Kolejni burmistrze stawali na palcach aby cosi załatwić. Wałkowali temat w lokalnych mediach, miejscowych jarmarkach, festynach i nic nie wskórali. Sam sołtys Karkut jeździł w tej sprawie do Warszawy. Tyle zyskał że zmienił robotę na lepiej płatna w sektorze prywatnym.Nawet Człowiek Roku obiecywał zablokować "dziewiątkę" w ramach protestu i.... nic.
Dopiero gdy za sprawę wziął się Nasz Umiłowany Poseł Zbigniew Chmielowiec (który wszyściutko może), sprawa ruszyła z kopyta.
Pochodził po skrzypiącym śniegu, popukał do drzwi których trzeba zapukać i pozałatwiał. Mamy obwodnicę!
Azaliż...
Po drodze do Warszawy urzędnicy wszystko posłowi pokręcili i zbudują nam obwodnicę nie tam gdzie jest ona potrzebna.
Zamiast dużej obwodnicy Kolbuszowej na drodze krajowej nr 9 , będziemy mieli nikomu niepotrzebny objazd Weryni długości 6 kilometrów za jedyne 52 milionów złotych.
Dzięki tej wiekopomnej inwestycji, o całe 15 sekund szybciej, będziemy mogli dojechać na jarmark w Sokołowie Małopolskim.
Urzędnicy i samorządowcy fetują (jak tam umieją) ten ogromny sukces.To że nie ma to sensu jak Kolbuszowski Park Niepodległości w szczerym polu, nikogo już nie interesuje.