Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Krzysztof Klecha. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Krzysztof Klecha. Pokaż wszystkie posty

środa, 14 maja 2014

Biogazwonia w Dzikowcu nie powstanie


Niższe dotacje dla firm na projekty energetyczne

inwestycje w energetykę mogą być finansowana tylko z pomocy horyzontalnej. Ma to o tyle znaczenie że te rodzaje pomocy maja inaczej liczone koszty kwalifikowane – tłumaczy ekspert. I wylicza przykładowo, że jeśli dla farmy wiatrowej o mocy 10 MW, nakłady inwestycyjne to 60 mln zł to w przypadku pomocy regionalnej całość nakładów może być kosztem kwalifikowanym, ale w przypadku pomocy horyzontalnej już tylko ta część kosztów, która jest konieczna dla osiągnięcia pozytywnego wpływu na środowisko (czyli nadwyżka kosztu ponad koszt budowy elektrowni konwencjonalnej o tej samej mocy). Zakładając, że ten koszt to 50 mln zł to w efekcie z pomocy regionalnej farma w województwie warmińsko-mazurskim (duża firma) mogłaby dostać 30 mln zł (50 proc. z 60 mln zł), a z pomocy horyzontalnej już tylko 12 mln zł (60 proc. z 120-100 mln zł). całość



Z polskiego na nasze.
Bioenergia Dzikowiec może liczyć tylko na finansowanie różnicy w kosztach między budową elektrowni konwencjonalnej ,a biogazowni o tej samej mocy.W praktyce nie dostaną żadnego dofinansowania.

Ponieważ inwestorzy groszem nie śmierdzą, to  o budowie biogazowni mogą zapomnieć.
Ciekawe co tą razą wymyśli wójt Klecha?

wtorek, 10 grudnia 2013

Wójt Klecha zataił dochód

Ponieważ mamy dobrą pamięć do głupich głupot, to przypomnieliśmy sobie że wójt Klecha wynajmował pokój spółce Bioenergii Dzikowiec.


Zanalizowano sytuację w Kolbuszowej – kontynuuje wójt. – Wynajęcie takiego biura z pracownikiem kosztuje miesięcznie kilka tysięcy złotych. W związku z tym, że spółka nie miała żadnych dochodów, zwrócono się o pomoc do mnie i mojej żony. Wyraziliśmy zgodę. Stwierdziliśmy, że skoro gmina jest w tej spółce, to możemy wynająć pokój za symboliczną opłatą na cały rok, dopóki firma się jakoś nie rozkręci. I gdzie tu jest przestępstwo?

całosć


Aliści .... nie ujawnił tego w swoim oświadczeniu majątkowym.





Zapewne też, nie zapłacił podatku od nieruchomości użytkowanej na cele gospodarcze,czyli uszczuplił dochód gminy która zarządza jako wójt.Niby małe sprawy ale...jeśli nie można komuś zaufać w małych sprawach, to czy można w dużych?

Nie chcemy nic sugerować, ale minister Nowak poleciał za głupi zegarek.

środa, 20 listopada 2013

Co kombinuje teraz Klecha?


Wójt Klecha szybko się uczy z potknięć swojego sąsiada zza miedzy .Siedzi cicho jak mysz pod miotłą i nawet autobusami nie jeździ.
Niby nic nie robi a jednak ...poddaje gruntownej  konserwacji  park przy "Perle Dzikowca". Dlaczego nie sam dworek? To proste,gdyby go wyremontował to musiałby przeznaczyć na jakieś społeczne cele ,a wtedy nie mógłby go sprzedać jakiemu zaprzyjaźnionemu inwestorowi.A tak z odrestaurowanym parkiem ,zrujnowanym dworkiem będzie można to kupić za grosze.
Oto w tym szaleństwie chodzi?


wtorek, 19 marca 2013

Pastuła oskarża Klechę?

Wójt Klecha wmawia mieszkańcom, że działka nr 1320 to niewiele warte ugory, których z czystym sercem można się  pozbyć.

Aliści w słynnym liście do mieszkańców Edward Pastuła napisał:

„Bioenergia Dzikowiec” Sp. z o.o., gdzie 95% to udziałowcy prywatni, a w 5% udziałowcem jest gmina Dzikowiec i tak też w odpowiednim stosunku udziałowcy wnoszą udziały (aporty). W tym konkretnym przypadku gmina będzie posiadać pełną kontrolę w działalności spółki oraz zysk z dochodów w postaci podziału dywidendy oraz zyski z podatku z działalności spółki. Również wynikną dochody gminy z tytułu podatku od nieruchomości, który będzie wynosił rocznie kilkaset tysięcy złotych.

Czyli wg słów pana Pastuły gmina sprzedając tę działkę  pozbawia się pełnej kontroli nad działalnością spółki,oraz traci zyski z dochodów w postaci dywidendy.Czyli na naszych oczach miliony złotych wyciekły z budżetu gminy,a wójt Klecha robi dobrą minę do złej gry.




środa, 13 marca 2013

Klecha idzie na wojnę z mieszkańcami?


W środę 13 marca o 15 spotkają się dzikowieccy samorządowcy. Obrady zostały na tę jedną sesję przeniesione do Środowiskowego Domu Samopomocy w Spiach. W programie obrad znalazł się między innymi punkt dotyczący bezprzetargowej sprzedaży działki numer 1320, wniesionej w lipcu ubiegłego roku przez gminę do spółki Bioenergia Dzikowiec, za co gmina otrzymała pięć procent udziałów. Nabywcami mieliby być prywatni udziałowcy spółki. Początek obrad jest planowany na godzinę 15, wszyscy zainteresowani mieszkańcy mogą w nich uczestniczyć."- akurat sesja na której ma być omawiany ten przekręt jednorazowo została przeniesiona do Spii. Sprzedaż powinna być unieważniona, inaczej Klecha złamie prawo.



Za jakiś tydzień  wójt Klecha ogłosi wioskom i światu że Magiel,Korso Kolbuszowskie ,Kolbuszowa24 i inne tam media kłamią bo on miał co innego na myśli.Co ma na myśli jednak dziś nie wiadomo, ponieważ wójt nabrał akurat  wody w usta płucząc sobie gardło przed dzisiejszą sesją.Nawet zatrudniony przez nas na tę okoliczność jasnowidz zrezygnował z wysokiego honorarium i poszedł na wódkę do Galicji. (wiadomość sponsorowana)
Warto więc  przyjść na sesję do nie tak odległych Spii ,aby na własne oczy zobaczyć te sztuki magiczne.


niedziela, 10 marca 2013

Co kombinuje Klecha-never ending story


W dniu 24 lutego odbyło się zebranie wiejskie w Dzikowcu ,mające dać zgodę na "zbycie" działki nr 1320.
Takie tam niewiele (wg wójta)  warte ugory.W rzeczywistości jest to jednak sporo warty teren na którym ma być postawiony interes stulecia gminy Dzikowiec.To także 5% wkład UG biogazownię ,dzięki której ma mieć kontrole nad tym biznesem.
Zebranie wiejskie wyraziło zgodę na na to "zbycie",ale niema to mocy prawnej ponieważ nie było na nim wystarczającej ilości mieszkańców.Liczono kilka razy i nawet dodając  redaktora Radwańskiego (i to z mikrofonem oraz termosem z kawą), to zabrakło pana Kworum którego wszyscy szukali i nie mogli znaleźć.

Czyli teoretycznie działeczki nie można sprzedać.

Aliści ,dla wójta Klechy nie ma rzeczy niemożliwych.




Nie jesteśmy za bardzo kumaci, zapewne dlatego skończylismy darmową edukacje na szkole zawodowy.Może więc ktoś nam wytłumaczy kiedy i gdzie zniknęła dz nr 1320 z KW 22444/7 , zanim zebranie wiejskie (nie) wyraziło zgody na jej "zbycie"?

wtorek, 5 marca 2013

Bioenergia Dzikowiec-co dalej?

Okoliczności w jakich powstała ta spółka i wszystkie wokół niej przygrywki,zagrywki i pogrywki kwalifikują ją do śledztwa przeprowadzonego przez CBA.

Można oczywiście przyjąć za dobrą monetę tłumaczenia wójta że wynajmował wprawdzie pokój stołowy firmie ,ale tylko przez 3 miesiące  i tylko za  drobne 300zł.Ciekawe jednak gdzie byłaby dziś siedziba spółki, gdyby tej afery nie ujawniło Korso?Można uwierzyć, że małżonka wójta kupiła kawałek ziemi, gdzie miała stanąć biogazownia przez czysty przypadek.Wszak ludzie wygrywają na loterii miliony.Zdarza się więc jak widać to nawet żonom wójtów.Tylko dlaczego ją odsprzedała po publikacji o tej sprawie w Korso?I dlaczego tylko ze względów osobistych a nie na dlatego, że był tu oczywisty konflikt interesów z tym co robi jej maż jako wójt?
Teraz wmawia się mieszkańcom że "zbywa" się tylko kilka niewiele wartych arów ugorów,choć w rzeczywistości chodzi tutaj o  5%  spółki bioenergia Dzikowiec ,a te udziały są już teraz znacznie więcej warte.






Moim zdaniem właściciele spółki + tajemniczy cichy wspólnik, mieli bardzo prosty plan na biznes.
Kupić na drugim końcu Polski ziemię za psie pieniądze i korzystając z przychylności miejscowych władz
załatwić bez problemów wszystkie formalności prawne pod budowę biogazowni. Później zobaczyć co się będzie działo.Jeśli dostaną dotacje z funduszy UE to ruszy budowa,jeśłi nie ,to zawsze można sprzedać spółkę jako gotowy produkt i zostanie kilkaset tysięcy w kieszeni.Teraz najwyraźniej przerabiamy wariant drugi.
Co to oznacza dla mieszkańców?Ono niewiele.W pierwszym wypadku budowa wlekła by się latami i powstało by coś za pół ceny z otwartym śmierdzącym procesem technologicznym.To już raczej  nie grozi.
W drugim  wypadku, ktoś to kupi i należy się modlić że ma pieniądze i wie jak wybudować nowoczesną biogazownię.Takich ofert jest jednak na rynku   przynajmniej kilkanaście, więc sukcesu w sprzedaży nie wróżę.Podejrzewam więc, że stosunki między rodzinami państwa Pastułów i Klechów mocno się ochłodzą.
Wójt zaś na pięknych (przepięknych wręcz) terenach inwestycyjnych ,paść będzie przez kolejne 20 lat miejscowe barany.


Pieluchy i politycy powinni być  często zmieniani.(Z tych samych powodów.)

wtorek, 26 lutego 2013

Paragrafy na wójta Klechę

Niedzielne zebranie  wiejskie w Dzikowcu wydało zgodę na zbycie działki nr 1320 z mienia gminnego.Przyparty do muru wójt wykrztusił (jak mu to z gardła wyszło nie wiem) że nabywcami są Edward i pani Wiesiołek (czy jakoś tak). Ludzie  zgodzili się, bo co im tam po jakiejś drodze na ugorze za wsią.
Cool!
Jednak ani wójt ,ani sołtys nie powiedzieli że działka nr 1320 to aport gminy w spółkę Bioenergia Dzikowiec dzięi której jest ona właścicielem 5% udziałów w tej firmie.
Czy zebranie wiejskie podjeło by taką decyzje gdyby wiedziało że chodzi tu faktycznie o sprzedaż gruntu na której ma stanąć biogazowania?Udziały spółce, która ma zainwestować w ponad 20 milionów są znacznie więcej warte niż 8 arów byle jakiej miedzy.Teoretycznie więc te 5% to równowartość około 1 miliona złotych.Dlaczego więc wieś ma się ich pozbywać za kilka tysięcy?
Moim zdaniem zachodzi tu podejrzenie że wójt zatajając te informacje naruszył Kodeks Karny:

Art. 286. § 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.oraz

Art. 230a. § 1. Kto udziela albo obiecuje udzielić korzyści majątkowej lub osobistej w zamian za pośrednictwo w załatwieniu sprawy w instytucji państwowej, samorządowej, organizacji międzynarodowej albo krajowej lub w zagranicznej jednostce organizacyjnej dysponującej środkami publicznymi, polegające na bezprawnym wywarciu wpływu na decyzję, działanie lub zaniechanie osoby pełniącej funkcję publiczną, w związku z pełnieniem tej funkcji,podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Od samego początku wokół tej spółki dzieją się dziwne rzeczy.Żona wójta dostaje upoważnienia do założenia tej spółki i podejmowania decyzji w zastępstwie jej zarządu,skupuje ziemię a później odsprzedaje ją Bioenergii Dzikowiec,wspólnie z mężem wynajmują pomieszczenia w swoim domu dla tej firmy.Teraz wójt nawet nie informuje zebrania wiejskiego jaką to ważną nieruchomość będzie "zbywał".Być może w Polsce jest  to legalne,ale w moim odczucia brak zainteresowania organów ścigania ta sprawą, podważa zaufanie do państwa jako instytucji.

poniedziałek, 25 lutego 2013

Nieme kino wójta Klechy

W niedzielne popołudnie  sala Samorządowego Centrum Kultury w Dzikowcu zamieniła się w nieme kino.
Stłoczeni ludzie w zimowych  okryciach, zapatrzeni w swojego włodarza jak w biały ekran.mówił za niego sołtys ,w zasadzie tylko poruszał wargami, bo tego słowotoku i tak nikt nie rozumiał.

Wygląda na to , że spółka Bioenergia Dzikowiec dzięki której wójt Klecha miała zrobić dal gminy  interes stulecia chce wykupić swoje udziały od urzędu.Można się domyślać że pomorscy biznesmeni nie mają pieniędzy aby wybudować biogazownię więc chcą spróbować cały interes sprzedać.
Za tą działkę zapłacą jakieś 5 tys zł.Czyli za niewielką sumę  będą mieli 100%  akcji firmy.Niezły interes.Jaką jednak korzyść w tym wypadku odniesie gmina?Jeśli znajdzie się kupiec i interes wypali ,to zgodnie z umowami gmina Dzikowiec będzie właścicielem 5% akcji wartych około miliona złotych.Tego jednak wójt Klecha nie powiedział ,ani też nikt się nie zapytał,tak jak to w niemym kinie bywa.

Wójt przez 20 lat rządów stłamsił totalnie jakakolwiek własną inicjatywę mieszkańców ,przedsiębiorczość.Dzięki temu tam rządzi,ale też dzięki temu jest tam tak smutno,biernie i biednie.Nawet nie ma szans na jakiekolwiek zmiany.Przez miesiąc dyżurowania specjalisty od funduszy z UE ,nie zgłosił się nikt po darmową poradę.

Jedynym pozytywnym zaskoczeniem była obecność na sali redaktora Radwańskiego z Korso Kolbuszowkie . Dziennikarz ściągnął nawet kurtkę aby pokazać wszystkim ,swój nowy gustowny (zapewnie nie tani)  góralski sweder.Tak jakby chciał dać dowód na to że; lokalna  prasa ma się dobrze i nie zamierza umierać.


P.s. Prosimy o kontakt osobę która nagrywała to spotkanie-chętnie zamieścimy relacje filmową z tego zebrania.

sobota, 23 lutego 2013

Prawda Klechy

W Dzikowcu starzy ludzie powiadają;Momy prowdę,tyż prowdę i prowdę Klechy




 Generalnie ludzie są dość konserwatywni, boją się zmian. Myślę jednak, że najlepszym lekarstwem na przezwyciężenie tych lęków jest pisanie o tym prawdy. Niestety publikacje prasowe na ten temat z prawdą nie mają nic wspólnego – uważa Klecha.
/za Super Nowościami/



 Warto więc przyjść na zebranie wiejskie w niedzielę aby sie na własne oczy i uszy przekonać, co wójt ma na myśli pisząc o "zbyciu działki z mienia komunalnego gminy Dzikowiec,oraz jakie to inwestycje we wiosce planuje Klecha.






czwartek, 21 lutego 2013

Co kombinuje Klecha?


Właśnie wróciłem z udanej ;) randki z poznaną w internecie ,jedną ze słynących z urody mieszkanek Dzikowca.W te mroźne popołudnie zaprosiła mnie na zwiedzanie ruin Perły Dzikowca (romantyczna niby taka). Umilając sobie czekanie (na niezłą jak się okazało laskę) czytałem anonse na tablicy ogłoszeń przed urzędem gminy.Między ogłoszeniem o skupie cieląt a wyprzedażą rowerów, dostrzegłem to oto ogłoszenie:




Ot normalny wymagany prawem anons o zebraniu wiejskim.Nie do końca jednak.Pod enigmatycznym punktem Nr 2 :Zbycie działki nr 1320 z mienia komunalnego gminy Dzikowiec, kryje się ciąg dalszy afery z Bioenergią Dzikowiec i biogazownią.
Działka nr 1320 to "aport" gminy która  dzięki temu stała się współwłaścicielem Bioenergii Dzikowiec.Teraz formalnie właścicielem tego gruntu jest spółka a nie gmina.Co chce więc wójt Klecha "zbywać"?
Otóż wygląda na to,że Wójt Klecha i radni oddali działkę jako "aport" do spółki  bez zgody zebrania wiejskiego,czyli nielegalnie.Teraz szybko po cichu,kuchennymi drzwiami dorabiają papiery.Jeśli więc zebranie wiejskie nie wyrazi zgody to okaże się że dalsze  istnienie spółki ,i budowa biogazowni stanie pod wielkim znakiem zapytania.Dlatego temu "zbyciu" działki należy się przeciwstawić.Siłom i godnościom osobistom.

Spotykamy się  więc w niedziele o 12.15 w budynku Samorządowego Centrum Kultury.

P.s. Szczególnie mile widziany będzie ,dziennikarz z naszego ulubionego portalu informacyjnego Kolbuszowa24-"laska" ma (wartą grzechu) siostrę. ;)

poniedziałek, 11 lutego 2013

Czarnowidz z Dzikowca

Kilka miesięcy temu wójt Klecha w Super Nowościach wieszczył:


Spokojnie, ta biogazownia jest dopiero na etapie planów inwestora, które nie wiadomo, czy się ziszczą – studzi emocje wójt Krzysztof Klecha. – To są zamierzenia, które być może staną się faktem, lub nie.- Realizacja tej inwestycji zależy od tak wielu czynników, że dzisiaj jest to mrzonka, takie wirtualne przedsięwzięcie, a nie w realnej rzeczywistości – zaznacza wójt.


I wykrakał.
W ostatnim wydaniu Korso czytamy:

Wniosek (o dofinansowanie) został odrzucony, gdyż Bioenergia składając go nie wskazała dokładnego położenia projektowanej infrastruktury (konstrukcji, ogrodzenia, kontenerów z urządzeniami elektroenergetycznymi, etc.) i złożyła uzupełnienia i wyjaśnienia w jednym egzemplarzu. W proteście spółka argumentowała, że wskazanie dokładnego położenia całej infrastruktury na tym etapie jest niemożliwe. Do tego potrzebny jest już dokładny projekt, a sporządzenie go wymaga zbadania wytrzymałości gruntu. 

Po jaką  cholerę więc gmina pakuje się w spółkę która  (wg wójta Klechy) ma marne szanse na zbudowanie czegokolwiek?
No po co?



czwartek, 17 stycznia 2013

Wójt Klecha z domu Klecha

Zawsze podejrzewaliśmy że wójt  Dzikowca to jakiś podrzutek, a tu proszę jaka miła niespodzianka.


Czyżby były to przygotowania do objęcia w posiadanie "Perły Dzikowca"?

Przyjrzyjmy się oświadczeniom wójta począwszy od 2008 roku.
Zaczyna skromnie 10 tys oszczędności , 123 tys pensji ,do tego dom, działka + grunty w Płazówce.



W roku  2009 niewielkie zmiany 15 tys oszczędności,i 130 tys pensji ,te same nieruchomości.



Coś jednak zaczyna się dziać w 2010 roku.Dochody skaczą ze 130 tys na 154 tys.Wow, tego to nawet burmistrz Zuba nigdy nie dostanie.Skąd ta nagła hojność rajców?pewnie dlatego wójt oszczędził do 40 tys.





Prawdziwe cyrki zaczynają się jednak dopiero w 2011 roku.Wprawdzie obniżono wójtowi pensyjkę ale tylko do 142 tys -pewnie dlatego żeby burmistrzowi Zubie nie było przykro ze 144 tys zł rocznie.

Teraz policzmy na palcach.Wójt ze 154 tys pensji  zaoszczędził w 2010 roku : 40-15=  25 tys zł.Czyli chłop wydaje na życie rocznie jakieś : 154-25= 129 tys zł. W 2009 roku wydał 125 tys (130 pensja -5 tys oszczędności).
W 2011 roku ze 142 tys zachował już : 90-40=50 tys zł . Jak to jest możliwe skoro w tym czasie jego majątek powiększył się o udział 15/81 w gruntach w Nowym Dzikowcu wartych 20 tys ,oraz o działkę 56 ar wartości 30 tys zł?
Wójt w ciągu jednego roku powiększył swój majątek o 50+20+30=100 tys zł.Czyli do normalnego poziomu życia do jakiego przywykł zabrakło mu : 142-100= 42 tys ,129-42= 87 tys złotych.Oszczędność szanownej małżonki pana wójt budzi podziw.
Mamy nadzieje że ta niezwykła gospodarność, zaciekawi urzędników podległych ministrowi Rostowskiemu -może czegoś się nauczą?







wtorek, 8 stycznia 2013

Co ukrywa wójt Klecha?

Oświadczenia majątkowe samorządowców, mają służyć (wg zamysłu ustawodawcy) do walki z korupcją.Należy je zamieścić na stronach BiP niezwłocznie ,w praktyce w czerwcu ,a najpóźniej w listopadzie.
W Dzikowcu ta zasada nie obowiązuje.



Dlaczego ?Można się tylko domyślać....więc się domyślajmy.
Otóż po wsi krążą plotki że wójt Klecha (tudzież jego szanowna małżonka) stali się w przecudnie cudowny sposób ,właścicielami działek budowlanych które zostały uzbrojone na koszt urzędu gminy.

W oświadczeniu  z 2010 roku  wójt posiadał tylko jedną działkę i to przylegająca do jego domostwa.




Co więc znajduje się w papierach z zeszłego roku?
A może (puszczając wodze fantazji) wójt Klecha jest właścicielem innych gruntów niezbędnych na przykład jakiemuś mającemu powstać w okolicy biznesowi?
Tego nie wiemy ,ale mamy nadzieje że dla dobra ogółu sprawdzi to Urząd Marszałkowski.




czwartek, 3 stycznia 2013

Gazowania Dzikowca ciąg dalszy.

Jak przewidzieliśmy, sprawa powstania biogazowni w Dzikowcu rozstrzygnie  się nie na biurku wójta Klechy, tylko w Urzędzie Marszałkowskim. Firma Bioenergia Dzikowiec niema pieniędzy na tą inwestycje, tylko stara się o  pomoc ze środków publicznych.Czyli o tym czy powstanie, zdecydujemy my wszyscy.

Jak donosi Korso Kolbuszowskie:

Na etapie oceny formalnej wniosek został oceniony negatywnie
Jednak: Wnioskodawca wniósł protest wobec tej oceny. Ten protest jest rozpatrywany przez Departament Rozwoju Regionalnego 

Poszło prawdopodobnie oto ,że wójt nie przedstawił wyników konsultacji społecznych.
Jest to logiczne, bo niby dlaczego mamy finansować z naszych pieniędzy coś  czego nie chcemy?

Udało nam się ustalić, że do chwili rozpatrywania wniosku petycja z około 200 podpisami przeciwko inwestycji nie trafiła do Urzędu Marszałkowskiego. Inicjatorzy akcji złożyli ja bowiem najpierw do Edwarda Klechy przewodniczącego Rady Gminy i czekali na jego odpowiedź. Ta była krótka. Przewodniczący zwrócił się do udziałowców z pytaniem, czy byliby skłonni zmienić lokalizację biogazowi. Inicjatorzy akcji nie komentowali sprawy, zapowiedzieli jednak, że petycja w najbliższych dniach trafi do Rzeszowa.

Naszym zadaniem to za mało i wójt powinien przedstawić wyniki konsultacji społecznych na terenie gminy.
Po drugie:
Należało by sprawdzić czy firma Bioenergia Dzikowiec, gwarantuje swoim potencjałem finansowym,doświadczeniem, prawidłowe wybudowanie takiej instalacji i jej eksploatację.

Po trzecie:
Czy powstanie takiej biogazowni w tym miejscu, ma sens ekonomiczny,społeczny i czy sprzyja ochronie środowiska?
Skoro ma przetwarzać odpady produkcyjne z Trzebowniska, oraz Ropczyc to chyba lepiej w tych miejscach zaplanować te inwestycje.

Warto więc pytać się i protestować dalej,każdy głos w tej sprawie jest bezcenny.

Departament Wdrażania Projektów Infrastrukturalnych RPO Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego
al. Łukasza Cieplińskiego 4,Rzeszów

Ryszard Jur - Dyrektor Departamentu - p. 019, tel. 747 65 00
Ewa Irzyk - sekretarka (PI VIII) - p. 016, tel. 747 66 55, fax 747 65 01, 747 66 50
e-mail: pi@podkarpackie.pl
Nieoceniona też będzie pomoc miejscowych radnych pani Ewy Draus i pana Bogdana Romaniuka (w dalszym ciągu poszukiwany).

e.draus@podkarpackie.pl
ewa.draus.5@facebook.com









czwartek, 6 grudnia 2012

Wójt Klecha ma wizje.

Przedstawiciel zaprzyjaźnionego z nami blogu Zielona Gmina Dzikowiecznalazł na śmietniku urzędu gminy ciekawy dokument.
„ STRATEGIA ROZWIĄZYWANIA PROBLEMÓW SPOŁECZNYCH DLA GMINY DZIKOWIEC NA LATA 2009 – 2015”

Sądząc po ostatnich wypowiedziach wójta Dzikowca, spodziewaliśmy się tam znaleźć co najmniej wizję lokalnego Guantanamo.I  tu jakże miła niespodzianka.



Hmmmm.... czy aby tak jest naprawdę?

Wystarczyło że wójt mocniej tupnął na sesji,postraszył pozwami  i zniknęli aktywni  i przedsiębiorczy o wysokiej świadomości społecznej.A może miał na myśli tylko siebie i szanowną osobista małżonkę?
Nie sądzimy też, żeby mieszkańcy tej ubogiej gminy mieli zapewnione wszelkie potrzeby bytowe,skoro wójtowi do szczęścia potrzebna biogazownia.A patrząc na niszczejąca Perłę Dzikowca trudno uwierzyć że szanuje się tutaj dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze.






poniedziałek, 3 grudnia 2012

Żona, to nie rodzina wójta Klechy.

Ma powstać pierwsza biogazownia w naszym województwie i wokół niej samie niejasności.

Spółka została założona na początku sierpnia z kapitałem zakładowym w wysokości 322 100 złotych. Wkład udziałowców nie był pieniężny, wszyscy wnieśli do spółki ziemię w Nowym Dzikowcu. Pięć procent udziałów ma dzikowiecka gmina, która wniosła ziemię o wartości 16, 105 tys. złotych. Pozostałe udziały należą do czterech osób z Gdyni: Grzegorza Ciesielskiego, Jolanty Wiesiołek, Adama Wiesiołka i Angeliki Pastuły. To oni wnieśli do spółki grunty warte prawie 300 tysięcy złotych – każde z nich ma po 24 lub 23 udziały, warte powyżej 70 tysięcy złotych.
/Korso Kolbuszowskie/

W swoich wyjaśnieniach wójt zaznaczył, że żadna działka, której dotyczyły wnioski spółki nie należała ani do jego, ani do jego rodziny. Jedną z działek jedynie kupiła jego żona, a następnie odsprzedała spółce, ale, jak pisze, na tym nie zarobiła. - Prawdą jest, iż moja żona weszła na krótko w posiadanie części gruntów na którym wnioskodawca zamierza zrealizować zadanie pod nazwą „Budowa biogazowni rolniczej o mocy 0,5mW w Dzikowcu”. Grunty te zakupiła w dniu 29.08.2012 r. Stąd też została zawarta w dniu 29.08.2012 stosowna umowa dzierżawy, która obecnie nie ma już zastosowania, gdyż przedmiotowe grunty za tą samą cenę sprzedałą w dniu 15.102012 r. ze względów osobistych na rzecz udziałowcy spółki Pani Jolanty Wiesiołek – pisze wójt w swoim oświadczeniu.
/Korso Kolbuszowskie/


Wychodzi na to szanowna małżonka wójta ,kupiła działkę na której ma stać biogazownia, i wydzierżawiła ją Bioenergii Dzikowiec,czyli spółce z udziałem mienia gminnego.Po tym jak cała aferę zaczęło opisywać Korso ,pani Renata odsprzedała ją spółce.

Ponadto pani Klecha (z małżonkiem) wynajmowała pokój dla spółki Bioenergia Dzikowiec,miała pełnomocnictwa upoważniające ją do zawiązana w imieniu mocodawców spółki z ograniczoną odpowiedzialnością pod firmą Bioenergia Dzikowiec spółka z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w Dzikowcu na warunkach i z przedmiotem działania według uznania pełnomocniczki, objęcia udziałów w kapitale zakładowym tej spółki i pokrycia ich wkładem pieniężnym w odpowiedniej kwocie i wkładem niepieniężnym aportem, zwołania pierwszego zgromadzenia wspólników nowej Spółki Bioenergia Dzikowiec sp. z.o.o. z siedzibą w Dzikowcu oraz dokonania wyboru członków Zarządu tej Spółki i Rady Nadzorczej, zarządu majątkiem spółki „w organizacji” oraz spółki już po zarejestrowaniu w rejestrze przedsiębiorców KRS, reprezentowania każdego z mocodawców, w tym do głosowania na zgromadzeniu wspólników.


Wszystko to może wskazywać na to, że państwo Klechowie mają bardzo niejasne powiązania ze spółką Bioenergia Dzikowiec.Spółką która stara się teraz o dofinansowanie swojej inwestycji z Departamentu Wdrażania Projektów Infrastrukturalnych RPO Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego.
Moim zdaniem, pracownicy tego urzędu powinni zwrócić się do CBA i ABW o sprawdzenie tych powiązań.
Może też ktoś z Rzeszowa, pofatyguje się do Dzikowca, aby porozmawiać z mieszkańcami czy aby chcą aby z ich pieniędzy finansowana była ta inwestycja? 

Poniższa wypowiedz wójta poraża szczerością.


piątek, 23 listopada 2012

Referendum w Dzikowcu

Edward Pastuła, biznesmen który faktycznie stoi za inwestorami z Bioenergii Dzikowiec,na łamach Gazety Gminnej , proponuje niedwuznacznie ,zorganizowanie referendum w sprawie biogazowni.


Zapewne niedługo wójt Klecha, ogłosi przeprowadzenie takiego referendum.Jeśli nie to mieszkańcy sami mogą wystąpić z taka inicjatywą mają poparcie tak wpływowego biznesmena jakim jest pan Pastuła.



Referendum polega na udzieleniu na urzędowej karcie do głosowania pozytywnej lub negatywnej odpowiedzi na postawione pytanie lub pytania albo na dokonaniu wyboru pomiędzy zaproponowanymi wariantami. Mają prawo w nim brać udział osoby stale zamieszkujące na obszarze danej jednostki samorządu terytorialnego, posiadające czynne prawo wyborcze do organu stanowiącego tej jednostki.
Referendum przeprowadza się z inicjatywy organu stanowiącego danej jednostki samorządu terytorialnego lub na wniosek co najmniej:
10% uprawnionych do głosowania mieszkańców gminy albo powiatu,


Czyli wystarczy zebrać 515 podpisów.


wtorek, 20 listopada 2012

Bogdan Romaniuk (na gwałt) potrzebny.

Mieszkańcy biogazowni  w Dzikowcu nie chcą,wójt Klecha przepycha inwestorów kolanem, a wszystko ma być finansowane z naszych pieniędzy przez  Departament Wdrażania Projektów Infrastrukturalnych RPO Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego . Naturalnym więc negocjatorem w tej sprawie, powinien więc być miejscowy radny sejmiku wojewódzkiego, pan Bogdan Romaniuk.Człowiek jednak wsiąkł, jak kamień w wodę.Czyżby nie interesowała go, tak duża inwestycja na jego terenie i do tego finansowana przez organ który nadzoruje?Ciekawe że polityk z takimi wielkimi aspiracjami,startujący nawet do parlamentu z dalekiego Mazowsza, nie interesuje się tym co dzieje się u niego za płotem.



Z niemałym zdziwieniem odkryłem też , że nasz były starosta,radny sejmiku wojewódzkiego a zarazem wiceprzewodniczący Komisji: Gospodarki i Infrastruktury,członek komisji: Edukacji,Kultury i Kultury Fizycznej,a nawet członek Solidarnej Polski, nie podaje swoich danych kontaktowych w internecie.Szok.
Ja rozumiem,starszy człowiek, przywiązanie do tradycji,ale przecież praca w samorządzie do czegoś zobowiązuje.Na przykład pani radna Ewa Draus ma swoją stronę internetową,konto na Facebooku , adresy e-mailowe,a nawet odkryłem numer jej prywatnej komórki- (to było trochę nieostrożne), i nic się jej nie stało.
Pan Romaniuk unika kontaktu z wyborcami jak ognia,pokazuje się tylko na niektórych uroczystościach, aby złożyć gdzieś tam kwiotki i znika.Czy na tym polega panie Bogdanie Solidarna Polska?


Panie Bogdanie Romaniuk! Jak można się z panem skontaktować?





piątek, 16 listopada 2012

Wójt Klecha liczy pieniądze...

....jak zwykle nieswoje.
Na spokojnie sprawdźmy te wyliczenia.


 Koszt wyprodukowania 30 ton z kiszonki z hektara to około 5500 zł.Biogazownia Dzikowiec zapłaci za to  120 zł za tonę X 30 = 3600 zł. 
Czyli po całym sezonie roboty 100 rodzin z Dzikowca dopłaci  do tego interesu średnio 1900zł.
Można oczywiście wiele prac wykonać samemu ,założyć małżonce homonto i zaorać hektar ziemi, oszczędzić na nawozach i przy dobrych układach szczęśliwcy będą mogli wyjść na zero. 
Wójt jeszcze raz potraktował mieszkańców Dzikowca tak jak na to zasługują?


BIBLIOGRAFIA:


za "Wieści Dzikowca"




Koszty całkowite produkcji w przeliczeniu na ha wynoszą ok. 5 572 zł, w przypadku kukurydzy na kiszonkę, oraz ok. 6 110 zł dla kukurydzy na ziarno.
Największe koszty w produkcji kukurydzy na kiszonkę ponoszone są na nawożenie mineralne - prawie 28 proc. kosztów całkowitych. Zastosowanie nawozów NPK i wapna, w ilościach 160-100-190 kg/ha oraz 3 t/ha to łączny koszt w wysokości ok. 1 541 zł/ha. Drugi, pod względem wielkości, udział stanowi siła pociągowa własna - prawie 25 proc., ok. 1 382 zł/ha.
Kolejno, znaczące koszty to: koszty stałe związane z prowadzeniem produkcji (prawie 17 proc.), usługi produkcyjne z zewnątrz (ponad 11 proc.) oraz materiał siewny (ponad 9 proc.). Na środki ochrony roślin przeznaczane jest ok. 3,5 proc. kosztów całkowitych (195 zł/ha). Do najniższych należą: koszt folii - mniej niż 3 proc., 150 zł/ha, obowiązkowe ubezpieczenie uprawy - 2,3 proc., 130 zł/ha oraz najemna siła robocza - mniej niż 2 proc., 97 zł/ha.
Całkowite koszty produkcji jednej dt zielonki to 12,39 zł przy plonie 450 dt/ha, 11,14 zł - 500 dt/ha oraz 10,13 zł - 550 dt/ha.