niedziela, 9 lutego 2014

Bogdan Romaniuk tą razą w Stanach Zjednoczonych



Bogdan Romaniuk lubi podróżować, szczególnie nie za swoje pieniądze; nie ma mu się co dziwić - też byśmy tak chcieli- dosłownie palce zagryzamy z zazdrości.
Tą razą Pan Bogdan odwiedził gorącą Florydę, to jakże miła odmiana od zaśnieżonego Podkarpacia.

Niby była to podróż służbowa


Podkarpackie firmy zainteresowane są udziałem w targach i nawiązaniem kontaktów biznesowych w Stanach Zjednoczonych i Ameryce Łacińskiej w kontekście planowanego utworzenia połączeń lotniczych cargo na kierunku Rzeszów – Miami. O możliwościach polsko - amerykańskich kontaktów handlowych przedstawiciele Podkarpacia rozmawiali miedzy innymi z władzami Polsko – Amerykańskiej Izby Handlowej w Miami, Ambasadorem RP w Waszyngtonie Ryszardem Sznepfem oraz szefem Wydziału Inwestycji i Handlu Ambasady RP. Podczas wizyty odbyły się również spotkania z władzami Międzynarodowego Lotniska Miami w sprawie uruchomienia planowanych połączeń lotniczych oraz z przedstawicielami Strefy Wolnocłowej nt. możliwości wynajęcia stałej powierzchni ekspozycyjnej w funkcjonującym przy strefie pawilonie wystawienniczym. Podczas swojej wizyty w Miami Członek Zarządu Bogdan Romaniuk spotkał się również z Konsul Honorową RP w Miami, Panią Blanką Rosenstiel, będąca równocześnie założycielką Instytutu Polskiego na Florydzie. Liczne spotkania z Polonią stworzyły naszemu województwu kolejne możliwości współpracy nie tylko gospodarczej ale kulturowej. Pobyt w Miami był również sposobnością do spotkania się z przebywającym tam Prezydentem Lechem Wałęsą.

źródło


. Czyli: wicemarszałek Bogdan Romaniuk spotkał się z Polonią Amerykańską (bardzo mili ludzie), naszym ambasadorem w Stanach Zjednoczonych oraz z Lechem Wałęsą. Przy okazji pogadał z władzami Międzynarodowego Lotniska Miami w sprawie uruchomienia planowanych połączeń lotniczych. Umowa została podpisana w grudniu - o czym więc tu dyskutować?  Obradował też z przedstawicielami Strefy Wolnocłowej nt. możliwości wynajęcia stałej powierzchni ekspozycyjnej w funkcjonującym przy strefie pawilonie wystawienniczym. Tak jakby nie mógł się zapytać drogą mailową.

Nie spotkał się z żadnym przedstawicielem władz Stanów Zjednoczonych. Po co więc wizyta na takim szczeblu? Kolejna zbędna wycieczka?

Trwało to aż pięć dni. Całe szczęście, że przytomnie nie zamieszczono zdjęć z przepięknych florydzkich plaż.

Naszym zdaniem to mógł załatwić (i tak będzie musiał to zrobić) jakiś podrzędny urzędnik z działu promocji z dobrą znajomością języka angielskiego. Wszystko to zrobi drogą mailową, telefonicznie oraz korzystając z dobrodziejstw wideokonferencji. Florydę ten urzędnik   zobaczy jednak  jak świnia niebo.

Poniżej pamątkowa fotka z balu polonijnego.



10 komentarzy:

  1. Daja chłopaki czadu!
    Pozdrowienia dla Magla od ziomalów z Florydy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się zabawia polska elyta zagranicą.

      Usuń
  2. który to bolek? ten cienki?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ile nas kosztowała ta wycieczka tego darmozjada????

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też mu zazdroszczę że zna aż tak wielu ludzi, dobrze prezentuje się we fraku ma możliwość poznania świata. Dobrze by było żeby ten zasób znajomości, kiedyś obrócił dla dobra naszego miasta. Podczas jego pobytu w afryce obok niego można było zobaczyć, znanego reżysera, który miejmy nadzieję zrealizuje kiedyś film o Kozłowieckim. Mi też żal d... ściska że muszę tu siedzieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu jakiś głos rozsądku się odezwał oprócz tylko ciągłej zawiści i zazdrości (bo każdy mu zazdrości - to rzecz naturalna).
      Otóż politykę dziś właśnie tak się robi, polega ona na nawiązywaniu nowych znajomości i rozwijaniu swoich możliwości wpływów i oby Pan Romaniuk przekuł to wszystko również na dobro regionu. Wiec wole takiego Romaniuka, który gdzieś jeździ, udziela się i coś próbuje zrobić, niż darmozjadów Chmielowca i Ożoga, którzy po za nowymi znajomościami ze strażakami nie rozwijają swoich koneksji i tylko biorą diety.

      Usuń
    2. To tylko inny rodzaj polityki, polegający na utrzymywaniu kontaktu z elektoratem. Ideał jest taki działać lokalnie myśleć globalnie, urządzić się jakoś przy tym w życiu, pomóc i nie zaszkodzić. Drogi innej nie ma taki system, nieidealny ale najlepszy ze złych.

      Usuń
  5. Ten człowiek nie posiada za grosz moralności, jest przeżarty przez system do ostatniej komórki. Mam nadzieje, że niedługo zostanie rozliczony, a jemu podobni odpowiedzą za niegospodarność publicznymi środkami.

    OdpowiedzUsuń
  6. niestety - rozliczyć takich jest trudno: za bardzo trzyma się gości w sutannach, a Ci rozdają na razie karty. Na pociechę zostaje, że to już ostatnie pokolenie. Ponadto - jest społeczne przyzwolenie na polityczny byt takich i podobnych kreatur: nie działa pojecie ostracyzm, o odpowiedzialności, uczciwości i podobnych nie wspominając - przykład mamy w R.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozliczą ich frustraci, którzy jak się tylko do koryta dorwą to nam dopiero pokażą. Ponieważ jednak szans nie mają, to sobie można trochę po świecie polatać jak i do nas latają na wieki wieków amen/t/.

      Usuń

Komentarz ukaże się po akceptacji przez administratora.