Kariera starosty Józefa Kardysia mogłaby pod wieloma względami służyć jako przykład, że samozaparciem, siłą woli i cieżką pracą, można w życiu osiągnąć (prawie) wszystko. Urodził się w podkolbuszowskiej wiosce zbitej dechami, w biednej, wielodzietnej rodzinie. Od najmłodszych lat pomagał rodzicom ciężką pracą. Gdy w Naszej Wielgiewj Lasowiackiej Stolicy miał jedną z pierwszych taksówek bagażowych, wydawało się, że osiągnął już szczyt możliwości.
Ale nie — dzięki pracy za granicą postawił kurnik, który dzięki innowacjom i uporowi stał się najlepszym w okolicy. Mimo to porzucił spokojne życie przedsiębiorcy i ruszył w świat samorządowych przygód. Jedna fundacja, druga, rada powiatu… A kiedy wydawało się, że dotknął sufitu — bach! Okazało się, że sufity bywają z betonu, zwłaszcza te z napisem „wykształcenie wyższe wymagane”. Podjął więc naukę w szkole wyższej (namówiony przez dyrektora Kaczmarczyka) i zdobył nawet magistra. Sporo to kosztowało…
I tak został kiemsik. A nawet bardziej niż kiemsik— został starostą. Prawdopodobnie byłby dziś wspominany jako jeden z lepszych lokalnych włodarzy, gdyby… no właśnie. Gdyby zrozumiał, że to, iż może coś zrobić, nie oznacza jeszcze, że powinien.
Bo przecież było wszystko: siłowa likwidacja oddziałów w szpitalu, słynna wycieczka do Zambii, rezygnacja ze stanowiska starosty na dwa dni, żeby wpaść na emeryturę, oraz nieuzasadnione podwyżki pensji. Jedną próbował zrzucić na radnych — bo uchwalili, jak był akurat na urlopie. Drugą tłumaczył, że mu się przecież należy, bo pracuje, ach, jak on pracuje.
No i teraz — znowu to samo…
W ministerstwie odniesiono kwotę bazową o 89 złotych. I owszem, od tej kwoty liczy się wynagrodzenia w całym samorządzie. Ale to wcale nie oznacza, że starosta Kardyś musi sobie nabijać pensję do maksymalnego poziomu, czyli o kolejne 900 złotych. Jesteśmy jednym z najbiedniejszych powiatów w Polsce. Pensja starosty składa się z podatków, które płacimy z naszych wynagrodzeń. Skoro są one niskie, to może po prostu nie stać nas, aby wypłacać staroście 21 tysięcy miesięcznie? Naszym zdaniem — 18 tysięcy byłoby aż nadto.
To samo dotyczy burmistrza Romaniuka i wójtów ościennych gmin — ich wynagrodzenia powinny być proporcjonalnie niższe, adekwatne do realiów, a nie do marzeń o byciu ministrem finansów.
Starosta Kardyś ma jednak wciąż szansę zapisać się dobrze w pamięci mieszkańców. Jeszcze może pokazać klasę. Wystarczyłoby jedno mądre, symboliczne „nie” wobec pokusy własnej kieszeni.
A później już tylko rezygnacja ze stołka starosty i... wakacje.
Panie Józefie! .... życie jest takie krótkie.
No i proszę — każdy zaczynał od czegoś. Jedni od Żuka z kurami, inni od gotowej pensji 21 tysięcy
OdpowiedzUsuńŻuk wygląda na bardziej zadbany niż dzisiejszy powiat.
OdpowiedzUsuńPatrzcie, kiedyś skromność, praca i Żuk. Teraz – diety, podwyżki i delegacje. Czasy się zmieniają!
OdpowiedzUsuńPrawdziwy obrazek z epoki, kiedy ambicja była większa niż pensja. Teraz jest odwrotnie.
OdpowiedzUsuńNie zgadzam się Magiel. Nie ma już szans.
OdpowiedzUsuńOprócz w/w buta i buractwo. I brak obwodnicy.
W Kolbuszowej klasę ma tylko Magiel.
OdpowiedzUsuń