W normalnym państwie, gdy pani z miejskiego przedszkola, potrzebuje jakiś tam urządzeń do funkcjonowania placówki, dzwoni do jakiegoś urzędnika z ratusza. Składa zamówienie, dostaje pozwolenie i kupuje co tam trzeba, zbierając przedtem oferty z kilku biznesów.
W tydzień koniec sprawy.
Azaliż...rzecz dzieje się jednak w Unii Europejskiej. Tutaj cześć zaciąganych z obywateli danin przekazywana jest do Brukseli. Tam cały parlament i aparat urzędniczy Unii ,zastanawia się, jak te pieniądze użyć aby zrobić nam jeszcze lepiej. Przy okazji biorą z tego sporą działkę dla siebie.
Później przekazywane jest to do Polski gdzie miejscowi urzędnicy (nie za darmo), tworzą odpowiednie programy z których może korzystać (po wypełnieniu formalności) miejscowy lud.
Na końcu tego łańcucha pokarmowego jest przysłowiowa pani Monika, pijąca kawę w jakimś magistracie, która przyuważy, że jest jakiś fajny program z którego można dostać "darmowe komputery" do przedszkola.
Trzeba czy nie trzeba, składa się papiery, bo grzech by był ,takiej sytuacji nie wykorzystać. Organizuje się później przetarg, przychodzą komputery i....
No, nie, nie przekazuje się ich do do tego przedszkola tylko organizuje się uroczyste przekazanie paciorków. Odrywa się kilkanaście osób od pracy aby wychwalać Unię Europejską która daje i.... zaprasza się miejscowego posła, który wprawdzie nie ma z tym za wiele do czynienia, ale ładnie wygląda na zdjęciach..
Trwa to wszystko latami.
Na końcu okazuje się, że laptop który można kupić za 2 tysiące, kosztuje nas tak na prawdę trzy razy więcej.
Tak to, mniej więcej w skrócie i po łebkach wygląda.
Jeśli się mylimy chętnie zamieścimy jakie sprostowanie. Też przecież jesteśmy omylni. Może się przecież okazać, że pani Monika nie pije na przykład kawy, a poseł nie wygląda dobrze na zdjęciach. Czy jakoś tak.
Rzeczywistość UE w pigułce.
OdpowiedzUsuńNiestety establishment RP tak zrobił wodę z mózgu elektoratowi , że 99% wyborców wierzy , że dotacje z UE to nam łaskawie pani Ursula von der Leyen , czy inny król Europy (np. Donald) z własnej kieszeni przysłał.
A tu po drodze jeszcze , każdy chce coś uszczknąć, lub podpiąć się jako "darczyńca/sponsor" by dobrze wyglądać na zdjęciach w Korso.
A już o programach unijnych o które postarała się gmina Kolbuszowa to krążą legendy ( bez happy endu ).
Mniejsze i biedniejsze gminy w powiecie potrafiły przygotować wnioski o dofinansowanie z UE o wiele lepiej niż Kolbuszowa.
Od lat słynie z tego gmina Niwiska .
Czy tak trudno dowiedzieć się od "sprytniejszych" jak się to robi ?
No, ale jak w głowie budowa parkingu wielopoziomowego przy takim zadłużeniu gminy , to raczej na rozsądne pomysły nie ma co liczyć. I to by było na tyle.
:(
Jakie są ważne te przekazania, przecinanie wstęg, potańcówki przed wyborami... niechaj się cieszy plebs... A mnie chce się płakać nad stanem etyki rządzących i umysłu narodu.
OdpowiedzUsuńZgoda w stu procentach.
UsuńZ jedną uwagą, stan etyki i umysłu aspirujących do władzy, jest równie niepokojący, jak tych już przy korycie.
Glos oddany na Podkarpaciu na PIS to głos na Ziobrę!
OdpowiedzUsuńTo Ziobro ma pociągnąć listę i dzięki niemu, więcej ma być posłów z PiS.Realia są takie, że gość swobodnie dostanie tutaj z 35 tysięcy głosów i będzie dodatkowy poseł z tej partii.
UsuńA wy jak myślicie przecież gmina Niwiska jak i pozostałe gminy z powiatu korzystają przecież ze wsparcia Bynia, stąd takie dotacje.
OdpowiedzUsuńPan redaktor zapomniał napisać, że od początku członkostwa w UE dostajemy więcej niż wpłacamy. A poza tym członkostwo w UE to też inne korzyści np. wspólny rynek. Antyunijna propaganda zapomina powiedziec jaka jest alternatywa.
OdpowiedzUsuń