Wczoraj odbyła się w MDK premiera spektaklu teatralnego Małomiejska Ballada.
Była to reaktywacja amatorskiego teatru, prowadzonego jeszcze w latach '60 ubiegłego wieku przez Michała Czartoryskiego.
Głównym twórcą był Ryszard Sziler, bo i tekst, i scenografia, i dobór aktorów był jego pomysłem.Dzielnie pomagała mu w tym małżonka Ewa Czartoryska- Sziler (córka Michała Czartoryskiego).
Sala pękała w szwach i z trudem zmieściła się ekipa telewizyjna.
Ci którzy przyszli nie pożałowali.Spektakl naprawdę udany, gra aktorów porwała publiczność.
Wątków nie zdradzę, bo mam nadzieję, że spektakl będzie jeszcze wielokrotnie powtórzony.
Ciekawym natomiast pomysłem była piosenka Władka Serafina kończąca całość.
Nie dziwota więc, że owacjom na stojąco nie było końca.
Najgłośniej (z końca sali) bił brawa dyrektor Kaczmarczyk z Dwójki, którego małżonka była na scenie.Nie wiadomo jednak czy robił to dla niej ,czy też dla Pani Ewy Draus, która ma coraz większe szanse ,aby ponownie zostać wojewodziną.
Na widowni wszyściutkie miejscowe polityki, a księży trudno było nawet zliczyć.Był też profesor Jan Draus, który w Kolbuszowej rzadko bywa.
Pomysłodawcą reaktywacji teatru im Aleksandra Fredry był dyrektor Sitko. Na premierze był ( o dziwo) wreszcie elegancko ubrany.Wyraźnie schudł, podobno zżerały go nerwy przed spektaklem.
W każdym bądź razie niech dalej trzyma dietę (wzdychały ukradkiem panie).
Szkoda tylko, że wyjście było tylko za zaproszeniami, wielu chętnych musiało się więc obejść ze smakiem.
Ja też zaproszenia niestety nie dostałem, jednak przezornie wydrukowałem je z profilu Ryszarda Szilera na facebooku.Lata działalności w konspiracji jednak się na coś przydały. :)
Dzięki temu zjadłem cały słoik słynnych ogórków kiszonych od Wesołowskiego, a także śledzia po żydowsku. Podobno było też, piwo ale nie mogłem się dopchać - nie mam aż tak mocnych łokci.
Impreza niezwykle udana!
Gratulacje dla wszystkich aktorów którzy za udział nic nie wzięli.
- Lokalne media
- Instytucje
- Kultura
- Sport
- Stowarzyszenia
- Ogłoszenia
Wiedzieliśmy Maglu,że bezustannie lecisz na "darmoche ". Trochę wstyd ale nie jesteś pierwszy i nie ostatni.
OdpowiedzUsuńJa tam wrzuciłem do puszki!
Maglu, to nie było piwo tylko napój o tajemniczej nazwie "Zielony Krokodyl" ;) :)
OdpowiedzUsuńCzy to piwo, czy "zielony krokodyl", ja nie zdecydowałem się na picie - po co ma mnie ktoś przez kamery obserwować i kieliszki liczyć :) Tym samym po spektaklu spokojnie opuściłem obiekt.
UsuńTak z ciekawości - któreż to panie wzdychają na widok dyrektora Sitka ???????????????
OdpowiedzUsuńoch, mężczyzna nie musi być piękny! ;)
Usuńi sam/sama nawet nie wiesz, może i do ciebie kto wzdycha?