Marszałek Piłsudski nazywał Premiera Witosa
„chamem bez krawata”.
Niektórzy nasz lokalni politycy wzięli sobie to chyba za bardzo do serca i popadają w przesadę.Na siłę chcą być,udaja nową arystokrację
.Jeden z nich na spotkanie z ludźmi starszymi,samotnymi i co by tu nie mówić -biednymi
zaszalał w koszuli ze spinkami i niezbyt gustownym sygnecikiem.
Jak widać na załączonym obrazku nie szata zdobi człowieka.
Łokcie na stole
(tu podpowiadamy)
są oznaką braku obycia.
Obecnie panuje tendencja rezygnowania przez mężczyzn z jakiejkolwiek
biżuterii. O sygnetach pisze kilku autorów podręczników savoir vivre. Stwierdzają, że mogą je nosić tylko osoby, które posiadają autentyczne rodowe sygnety.
Wyciągnąć stąd należy wniosek, że noszenie sygnetu może być przez
niektóre osoby odbierane negatywnie. Tak więc sądzę, że w sytuacjach
szczególnie oficjalnych należałaby zrezygnować z noszenia sygnetu, a
zakładać go przy bardziej nieoficjalnych okazjach.
żródło
To
tylko jeden z dowodów na zupełne wyobcowanie tutejszych elit politycznych,które dążą do hermetyzacji i
ekskluzywności.Całym swoim zachowaniem dają do zrozumienia,że ich status życiowy i materialny jest nieporównywalnie lepszy,niż przeciętnego człowieka.Krótka okazuje się ludzka pamięć,ale nade wszystko mało,cholernie mało w nas zwykłego czucia.
Barak Obama jak na przywódce wolnego świata przystało, nosi tylko obrączkę (amerykanie maja ją na lewej dłoni) oraz koszule z bieliźnianymi guzikami.