Europejski Trybunał Praw Człowieka jest od lat konsekwentny: osoby publiczne, a zwłaszcza politycy, muszą się godzić z tym, że czasem podlegają krytyce – nawet ostrej i niesprawiedliwej. To ich ryzyko zawodowe. Od obrony ich dobrego imienia ważniejsza jest swoboda publicznej debaty.
W Polsce praktyka jest jednak inna: przyjmuje się, że osobom publicznym, a szczególnie politykom, należy się większa ochrona przed atakami słownymi niż zwykłemu obywatelowi.
Więcej pod adresem http://www.polityka.pl/kraj/analizy/303768,1,debata-czy-polacy-to-pieniacze.read#ixzz1vc7xmF3z
Typowa próba stłamszenia krytyki politycznej.
Jednak w świetle praktycznego nadużywania przez prokuraturę i sądy paragrafu 212 ,nie wiem czy mam ochotę kopać się z koniem.
Ciekaw jestem czy skończy się tylko na groźbach.
OdpowiedzUsuńnie ma sie czym przejmowac... Fila prezy muskuły, których nie ma....
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńpustką móżgową tu wieje ,,kometarze? i to w.w żenada
OdpowiedzUsuńDopiero dzisiaj załapałem o co Ci biega.
OdpowiedzUsuńTo są różnice kulturowe, nie kultury .Tutaj zaglądają,piszą ludzie dosłownie z całego świata.To co w Polsce jest niezbyt kulturalne gdzie indziej może być normą i odwrotnie.
A na świecie mamy opinię pieniaczy....