
Z podlinkowanego przez radnego artykułu można się dowiedzieć że:
NIK negatywnie oceniła proces powstawania farm wiatrowych w Polsce, choć nie ma zastrzeżeń do potrzeby rozwoju energetyki wiatrowej. Izba wykryła, że organy samorządowe nie w pełni przestrzegały ograniczeń w budowie farm wiatrowych, żadna z badanych gmin nie zdecydowała się np. na referendum w sprawie budowy na jej terenie wiatraków, a argumenty przeciwników nie były uwzględniane. Ponadto - mówił Kwiatkowski - w ponad 30 proc. gmin elektrownie wiatrowe były lokalizowane na gruntach należących do wójtów, burmistrzów, urzędników gminnych lub ich rodzin. "Sytuacja taka nosi znamiona konfliktu interesów i stwarza zagrożenia występowania zjawisk o charakterze korupcyjnym" - mówił prezes NIK.
Czyżby to była aluzja ze strony szefa komisji rewizyjnej, do powstającej farmy wiatrowej w Weryni?
Zapowiada się ciekawa kampania wyborcza.
Może ktoś przypomni burmistrzowi Zubie co nam obiecał?

























