środa, 13 marca 2013

Ludzie listy pisza-Magiel odpowiada

Dostaliśmy kilka niezbyt grzecznych w treści maili . Autorzy starają się wyrazić w nich swoje oburzenie naszym domniemanym atakiem na młodych radnych którzy chcą coś zrobić.

Czy jednak aby naprawdę chcą?

Stanowiska dla nomenklatury uzgodnione, radni zebrani. A tu niespodzianka: jeden z najmłodszych warszawskich radnych Łukasz Muszyński (PO) mówi "nie" i wywraca koalicyjny układ. Czołowi warszawscy politycy wpadają w furię.

Muszyński należy do Platformy, ale jak mówi, jest człowiekiem spoza układu, o czym świadczy daleka, szósta pozycja na liście wyborczej. Do rady wchodzą zazwyczaj "jedynki" lub pierwsze w kolejności kobiety. Jemu się udało, m.in. dzięki ulotkom, na których reklamował się pod hasłem "Mucha [skrót nazwiska] nie siada".

Aby wyciszyć nieco jego ambicje, władze Platformy dały mu stanowisko wiceszefa praskiej rady. Nie pomogło. W krytycznym momencie powiedział partyjnym przełożonym kolejne "nie". Tym razem poszło o wybór burmistrza. Platforma przywiozła z Woli Marka Sitarskiego, który miał zastąpić Jolantę Koczorowską. PiS wystawił byłego wojewodę i wiceszefa kancelarii prezydenta Jacka Sasina.

Wynik głosowania wstrząsnął ratuszem. Choć koalicja PO-SLD ma na Pradze-Północ większość (12 radnych w 23-osobowej radzie), wybory wygrał Sasin.

Na pytanie, kto zdradził, radni SLD i PO wskazują na Muszyńskiego. Ten z kolei upiera się, że głosowanie jest tajne, więc nie można mówić, kto jak ma głosować. Przyznaje jednak, że przy tej okazji po raz kolejny pokłócił się z partyjnymi mocodawcami. - Bo mimo tajności kazali mi pokazywać, jak głosuję - mówi.


całość

Karkut,Pik,Długosz,Michno, mogą przewrócić do góry nogami układy w radzie i przeforsować swoje rozwiązania.Mogą ,ale nie chcą.Podnoszą ręce tak jak im każą koalicyjni liderzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz ukaże się po akceptacji przez administratora.