środa, 15 stycznia 2014

Pazerność kolbuszowskich radnych


W Korso redaktor Joanna Serafin przerachowała, ile zarobi w tym roku przewodniczący rady miejskiej Marek Opaliński.

Dokładnie 2016 zł – tyle za swoją pracę w Radzie Miejskiej w Kolbuszowej w 2014 roku będzie otrzymywał jej przewodniczący. Co ważne, nie jest to kwota brutto, od której odliczany jest podatek. Przewodniczący Marek Opaliński właśnie tyle będzie co miesiąc dostawał „na rękę”.
Podwyżka spowodowana jest podniesieniem minimalnego wynagrodzenia, które od 2014 roku wynosi 1680 zł brutto. Automatyczny wzrost diet radni zagwarantowali sobie przyjmując końcem 2011 roku stosowną uchwałę.
Aliści...

Pazerność kolbuszowskich radnych nie zna granic.W swoim obłąkańczym pędzie do gotówki przeoczyli przepisy prawne regulujące wysokość diet.
Dieta nie może przekroczyć określonej kwoty. Jej maksymalna wysokość nie może przekraczać w ciągu miesiąca łącznie półtorakrotności kwoty bazowej określonej w ustawie budżetowej dla osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. Ustalając wysokość diety, trzeba też wziąć pod uwagę obowiązujące w tym zakresie przepisy wykonawcze. Zgodnie z rozporządzeniem w sprawie maksymalnej wysokości diet przysługujących radnemu gminy może ona wynosić miesięcznie do:
- 100 proc. maksymalnej wysokości diety w gminach powyżej 100 tys. mieszkańców,
- 75 proc. maksymalnej wysokości diety w gminach od 15 tys. do 100 tys. mieszkańców,
- 50 proc. maksymalnej wysokości diety w gminach poniżej 15 tys. mieszkańców.

Z polskiego na nasze. Kwota bazowa od 2008 roku jest taka sama i wynosi 1766.46 złotych.Czyli przewodniczący Opaliński nie może zarobić więcej niż 1987.26 zł.Na najbliższej sesji radni zrobią więc szpagat i obniżą dietę przewodniczącemu o całe 28.74 złotych.
Proponujemy racjonalniejsze rozwiązanie i powiązanie wysokości diet radnych z kwotą bazową a nie z wysokością minimalnego wynagrodzenia.Przy okazji można obniżyć wysokość tych diet o 25%.Czyli przewodniczący Opaliński dostawałby na rękę 1490 złotych.Naszym zadaniem to aż nadto.
Mamy ponad 33 miliony długów do spłacenia i czas zacisnąć pasa.
Najlepiej, gdyby radni zaczęli od siebie.
<

wtorek, 14 stycznia 2014

Opalińskiemu odbiło?


Ledwie przewodniczący Opaliński dostał (jak donosi Korso) podwyżkę diety,a już wydaje mu się że jest Bogiem,albo co najmniej jakim Cysorzem.

Dzisiaj (14 stycznia) odbyła się sesja rady miejskiej.Zgodnie z prawem i Statutem Miasta musi być ona ogłoszona na tablicach ogłoszeń i na stronie urzędu miejskiego na 7 dni przed.Odpowiedzialny za to jest Opaliński.Ponieważ dostał podwyżkę to wydaje mu się że wszystko może, to obwieszczenie o sesji ukazało się na 2 godziny przed nią.Wiadomo, po co mają mu się tam pałętać mieszkańcy i nawijać o jakiś masztach telefonii komórkowej ,albo zaglądać do kieszeni ile tej podwyżki dostał.

Zuba jak zwykle kłamie?


Problem z parkowaniem na rynku wraca jak bumerang. Między innymi dlatego, że zamiast dodatkowych parkingów, burmistrz z radnymi wymyślił ścieżkę rowerową donikąd. Teraz wszyscy głowią się nad tym, co z tym fantem zrobić, padają różne pomysły, oprócz jednego, najlogiczniejszego - przeprojektowania rynku pod właścicieli samochodów.

Wprowadzenia czasowego ograniczenia parkowania na kolbuszowskim Rynku domaga się Grzegorz Romaniuk, szef Zarządu Osiedla nr 1. Jego zdaniem należy wyprodukować i wypuścić do sprzedaży tzw. tarczki. – One dużo nie kosztują – uważa Romaniuk. – Trzeba byłoby również zatrudnić osobę, która by sprawdzała moment, kiedy na tej tarczce zostanie przekroczony czas parkowania przez dane auto – dodaje.

kolbuszowa24- kliknij tutaj


Czyli trzeba zainwestować w "tarczki" i w nowego pracownika urzędu gminy, aby można było na rynku bez problemów zaparkować. Radzimy to zapamiętać, bo ten pan ma ochotę zostać starostą, tak jakby nie mógłby być dalej tylko Dziadkiem Mrozem.
W miasteczkach takich jak nasze (w cywilizowanych krajach), wprowadza się ograniczenie czasowe parkowania, na przykład dwugodzinne. Wszyscy to respektują, ponieważ od czasu do czasu pojawia się tam strażnik miejski i zapisuje znajdujące się tam pojazdy. Wraca po dwóch godzinach i wypisuje mandaty. Nie ma zmiłuj: czy to jest pani Ewa Draus ,czy też jakiś znajomy burmistrza.
Jak zwykle przy takich okazjach błysnął pomysłowością sam nasz umiłowany burmistrz Zuba.

– Chcemy wyeliminować to zjawisko w jak największym zakresie, bo na pewno nie uda się tego zrobić w 100 procentach - zastrzegł burmistrz. – Żeby ograniczyć czas parkowania, trzeba trochę czasu, ponieważ wymagać to będzie także uzgodnień komisji w starostwie. Mogę jednak zapewnić, że mamy pomysł na odblokowanie parkingów na Rynku

Czyli Zuba ma pomysł i to od roku, tylko ciągle mu ktoś przeszkadza.
Rok temu nie dało się wprowadzić czasowego ograniczenia parkowania, ponieważ wg burmistrza groziłoby to karami ze strony Urzędu Marszałkowskiego. Dzisiaj winne są komisje w starostwie. Ciekawe, co będzie przeszkadzało za rok? Jedno jednak wiemy na pewno - burmistrz, jak zwykle, będzie niewinny



poniedziałek, 13 stycznia 2014

Burmistrz samochwała

W Korso, Przeglądzie,oraz Ziemi Kolbuszowskiej pochód samych dobrych wieści z urzędu miasta. Według urzędników rok 2013 to pasmo samych sukcesów burmistrza Zuby.





Wspaniale! Ręce składają się same do oklasków. Zuba na następną kadencję!

Przeliczmy to jednak na spokojnie. Na termoizolację budynków wydano 3 376 469 złotych, dofinansowanie wyniosło 1600 000 złotych, czyli 47%.
W sąsiedniej gminie Cmolas także zrobiono termoizolacje budynków, jednak chyba lepiej przygotowano wnioski na dofinansowanie, skoro tam wynosiło ono 70% wartości inwestycji. Czyli w stosunku do tego, co zrobił wójt Galek, jesteśmy do tyłu 763 tys złotych.
Tego jednak w Korso, Przeglądzie ani nawet Ziemi Kolbuszowskiej nie przeczytamy.

niedziela, 12 stycznia 2014

Zuba już protestuje!

Dzięki Bogu (i partii), że burmistrz Jan Zuba czyta Kolbuszowskiego Magla. Dzięki temu dowiedział się, że urzędnicy miejscy wszczęli postępowanie w sprawie wniosku o budowę masztu telefonii komórkowej i że wczoraj odbyło się zebranie mieszkańców w sprawie protestu. Dlatego mógł przybyć osobiście do altanki na ulicy Siedmiograj i podpisać się pod protestem. Podziękowań nie oczekujemy, ale nie ukrywamy, że byłoby nam miło.
Niestety, nie powiedział: dlaczego mieszkańcy o całej sprawie nie zostali poinformowani wcześniej, w ogrzewanej sali parafii św. Alberta?
Ciekawe, co by się stało, gdybyśmy nie wywlekli tego na światło dzienne?



foto-kolbuszowa24

Radny Karkut się oburzył


Nie, nie tym, co dzieje się w Kolbuszowej, tutaj wszystko jest cool, czyli cacy.



Przewodniczącemu komisji rewizyjnej polecamy zapoznać się z regulaminem wewnętrznym Urzędu Miasta, na podstawie którego przyznawane są podwyżki. Jest taki?

Kolbuszowscy urzędnicy zarabiają skandalicznie mało, nie otrzymują podwyżek. Jednak są od tej reguły wyjątki. Informatyk Wiącek w ciągu 3 lat pracy w magistracie dostał 30% podwyżki szczegóły-kliknij tutaj 
  Ta dziura radnego Michała Karkuta nie oburza. Nie interesuje się tym przewodniczący Marek Opaliński, przywódca opozycji radny Józef Fryc ani Dorian Pik - pseudonim Nowoczesna Kolbuszowa.
Gdyby coś takiego zrobił wójt Fila, byłoby to na pirszy stronie Korso Kolbuszowskiego.
Dlaczego nie jest?

Kto rządzi w Kolbuszową?

Siedzieliśmy sobie z panem Marianem do późnych godzin nocnych w Galicji i zastanawialiśmy się kto rządzi Kolbuszową?
Zuba z Chmielowcem i Kardysiem do spółki? Fryc z Opalińskim i tajemniczymi biznesmenami z Gdańska?A może Chmielowiec z Żydami z Chicago?Tuż przed wyrzuceniem nas z szynku przez brodatego właściciela,  pan Marian oznajmił wierszem:



Po latach rozmyśliwań,
niemal u schyłku życia,
dokonałem niezmiernie
głębokiego odkrycia.

Moje wielkie odkrycie
raz na zawsze, niezbicie
rozwiązuje odwieczną
zagadkę, mianowicie,

rozstrzyga nieomylnie,
ustala niezachwianie
ostateczną odpowiedź
na ciekawe pytanie,

co dręczy nas od wieków
i wciaż wraca od nowa:
kto rządzi światem? jaka
mafia anonimowa?

Nie wierzcie w bajki. Nie ma
żadnego synhedrionu
sekretnych władców. nie ma
żadnych “mędrców syjonu”.

Więc to bajka. i bujda,
że “światem rządzą kobiety”
i nieprawda, że światem
rządzą żydzi – niestety.

Nie my, t.j. nie oni.
nie żydzi i nie masoni,
nie mormoni, nie kwakrzy
nie fabrykanci broni.

Nie junkrzy, nie sztabowi
wojskowi kondotierzy,
nie monopole, kartele,
bankierzy ni bukmakierzy,

Nie związki zawodowe,
nie “standard oil”, nie watykan,
nie internacjonalka
kalwinów czy anglikan,

nie międzynarodówka
komuny, czy “kapitału” -
Ktoś inny. kto? – pytacie.
zaraz, ludzie, pomału.

Gotowiście na wszystko?
Ha, dobrze, jam też gotów.
Słuchajcie: światem rządzi
wielka zmowa idiotów.

Światem rządzi sekretna
pomiędzynarodówka
agresywnego durnia
i nadętego półgłówka.

Trade union grafomanów,
tajna loża bęcwałów,
klub ćwierćinteligentów,
konfederacja cymbałów,

aeropag jełopów,
jałowych namaszczeńców,
pompatycznych ważniaków,
indyczych napuszeńców.

To oni, sprzymierzeni
w powszechnym związku, który
rozstrzyga o powodzeniu
teatru, literatury.

Gramofonowej płyty,
filmu, obrazu, symfonii.
to oni decydują
o kulturze, to oni.

Przydzielają posady
stypendia, nagrody, szanse,
ordery, renumeracje,
bonusy i awanse.

Samym instynktem głupoty
odnajdują się wzajem.
Rozumieją się wspólnym
językiem i obyczajem.

I hasłem, które woła
z ochotą raźną i raczą:
kretyni wszystkich krajów
łączcie się! więc się łączą.

Przeciw wszelkim ambicjom,
przeciw wszystkim talentom,
przeciwko swoim wrogom,
przeciw nam – inteligentom.

To oni – pan generał,
co dziś rozumie bezwiednie,
jak dziś w cuglach, szach mach, wygrać
wszystkie wojny poprzednie.

To cenzor, który skreśla
wszystkie mądre kawały,
tak, aby w rękopisie
same głupie zostały.

To krytyk, co bełkoce,
chociaż nikt go nie słucha
i czepia się cudzego
pióra, jak wesz kożucha.

Ekonomista, który
kosztem ogólnej nędzy
uzdrowi “wymianę dewiz”
i “pokrycie pieniędzy”.

To polityk, maż stanu
dyplomata, co wkopie
niewinnych ludzi w azji,
w afryce i w europie

w tak trudne sytuacje,
w tak kręte labirynty,
w tak polityczne kanty
i dyplomatyczne finty,

że z nich jedyne wyjście
na świat i światło Boże -
przez wojnę, której nikt nie chce,
przez morze krwi i morze

lecz. – oni nas trzymają
w ryzach, za twarz i pod batem.
to ONI – i to jest właśnie
ta mafia, co rządzi światem.

A jaka na nich rada?
Bo czuje moi mili,
że z dziecięcą ufnością
pytacie mnie w tej chwili,

muszę prawdę powiedzieć,
wbrew ufności dziecięcej:
niestety, nas jest za mało.
Durniów jest znacznie więcej.

My skłóceni, więc słabi.
durnie zgodni, więc silni.
my się często mylimy.
durnie są nieomylni.

My sceptycy, zbłąkani
na ziemi i na niebie -
a ONI tak aroganccy
i tacy pewni siebie

i tacy energiczni
że serce z trwogi mdleje.
Ach, nie znam żadnej rady.
Mam tylko jedną nadzieję.

Żyje tylko ta drobna
otucha i nadzieja
że my umiemy śmiać się.
A durnie nie umieją.

Kto wie… może po wiekach,
kto wie… może w oddali,
to jedno przed durniami
obroni nas i ocali.

Tym śmiechem was zasłonie
i do serca przygarnę.
I może nie pójdziemy
ze wszystkim na he… marne

sobota, 11 stycznia 2014

Fila już trzaska drzwiami

 
Minęły 2 tygodnie od oświadczenia Daniela Fili, że wkrótce zrezygnuje on ze stanowiska wójta. Na sesji prawie na kolanach przepraszał za to, co zrobił. Orzeźwiony jednak norweskim powietrzem odzyskał siły i ani myśli o ustąpieniu. Jeśli referendum nie wypali, będzie rządził do wyborów, czyli do końca (jego) świata. To ponad 70 tysięcy złotych do kieszeni. Podobno pieniądze w takiej ilości nie śmierdzą.
W Korso interesująca relacja redaktora Radwańskiego z wizyty w urzędzie gminy w Raniżowie.
O datę rezygnacji zapytaliśmy też wójta Daniela Filę. Po godzinnym oczekiwaniu przed gabinetem udało nam się zadać mu nurtujące mieszkańców gminy pytanie, gdy przechodził z pokoju do pokoju. Taka była odpowiedź... ciąg dalszy--->kliknij tutaj

A my w Maglu zastanawiamy się: kiedy wypłynie na wierzch wątek obyczajowy tej afery? Ciekawie w tym kontekście wyglądałby na przykład nepotyzm w gminie Raniżów.

Panie Fila! Jeśli zrezygnuje Pan teraz, to wiele spraw nie dotrze nigdy na forum publiczne. Za kilka tygodni będzie za późno. Nakręca Pan spiralę nienawiści, której nikt nie zatrzyma.





piątek, 10 stycznia 2014

Protest przeciwko masztowi telefonii komórkowej


Zebranie będzie miało miejsce w sobotę 11 stycznia, na placu zabaw przy ul. Siedmiograj o godzinie 11.
Organizatorzy proszą, aby telefony komórkowe  zostawić w domach!

Głównym argumentem przeciwko takiemu usytuowaniu tej inwestycji jest zaburzenie ładu (jaki on tam jest) architektonicznego. Powstanie masztu i linii zasilającej uniemożliwi też dalszy rozwój tej części miasteczka. Należy więc sporządzić konkretny perspektywiczny plan zagospodarowania tego terenu, a dopiero później zastanowić się, gdzie taki maszt można postawić.


Tradycyjnie na spotkaniu mieszkańców pojawi się radny Romaniuk na saniach, zapewne z worka wyciągnie swoją listę poparcia jego kandydatury na starostę. Pani Ewa Draus przyniesie wszystkie rachunki za remont domu, a radny Fryc zapewni zebranych, że jest "przeciw" tej inwestycji, a nawet "za" jej powstaniem. Będzie można też obejrzeć zdjęcia z cudownie odnalezionego telefonu radnego Pika - to jeden z argumentów przeciwko telefonii komórkowej. Redaktor naczelna Korso zadeklamuje swój własny wiersz, a przewodniczący Wójcicki wręczy jej przepiękny bukiet storczyków. Nie zabraknie też Polsatu i burmistrza Zuby, który pytania z geografii ma wykute na blachę.

Może być więc wesoło i na takie zachowania polityków trzeba uważać. To jest bowiem protest przeciwko temu, co robią.


fakt.pl


Wszystkiemu winien Macheta!

"Korso Kolbuszowskie", zamiast opisać, jakie banialuki opowiadał starosta w Polsacie, puściło wywiad z radnym Waldemarem Machetą. Tekst zaczyna się od stwierdzenia, że Macheta z Kardysiem się nie lubią.
To jest myśl przewodnia; Afryka pojawia się po drodze, a czytelnik ma wrażenie, że ta cała Zambia to uknuta intryga Machety.
Wiadomo, idą wybory i radny (według "Korso") wykorzystuje każdą okazję, aby dowalić umiłowanemu staroście. Typowa manipulacja.
Można, jak widać, robić i tak, tylko nie nazywajmy tej działalności usługowej dziennikarstwem.
Dlaczego "Korso" po prostu nie przedstawi informacji, że Kardyś był w Zambii i co tam robił? Do tego kilka komentarzy przedstawiających opinie różnych środowisk. Na przykład blogosfery? Dlaczego nikt z redakcji nie sprawdzi, jakie są statutowe zadania powiatu? Czy są tam aby zapisane wycieczki do Afryki? Co tam niby promował starosta? Jaki jest konspekt tej podróży służbowej? Proste rutynowe pytania dziennikarza. Dlaczego nie opisano, co opowiadał na antenie Polsatu?
To byłoby obiektywne przedstawienie sprawy.
"Korso", niestety, obiektywne nie jest.



<

czwartek, 9 stycznia 2014

Wreszcie referendum w Raniżowie?

Od prawie dwóch lat namawiamy mieszkańców i radnych gminy Raniżów do zorganizowania referendum w sprawie odwołania wójta Fili ze stanowiska wójta.
Obudzili się radni tylko nieco za późno.Teoretycznie referendum można będzie  jeszcze przeprowadzić, ale w praktyce jest to już niestety raczej niewykonalne.Flia będzie rządził do konca kadencji (chyba że go wcześniej zamkną). Będzie rządził, bo chyba nikt tej "rezygnacji" nie brał na poważnie.

Z naszych informacji wynika, że radni wszczęli procedurę  zmierzająca do referendum odwoławczego.Pod wnioskiem złożonym przez przewodniczącego Jana Rzeszutka  podpisało się 9 radnych.
Nie ma tam podpisów następujących osób:

Indyk Marian
Pomykała Marian
Majcher Janusz
Pruś Edward
Pruś Bronisław
Sudoł Stanisław

Zostały więc jednoznacznie wyznaczone granice kto gdzie stoi.To jest najprawdopodobniej największa korzyść z tego wniosku.

Ciekawe kiedy PiS wyrzuci wreszcie z przytupem ze swojej parti Daniela Filę?Z zapartym tchem czekamy na decyzję szefa struktur powiatowych starosty Józefa Kardysia.A może protektor wójta, poseł Zbigniew Chmielowiec przekaże wyrazy ubolewania i przeprosi że popierał tego człowieka w kampanii wyborczej?
Tych pytań nie przeczytacie jednak w Korso.Skopią Filę,ale  wyżej nikogo nie ruszą.



środa, 8 stycznia 2014

Zuba buduje w tajemnicy drugi maszt

Burmistrz Zuba najwyraźniej uważa mieszkańców za półgłówków, z którymi nie warto się konsultować, bo on i tak wie lepiej.

Odkryliśmy, że podobny numer z masztem jak teraz, urzędnicy miejscy wykręcili w lecie zeszłego roku.Trudno uwierzyć? Zobaczcie sami.







Najwyraźniej bardzo im się spieszyło, bo wyznaczyli tylko 7 dni na zapoznanie się z wnioskiem i składanie zastrzeżeń. Na nasze oko jest to niezgodne z prawem i jest to dobry punkt zaczepienia, żeby to postępowanie zaskarżyć.To też dobry pretekst, aby przewodniczący rady miejskiej Marek Opaliński wytarł burmistrzem kilka korytarzy w urzędzie miejskim.
Lokalizacja jest arcyciekawa: na działce za budynkiem starostwa w odległości kilkudziesięciu metrów od domków jednorodzinnych i 125 metrów od bloku przy ulicy 11 listopada. Dlaczego tam musi stać?



Ciekawe, ile jeszcze takich ściśle tajnych postępowań w sprawie budowy masztów telefonii komórkowej przeprowadza w piwnicy magistratu burmistrz Zuba? Jaką mamy pewność, że na wiosnę przed nasze domy nie przyjadą koparki, aby kopać doły pod fundamenty jakiegoś szczególnie okazałego masztu telefonii komórkowej?

---------





wtorek, 7 stycznia 2014

Zuba wkłada głowę w piasek w sprawie masztu


Spodziewaliśmy  się ,że po publikacji na blogu wpisów na temat masztu telefonii komórkowej,urzędnicy będą starać się przybliżyć mieszkańcom tę sprawę.Gdzie tam, można o tym zapomnieć przecież to Kolbuszowa.
Informacja o stacji bazowej została przezornie schowana, a urzędnicy rozpisują się na temat motocyklistów, piłkarzy ,uroczej Zuzi,a sam burmistrz nawija o środkach i to w jednym zdaniu!




Chowają sprawę głęboko pod dywan-może się uciszy.Jeśli nie, to burmistrz Zuba najwyżej wicie rozumicie, powie jak w sprawie farm wiatrowych: ja byłem od początku przeciw, ale procedury takie i musiałem.

Panie Burmistrzu!

Jeśli rzeczywiście działa pan w interesie mieszkańców,to proszę nam powiedzieć, gdzie ten maszt ma konkretnie stanąć,jakiej ma być wysokości i jaka jest dla niego strefa ochronna.Dlaczego nie przeprowadza pan konsultacji na ten temat -chociażby na spotkaniu mieszkańcami po sumie w parafii św Alberta?Dlaczego to wszystko odbywa się w tajemnicy i my mieszkańcy, musimy chodzić w godzinach pracy do magistratu, żeby się dowiedzieć co tam znowu  kombinujecie?
Tylko proszę nie sprzedawać tych głodnych kawałków że pan nie czytasz Magla.Poniżej fragment listy zaglądających w dni robocze na Kolbuszowski Magiel.





Czyta to Pan (dzień dobry),wie o tym, że ta sprawa nas niepokoi i nie rozwiewa naszych wątpliwości.
Nie wstyd Panu? A może jakieś poczucie obowiązku?Też nic?

Może po prostu wybierzmy jakiegoś innego burmistrza?

A może najmłodszy kolbuszowski radny, zamiast zastanawiać się co tu będzie za 100 lat ,zacznie sam układać  naszą wspólną przyszłość?No... Dorian,mieszkasz tu? Ty też nabierzesz wody w usta w sprawie tego masztu?A może  już dziś, wspólnie pomyślimy, że tam nie za 100, ale 10 lat będzie osiedle domków jednorodzinnych i ten maszt  pasuje tam jak pieść do nosa?

Ulotka protestacyjna do pobrania,wydrukowania i rozpowszechnienia ---> kliknij tutaj


Maszt telefonii komórkowej na kolbuszowskim osiedlu-c.d.

Ponieważ pan Wesołowski nie chce nam wydawać darmowych obiadów w Galicji, to siedzimy w domu cholernie się nudząc. Z tych nudów właśnie odnaleźliśmy firmę InCom z Siemianowic, która złożyła wniosek o pozwolenie na budowę masztu w środku Kolbuszowej.Trafiliśmy nawet na profil facebookowy tej firmy i jej właścicielki - pani Marleny Pawilczek. Nie mogliśmy się oprzeć (jak to my) pokusie i zadaliśmy jej kilka pytań, przez które nie możemy spać po nocach.




Wisiało tylko pół godziny. Zostało skasowane, zablokowano nam komentarze i ...nie udzielono odpowiedzi. Wygląda na to, że firma działająca w imieniu potentata chcącego postawić w Kolbuszowej maszt telefonii komórkowej, kompletnie nie liczy się ze zdaniem mieszkańców. Zapowiada się ciekawy tydzień.
Właśnie podrzucono nam pod drzwi ulotkę protestujących mieszkańców, którzy najwidoczniej o całej sprawie dowiedzieli się dopiero z naszego bloga.



można ją pobrać ---> kliknij tutaj


Teraz każdy ma do wyboru:
 1. Siedzieć na kanapie w papciach i relaksować się z rodziną.
 2 Wydrukować kilka egzemplarzy, wywiesić w miejscach publicznych oraz roznieść je do niemających dostępu do internetu sąsiadów.




poniedziałek, 6 stycznia 2014

Maszt telefonii komórkowej na kolbuszowskim osiedlu

Na stronie magistratu ukazało się całkiem niewinne ogłoszenie.


Burmistrz Zuba jest mistrzem w ukrywaniu prawdy.Farmę wiatrową nazwie siłownią,a pod nazwą stacji bazowej ukryje  solidny  maszt telefonii komórkowej.





Maszt miałby stanąć na działce należącej do gospodarstwa rolnego rodziny Opalińskich koło Biedronki przy ulicy Obrońców Pokoju.Praktycznie jest to sam środek osiedla domków jednorodzinnych.

Na miejscu właścicieli okolicznych działek bym się tym zainteresował-czas tylko do 16 stycznia.


Dlaczego Korso milczy?-sprostowanie

We wczorajszym wpisie podaliśmy nieprawdziwą informację.Okazuje się że pani Barbara Żarkowska była redaktorka Korso Kolbuszowskie, pracuje już od środy  w starostwie powiatowym w Kolbuszowej -przepraszamy.
Życzymy pani Barbarze  samych sukcesów w nowej pracy.

Ludzie listy piszą....

Szanowny Maglu !
Warto się zainteresować wpisem z Korsa z 23.12.13 ze strony 6. Jest tam szpalta zatytułowana "Owoc dobrej współpracy", Treść - wymienienie jednym tchem wszystkich doskonałych dokonań urzędu gminy - nie jest przez nikogo podpisana, chociaż z kontekstu, ostatniego zdania i dołączonego zdjęcia należy się domyślać iż autorem wzorcowego wypracowania jest burmistrz Kolbuszowej Pan Zuba. Pytanie do Korso -czy jest jakaś szansa aby Korso udostępniło taką szpaltę np. Maglowi Kolbuszowskiemu tak aby można było skonfrontować różne opinie na temat "owoców dobrej współpracy w gminie Kolbuszowa" -jedną z punktu widzenia urzędu a drugą z punktu widzenia "naczelnego krytyka urzędu" czyli Mag.Kolb. A może Urząd miasta zapłacił za możliwość umieszczenia swojego tekstu w Korso? Jeżeli tak to wypadałoby przy tekście napisać adnotację iż "Tekst jest sponsorowany". Przyznam iż forma, układ tekstu a przede wszystkim treść jest po wielokroć roztworem nasyconym czystej propagandy i nie wierzę że dziennikarze + redaktor naczelna Korso udostępniając całą szpaltę gazety osobie burmistrza (?) nie widzą iż w ten sposób tworzą niskie standardy dziennikarstwa regionalnego i stają się w ten sposób dziennikarzynami sterowanymi przez miejscowych urzędników. Natomiast jeżeli umieszczenie tego tekstu było zapłacone wtedy powstają dwa pytania, jedno do Korso: dlaczego nie pojawiła się adnotacja "Tekst sponsorowany" a drugie do Pana Burmistrza: ile nas podatników kosztowała ta szpalta ?
Moje uszanowania
Mieszkaniec gminy gdzie owocuje dobra współpraca.












Witamy mieszkańca gdzie owocuje dobra współpraca. :)Dzięki za informację!
W Maglu czytamy ostatnio Korso sporadycznie i akurat tego numeru nie mamy.To byłby zresztą nie pierwszy materiał jaki ukazał się w tym tygodniku bez podpisu.
Przy ocenie tego co się czyta w Korso trzeba pamiętać, że jest to jednak typowy biznes, nastawiony na zysk.Nie mogą więc się tam ukazywać informacje, będące w sprzeczności z interesem ogłoszeniodawców.Z drugiej strony nie można jednak też oszukiwać czytelników omijając szerokim  łukiem niektóre tematy.Wypadałoby więc zachować jakąś równowagę, miedzy tymi dwoma często sprzecznymi interesami.Z przykrością musimy stwierdzić, że od dłuższego czasu ta równowaga została zachwiana na niekorzyść  większości  czytelników.Tu nie chodzi tyko o wiadomości ze świata polityki czy gospodarki,ale też innych działów, gdzie górę nad rzetelnością, obiektywizmem biorą osobiste animozje członków redakcji Korso.
Udzielanie się w Korso nie jest nam na rękę, ponieważ tak czy inaczej, musielibyśmy nałożyć sobie samym jakiś rodzaj cenzury.Biorąc jednak pod uwagę to co się dzieje teraz w Kolbuszowej, zaproponowaliśmy założenie rubryki Blogosfera komentuje-czekamy na odpowiedź.Najprawdopodobniej będziemy czekali do przyszłej zimy,kiedy minie gorączka wyborcza i Korso zarobi na tym wystarczającą ilość pieniędzy.

Pozdrawiamy
Magle

P.s. Mamy luźny pomysł wydawania Kolbuszowskiego Magla na papierze.Raz  w tygodniu podpinalibyśmy na blogu egzemplarz w formacie pdf i każdy mógłby (jak za dobrych czasów Solidarności) wydrukować kilka sztuk  i rozdać je nieskomputeryzowanym sąsiadom.

Gdzie jest Benedykt Popek?



W grudniowym wydaniu Przeglądu Kolbuszowskiego ukazał się interesujący wywiad z panem Popkiem.
To nie tylko ciekawy artysta ,ale także działacz  opozycji  w latach '80.W 1990 roku został wybrany radnym gminy Raniżów z listy  Komitetu Wyborczego Solidarność,był też radnym sejmiku wojewódzkiego pierwszej kadencji.Czyli działacz społeczny,związkowy,polityczny pełną, gębą.Na nasz gust trochę jednak  zbyt ekstremistyczny .




A nas w Maglu zastanawia ,dlaczego taki człowiek mieszkający w Mazurach w gminie Raniżów, nie zorganizował referendum za odwołaniem Daniela Fili z funkcji wójta?


foto-Leszek Mikrut

niedziela, 5 stycznia 2014

Dlaczego Korso milczy?


Występ starosty Kardysia w Polsacie jest szeroko komentowany nie tylko w naszym miasteczku.W pierwszy dzień po umieszczeniu tego reportażu na Youtube, obejrzano go ponad 10 tysięcy razy.Jest to absolutny rekord w kolbuszowskiej strefie internetowej.
Po wypowiedziach starosty nie wiadomo czy się śmiać czy już płakać.Jedno jednak wiadomo na pewno-zbłaźnił się kompletnie.Miasto huczy od spekulacji: Kiedy przestanie być szefem miejscowego PiS ?. Wiadomo Kaczyński idzie do wyborów z hasłem waliki z marnotrawstwem publicznych pieniędzy,walką z kolesiostwem ,korupcją, a tu taki kwiatek i córka w urzędzie gminy po dziwacznie przeprowadzonym naborze na stanowisko.
W Korso Kolbuszowskim jednak na ten temat cisza.



Dla kogo więc pisze  Korso Kolbuszowskie? Tylko dla starosty Kardysia? Burmistrza Zuby? Posła Chmielowca?
Coś w tym jest, bo na ostatniej sesji rady miejskiej ,burmistrz Zuba ze łzami w oczach dziękował temu tygodnikowi za bardzo przychylne pisanie o pracy urzędu gminy.Fakt, trudno tam znaleźć informacje o kupionej statuetce Eurorenomy,dziwnych warunkach przetargów, naborów,czy chociażby tego ,czym zajmuje się w urzędzie informatyk Wiącek

Inna sprawa, że przydałby się w kolbuszowskiej radzie miejskiej taki Karol Ozga,młody odważny ,zdolny do wszystkiego.Dorian Pik miał o wszystkim mówić,pisać bez niedomówień i... jak powiedział tak powiedział,a Lincoln jak powiedział tak zrobił i był najlepszym prezydentem w historii Stanów Zjednoczonych.

sobota, 4 stycznia 2014

Tyszkiewiczowie wrócą do Weryni?


Jak się dowiedzieliśmy, rodzina Jerzego hr Tyszkiewicza ,ostatniego pana na włościach w Weryni,  podjęła starania o zwrot majątku.



Szans na odzyskanie czegokolwiek w naturze raczej nie mają.Szkoda, bo to naprawdę wielce zasłużona dla naszego regionu rodzina.Dodatkowo przykre jest to, że dalsze lisy rodziny  Jerzego Tyszkiewicza są nam kompletnie nieznane.

Co ciekawe ojciec Jerzego Tyszkiewicza-Janusz który wybudował pałac w Weryni,był  też Prezesem Rady Powiatowej w Kolbuszowej.
A my w Maglu (jak to my) zastanawiamy się co by powiedział staroście Karysiowi , Janusz hr Tyszkiewicz gdyby dowiedział się ,że ten za publiczne pieniądze pojechał do Afryki?

Przyglądnijmy się tej dzisiejszej kolbuszowskiej (pożal się Boże ) elicie politycznej.Co oni zrobili społecznie za własne pieniądze ,dla dobra publicznego?