie o to, aby każde dziecko poczuło się wyjątkowe w okresie świątecznym.
OdpowiedzUsuńTakie historie pokazują, jak ważne jest niesienie pomocy i wsparcia. Dziękuję Magiel za podzielenie się tym!
OdpowiedzUsuńFantastyczna inicjatywa! Każdy powinien dołożyć swoją cegiełkę do takiej akcji.
OdpowiedzUsuńDrogi Maglu! Takie wpisy powinieneś częściej zamieszczać.Więcej dobrych wiadomości.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że są ludzie, którzy myślą o innych i chcą pomagać. To daje nadzieję!
OdpowiedzUsuńPozytywny, fajny tekst, ale przydałaby się lekka korekta ortograficzna.
OdpowiedzUsuń