środa, 10 października 2012

Chrześcijańskie wartości w biznesie.

Łzy stanęły mi w oczach ,gdy czytałem w Korso relację z sesji Rady Gminy w Dzikowcu.Są jednak jeszcze ludzie, którzy chrześcijańskie wartości pielęgnują nie tylko wżyciu prywatnem, ale też w biznesie.

Firma,która inicjuje to zadanie, to firma rodzima z Gdyni, gdzie jedni to byli parafianie Dzikowca, inni to dzieci lub wnukowie parafian Dzikowca. Obrażanie tych ludzi nie mieści się w ramach chrześcijańskiego poszanowania – piszą wspólnicy.
- Jeżeli Gazeta ta zwana Korsem Kolbuszowskim, a także niektórzy ludzie o czym wiemy, znamy ich nazwiska rozpowszechniać będą w dalszym ciągu publicznie kłamstwa i oszczerstwa pod naszym adresem,
zmuszeni będziemy zlecić adwokatom przygotowanie stosownych pozwów sądowych przeciwko nim.

Coś mnie zastanowiło.Planowana jest inwestycja, na kilkadziesiąt milionów złotych i inwestorzy nie chcą się poznać z radnymi, mieszkańcami?To chyba niezbyt elegancko wysyłać list do rady odczytany przez umyślnego? Dlaczego, w tak kluczowym momencie dla ich pomysłów, nie pojawili się na sesji?Trochę to dziwne i jednak chyba...nie po chrześcijańsku?
Dlaczego też firma Bioenergia, nie skorzystała z prawa prasowego i nie zażądała po prostu zamieszczenia sprostowania (domniemanych) nieprawdziwych informacji w Korso?Odczytanie tego listu na sesji, można było odebrać, jako próbę zastraszenia niezadowolonych z tej inwestycji.Czy oto chodziło?

Dlaczego zamiast straszyć sądem, Bioenergia nie przedstawi mieszkańcom co ma zamiar zbudować,jak to ma działać i jakie korzyści ma przynieść lokalnej społeczności?Dlaczego nie zorganizuje wycieczki dla mieszkańców po tego typu  instalacjach?Dlaczego nie zaproponuje pomocy finansowej, dla lokalnych projektów użyteczności publicznej?
Moim zdaniem to podstawy od których się powinno zaczynać tego typu inwestycje.

"Kto skąpo sieje, skąpo też żąć będzie..." (II List do Koryntian 9,6).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz ukaże się po akceptacji przez administratora.