Ciekawy wywiad z profesorem Witoldem Kieżuniem.
Z dużym niepokojem obserwuję obywatelską pasywność polskiego społeczeństwa. We wszystkich krajach w których pracowałem widoczna była prezentacja wartości typu patriotycznego. W USA kraju będącego zlepkiem różnych grup etnicznych dzień 4 lipca, święto narodowe, jest dniem powszechnej radości i manifestowania swoich patriotycznych uczuć. Wszystkie domy są udekorowane flagami, w każdej miejscowości, organizuje się pochody z reguły pełne werwy i humoru, ludzie masowo kupują małe chorągiewki o barwach narodowych i machają nimi pozdrawiając defilujące różnego typu zespoły Pamiętam dobrze atmosferę poczucia jedności, wspólnoty, solidarności tłumu w San Diego oklaskującego, to weteranów z Wietnamu, to kawalkadę kowbojów i dziwnie postrojone pojazdy z ładnymi dziewczynami. We Francji 14 lipca to wspaniała defilada w Paryżu, a później zabawy na ulicach; oczywiście wszędzie pełno flag narodowych. W Montrealu, na mojej uczelni dzień nauki rozpoczynał się podniesieniem flagi Quebecu, burbońskich lilii na niebieskim tle. W Wielkiej Brytanii tłumy entuzjastycznie witają każdą kawalkadę królewskich karoc. W Szwecji, czy Norwegii jest powszechnie przyjęty zwyczaj wywieszania przed domem flag narodowych. Tymczasem przyjeżdżam do Polski w listopadzie i zgodnie ze zwyczajem amerykańskim wywieszam na 11 listopada na balkonie flagę narodową, wisi ona smutno, jedyna na całym terenie Szczęśliwic. Nasze nowe osiedle nie ma nawet uchwytów do wieszania flag. A uroczystość na placu Piłsudskiego? Maximum 200 - 300 osób słucha krótkiego przemówienia prezydenta i obserwuje skromniutki przemarsz paru oddziałów wojska. Ta obywatelska obojętność jest niepokojąca, świadczy ona o pewnej degradacji kulturowej. W badaniach socjologicznych jedynie 3% Polaków oświadczyło, że bardzo się interesuje polityką kraju, w wyborach samorządowych uczestniczy zaledwie jedna czwarta, czy jedna trzecia obywateli. W niedawnych wyborach na wakujące stanowisko senatora głosowało 5,6% uprawnionych. Truizmem jest stwierdzenie, że im człowiek reprezentuje wyższy poziom rozwoju, tym większą wagę przypisuje wartościom wyższego rzędu, tym w większym stopniu potrafi myśleć kategoriami interesu społecznego, tym więcej interesuje się sprawami idei, rozwoju ludzkości i problemami obywatelskiego ładu. Taka postawa kształtuje konstytucyjny postulat społeczeństwa obywatelskiego. Obecna daleko idąca aberacja, brak utożsamiania się z własnym państwem, z jego tradycją, z jego rytuałem, to co wiąże ludzi w USA, w Quebecu, we Francji jest bardzo smutnym zjawiskiem.
całośc
Chyba czas spojrzeć prawdzie w oczy.
Jesteśmy w Kolbuszowej na wyjątkowo niskim poziomie rozwoju.
- Lokalne media
- Instytucje
- Kultura
- Sport
- Stowarzyszenia
- Ogłoszenia
My Polacy potrafimy się mobilizować zwykle wtedy gdy jest już za późno.Gdzie pięciu naszych tam trzy partie.Coś w tym jest.
OdpowiedzUsuńukład układem. jest jeszcze jedna rzecz, której nikt nie dostrzega. e nie... i tak nikt nie zrozumie.
OdpowiedzUsuńZabawy na ulicach? tylko trzeba by to nasze święto przenieść na lipiec. Może na dwudziestego drugiego!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem cały wywiad z profesorem Kieżuniem jestem pełen podziwu dla jego walki ze Złem Tego Świata, w obronie ludzi krzywdzonych.Takich
OdpowiedzUsuńludzi trzeba pokazywać i dawać za przykład do naśladowania nowym
pokoleniom . Nasuwa się jednak smutna refleksja że tacy ludzie jak profesor
są szybko eliminowani z przestrzeni społecznej w dzisiejszej Polsce.
Dla władzy ludzie patrzący im na ręce, mający inne zdanie byli i są
obecnie największymi wrogami . Jeszcze bardziej smutne jest to że
ludzie narażający się , broniący skrzywdzonych, nie znajdują
poparcia społecznego . Dlatego władza może takich ludzi
represjonować na różne sposoby.No cóż,tacy ludzie w końcu albo emigrują za granicę,abo się poddają.
Własnie człowiek o wyższym poziomie rozwoju zrozumiał o co chodzi, a chodzi o to by garstce ludzi było bardzo dobrze kosztem innych.
OdpowiedzUsuńZa co zwykły obywatel ma byc wdzieczny?Za to ze pracuje obstawiony kamerami za1200zł i na nic go nie stać,a w tej pracy i tak jest w wielkim stresie by sie nie narazić bo go zwolnia
Za to że bez układow, znajomości dobrej pracy nie znajdziesz choćbys był dobrze wykształcony
Za to ,ze chorzy umierają w karetkach bo szpital nie chce przyjąc
Za to że ludzie sie rozwodza zeby dziecko miało miejsce w przedszkolu publicznym
Nawet prawo jest niby takie samo a inne dla biednych inne dla bogatych
Nic dziwnego że 2 miliony ludzi wyjechało z tego dobrobytu w ostatnich latach a następne 2 wyjedzie w najblizszym czasie.
Dobrze jest przyjechac tu na miesiac z pieniedzmi, ale jak tu zyć bez pracy , pieniedzy i nadzieji ze kiedys bedzie lepiej.