wtorek, 24 lipca 2012

Prezes się wkurzy....

Nazwiska panów Marców  właścicieli Aquilo , która zapragnęła uszczęśliwić nas 36  turbinami wiatrowymi,przewijają się w różnych firmach,te same adresy, numery telefonów.Ich mnogość zastanawia.Przyjrzyjmy się jednej z nich.



Ponieważ mamy dobra pamięć, dzięki spożywanej codziennie marchewce,popijanej jogurtem ,wygrzebaliśmy stary numer Rzeczpospolitej...


To był jeden z najgłośniejszych skandali towarzyszących decyzjom likwidowanej Komisji Majątkowej.
...
W 2008 r. poznańskie zgromadzenie elżbietanek dostało grunt w warszawskiej dzielnicy Białołęka w ramach rekompensat za ziemie utracone w PRL. Wskazał go ich ówczesny pełnomocnik Marek P., były funkcjonariusz SB (reprezentujący przed Komisją wiele kościelnych instytucji). On też znalazł nabywcę, któremu w imieniu elżbietanek ziemię od razu sprzedał.
...
Prokuratorzy, którzy zajęli się sprawą, zamówili niezależną wycenę w Zachodniopomorskim Stowarzyszeniu Rzeczoznawców Majątkowych. Jak dowiedziała się „Rz", jego ekspertyza potwierdza, że wartość gruntu drastycznie zaniżono.
....

Nie mamy wątpliwości, że ziemię siostry dostały bardzo tanio – mówi „Rz" burmistrz Białołęki Jacek Kaznowski. – I jak dziś już wiemy, okoliczności pozyskania gruntu i handlu nim są prawnie wątpliwe, a nawet przestępcze.
....
Marek P. sprzedał ziemię w Białołęce za wartość wskazaną w operacie, czyli ponad 30 mln zł, Stanisławowi Marcowi, przedsiębiorcy z Pomorza. Marzec złożył poświadczenie, że jest rolnikiem z Jabłonny (warunek zakupu gruntu rolnego), co było nieprawdą.

Marzec nie zapłacił zakonnicom pełnej sumy, tylko zaliczkę – 5,5 mln zł. Dlaczego?

– Pełnomocnik zakonu sprzedał nam grunt z wadą prawną, bo bez zgody Watykanu. To my jesteśmy stroną poszkodowaną w sprawie – twierdzi Radosław Marzec, syn biznesmena. Od września spółka, której jest prezesem – Śląska Grupa Inwestycyjna z Katowic – jest właścicielem gruntu w Białołęce, bo Stanisław Marzec sprzedał go swoim dwóm synom (za 80 mln zł).
...
Mimo że sprawa nie jest sfinalizowana, spółka złożyła kilka miesięcy temu w dzielnicy wniosek o podział ziemi na kilkadziesiąt działek. Chce budować tu osiedle. Czy opinia biegłych rzeczoznawców z Zachodniopomorskiego może przeszkodzić w tych planach?

– Nie. Ta sprawa nas nie dotyczy. My nabyliśmy ten grunt od ojca, a on – w dobrej wierze, po cenie, jaką mu zaproponowano – kwituje prezes Marzec.


całość

 Oraz znaleźliśmy coś takiego....

Zakon szybko sprzedał ziemię. Za 30,7 mln zł kupił ją Stanisław M., biznesmen z Pomorza, który w przeszłości miał kontakty z "Nikosiem" i "Pershingiem". 

Dług względem zakonnic

Stanisław M. kupił grunt po okazyjnej cenie, ale zapłacił siostrom zaledwie 5,5 mln zł. Wciąż opóźniał wypłatę pozostałych 25 mln zł. Zakon, nie mogąc doprosić się pieniędzy, rok temu poszedł do komornika. Mimo długu Stanisław M. sprzedał grunt synom - Radosławowi i Przemysławowi za 80 mln zł. 

Dług wobec sióstr nie został zapłacony do dziś. - M. wciąż jest winien zakonowi 25 mln zł. Sprawa jest w sądzie - przyznaje mec. Krzysztof Mazur, który reprezentuje elżbietanki.

Radosław M. sprawy długu komentować nie chce. Mimo tych zaległości chce podzielić grunt. We wrześniu ub.r. bracia złożyli do ratusza wniosek o podział tej ziemi na 24 działki: od blisko 3 tys. m kw. do ok. 4,5 ha. 

Jak wyliczył nam jeden z warszawskich agentów nieruchomości, ziemia w Białołęce może być dziś warta co najmniej 90 mln zł. - Właściciele dobrze kombinują. Dzieląc ziemię na działeczki, mogą łatwo ją sprzedać. A budując małe osiedla, zarobią grubą sumę - komentuje wysoki rangą urzędnik ratusza. 



całość


Teraz te tandetne broszurki,  wychwalające zalety turbin wiatrowych ,rozsyłane do mieszkańców gminy,anonimowe "sponsorowane" artykuły w Korso, nabierają jakby innego wymiaru.
Normalna rzetelna firma wchodząca na nowy rynek, dba o swój pozytywny wizerunek,przedstawia swoje osiągnięcia,kontakty,zrealizowane projekty.Jej przedstawiciele są w wszystkich możliwych miejscach ważnych dla lokalnej społeczności.W Kolbuszowej wszystko robione jest na opak,anonimowo,byle jak.
To niczego dobrego nie wróży.
Może więc burmistrz Zuba Jana ,  zrobito co do niego należy-sprawdzi wiarygodność (także finansową) firmy Aquilo.
A może tak radni miejscy w porywie obywatelskiego obowiązku  uchwalili by poprawkę do planu zagospodarowania przestrzennego ,ustalającą  minimalną odległość turbiny wiatrowej od zabudowań mieszkalnych na 2 km?To zgodne z normami w krajach "zachodnich",europejskie,nowoczesne i ekologiczne,a nawet trendy.Radny Wilk w 6 minut przepchnął nazwę mostu na Nilu..Opaliński potrafił wyrwać dyrektorowi Sitce 200 tys. . Taka poprawka , to dla nich betka.W czym problem?
A jakie zdanie na ten temat mają inni radni ; Opaliński,Michno,Karkut, Pik?Mają swoje blogi ,bezpośredni kontakt z setkami miejscowych internautów i... nic,cisza.Po co więc te pamiętniki online?





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz ukaże się po akceptacji przez administratora.