Brak nadzoru budowlanego po raz kolejny odbija się czkawką.
Największy i chyba brzemienny w skutkach ślad pozostawiła burza w Ogródku Jordanowskim. Ku mojemu zaskoczeniu połowa terenu jeszcze dziś stała w wodzie, w tym dopiero co położona kostka! Czy będzie się ona nadawała jeszcze do użytku? Czy pieniądze zostały "utopione"? Obawiam się, że kilkumiesięczna praca poszła na marne...smutne...A może wystarczyło podnieść teren o metr, może półtora wiedząc, że sytuacje z zalewaniem tego terenu już wcześniej występowały. Ogródek zaczynał nabierać rumieńców, aż do feralnego piątku. Co teraz? Ludzie są oburzeni...nie burzą, ale zmarnowanymi pieniędzmi.
Idąc w sobotę koło południa obok ogródka już z daleka dostrzegłam malownicze zielsko po pas! Rzeczywiście budowa wygląda dzięki temu dużo lepiej, bo gruzowisko pokryło się dziką zielenią. Niestety to, co zobaczyłam z bliska trochę mnie zmartwiło. Cały ogródek jordanowski od strony północnej tonął w wodzie. Przypomnę, że deszcz padał (lał, ok) w piątek wieczorem i w nocy, ale w sobotę nie było nigdzie po nim ani śladu, a w ogródku prawdziwy potop :( Czy władze o tym wiedzą? Czy nie pora na wyrównanie terenu skoro już teraz taka powódź? Rozumiem, że murek od północy ochrania sąsiadów przed przelewaniem się wody, ale po co taka inwestycja, skoro tak łatwo wyłączyć ją z użytku?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz ukaże się po akceptacji przez administratora.