Niedawno na sesji rady miejskiej radny Piotr Panek zapytał się burmistrza Zuby czy nie wstyd mu, że w Kolbuszowej są ulice z komunistycznymi nazwami?
Oczywiście że burmistrzowi wstyd ale... koszty. Wymiana dowodów osobistych jest straszliwie droga i należałoby zwrócić mieszkańcom pieniądze za fatygę.Na to budżetu nie stać i w koło Macieju.
Nie dziwię się burmistrzowi Zubie, że ma sentyment do 22 lipca- miał wtedy wolne ,ale Zawadzki?
O co kaman?
Aliści...
Do pierwszego marca wchodzą do użytku nowe dowody osobiste bez... adresu.
Czyli bez obawy o narażanie mieszkańców na koszta można zmienić nazwy ulic.
Proponuję więc ulicę 22 lipca przemianować na
Stanisława Krzaklewskiego (dwie pieczenia na jednym ogniu), Zawadzkiego na
Wojciecha Lisa, a Janka Krasickiego , na
Ignacego Krasickiego- wyjdzie taniej, poza tym to biskup, to pewnikiem ksiądz kanonik się ucieszy.
Dlaczego nie?
Wystarczy zebrać 300 podpisów pod projektem uchwały.
To mniej luda niż było w niedzielę wieczorem pod
Albertem.