W Naszej Wielkiej Lasowiackiej Stolicy wybudowano "nowy" dworzec.
Dzięki temu burmistrz Zuba zgarnął nagrodę najlepszego samorządowca (na Podkarpaciu). Urzędnicy dostali krzyże zasługi, laurki w Korso i pewnie jakieś sowite premie.
Nawet projekt zgłoszono do konkursu na najlepszą inwestycję.
Cool!
Nie trzeba było długo czekać, żeby okazało się (jak to w Kolbuszowy bywa) że coś tam jest nie tak.
Tadaaam... i wyszło szydło z worka. Urzędnicy miejscy zaplanowali ubikacje wewnątrz budynku, zamiast jak to drzewiej bywało - na zewnątrz. Dzięki temu genialnemu pomysłowi, trzeba teraz postawić z boku dworca sławojki.
Azaliż.... tak sobie przypomnieliśmy, że jeszcze w latach '90 dworzec był otwarty całą dobę, 7 dni w tygodniu. Dzięki temu, nawet bezdomna pani miała gdzie przenocować. Ktoś ją jeszcze pamięta?
Ile zaoszczędzamy, trzymając dworzec zamknięty? Ile będzie kosztować wybudowanie i utrzymanie sławojek? Czy to się będzie opłacać, nawet (a nawet przede wszystkim) ze względów wizerunkowych?
Kto jest autorem pomysłu, umieszczenia toalet z wejściem tylko ze środka dworca?
A to tylko jedna z ułomności tej inwestycji.
P.s. W latach 20 ubiegłego wieku, minister spraw wewnętrznych (sic) Felicjan Sławoj Składkowski zauważył poważny niedobór ubikacji, szczególnie na wsiach. Dlatego zalecał ich budowanie i nawet to kontrolowano. Szybko te przybytki zyskały ksywę "sławojki".
Pomysłowi chłopi z okolic Kolbuszowy, budowali je i... zabijali gwoździami aby się nie zniszczyły i dalej chodzili za stodołę z liściem krzanowym.
Minęło sto lat i zrobiliśmy dokładnie to samo.
Gratulacje Panie burmistrzu!


.jpg)












