poniedziałek, 8 października 2012

Granice wójta Klechy.

Na moim ulubionym portalu informacyjnym Kolbuszowa24 , można przeczytać pełną pasji relację redaktorów z lektury  Kolbuszowskiego Korso.


-Co w tym złego, że ja wynająłem, czy żona wynajęła? Normalna rzecz. Musi pan odróżniać służbę publiczną od życia prywatnego – mówił do Janusza Radwańskiego, dziennikarza tygodnika. 
– To poniżej jakiegokolwiek poziomu. Ośmieszanie mojej żony i mojej rodziny to widocznie pana domena – grzmiał wójt, personalnie atakując autora publikacji o "Bioenergii".

Normalne, to może i  jest w Dzikowcu,ale w takiej Kolbuszowej chyba już nie.
Wyobraźmy sobie, co stało by się,gdyby burmistrz Zuba wynajął pokój stołowy, firmie chcącej budować tutaj farmę wiatrową,a jego małżonka została jej  pełnomocnikiem ?A może tak premier Tusk wynajmie jakiejś firmie starającej się o koncesje pół mieszkania?Przecież  wg wójta z Dzikowca to  normalne.







2 komentarze:

  1. W Kolbuszowej ludzie są bardziej świadomi bo w tym zaścianku to jest tragedia. A Biogazownia i tak powstanie bo jeden taki z urażoną dumą nie odpuści. A ta żałosna rada gminy jest już odpowiednio nakręcona. W razie jakiegokolwiek głosowania jak zwykle będzie jeden głos sprzeciw a reszta zrobi tak jak Krzysiu rozkaże.Dorośli ludzie boją się wyrazić swojego zdania jest to naprawdę żałosne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że tak mozolnie budowany ideał "wójta z Dzikowca" pryska jak banka mydlana. To co naprawdę siedzi w czlowieku zawsze z niego wyjdzie. :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarz ukaże się po akceptacji przez administratora.