Radny Józef Fryc narzekał na sesji rady miejskiej że Straż Miejska nie interweniuje w przypadkach zanieczyszczania powietrza w naszej wesołej gminie.Obrazowo opowiedział jak dymią kominy w domu na Jana Pawła II i drugim na Matejki.
Pan Józef ma nawyki jeszcze z czasów słusznie minionych, kiedy pracował w drogówce.Może pójdzie jednak z duchem czasu i zamiast karać będzie - edukować?
Wczoraj na Komisji Oświaty, kolbuszowscy samorządowcy pochylili się z troską, nad problemem Szkoły specjalnej.
Problemem dla naszych drogich (900+) samorządowców jest jakieś 8 milionów, które trzeba wyłożyć w remont i rozbudowę szkoły na Dolnej.
Gmina tych pieniędzy nie ma i przez najbliższe 5 lat mieć nie będzie.Wystarczy ślipnąć w prognozę budżetową.Teoretycznie można gdzieś je tam wydrzeć z innych niezbędnych "potrzeb", w praktyce jest to jednak niewykonalne.Trzeba szukać innych rozwiązań.
Ten bajzel zaczął się w 2009 roku kiedy to miejscy radni z burmistrzem Zubą na czele podpisali umowę na przejęcie zadania powiatu prowadzenia specjalnej szkoły ponad gimnazjalnej.
Miało być pięknie, bo rząd niby dopłaca tyle że starczy na wszystko.Zuba się zgodził, radni ( jak głosowali wtedy: Michno, Fryc, Pik ?) klepnęli i w praktyce gmina do tego interesu dopłaca.Ile? Tego nawet Matejek nie wie, bo ginie to w gąszczu statystyk i tabelek.
Minimum przyzwoitości jest więc takie, żeby starostwo zwracało tą różnicę i dołożyło się do remontu/rozbudowy.Starosta jednak pokazuje tylko gdzie jego babcia koszyk nosiła, bo on też nie ma pieniędzy (dlatego pewnie przeszedł na emeryturę).
Teraz wszyscy na wszystkich wieszają psy.Najbardziej dostało się... mediom, bo opisują wszystko nie tak jakby chcieli tego samorządowcy.
Azaliż.... nikt nie zastanawia się, czy ta szkoła spełnia swoje zadania w zakresie kształcenia ponad gimnazjalnego.
Z całym szacunkiem dla kadry, ale nie da się łączyć podstawówki z ośrodkiem kształcenia dla młodzieży i dorosłych.Tutaj powiat z gmina dały ciała. i tym młodym ludziom specjalnej troski robi się krzywdę. Przynajmniej nie robimy tego, co w tych warunkach możemy zrobić.
Nasze zdanie w tej sprawie jest takie.
Placówki te należy jak najszybciej rozdzielić. Podstawową Szkołę Specjalną przenieść do Kupna, a ośrodek kształcenia dla młodzieży i dorosłych niech powiat prowadzi w Weryni.
W internecie ruszyła zbiórka na tablety dla dzieci ze Szkoły Specjalnej z Kolbuszowej Dolnej.
Koszt zakupu jednego takiego tabletu wraz z oprogramowaniem wynosi 1280 zł. Aby z zajęć mogła korzystać jednocześnie jedna grupa, potrzeba pięć takich urządzeń, co daje w sumie 6400 zł.
– Nasza szkoła jest niewielką placówką i nie możemy pozwolić sobie na tak duży wydatek – podkreślają rodzice. – Uruchamiamy więc tę zrzutkę, aby pomóc dzieciom a jednocześnie umożliwić i wspomóc pracę nauczycieli, którzy wkładają wiele serca w wychowanie podopiecznych. Wierzymy w ludzi, którzy potrafią okazać swoje wielkie serce i którym dobro drugiego człowieka nie jest obojętne. Cool!
Azaliż... Te tablety, to nieodzowna pomoc dydaktyczna, którą powinien zapewnić samorząd. To psi obowiązek burmistrza i pozostałych urzędników.Dopilnować powinni tego radni. Zamiast uczestniczyć w tej zbiórce, należy dzwonić pisać, zaczepiać na ulicy,w kościele przed ołtarzem wszystkich i pytać się dlaczego nie robią tego, za co biorą pieniądze.
Jeśli radni nie potrafią wymusić na burmistrzu, aby wyłożył na te tablety pieniądze z budżetu miasta, to niech sami się zrzucą ze swoich diet, nie muszą wszyscy, wystarczą członkowie Komisji Oświaty.
Paweł Michno - Przewodniczący Komisji
Barbara Szafraniec - Z-ca Przewodniczącego Komisji
Józef Fryc
Krzysztof Kluza
Piotr Panek
Dorian Pik
Krzysztof Wójcicki
W poniedziałek w Urzędzie Miejskim o 15, będzie kolejne posiedzenie tego grona.Warto przyjść i się zapytać, dlaczego rodzice muszą zbierać te pieniądze.
Swoją drogą dlaczego radny Dorian Pik nie ogłosi zbiórki internetowej na Szpinak?
Dlaczego radny Paweł Michno nie chodzi z czapką po mieście i nie szuka pieniędzy na występy turystycznych szarpidrutów?
Radny Dorian Pik obiecał , ale jak to (już) doświadczony samorządowiec słowa nie dotrzymał i nie spytał się o to , o co prosili uczestnicy grupy Nasza Kolbuszowa na Facebooku.
W Maglu nawet się poświęciliśmy i sami spisaliśmy te pytania. Wystarczyło podpisać i położyć na biurko pani Eli.
A było tam pytanie doktora poety, kierownika działu zieleni ze skansenu:
Za każdym razem magistrat tłumaczy wycinkę drzew w mieście ,że są „stare" albo ,”chore" i oczywiście, „stwarzają zagrożenie". Jakie inne metody pielęgnacji i leczenia podejmuje się przed wycinką? Kto ocenia stan miejskiej zieleni? Na jakiej podstawie?
W 2016 budżet miasta miał nadwyżkę- 1.2 miliona złotych, w 2017- 0.8 miliona.
W roku wyborczym 2018, gdzie na łeb na szyję budowano wszystko, czy miało to sens czy nie , mamy już deficyt 6.5 miliona, w roku 2019 będzie to aż 10.3 milionów.
Dzięki temu dorobimy się pod koniec 2019 roku 41 milionów długu.
Z wieloletniej prognozy finansowej Gminy Kolbuszowa wynika że zaciskanie pasa zacznie się w 2021 kiedy już będzie po wyborach do parlamentu europejskiego i krajowego.
Wtedy podniosą podatki od wszystkiego, okroją wiejskie szkółki. Nie powstanie ani metr chodnika i kanalizacji , a w dziury na drogach będziemy sypać kamienie z pobliskich rowów.
Burmistrz Zuba, po lekturze porannych internetów, nie wypił kawy , tylko trzasnął drzwiami w Urzędzie Miasta tak, aż tynk ze ściany poleciał .Impakt był tak duży, że żarówki w sklepie pana Wiącka z półek pospadały.
I stał się cud..
W całym mieście w biały dzień rozświetliły się lampy i elektrycy sami osobiście sprawdzili która się nie świeci.
Cool!
A jednak można...
Azaliż...
My w Maglu, wolelibyśmy jednak, aby było bardziej normalnie.Żeby można było gdzieś zadzwonić i po podaniu numeru słupa na drugi dzień lampa się świeciła.
Radny Józef Fryc, wypisał był pytanie do burmistrza Zuby w ramach nowej formuły funkcjonowania Rady Miejskiej.Był pierwszy, pewnie dlatego, że ma rękę wyrobioną jeszcze z czasów pracy w organach.
Zainteresowały pana Józefa (to chyba jego hobby) nieświęcące lampy na ulicy Mickiewicza i Placu Wolności.
Odpisał mu wiceburmistrz Marek Gil.Trochę tam namotał , że zgłaszać nieświecące lampy mogą tylko sołtysi i przewodniczaćy osiedli, ale informacje przekazać mogą też szeregowi mieszkańcy pod warunkiem że ... znają numer słupa.
Najlepsze jednak zostawił na koniec (i się pod tym podpisał).
Z polskiego na nasze. Urząd Miasta podpisał z kimś umowę na naprawę nie działającego oświetlenia do końca roku i ten ktoś tego nie zrobi i można mu skoczyć. Burmistrz zamiast skoczyć, podpisze z nim nową umowę.
Dzisiaj na sesji rady powiatu, radni będą obradować nad pensją jaka się należy naszemu ukochanemu staroście. Bohater mediów w całej Polsce, ma na razie 5 tysięcy z groszami (w spadku po "staroście Sukienniku).Kto da Kardysiowi więcej i z jakim uzasadnieniem?
Wato przyjść i zobaczyć te cyrki. Mile widziani są, pracownicy miejscowego komisariatu (na urlopie).
(Jakimś) honorowym wyjściem z tej afery, byłoby obniżenie starej pensji o wysokość emerytury.Wtedy zostałoby jakieś 8 tysięcy.W to jednak, chyba tylko pan Tomasz Buczek (jeszcze) wierzy.
Cokolwiek się stanie, dzisiaj otrzymamy odpowiedzi na wiele pytań.
Jednym z argumentów dlaczego nasi (jakże) drodzy radni, muszą dostawać przynajmniej 9 stówek na miesiąc jest to, że mają (ostatnio) sesje za sesją, komisja za komisją.
Przyjrzyjmy się więc temu, o czym obradowali radni wczoraj.
Dlaczego, te rzeczy nie mogły być poddane pod głosowanie tydzień temu, albo dlaczego nie mogą być na sesji 28 grudnia?
Wygląda na to, że jakiś urzędnik czegoś nie dopatrzył, nie ślipnał, nie policzył i aby naprawić te błędy, zwoływana jest na każde zawołanie sesja Rady Miejskiej.Dokumenty dostarczane są radnym w ostatniej chwili tuż przed głosowaniem Nie mają nawet czasu aby się z nimi zapoznać.
Do tego dodaje się byłle co do przegłosowania, żeby nie wyglądało podejrzanie.
Czas chyba skończyć z tą urzędniczą partyzantką.
Z kronikarskiego obowiązku, musimy odnotować, że redaktor Paweł Galek nie tylko przychodzi ostanio na sesje Rady Miejskiej, ale też zaczał się elegancko ubierać.Zapewne duża tu zasługa zawsze odszykowanej redaktor z Korso Kolbuszowskie- Anny Pocałuń.
W odpowiedzi na pytanie radnego Michała Karkuta, dlaczego sesje rady miejskiej muszą
być po południu, przewodniczący Krzysztof Wilk zastrzelił wszystkich.
Są rano, ponieważ południu ma mniejszą percepcję (czy jakoś tak).
Na profilu Facebookowym grupy Nasza Kolbuszowa, jeden z uczestników -radny Dorian Pik zapytał się, na jakie pytania, chcielibyśmy usłyszeć odpowiedź od burmistrza Jana Zuby.
Niestety reguły gry w nowej Radzie Miejskiej w Kolbuszowej nieco się zmieniły. Wszystko trzeba załatwiać teraz na piśmie i to najlepiej drukowanym.
Ponieważ radny Dorian Pik jest zajęty pisaniem pozwu przeciwko redaktorowi Stanisławowi Gorzelanemu z Przeglądu Kolbuszowskiego, pozwoliłem więc sobie sam zebrać najważniejsze pytania jakie padły w jedno pismo do Burmistrza.
Wystarczy podpisać i wysłać do pani Eli.
1.Za
każdym razem magistrat tłumaczy wycinkę drzew w mieście ,że są
„stare" albo ,”chore" i oczywiście, „stwarzają
zagrożenie". Jakie inne metody pielęgnacji i leczenia
podejmuje się przed wycinką? Kto ocenia stan miejskiej zieleni? Na
jakiej podstawie?
2.Jak wygląda na dzień dzisiejszy sprawa
przebudowy kolbuszowskiego dworca i jego otoczenia?
3. Kiedy
zostaną wyremontowane toalety w Zespole Szkół nr2?
4.Czy
Urząd Miasta rozważa możliwość zniesienia podatku od
nieruchomości od ZOZ Kolbuszowa, w zamian za ponowne otwarcie
oddziału położniczego? Jakie byłyby to koszty?
5.Czy w
związku z planowanymi podwyżkami cen energii elektrycznej,
planowane są jakieś obniżenia kosztów przedsiębiorców w Naszej
Gminie ? W jaki sposób gmina Kolbuszowa zamierza w najbliższych
latach wspierać lokalnych przedsiębiorców?
6.W jaki sposób
Urząd Miasta zamierza lobbować na rzecz przyspieszenia budowy dużej
obwodnicy Kolbuszowej na DK9 (lub drogi szybkiego ruchu stwarzającej
ten sam efekt)?
7.Gdzie jest tablica z nazwą miejscowości
Kolbuszowa przy ul. Jana Pawła II ?. Po remontach zniknęła została
tylko tablica z napisem - Kolbuszowa Dolna.
8.Jakie byłby
koszty budowy piętrowego parkingu w dolinie Nilu koło dużego ronda
? Mógłby służyć pacjentom ,,nerki", przedszkola, klientom
centrum handlowego, sklepów na rynku . Jakie są możliwości
dofinansowania takiego przedsięwzięcia z zewnątrz?
9.W jaki
sposób gmina zamierza pomóc rolnikom, żeby nie stracili dojazdu
(przez tory) do swoich pól? Czy coś w tej sprawie się dzieje?
10.Czy (i kiedy) przy boisku Sokoła w Kolbuszowej Dolnej
powstaną toalety?
11.Czy Urząd Miasta ma plany urządzenia
nowoczesnego placu targowego w Kolbuszowej.Jakie są możliwości
wsparcia finansowego z zewnątrz takiego przedsięwzięcia?
12.Na
rynku w Kolbuszowej znowu trudno zaparkować. W jaki sposób Urząd
Miasta ma zamiar rozwiązać ten problem?
Na pierwszy rzut oka, Kolbuszowa wygląda na (w miarę) normalną europejską gminę. Wszystko jakoś się toczy.Odbierane są śmieci, remontowane drogi, działają szkoły.
To złudzenie pryska po bliższym przyjrzeniu się prawdziwej rzeczywistości.Wystarczy ślipnąć w Statut miasteczka. Sklecony bez ładu i składu, szyty grubymi nićmi, pisany na kolanie, byle było.
W paragrafie 4 punkcik 3 urzędnicy naskrobali, a radni przegłosowali:
Przewodniczący Rady Miejskiej w trakcie sesji zakłada łańcuch z herbem gminy. Burmistrz Kolbuszowej nosi łańcuch z herbem gminy w trakcie: reprezentowania gminy na międzynarodowych spotkaniach w kraju i zagranicą, uroczystych imprezach, akademiach i pochodach.
Po co to zrobiono, skoro ani przewodniczący rady, ani burmistrz nigdy nie nosi tego łańcucha z herbem?
Azaliż....Podobno zaginął kilkanaście lat temu na jakimś wyjątkowo udanym wiejskim festynie.Od tego czasu burmistrz z przewodniczącym łamią Statut miasta nie używając tego atrybutu władzy.
Radny Mirosław Kaczmarczyk obiecał był podczas kampanii wyborczej , że będzie dążył ( czy jakoś tak) od obniżenia kasztów funkcjonowania rady miejskiej.
Z polskiego na nasze- zaproponuje obniżenie diet radnych.
Jak obiecał , tak zrobił. Niestety reszta radnych nie po to trudziła się, żeby dostać się do rady-propozycję zignorowano.Im się należy jak chłopu ziemia, za cholernie ciężką pracę raz w miesiącu.
Dlatego pan Mirosław zaproponował na sesji rady, trochę inny pomysł.
Chce stworzyć fundusz stypendialny, na który radni wpłacaliby część swoich diet. Z niego wypłacana byłyby pomoc finansowa dla ambitnej uzdolnionej młodzieży.Kilka osób w Maglu by się nawet na to załapało.Co jak co, ale ambicji to nam przecież odmówić nie można.
Radny Kaczmarczyk zasugerował, żeby radni wpłacali przynajmniej po 400 złotych miesięcznie od łebka.
Cool!
Po tej propozycji nastała jednak na sesji rady miejskiej cisza jak makiem zasiał. Nawet radny emeryt Józef Fryc, zawsze mający coś do powiedzenia jakby się skurczył i udawał że go nie ma.Nikt nie poparł propozycji, nawet nikt się nie odezwał.
To wiele mówi o intencjach naszych (jakże) drogich radnych.
Wszystko spisała, a nawet opisała, miła naszym sercom , nadzieja kolbuszowskiego dziennikarstwa (z Rzeszowa)- pani Anna Pocałuń w Korso Kolbuszowskie.Teraz rozumiemy, dlaczego redaktor Paweł Galek, zaczął nagle pojawiać się na sesjach miasta i powiatu.Jesteśmy tego samego zdania.Sami liczymy na jakie sowite stypendium od radnego Kaczmarczyka, aby zaprosić panią redaktor na obiad w Galicji.
Azaliż...
Nie tak (przecież) dawno temu, młodzi gniewni, chcący zmienić stare układy w kolbuszowskim samorządzie, obiecywali że jak tylko zostaną jakimi radnymi to zrezygnują z przyjmowania diet.Bo przecież to nieetyczne pracować społecznie za piniądze.
I co?
Zgodnie z nowymi poprawkami do ustawy samorządowej, zapytania i interpelacje radnych mają być od teraz tylko na piśmie.
Z polskiego na nasze. Nie można teraz ględzić bez ładu i składu o byle czym, tylko trzeba myśli sklecić do kupy i (w miarę ) ładnie to napisać.
Z tym u naszych drogich (900+) radnych jakby gorzej , poobrażali się i pytań już nie mają.
Najbardziej nie spodobało się to radnemu Dorianowi Pikowi, który zamiast pisać walałby zaśpiewać, a Szpinak dopiero w czerwcu.
Azaliż...w związku z powyższym. Założyliśmy w Maglu Biuro pisania zapytań i interpelacji dla kolbuszowskich radnych. Kasujemy 100 złotych za jeden papier (do trzech pytań).
Można się podśpiewywać z urzędników miejskich, którzy nie potrafią napisać byle dokumentu, tak żeby nikt do tego się nie przyczepił.Albo że nowoczesny radny, obudzony na sesji nie wie dlaczego nie może składać ustnych interepelacji. Ta nieudolność i niekompetencja ma jednak dla nas konkretne konsekwencje.
Dlatego każdy kto chce może sobie postawić w środku osiedla mieszkaniowego nawet maszt telefonii komórkowej, bo miejscowi urzędnicy nie potrafią tego zablokować.
Po cichu wydano pozytywną opinię środowiskową budowy masztu przy Biedronce. Po tym pójdą następne pozwolenia. kliknij tutaj
Nikt nie wpadł na pomysł , aby (chociażby) w miejscowym planie zagospodarowania ograniczyć wysokość budowli. Możliwości jest wiele , ale nie w głowach kolbuszowskich urzędników.
Burmistrz Zuba nie będzie miał łatwego życia z nową Radą Miejską. Pierwsza próba sił przyszła przy głosowaniu nad planem zagospodarowania terenów pod zabudowę jednorodzinną pod kurnikiem w Nowej Wsi.
Radny Paweł Michno odkąd załatwił sobie etat w szkole na Górny stał się taki jakiś bardziej odważny i ... zagłosował przeciw. Mirosław Kaczmarczyk zajadając kolejną porcję paluszków, wstrzymał się od głosu i padł niespodziewanie remis 9 do 9 . Uchwała nie przeszła.
Burmistrz Zuba tylko uśmiechał się przez zęby, zapisał cosik w kajecie, a redaktor Galek pstryknął (nową lustrzanką) pamiątkową fotkę.
Gładko to Michnie jednak chyba nie przejdzie. Czmychnął ze spuszczoną głową po angielsku przed zakończeniem sesji.
Ciekawe, co chce jeszcze załatwić?
Burmistrz Zuba (ze łzami w oczach) podziękował, że radni pozostawili mu pensję na tym samym poziomie. Fakt, przecież mogli obniżyć jak staroście Kardysiowi do 5 tysięcy złotych.Co ciekawe podczas głosowania burmistrz wyszedł z sali- niepewność i nerwy dały znać o sobie.
Przy okazji dowiedzieliśmy się od wiceprzewodniczącego Krzysztofa Wójcickiego, że ferma lisów jego rodziców śmierdziała tak, że głowę chciało urwać.Wiemy także, że Dorian Pik nie przeczytał artykułu 24 ustawy o samorządzie. Przewodniczący Wilk nie rozróżnia IP od adresu e-mailowego.Józef Fryc nie wie kto mieszka w pierwszym domu na Jana Pawła II.
A radny Piotr Panek żyje w 21 wieku.
Ciąg dalszy nastąpi 10 grudnia.
Wszystko to można zobaczyć na własne oczy w internetach, nawet z plaży w Honolulu.