niedziela, 30 listopada 2025

Z cyklu- "Presja ma sens"

 




Komentarze zaniepokojonych mieszkańców na "Naszej Kolbuszowej", publikacje na Kolbuszowa Lokalnie redaktora Pawła Galka, wkurzenie zgłodniałego (po akcji OSP) redaktora Kamila Ząbczyka z Korso Kolbuszowskie, czy wreszcie dociekliwe pytania, na sesji naszej ulubionej radnej Katarzyny Furtak-Draus- odniosły skutek.

Poznaliśmy tajemniczy numer telefonu do Świętego Mikołaja.


Cool!

Czyli - warto było.

PS Dziękujemy wszystkim czytelnikom za życzenia imieninowe. Pani Urszuli za nasze ulubione słynne weryńskie pierogi z płucek, Pani Asi za sernik z makiem, a wróżce Hazar (na tournée w USA)  za numery w totolotka (5 z 69 i jedna z 26)
.


piątek, 28 listopada 2025

Idą po starostę Kardysia?

 Czy starosta Kardyś może już pakować walizki?

Wygląda na to, że w wyborach do parlamentu w 2027 roku , miejscowy PiS  straci wiele głosów, na rzecz Ruchu Narodowego  marszałka Boska.







Dodając do tego romanse burmistrzów w stronę  Koalicji Obywatelskiej, to zaczyna się naprawdę ciekawa kampania wyborcza w Naszej Wielgiej Lasowiackiej Stolicy.

Na spotkanie z posłem Gawlikiem z KO pociekli solidarnie: burmistrz Grzegorz Romaniuk, następca Krzysztof Wójcicki  oraz przewodniczący Jan Fryc. To oni nie są już z Pisem?


Po co Kardyś poszedł na zawarcie?

  Te wczorajsze dodatkowe 1000 złotych potrzebne są staroście Kardysiowi jak umarłemu (odpukać w niemalowane) kadzidło. Ile więcej tej kaszki może on bowiem zjeść? Po co więc zgodził się na tę podwyżkę? I dodatkowo — po jaką cholerę zrobił to tak ostentacyjnie?

Przecież wystarczyło pozwolić europosłowi Tomaszowi Buczkowi się wypowiedzieć, podziękować za wyrażoną troskę, pogratulować zostania europosłem i jasno określić, jakie oczekiwania wobec niego ma się w kontekście jego pracy w Brukseli.

W Gazetce Zakładowej zapieliby nad wielka kulturą osobistom starosty, w Kolbuszowa Lokalnie  pochwaliłby europosła za troskę, a Kolbuszowski Magiel (ten typ tak ma) wyśmiałby krawat starosty.
 I rozeszłoby się to po kościach.

A gdyby na dodatek, na samym początku obdarowali pana Tomasza kwiatami wręczonymi przez jakąś postawną urzędniczkę (w typie pani Joanny, która pracowała jeszcze niedawno w ratuszu), byłoby po ptokach.

Ale to byłoby za proste. Zamiast — choćby symbolicznie — uhonorować pierwszego europosła z naszego powiatu, ostentacyjnie, wraz z przewodniczącym Burkiem, nie dopuścili go do głosu. Kto więc wyszedł tu na buraka, i to pastewnego?

To, co dzieje się w starostwie kolbuszowskim, to taka średnia krajowa. Układy, wzajemna siatka powiązań, nie do końca kompetentni znajomi i pociotkowie na stanowiskach.
Sam starosta to osobna kategoria — gdyby jednak umiał ładnie mówić po polsku i miał trochę więcej ogłady, byłby powyżej średniej. Niestety tak nie jest. Na dodatek w radzie powiatu wprowadzono rzadko spotykany zamordyzm. Niby wszystko idzie gładko, zgodnie z prawem, ale widać, że to tylko tania sztuka z marnymi aktorami.

Wymiana starosty nic tu nie da. Tam po prostu nie ma ludzi gotowych, aby pociągnąć powiat do przodu — zadbał o to sam… starosta.

Moim zdaniem należy wykorzystywać wszystkie dostępne w ramach prawa środki, aby wymusić na radnych rzetelną pracę. Zacząć można choćby od projektu uchwały wniesionej przez mieszkańców o zmianie statutu i wprowadzeniu punktu o obowiązku publikacji projektów uchwał w BIP urzędu na tydzień przed sesją.

Azaliż — jak dowiedzieliśmy się od wróżki Hazar, przebywającej na tournée po Stanach Zjednoczonych — europoseł Tomasz Buczek wykazał się wielkim hartem ducha i determinacją, przybywając na sesję. Miał bowiem dopiero co zejść ze stołu operacyjnego i dostał tylko kilkugodzinną przepustkę ze szpitala. Co ciekawe (gdyby ktoś chciał go odwiedzić), leży (jak widzi to wróżka) w kilkunastoosobowej sali.

I jak tu nie lubić naszego europosła?






czwartek, 27 listopada 2025

Lepiej być niż mieć - czyli podwyżka pensji starosty Kardysia- na żywo

 W środowym  wywiadzie dla radia Viva starosta Kardyś powiedział nam wszystkim jaką maksymą się w życiu kieruje:

Lepiej być niż mieć.

Nie jest to chyba prawdą, skoro  na dzisiejszej sesji rada powiatu pochyliła się z troską nad pensją starosty i... podwyższyła  ją o... 1087 złotych

Cool!

Podczas odczytywania tekstu uchwały.... pominięto uzasadnienie. To wzburzyło obecnego na sesji europosła  Tomasza Buczka który chciał  zabrać głos w tej sprawie przed głosowaniem. Przewodniczący Burek nie udzielił mu jednak głosu. Mimo to europoseł  (kawał chłopa) przytrzymał się mocno mównicy i  nazwał to: Butą chamstwem i arogancją. Podziękował  tez przewodniczącemu i staroście za to że był na poprzednich sesjach szykowany, bo dzięki temu został europosłem- trudno się z tym nie zgodzić.



Po tym oświadczeniu przewodniczący Burek chciał odebrać głos posłowi  i gdy się to nie udało przerwał obrady.

Po 10 minutach  wznowiono obrady. Podwyżkę przegłosowano 15 do jednego. Dwie osoby się wstrzymały.

Czekamy na wystąpienie europosła Tomasza Buczka w sprawach różnych.




transmisja - kliknij tutaj

Numer telefonu do (nie)świętego Mikołaja

 Ostatni śnieżek, który spadł na Naszą Wielgom Lasowiacką Stolicę, obnażył w całej okazałości, że zapewnienia burmistrza Romaniuka, iż jesteśmy silni, zwarci, gotowi – są nieco nad wyraz. Najbardziej wyszło to na odcinku komunikacji z mieszkańcami i strażakami.

Na sesji zwróciła na to uwagę radna Katarzyna Furtak-Draus – nie ma gotowych procedur, które mają z automatu działać w przypadku konkretnych zdarzeń.

 Wszystko dzieje się na zasadzie wolnej amerykanki i pospolitego ruszenia. Jeśli strażacy z OSP pracują ponad sześć godzin, komenda PSP powinna to zgłosić z automatu do gminy i powinien być wydany posiłek regeneracyjny. Komu konkretnie mają to zgłosić? Na przykład o drugiej w nocy?

Komu strażacy OSP mają zgłosić, że łańcuch do piły im się stępił, zerwał, cokolwiek – po godzinach urzędowania? Kiedy dostaną pomoc? Kto za to imiennie odpowiada? To nie może działać na zasadzie, że mamy dzwonić do burmistrza Romaniuka w środku nocy i on ma to załatwić. To ma być gotowy system – którego nie ma.

A co jeśli w tym czasie, gdy będzie potrzebny, burmistrz będzie na Ukrainie bez zasięgu? Co wtedy, panie burmistrzu? A co jeśli w ponad dwudziestotysięcznej gminie pomocy będzie potrzebować naraz pięćdziesięciu mieszkańców – co może się zdarzyć – i nie odbierze Pan na czas pozostałych czterdziestu dziewięciu połączeń?

Aby zatrzeć nieprzyjemne wrażenie powszechnej niemożności, które powstało pod koniec sesji, posłużono się socjotechniką, poziom level.

. Burmistrz Romaniuk ze łzami w oczach zagaił, jak tuż przed końcem urzędowania zadzwonił sołtys z prośbą o pomoc i on – zamiast rzucić wszystko i pójść do domu – załatwił agregat, elektryka i wszystko, co trzeba. Wzmocnił to sołtys, potwierdzając, że to wszystko święta prawda, a przyklepał przewodniczący rady, którego syn został ostatnio drektorem czegoś tam w gminie. Wyszło na to, że oni mogą wszystko, czekają komu by tu pomóc, nawet mają na to milion złotych rezerwy,  – tylko… ludzie nie dzwonią.

A tak swoją drogą – jaki to jest ten tajemniczy numer do burmistrza, który wszyscy znają i dzwonią, a my o nim nie wiemy?

Ponieważ  ostatnio nie śpimy po nocach, po zapewnieniach burmistrza, że bierze on całą odpowiedzialność na siebie, postanowiliśmy do niego zadzwonić.

27 Listopada 2025
Do
Urząd Miasta i Gminy Kolbuszowa
ul. Obrońców Pokoju 21
36-100 Kolbuszowa

Szanowni Państwo,

Na podstawie art. 61 Konstytucji RP oraz art. 2 ust. 1 w związku z art. 10 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej, zwracam się z wnioskiem o udostępnienie informacji publicznej.

Proszę o podanie numeru telefonu komórkowego, o którym Burmistrz Miasta i Gminy Kolbuszowa mówił podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej, wskazując, że mogą na niego dzwonić wszyscy mieszkańcy o każdej porze.









środa, 26 listopada 2025

Gdzie jest burmistrz Romaniuk?

 Burmistrz Romaniuk całkiem niedawno, w swojej uroczystej odezwie do miasta i świata, ogłosił, że „jesteśmy przygotowani na wszystko, a nawet jeszcze więcej”. I że on sam bierze za to pełną odpowiedzialność. Brzmiało to jak zapowiedź hollywoodzkiego filmu o bohaterskim samorządowcu, który własną piersią powstrzyma każdą katastrofę.

A potem przyszła rzeczywistość.
Wystarczyły zwykłe, nie jakoś przesadnie wielkie zamiecie i zawieje śnieżne — i zostaliśmy z gołym tyłkiem na mrozie. Miasto stanęło, ludzie krążyli jak pingwiny na oblodzonych ulicach, a drogowcy chyba dopiero sprawdzali w google, czym się różni pług od traktora.

Podobno teraz burmistrz tłumaczy, że to „wina złej prognozy pogody”, bo zwiać zawiało, ale nie zamietło, a on się bardziej przygotował pod to zamiecenie, a nie zawianie. Po prostu pogoda się nie dostosowała do planu. Brzmi to jak mem, ale niestety — to realne zarządzanie miastem.

Do tego stopnia ludzi to zdenerwowało, że nawet strażak z Korso — zwykle spokojny chłop — wjechał burmistrzowi na ambicję, pisząc wprost, że takiego chaosu dawno nie widział. A jak strażak mówi, że „źle”, to znaczy, że naprawdę jest dramat.




I teraz człowiek zaczyna się zastanawiać:
Skoro zwykła śnieżyca rozłożyła nasze „przygotowanie na wszystko”, to co się stanie, jak nas ruskie zaatakują? Jeśli przy kilku centymetrach śniegu władza gubi buty, to przy czymś poważniejszym zgubimy pewnie pół powiatu.

Ale spokojnie — może wtedy też powiemy, że to „nie taką prognozę dostaliśmy”.

Minimum słowa- maksimum muzyki

 Żyjemy w przepięknym kraju, niestety Polska jako  państwo to niesamowite dziadostwo.

Po części winny temu jest.... tak , tak- Nasz Jakże Umiłowany  Poseł. Swoje sukcesy liczy w  załatwionych sikawkach dla OSP, mikserach dla KSG oraz kilometrach uzyskanych dotacji na remont dróg. Tego od niego wymagamy.

Dlaczego  jednak nie rozliczamy go z dobrych ustaw?

Mamy więc to co mamy. Od 2018 roku gminy mają obowiązek publikowania projektów uchwał, ale... nie obowiązuje to powiatów i województw. Dlaczego nie Panie pośle?

Dzięki temu nie wiemy, ile starosta Kardyś zaprojektował sobie podwyżki. Teoretycznie, można wysłać wniosek o udostępnienie informacji publicznej, ale  Pan Stec ma 14 dni żeby na to odpowiedzieć. Czyli odpowie jak będzie już po ptokach.

W praktyce, jeśli chcemy zmienić powiat na lepsze, należy przede wszystkim wprowadzić do statutu powiatu - obowiązek publikowania projektów uchwał na przynajmniej 7 dni przed sesją.

Wypada więc zgłaszać radnym taką potrzebę, pisać wnioski  o udostępnienie projektów uchwał ,  wnieść petycją do rady,  oraz wystąpić w inicjatywą uchwałodawczą w tej sprawie.

Tu podpowiadamy, że z braku czegoś lepszego do roboty, mógłby się tym zająć szef biura posła Tomasz Buczka- Pan Piotr Kaczkowski.







wtorek, 25 listopada 2025

Od żółtego Żuka do gabinetu starosty – historia, która zaczęła się pod studnią

 



Kariera starosty Józefa Kardysia mogłaby pod wieloma względami służyć jako przykład, że samozaparciem, siłą woli i cieżką pracą, można w życiu osiągnąć (prawie) wszystko. Urodził się w podkolbuszowskiej wiosce zbitej dechami, w biednej, wielodzietnej rodzinie. Od najmłodszych lat pomagał rodzicom ciężką pracą. Gdy w Naszej Wielgiewj Lasowiackiej Stolicy miał jedną z pierwszych taksówek bagażowych, wydawało się, że osiągnął już szczyt możliwości.

Ale nie — dzięki pracy za granicą postawił kurnik, który dzięki innowacjom i uporowi stał się najlepszym w okolicy. Mimo to porzucił spokojne życie przedsiębiorcy i ruszył w świat samorządowych przygód. Jedna fundacja, druga, rada powiatu… A kiedy wydawało się, że dotknął sufitu — bach! Okazało się, że sufity bywają z betonu, zwłaszcza te z napisem „wykształcenie wyższe wymagane”. Podjął więc naukę w szkole wyższej (namówiony przez dyrektora Kaczmarczyka) i zdobył nawet magistra. Sporo to kosztowało… 

I tak został kiemsik. A nawet bardziej niż kiemsik— został starostą. Prawdopodobnie byłby dziś wspominany jako jeden z lepszych lokalnych włodarzy, gdyby… no właśnie. Gdyby zrozumiał, że to, iż może coś zrobić, nie oznacza jeszcze, że powinien.

Bo przecież było wszystko: siłowa likwidacja oddziałów w szpitalu, słynna wycieczka do Zambii, rezygnacja ze stanowiska starosty na dwa dni, żeby wpaść na emeryturę, oraz nieuzasadnione podwyżki pensji. Jedną próbował zrzucić na radnych — bo uchwalili, jak był akurat na urlopie. Drugą tłumaczył, że mu się przecież należy, bo pracuje, ach, jak on pracuje.

No i teraz — znowu to samo…

W ministerstwie odniesiono kwotę bazową o 89 złotych. I owszem, od tej kwoty liczy się wynagrodzenia w całym samorządzie. Ale to wcale nie oznacza, że starosta Kardyś musi sobie nabijać pensję do maksymalnego poziomu, czyli o kolejne 900 złotych. Jesteśmy jednym z najbiedniejszych powiatów w Polsce. Pensja starosty składa się z podatków, które płacimy z naszych wynagrodzeń. Skoro są one niskie, to może po prostu nie stać nas, aby wypłacać staroście 21 tysięcy miesięcznie? Naszym zdaniem — 18 tysięcy byłoby aż nadto.

To samo dotyczy burmistrza Romaniuka i wójtów ościennych gmin — ich wynagrodzenia powinny być proporcjonalnie niższe, adekwatne do realiów, a nie do marzeń o byciu ministrem finansów.

Starosta Kardyś ma jednak wciąż szansę zapisać się dobrze w pamięci mieszkańców. Jeszcze może pokazać klasę. Wystarczyłoby jedno mądre, symboliczne „nie” wobec pokusy własnej kieszeni.
A później już tylko rezygnacja ze stołka starosty i... wakacje.
Panie Józefie!  .... życie jest takie krótkie.







piątek, 21 listopada 2025

Prowizorka budżetowa 2026

 




Urzędnicy miejscy nareszcie  przyznali, o co chodzi z tym budżetem na 2026 rok- to prowizorka.
Nie wierzycie?




Wszyscy kolbuszowscy urzędnicy mają co najmniej jednego magistra (w rodzinie) . Ba! Podobno nawet pani sprzątająca ma magistra (z filozofii). Więc nie wierzymy, że nie rozróżniają prowizorium od projektu, chociaż wyrazy te są tak cholernie do siebie podobne. Prawda?

Czyli burMistrzowie wiedzą, że  przygotowany przez nich projekt budżetu jest tak zły że...nie przejdzie. Więc się nie certolili i od razu przygotowali prowizorium.

Strach siem bać.

PS  Panie sprzątające są bardzo fajne, ogarniają swoją robotę a tam nie wszystkim się to udaje.

środa, 19 listopada 2025

Więcej pary w koła, nie w gwizdek!





 Budżet Naszej Wielgiej Lasowickiej Stolicy na 2025 rok był pierwszym zaplanowanym od wielu lat z nadwyżką. Czyli  po  podliczeniu wydatków i dochodów zostaje nam pieniędzy w kieszeniach.
Cool!





Czyli Romaniukowe spełniały obietnicę wyborczą- ograniczenie deficytu i spłatę długu.

Brawo!

Niestety wyszło jak zwykle-czyli deficyt  na ponad 7 milionów.

Więcej-kliknij tutaj

W przyszłym roku zaplanowano tego jeszcze więcej- 17 milionów w plecy.

Skończy się na tym,  że w latach 2027-2030 będziemy musieli mieć nadwyżkę co roku po 8 milionów, aby spłacać zadłużenie.


W praktyce, albo przez ten okres nic tu nie powstanie, albo zadłużymy się po uszy.
Wtedy jednak burmistrz Romaniuk liczy, że będzie posłem.

wtorek, 18 listopada 2025

Dorabianie papierów

 





Nasza gmina to takie dziwne miejsce, że najpierw się cosik robi, a dopiero później dorabia  do tego papiery.

Nasi burMistrzowie tak się śpieszyli z likwidacją szkoły w Domatkowie, że.... zapomnieli przegłosować uchwałę ze zmianą sieci szkół. Zamiast tego (jak się okazuje), zrobili tylko osobną uchwałę łączącą obwody w Domatkowie i Bukowcu.

Teraz dla odmiany wyłączają z obwodu w Bukowcu przysiółek w Brzezówce który od lat i tak jest nieformalnie w obwodzie w Kolbuszowskiej Dwójce.







Dlaczego teraz jednak traci moc tylko jedna uchwała? Tego nawet najstarsi urzędnicy nie wiedzą.





poniedziałek, 17 listopada 2025

17 milionów w plecy Kolbuszowian

 





Teraz już wszystko jasne: burmistrz z przewodniczącym Rady Miejskiej ruszają na pielgrzymkę do Częstochowy. Nie po duchowe wsparcie, lecz po cud budżetowy — bo projekt finansowy naszej Wielgiej Lasowiackiej Stolicy na rok 2026 zakłada 17 milionów złotych deficytu.



więcej kliknij tutaj

Mają chłopaki rozmach. I wiarę. W cud, w dotacje, w zapomnienie.

Oczywiście winę zwalają na poprzednią ekipę, z burmistrzem Janem Zubą na czele. Temu samemu któremu, nota bene, niedawno wręczyli tytuł Honorowego Obywatela. Za co? Za deficyt? Za stadion? Za styl?

Ale najciekawsze jest to, że  kluczowi członkowie obecnej władzy jeszcze niedawno popierali rękami i nogami wszystko, co robił poprzedni burmistrz. Teraz udają, że nie pamiętają? A może to Lasowiacka wersja amnezji budżetowej?

Zapowiadają się niezwykłe atrakcje, do tego stopnia, że w Bukowcu kupują maszynę do popcornu.


Oj będzie się działo.

To ile teraz będzie wynosiło zadłużenie?
72 miliony? A miało być tak pięknie, po amerykańsku.






niedziela, 16 listopada 2025

Gazetka Zakładowa odpowiada na pytania, których nikt nie zadał

 Z braku tematu, weny i być może również sensu życia, nadredaktor Bartosz Posłuszny z Gazetki Zakładowej postanowił podzielić się z lasowiackim ludem, złotymi myślami na temat… jak zachować się w sklepie. Tak, dobrze czytasz. W czasach inflacji, kryzysu mieszkaniowego i moralnego rozkładu elit, nasz lokalny Platon postanowił rozwiązać problem numer jeden naszej lokalnej społeczności: kolejki do kasy.

Więcej – kliknij tutaj.

(ale tylko jeśli masz silne nerwy i dużo czasu)

Przeczytaliśmy ten tekst trzy razy. I, za jasną cholerę, nadal nie wiemy, co zrobić, gdy:

-są trzy kolejki (a nie daj Boże, cztery),

-za nami stoi kobieta w ciąży, lewicowy mocno leciwy emeryt, emerytka z laską, albo- co gorsza - wyjątkowo ładna blondynka z butelką wina i spojrzeniem jak z reklamy Lidla.

-czy wypada przepuszczać w kolejce osobę, która ma tylko jedno piwo, ale głośno rozmawia przez telefon o tym, jak bardzo nienawidzi ludzi

Wygląda na to, że temat przerósł redaktora. A może to my jesteśmy zbyt prości, by pojąć głębię tej moralnej instrukcji obsługi wózka sklepowego.

Dlatego pozwalamy sobie delikatnie zasugerować, że Pan Bartosz mógłby zająć się nieco bardziej palącymi tematami, na przykład:

-Co zrobić, gdy jesteś posłem, a twój kolega właśnie kupuje działkę od Skarbu Państwa za cenę dwóch paczek kabanosów i obietnicę, że „to dla dobra regionu”.

-Jak się zachować, gdy jesteś dyrektorem Zespołu Oświatowego, a jedziesz do Rzeszowa reprezentować gminę w dresie z promocji w Pepco.

.

Panie Bartoszu, świat czeka na Pana analizy. Kolejka do kasy to tylko wierzchołek góry lodowej. A my, czytelnicy, z niecierpliwością czekamy na kolejne odcinki:

„Jak się zachować przy kasie samoobsługowej, gdy kod z pietruszki nie wchodzi?”

oraz

„Czy można zyskać punkty do przyzwoitości, jeśli się nie ma karty lojalnościowej?”.

Z wyrazami szacunku i lekkiego niedowierzania,



sobota, 15 listopada 2025

Wycięli Fryca

 W Kielnarowej odbyła się konferencja "Dwujęzyczni od przedszkola" , była tam dyrektor kolbuszowskiego Przedszkola publicznego nr 1, która dostała dyplom że wzięła udział w tym programie.

Na stronie ratusza ukazała się stosowana relacja wraz ze zdjęciem.



Sztampa.
Azaliż.... tak naprawdę był tam też syn przewodniczącego rady miejskiej , do którego burmistrza ma bezwzględne zaufanie.

Nie zmieścił się w relacji ponieważ ... był tak jakoś nie tak ubrany. I tu się  z urzędnikami miejskimi zgadzamy- derektor mógł się jakoś przyzwoicie ubrać.Wygląda jak jakiś pracownik gospodarczy albo co.
Warto też zwrócić uwagę, na kwaśną minę radnej Ewy Draus, której uśmiech zszedł z twarzy, gdy do zdjęcia dołączył Pan Tomasz.




piątek, 14 listopada 2025

Jeśli nie nepotyzm- to co to jest?

 
W odpowiedzi  na pytania od Korso, burmistrz Grzegorz Romaniuk tłumaczy, że powołanie syna przewodniczącego Rady Miejskiej, pana Jana Fryca, na stanowisko dyrektora Zespołu Obsługi Szkół i Przedszkoli nie jest nepotyzmem.

 Urząd zapewnia, że „nie zachodzą przesłanki pozwalające mówić o faworyzowaniu ze względu na powiązania rodzinne”.

Więcej? Kliknij tutaj. (albo nie — i tak już wszystko wiadomo).

Azliż... burmistrz ma obowiązek informować Radę o istotnych sprawach gminy między sesjami.

Dlaczego więc:

W lipcu burmistrz nie wspomniał ani słowem, że dyrektor Haptaś odchodzi na emeryturę,

Nie powiedział też, że powołał pełniącego obowiązki dyrektora — Tomasza Fryca,

W sierpniu — cisza,

We wrześniu — cisza,

W październiku — znowu cisza,

A dopiero na koniec październikowej sesji, gdy połowa radnych już wyszła, burmistrz przyznał się, że powołał nowego dyrektora.

Pytamy dalej:

Dlaczego przewodniczący Rady Miejskiej, pan Jan Fryc, nie zareagował ani razu, że burmistrz pomija tak istotne informacje w swoich sprawozdaniach? Nie wiedział, że syn został dyrektorem?

Dlaczego żaden z radnych nie zapytał o zmiany kadrowe w oświacie?

Nie czytają Magla? Nie słuchają ludzi?

Tak wygląda szacunek władz miejskich, samorządowców do mieszkańców i do samych siebie.

Zamiast przejrzystości — przemilczenia.

Zamiast dialogu — układ.

Zamiast informacji — „nie zachodzą przesłanki”.

Władza, która nie mówi prawdy, nie traci języka. Traci twarz.





Scena lokalna w najlepszym wydaniu – Live

 Kolbuszowa, szykuj się na wieczór, który roztańczy wspomnienia i rozśpiewa duszę! Już w najbliższą niedzielę w Miejskim Domu Kultury — SAGA RKL zaprasza na widowisko, które łączy operetkę, kabaret, poezję i taniec w stylu, jaki tylko Kolbuszowa potrafi wyczarować.

To nie jest zwykły spektakl. To biesiada artystyczna, gdzie śmiech przeplata się z wzruszeniem, a publiczność staje się częścią sceny. Skecze, arie, strofy i tańce — wszystko podane z lokalnym smakiem i sercem większym niż scena MDK.

A teraz uwaga, bo MAGIEL też tam będzie — nie tylko jako widz, ale jako gość specjalny w kuluarach. Po spektaklu rozdamy autografy, uściski i uśmiechy, a może nawet zdradzimy, co szykujemy w kolejnym wydaniu. Przyjdź, pogadaj, pomaglaj z nami!

Bezpłatne bilety do odebrania w MDK.






PS A w tle — jak motyw przewodni — „Belladonna (Życie jest takie piękne)”, bo właśnie o tym będzie ten wieczór: o radości, o wspólnocie i o pięknie, które potrafi zaczarować zwykłą niedzielę


czwartek, 13 listopada 2025

Opłaty za śmieci wzrosną jeszcze o 30%

 

Większość mieszkańców Naszej Wielkiej Lasowiackiej Stolicy przekonana jest, że poseł to taki dobry wujek, co z Warszawy przywozi piniądze. A to drogę do domu syna, a to na halę gimnastyczną przy szkole którą niedługo trzeba będzie zamknąć, sikawki dla OSP, miksery dla KGS, albo tubki owocowe dla dzieci - co potem i tak lądują w zmieszanych.

Ale prawda jest taka, że podstawowym obowiązkiem posła nie jest rozdawanie podarków jak burmistrz Mikołaj, tylko praca nad ustawami, które regulują życie w naszym przepięknym kraju. I tu zaczyna się historia...

W roku Pańskim 2023, w sejmie przegłosowano ustawę z opłatą kaucyjną. Głosował za nią również Nasz Jakże Umiłowany Poseł, a przeciw było tylko dwóch posłów z Konfederacji. I co z tego wynikło?

Ano to, że śmieci, które zbieraliśmy i sprzedawaliśmy, żeby obniżyć koszty zbierania reszty, zostały nam odebrane. I teraz  cena pozostałych będzie szybować pod niebiosa, jak balon z odpustu. Także może i poseł dał te tubki — ale przez tę ustawę odebrał nam znacznie więcej.

Bo jak się dobrze przyjrzeć, to nie tylko tubki poszły do zmieszanych. Poszła też nasza nadzieja, że ktoś tam w Warszawie wie, co robi. A może to tylko my nie wiemy, co nam robią?



środa, 12 listopada 2025

Poseł Chmielowiec na Księżycu

W naszym mieście tradycja nie zginęła — choć komuna próbowała ją zadeptać jak liście pod śniegiem.

 Od kilku lat, z okazji Święta Niepodległości, MDK organizuje uroczystości, które łączą pokolenia: wspólne śpiewanie pieśni patriotycznych, odznaczanie zasłużonych i potańcówka, gdzie nawet najstarsze egzemplarze tańczą poloneza.

W tym roku wszystko szło jak po sznurku — hymn, przemówienia i łzy wzruszenia . Aż tu nagle... scena zadrżała. Nasz Umiłowany Poseł, jeszcze na trzeźwo(?), łamiącym głosem, ze łzami w oczach wyznał publicznie, że... był  Księżycem.

Sala zamarła. Siedząca przed nami zjawiskowa Pani Ela szepnęła, że może już było pite i jutro pewnikiem będzie to na Kolbuszowskim Maglu.
No... jest.
 Ktoś inny, że to pewnie ten Księżyc co ukradli Platformie Kaczyńscy. Ale nie — poseł, z godnością i teatralnym zawieszeniem głosu, wyjaśnił, że jako pacholę występował na deskach MDK  obsadzono go w roli Księżyca. Takiego prawdziwego- wiszącego nad sceną, świecącego z tektury i srebrnej folii.
Burmistrz Romaniuk zagryzał palce z zazdrości. On ciągle jest tylko Mikołajem.

Od tego momentu wszystko nabrało innego blasku. Poseł rozruszał wszystkich. Ludzie śmiali się, klaskali.
Nic dziwnego że poseł, z tak wielkim doświadczeniem scenicznym ,bryluje na salonach Warszawy, że aż mróz skrzypi pod stopami.
Jeszcze tylko obwodnica i będzie można przejść na polityczna emeryturę.

Cóż za wspaniała uroczystość!

 Trzeba jednak  przyznać że nie obyło jednak bez zgrzytów. Kilku dowcipnisiów (gdzie ich nie ma).  psuli atmosferę i dopytywali się posła, czy nie ma jeszcze chociaż kilka tubek z żelkiem owocowym. Jak tak można?


.



wtorek, 11 listopada 2025

„Nikt nam wolności nie podarował” — wspomnienie z Kolbuszowej, listopad 1982

 Od Redakcji

Otrzymaliśmy od naszego stałego Czytelnika, poruszające wspomnienie z czasów stanu wojennego. Tekst dotyczy wydarzenia, które miało miejsce w kolbuszowskim liceum 11 listopada 1982 roku - dnia, który dla autora na zawsze zmienił znaczenie Święta Niepodległości. Publikujemy je z pełnym przekonaniem, że warto ocalić takie chwile od zapomnienia. To nie tylko zapis lokalnej historii, ale też świadectwo odwagi i prawdy w czasach, gdy obie były towarem reglamentowanym.

Listopad 1982. Kolbuszowa. Stan wojenny.

W liceum panowała senność. Żadnych rewelacji, żadnych uniesień. Na lekcjach wychowania obywatelskiego królowała sztampa: „Wpływ rewolucji październikowej na odzyskanie przez Polskę niepodległości”. Nauczyciele, jak mogli i chcieli, odklepywali partyjną tezę, że to dzięki Leninowi i rosyjskim komunistom Polska odzyskała wolność. Brzmiało to jak z podręcznika do agitacji. Bez pasji, bez przekonania. Ot, obowiązek.

Czwartek, 11 listopada. Apel szkolny. Techniczny, beznamiętny. Komunikaty odczytane przez profesor Katową, kilka zdań o „braterstwie narodów”. I wtedy - jakby ktoś otworzył okno w dusznym pokoju - na korytarz, gdzie odbywał się apel, wpadł zdyszany dyrektor Karol Grodecki. W ręku trzymał kartki zapisane gęsto, ale nie spojrzał na nie ani razu. Stanął przed uczniami, spojrzał w tłum i zaczął mówić.

Nie czytał. Przemawiał.
Z ogniem w oczach, z głosem, który nie drżał. Mówił o Dmowskim, Paderewskim, Piłsudskim. O Błękitnej Armii Hallera, o Radzie Regencyjnej, która przekazała władzę Piłsudskiemu 11 listopada 1918 roku. O tym, że nie było daru — była walka. Że nie przyszło to z Moskwy — przyszło z krwi, determinacji i marzenia o własnym państwie.

Na koniec powiedział:
„I zapamiętajcie sobie raz na jutro: Nikt nam wolności nie podarował — wywalczyliśmy ją sobie sami.”
Zapadła cisza. Długa. Gęsta. Wszyscy zdawali sobie sprawę z konsekwencji, jakie mogły spotkać dyrektora za te słowa. Ale nikt się nie ruszył, nie drgnął. I wtedy - jakby ktoś zerwał zasłonę - rozległy się brawa. Gromkie. Prawdziwe.

Dyrektor uśmiechnął się pod nosem, odwrócił, rzucił tylko przez ramię:
„Ciąg dalszy nastąpi!”
I zniknął na schodach.

Nikt nie podkablował. Nikt nie doniósł.
A dla mnie od tamtej pory Święto Niepodległości nie kojarzy się z marszami, z flagami, z oficjałami. Kojarzy się z tym wykładem. Z tą chwilą prawdy. Z odwagą, która nie potrzebowała mikrofonu.

Ku pamięci Karola Grodeckiego
Nie wiem, czy ktoś kiedyś postawi mu pomnik. Może nie trzeba. Może wystarczy pamięć tych, którzy byli wtedy na korytarzu. Tych, którzy usłyszeli, że wolność nie przyszła z łaski, tylko z walki. Karol Grodecki nie był bohaterem z podręcznika. Był dyrektorem liceum w Kolbuszowej. Ale tamtego dnia - 11 listopada 1982 roku — powiedział prawdę, której nie wolno było mówić. I zrobił to z ogniem w oczach.
Dla mnie to był wykład życia. I od tamtej pory Święto Niepodległości ma dla mnie twarz człowieka, który nie bał się mówić.

O tych, którzy walczyli
Niepodległość nie przyszła sama. Nie spłynęła z nieba. Przyszła z okopów, z cel więziennych, z emigracyjnych gabinetów i z konspiracyjnych drukarni. Przyszła z krwi i z decyzji, że warto ryzykować wszystko, by Polska była Polską.
Byli tacy, którzy zginęli, zanim zdążyli zobaczyć wolność. Żołnierze Legionów, ochotnicy Błękitnej Armii, cywile, którzy nieśli broń, słowo, nadzieję. Nie znamy wszystkich ich nazwisk. Ale znamy ich skutek: 11 listopada 1918 roku Polska wróciła na mapę.

Dziś, gdy świętujemy niepodległość, warto pamiętać nie tylko o wielkich nazwiskach z podręczników. Warto pamiętać o tych, którzy mieli odwagę mówić prawdę — nawet w czasach, gdy prawda była nielegalna.
Kolbuszowa pamięta.








poniedziałek, 10 listopada 2025

Nie tak szybko...

 . Ostatnio coś się tak porobiło zastanawiająco. Coraz więcej urzędników samorządowych ciągnie do Częstochowy jak do pielgrzymki na promocję w Lidlu.

Wielu się głowi: po co to? Dlaczego? Komu to potrzebne? Czy tam rozdają darmowe granty, czy też może nowy model kadry urzędniczej, wymaga duchowego tuningu?

Ponieważ mamy głowy nie od parady (a nie tylko do noszenia czapek z daszkiem), zapytaliśmy o to AI. Poprosiliśmy, żeby skomentowała to jakimś rysunkiem, bo wiadomo -pismo obrazkowe najlepiej nam wchodzi do łepetyny.

Sztuczna inteligencja pomarudziła, posapała, poklikała i w końcu wypluła coś, co wygląda jak objawienie po trzecim kawałku sernika z makiem, od Pani Asi (dziękujemy- jak zawsze wyborny).



Czy to satyra? Czy to proroctwo? Czy to tylko algorytm w stanie lekkiego zamyślenia? Nie wiadomo. Ale jedno jest pewne — Częstochowa jeszcze nigdy nie była tak popularna w Kolbuszowej  wśród ludzi  z pieczątką.