Przesadzam?
Wystarczy wziąć do ręki losowy numer Korso Kolbuszowskiego.
Na przykład Kolbuszowianinem roku 2015 w plebiscycie tego tygodnika został proboszcz Lucjan Szumierz.
Cool!
Aliści...
Czyli największą ilość głosów zebrał ceniony w mieście strażak, a plebiscyt wygrał ksiądz.
Jakim sposobem? Tego (chyba) nawet naczelna Serafin nie wie.
Na pocieszenie, dr Maziarz dostał blaszkę jako motto , że nie ważne kto ile głosów dostał, i tak decyduje ktosi inny.
Po co więc ta cała szopka z głosowaniem? Nie lepiej od razu, zrobić spotkanie w jakim biurze na Mickiewicza i ustalić co tam komu (komu?) wygodnie?
Czyste kpiny z czytelników, mieszkańców.
Witaj!
OdpowiedzUsuńNareszcie :)
.....so call me, maybe?
OdpowiedzUsuńCumback!
OdpowiedzUsuńSuper że jesteś. Przez twoją nieobecność niewiadomo było co (nie) dziejeje się w Rkl-u.
OdpowiedzUsuń