21 grudnia według
kalendarza Majów kończy się 13 baktun, w ich długiej rachubie
czasu zwany także okresem 5 Słońca. Dalszej części kalendarza
nie odnaleziono, więc tak jak niektórzy za przepowiednią św.
Malachiasza, że po Benedykcie XVI (Gloria olivae) będzie tylko
jeden papież – Petrus Romanus, a potem to już będzie koniec
Kościoła, a jak koniec Kościoła to i koniec Świata, prorokują
mniej lub bardziej świadomie ziemską Apokalipsę! 21 grudnia to
także dzień przesilenia zimowego – dzień w roku, w którym
Słońce góruje w Zenicie(godzina 12:12 w 2012 roku) w najdalej na
południe wysuniętej szerokości geograficznej, co skutkuje czasowo
najkrótszym dniem w roku na półkuli północnej. Jednocześnie 21
XII na nieboskłonie powstanie koniunkcja, czyli położenie w jednej
linii centrum naszej galaktyki (Droga Mleczna) Słońca i Ziemi.
Entuzjaści teorii spiskowych i nie tylko, połączyli wyżej
wymienione fakty (koniec kalendarza Majów, godzinę 12:12
przesilenia zimowego oraz położenie Słońca, Ziemi i galaktyki w
jednej linii) i oto mamy gotowy koniec Świata anno Domini 2012!
To że kiedyś będzie
koniec ziemskiego Świata to jest pewne, tylko już gorzej z
wyznaczeniem jego daty. Jest kilka teorii zakończenia całkowitego
lub częściowego życia na Ziemi. Najtragiczniejsza teoria, ale i
kiedyś tam też praktyka, to wypalenie się wodoru w naszym Słońcu.
Gdy nasza gwiazda w schyłkowym stadium swojej egzystencji zmieni się
w Czerwonego Olbrzyma, po prostu dosięgnie Ziemi i spali ją na
popiół. W tym wypadku mamy jeszcze trochę czasu, co najmniej 5
miliardów lat. Druga teoria mówi o zagładzie naszej cywilizacji
jaką jest w obecnym kształcie i sposobie funkcjonowania. Część
populacji ludzkiej przeżyje, ale będą zaczynać cywilizacyjnie
prawie wszystko od nowa. Do prawie całkowitej zagłady naszego
współczesnego Świata ma przyczynić się przebiegunowanie Ziemi.
Proces ten trwa od dawna, choć naukowcy o tym nie trąbią w
tabloidach, tak jak się to trąbi o plastikowych częściach ciała
celebrytek. Północny Biegun Magnetyczny Ziemi oddala się obecnie
od Północnego Bieguna Geograficznego z prędkością ok. 60
kilometrów na rok! W historii Ziemi było już 5 przebiegunowań („5
Słońc” - według Majów), co zawsze łączyło się z
kataklizmami na skalę globalną w postaci zmiany kształtów
kontynentów, wielkich trzęsień ziemi, wybuchów wulkanów,
wielkich fal tsunami (biblijny potop), co kończyło się krótszymi
lub dłuższymi epokami zlodowacenia! Bezpośrednim, głównym i
ostatecznym impulsem przebiegunowania ma być grawitacyjny wpływ
tajemniczej planety, która nawiedza nasz Układ Słoneczny co 3600
lat. Nazywa się ją: Planeta X, Nibiru lub Marduk. Występuje ona w
przekazach historycznych Majów, Sumerów i Indian Hopi, no i jej
wpływ ma się niedługo objawić! Oprócz całego odium końca
Świata, przekazują one także pozytywne i budzące nadzieję dla
ludzkości treści. Ci co przeżyją kataklizmy odrodzą się
duchowo, moralnie i społecznie. Wejdą na wyższy poziom
człowieczeństwa. Będą we wszystkich aspektach swojego życia
posługiwać się miłością, dobrocią, szlachetnością,
bezinteresownością, a nie tak jak teraz, gdzie wszędzie widać
„wyścig szczurów” do kariery, dążenie po trupach do celu (co
ostatnio widać w polityce, choć nie tylko), kult pieniądza,
degrengoladę moralną i pijaństwo, nawet w sferach i instytucjach,
które powinny świecić przykładem, zakłamanie i „zamiatanie
spraw pod dywan”, totalne schamienie języka i wielka agresywność
kontaktów międzyludzkich!
Rodzi się pytanie czy
potrzebny jest aż koniec naszej cywilizacji, aby człowiek zaczął
kochać, szanować, respektować, rozumieć i akceptować
bezinteresownie swoich bliźnich?
Ja niezależnie czy
będzie, czy nie będzie w najbliższym czasie (piszę ten felieton
18 XII) końca Świata, chciałbym wybaczyć tym wszystkim, co do
dzisiejszego dnia mojego życia, wyrządzili mi świadomie lub
nieświadomie, mniejsze lub większe zło, tak aby w razie czego, nie
odpływać w zaświaty z bagażem złości, gniewu, żalu, bólu i
złorzeczeń. Mam nadzieję, że Apokalipsa nie okaże się ofertą
last minute!
Oczywiście, że nie
zamieszczę tu wszystkich bolesnych psychicznie, fizycznie i
materialnie przypadków z mojego życia, ale kilka na pewno się
zmieści.
Wybaczam dziekanowi mojej
uczelni fakt, że podczas obrony pracy magisterskiej z tematu ochrony
środowiska, wypytywał mnie o niemieckie słowa niezwiązane z
tematem pracy, kiedy to ja nigdy nie uczyłem się języka
niemieckiego, a potem postawił mi stopień dobry, zamiast bardzo
dobrego!
Wybaczam pewnemu osiłkowi,
który na zabawie ludowej sprawdził wytrzymałość mojej szczęki,
tak skutecznie, że do dziś nie lubię muzyki ludowej!
Wybaczam pewnemu
prokuratorowi to, że umorzył śledztwo w sprawie nielegalnej
ekshumacji moich bliskich. Niech mu ta sprawa lekką będzie!
Wybaczam swojemu kuzynowi,
że od 8 lat nie chce, nie potrafi, nie może(niepotrzebne skreślić)
oddać mi 4 tysięcy złotych. Rozumiem sytuację. Ktoś mi niedawno
mówił, że ceny u psychiatrów idą ciągle w górę!
Wybaczam pewnej pani
stomatolog, że w ciągu 3 miesięcy 6 krotnie(usługa w ramach
funduszu zdrowia) poprawiała mi wypadającą plombę. Dla mnie to:
per aspera ad astra, a dla pani stomatolog to: repetitio est mater
studiorum!
Wybaczam pewnemu lekarzowi
to, że dwukrotnie wykonywał diagnostyczne USG i dwukrotnie nie
wykrył, że posiadam małe co nieco w pęcherzyku żółciowym. Nie
ma co marudzić, dwukrotnie czułem się przez chwilę zdrowszy!
Wybaczam pewnemu
porucznikowi fakt, że prawie przez pół roku nie chciał dać mi
przepustki do domu, więc zafundowałem sobie „samowolkę”, co
było bardzo emocjonujące i ekscytujące, zwłaszcza że rzecz
działa się w stanie wojennym!
Wybaczam pewnemu
weterynarzowi to, że prowadząc, zapewne według swoich najlepszych
kompetencji, zmarnował medycznie (piesek zapadł na najgorszą
odmianę nosówki) mojego wspaniałego pieska. Straciłem „brata
mniejszego”, pieniądze i wiele nerwów. Wybaczam, pies z nim
tańcował!
Wybaczam władzom miasta i
powiatu, fakt, że ciągle w swoich statutowych i pozastatutowych
poczynaniach lub na odmianę w braku tych poczynań, stosują
permanentnie zasadę „TKM” nie licząc się z nikim, próbując
utrzymać w nieświadomości elektorat i pozostałych mieszkańców,
ale tylko zapewne w trosce o ich zdrowie psychiczne. Lud dostaje
„chleba i igrzysk”, i to ma im wystarczyć. Ja wybaczam, ale
Kolbuszowski Magiel już nie!
Wybaczam wszystkim,
obojętnie czy to galeria czy stragan – handlowcom, sprzedawcom,
handlarzom i marketerom to, że oszukują co do jakości towaru,
ceny, wagi, warunków sprzedaży i reklamacji. Wybaczam im, ponieważ
handel obok złodziejstwa i prostytucji to najstarszy zawód Świata!
Wybaczam wszystkim
nauczycielom, belfrom, profesorom, pedagogom, mentorom, wychowawcom i
tutorom fakt, że w przeważającej większości przypadków, nie
potrafili skutecznie, z obopólnym zadowoleniem, nauczyć oraz
wychować milionów dzieci i młodzieży oraz wskazać im mocne i
dobre strony posiadanej wiedzy i zachowania, a nie tylko szukać
błędów i słabych aspektów osobowości ucznia!
Wybaczam wszystko –
wszystkim tu nie wymienionym, ponieważ w przeważającej liczbie
przypadków byli nieświadomi co czynią i jakie negatywne skutki to
niesie dla bliźnich, jak i dla nich samych! Jednocześnie proszę
Was o wybaczenie mi moich wszystkich złych, nieetycznych i bolesnych
dla Was postępków. Zapewne ten felieton, co najmniej przez tu
wymienionych, a może i innych, będzie odbierany jako zły i
bolesny, ale racja broni się sama, bo zasada jest znana – uderz w
stół, a nożyce …
PS Wybaczam także sobie
ten fakt, że dopiero teraz wybaczyłem innym!
SAMARYTANIN
To tekst Magla?
OdpowiedzUsuńTo jest tekst w maglu ,nadesłany przez jakiegoś Samarytanina.My tak długiej kobyły nigdy nie napisaliśmy i nie napiszemy. ;)
UsuńJak mamy wybaczyć autorowi tekstu jego przewiny wobec nas, skoro podpisał się pseudonimem?
OdpowiedzUsuńWg badań uczonych amerykańskich uczonych ,wybaczanie anonimowe jest bardziej skuteczne.
UsuńHmm.. w takim razi wybaczcie mi. Jestem anonimowy, a to, że moje przewiny (w związku z moim podpisem też są anonimowe) dotknęły Was osobiście i są solą w Waszym oku, już mnie nie obchodzi. Będzie Wam łatwiej i wybaczycie mi skuteczniej.
UsuńOt, amerykańscy uczeni...
Artykuł niezły.Autor!Autor! :) Jednak tej pani stomatolog bym (mimo końca świata) nie wybaczył.
UsuńChyba najlepszy tekst jaki dotąd tu czytałem:P Już na wstępie zadziwia wyjątkowo poprawna interpunkcja i staranność :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście wygląda to na.... K O N I E C Ś W I A T A!
UsuńBardzo dobry, kulturalny artykuł, tak należy pisać i rozmawiać. Dz.
OdpowiedzUsuńPod warunkiem że ktoś jest po drugiej stronie...
UsuńCzęść artykułu to oczywiście fikcja literacka, uzupełniona o empiryczne doświadczenia autora.
OdpowiedzUsuńText długi ale nie najdłuższy napisany w życiu. Dłuższy napisany do adresata nigdy nie wysłany.
O tym czy to fikcja dowiemy się niedługo. :)
UsuńOby takich tekstów tu było coraz więcej.
Wybaczam Maglowi,że często kłamie i nos ma już dłuższy niż Pinokio.Można by rzec,że siega już do Przedboża
OdpowiedzUsuńWeź jednak pod uwagę,że akt wybaczenia musi być:
Usuń1.Szczery
2.Obejmować także "wybaczającego",że w ogóle taka myśl mu przyszła do głowy.