Dostaliśmy odpowiedź, od burmistrza Grzegorza Romaniuka, na nasze pytania, co tam się dzieje w Zespole Oświatowym.
Dziękujemy.
Z polskiego na nasze.
W Urzędzie Miejskim rozważana jest koncepcja przekształcenia Zespołu Oświatowego w zwykły referat w strukturze ratusza. Z punktu widzenia finansowego byłby to ruch rozsądny — szacuje się, że taka reorganizacja mogłaby przynieść oszczędności rzędu kilkuset tysięcy złotych rocznie. Brzmi dobrze, prawda? Niestety, jak to bywa w administracji, sprawa nie jest tak prosta. Przepisy zmieniają się niemal z dnia na dzień, a każda decyzja wymaga nie tylko odwagi, ale i precyzyjnego rozeznania w aktualnym stanie prawnym.
W związku z tym — jak się domyślamy — nie ogłoszono naboru na stanowisko dyrektora Zespołu Oświatowego. Zamiast tego, do 29 października powołano pełniącego obowiązki dyrektora, pana Tomasza Fryca. Teraz, wobec braku czasu na przeprowadzenie konkursu lub wdrożenie nowej struktury, konieczne będzie przedłużenie tej funkcji o kolejne trzy miesiące. Alternatywą byłby awans wewnętrzny, ale tu pojawia się problem: aby awansować, trzeba najpierw być kierownikiem któregoś z działów. A takich stanowisk w Zespole Oświatowym po prostu nie ma. Prawda?
W praktyce oznacza to, że pan Tomasz może pełnić funkcję p.o. dyrektora tak długo, jak burmistrz uzna to za stosowne. Nawet jeśli ktoś zaskarży tę sytuację do wojewody, odpowiedź może być prosta: „Trwają prace nad nową strukturą organizacyjną.” I temat zostaje zawieszony.
Co ciekawe, okres pełnienia obowiązków dyrektora liczy się panu Tomaszowi do stażu kierowniczego. Nie jest to co prawda warunek konieczny w przyszłym konkursie, ale może stanowić istotny atut. A kto wtedy wygra nabór? Nietrudno się domyślić.
Być może pan Tomasz rzeczywiście jest osobą kompetentną i zaangażowaną, a burmistrz Romaniuk dostrzega w nim potencjał, który warto wspierać. Promowanie dobrych pracowników to przecież jeden z filarów odpowiedzialnego zarządzania. Problem pojawia się jednak w momencie, gdy w grę wchodzi pokrewieństwo — pan Tomasz jest synem przewodniczącego Rady Miejskiej. I choć formalnie wszystko może być zgodne z przepisami, to etycznie sytuacja zaczyna pachnieć... no właśnie, nepotyzmem. I to takim, który czuć na odległość.
Azaliż... nasz zastanawia, dlaczego burmistrz Romaniuk nie poinformowało tych planach radnych na sesji rady miejskiej?

