Prezes Kaczyński obiecuje że jak tylko dojdzie do władzy to w Polsce będzie kraina miodem i mlekiem płynąca i będzie nawet
Państwo Solidarne.Przyjrzyjmy się więc, jak to wygląda tam gdzie Prawo i Sprawiedliwość już ma władzę.
W takiej Kolbuszowej rządzą poseł Chmielowiec, Starosta Kardyś, burmistrz Zuba i rady złożone w większości z członków i sympatyków PiS.
Mogą więc robić co tam sobie chcą i... robią.
Powiat kolbuszowski jest jednym z najbiedniejszych w całej Polsce,a starosta zarabia tylko 22 groszy mniej niż najwyższa stawka jaką przewidziano dla tego stanowiska.
Przewodniczący Rady Miejskiej dostaję dietę większą niż przewiduje ustawa- kto by się tym jednak przejmował.
Radni powiatowi ustawili sobie diety w ten sposób, że jak obskoczą wszystkie komisje, sesje rady i jaką delegację w kole gospodyń wiejskich w Staniszewskim to swobodnie wyrwą z 1.5 kafla miesięcznie.
Czyli plan Kaczyńskiegio działa w praktyce?
Dlaczego jednak pielęgniarki muszą przychodzić na seję rady powiatu aby walczyć o godną zapłatę za swoją ciężką pracę?
Skoro powiat jest biedny, nie ma pieniędzy , to czy radni nie powinni dostawać
solidarnie (w stosunku na przykład do pielęgniarek) 50% tego co mają teraz? Czy starosta nie powinien
solidarnie zrezygnować z przynajmniej 20% swojego uposażenia?