Wiadomo było, że za dwa lata, na emeryturę przejdzie pani Barbara Bochniarz, a nowy kierownik musi mieć przynajmniej dwa lata stażu na kierowniczym stanowisku.Tym sposobem, pani Monika, akurat rzutem piersi na taśmę, spełniałaby ustawowe wymagania.
Po co takie ceregiele? To proste, ktoś kto przyszedłby z zewnątrz mógłby mieć inne zdanie na temat pracy urzędu i mógłby być niewygodny dla burmistrza i jego zastępcy.Dlatego, zawsze lepiej mieć kogoś, kto zna już swoje miejsce w szeregu.
Kilka miesięcy temu z ratusza wyciekały plotki, że Pani Monika jakby zmienia zdanie i nie bardzo pali się na to stanowisko.Wcale się nie dziwię, bo to robota z przewagą (papierkowej) roboty, a wynagrodzenie niewiele wyższe niż dotychczas. Przy okazji musiałaby zrezygnować z prezesowania "Stowarzyszeniu Grupa Lokalnego Działania - Siedlisko". Czyli w praktyce więcej roboty mniej pieniędzy.
Z braku laku wybrano pana Krzysztofa Matejka. Spokojny, rzeczowy, uprzejmy.Moim zdaniem, to znacznie lepszy wybór. Nie ukrywam jednak, że wolałbym kogoś z zewnątrz.
Co ciekawe, już na drugi dzień po wyborze, zainstalowano pana Krzysztofa za biurkiem sekretarza urzędu.
Azaliż...
Tak wyglądało jego miejsce pracy w dniu pierwszym .
Tak będzie wyglądać po tygodniu pracy.

Nie wiem więc, czy gratulować, czy może już współczuć, wyboru na to stanowisko.
Swoją drogą, rzecznik prasowa burmistrza Zuby, pani Judyta Mazur jakoś się nie przepracowuje i nie przedstawiła nam nowego sekretarza.Może go nie lubi? To tłumaczyłoby zagadkowe milczenie, ale stanowisko rzecznika do czegoś przecież zobowiązuje.