Ciekawe czy na dzisiejszą sesję Rady Miejskiej Naszej Wielgiej Lasowiackiej Stolicy, zostanie zaproszony kierownik Fregaty - Pan Ryszard Zieliński? Naszym zdaniem powinien tam być i powiedzieć, co tam się naprawę dzieje i co najważniejsze- ile nas wszystkich będzie to kosztować?
Fregata najbardziej ciągnie nasz budżet w dół. Dlatego powinien zostać powołany zespół który przedstawi sposoby rozwiązania tego problemu, łącznie z zamknięciem tego przybytku.
zdjęcie poglądowe- internet
Azaliż... ciekawą propozycję przedstawił jeden z użytkowników Facebooka- Pawel Jo .
A może po prostu rozważmy możliwość utworzenia Miejskiego Ośrodka Sportu turystyki i Rekreacji (MOSTiR). Na czoło takiego przedsięwzięcia warto powołać osobę kompetentną, która skutecznie zorganizuje efektywne zarządzanie stadionem. Można go przekształcić w centrum szkoleniowe dla sportowców, integrować z programami regeneracyjnymi, wykorzystując basen.
Dodatkowo, współpraca z lokalnymi władzami skansenu jako element atrakcji turystycznej mogłaby przynieść korzyści obu stronom.Taki organ mógłby ograniac punkt informacji turystycznej który miałby w zadaniach również promocje miasta i np. sprzedaż gadżetów promocyjnych. Dlaczego taka inicjatywa miałaby nie mieć sensu?
Postanowiliśy sprawdzić, co zmieniło się w Naszej Wielgiej Lasowiackiej Stolicy, po zawerzeniu jej Matce Boskiej.
Z braku czegoś lepszego do roboty, napisaliśmy skargę na burmistrza do przewodniczacego rady miejskiej Jana Fryca.
Z grubsza chodzi o to, że burmistrz Romaniuk (poprzednicy też), nie informuje na sesji co robił ... między sesjami.Jest to łamanie Statutu i ogólnie znanych (poza Kolbuszową) zwyczajów samorządowych.
Azaliż.... ciekawi jesteśmy reakcji.To będzie wiele mówiło o tym, czy pielgrzymka ponad pół tysiąca mieszkańców naszej gminy na Jasną Górę miała sens.
P.s. Do poszukiwaczy właściciela Samsunga M15- cały czas mamy go przy sobie. ;)
Wspólnie z nadredaktor Serafinką z Korso Kolbuszowskie, obejrzeliśmy bezpośrednią transmisję z zawierzenia Naszej Wielgiej Lasowiackiej Stolicy- Matce Boskiej. Wśród pielgrzymów wyróżniał się postawny europoseł Tomasz Buczek.
Zabrakło Naszego Jakże Umiłowanego Posła, który podobno dochodził do siebie, po mikołajkowym turnieju siatkarskim. Na to wiekopomne wydarzenie, po raz pierwszy nie przybył nikt z redakcji Korso. Wszyscy poszli pod ratusz, aby dostać prezent od Mikołaja. To ponoć bardzo znerowało posła, który wykosztował się na fryzjera. Nadaremnie- nie miał kto zrobić foci do tygodnika.
zdjęcie- Facebook - Tomasz Buczek
Niestety na Jasnej Górze , burmistrz Grzegorz Romaniuk pojechał sztampowo. Zabrakło nam tam żalu za grzechy, prośby o wybaczenie, zadośćuczynienia oraz mocnego postanowienia poprawy.
Zamiast tego burmistrz klepał nerwowo schematem, chociaż był tu i wyjątek.
Za cholerę nie kumamy o co biega burmistrzowi z tym czasem, a na zniewolenia (jak wszystkim wiadomo) najlepszy jest salceson od Pana Świdra.Polecamy też, nasz ulubiony boczek po żydowsku z kminkiem.
Co by jednak nie było- stało się.
Azaliż.... dzisiaj wybieramy się do ratusza, aby sprawdzić co się tam (po powrocie z Częstochowy) teraz zmieniło.
P.s. Fregata znowu otwarta! Na mieście trawają zakłady; co i kiedy teraz tam pierdyknie?
W piątek przed magistratem odbył się wielki finał akcji "Listy do Mikołaja"
Urzędnicy poświęcili mnóstwo czasu na przygotowanie imprezy i dekorację urzędu. Burmistrz zaś zajęty był przebierankami- ten typ tak ma.
Wyszło średnio na jeża. Przybyło tylko kilkoro dzieciaków, co dobrze świadczy o kondycjii psychicznej mieszkańców Naszej Wielgiej Lasowiackiej Stolicy.
Azaliż... w tym cały zamieszaniu burmistrz i urzędnicy zapomnieli zrobic to za co im płacimy. Nie napisali projektu uchwały zmieniającej budżet na 2024 rok i zamieścić go na stronie internetowej rady miejskiej.
To powinno być w internecie przynajmniej 7 dni przed sesją.
Ups. Wycofaliśmy wczorajszy wpis. Okazuje się, że chłop po prostu tak ma. Na swoje usprawiedliwienie mamy tylko to, że nigdy gościa z bliska nie widzieliśmy. Po prostu uznaliśmy, że poszedł za modą. Zrobiło nam się głupio i przykro. Panie Bartku – przepraszamy.
Na znak solidarności, przefarbowaliśmy kawał brody i grzywkę i będziemy tak chodzić po mieście przez miesiąc.
W zeszłym tygodniu odezwał się do nas ze Stanów Zjednoczonych praprawnuk mieszkańca Naszej Wielkiej Lasowiackiej Stolicy, który wyjechał z niej w 1905 roku "za chlebem".
Pan Mojżesz Beller był miejscowym blacharzem i przez Tarnów wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Bracia wyjechali na początku II wojny światowej przez Wiedeń. Jego ojciec, matka oraz siostry pozostali w Kolbuszowej i zginęli podczas Holocaustu. Teraz Pan Jacob poszukuje ich grobów oraz pozostałości pracy swojego przodka. Czy ktoś wie coś więcej o rodzinie Bellerów?
Zaczęliśmy opisywać, co się teraz w naszym miasteczku dzieje, i zdaliśmy sobie sprawę, że nie jest tu aż tak źle, jak to malujemy na blogu. Jest się czym pochwalić. A Skansen i "Galicja" Państwa Wesołowskich to perełki, na które trzeba chuchać i dmuchać.
Tak jakoś żal nam się zrobiło naszego ulubionego radnego, który stracił w lecie robotę w Hedanie. Później podobno zachaczył się w Rzeszowie w Spółce Wodnej, ale miał i tą robotę stracić, a żyć trzeba.
Coś jest chyba na rzeczy, bo z nienacka zamilkł w internetach, co do niego jest przecież niepodobne.
W Kolbuszowej nawet zastanawiono się, czy nie znaleźć mu jakiej roboty, bez przewagi roboty, ale nie było odważnego.
Azaliż... teraz gruchneła kolejna plotka, że znalazł pracę w Totalizatorze Sportowym w Rzeszowie. To byłoby jak główna wygrana na loterii.
Co się wiec dzieje z radnym Michałem Karkutem? Ktoś wie?
Po lekturze artykułu w Korso na temat naszej pływalni, nie tylko nie dowiedzieliśmy się niczego nowego, ale nasze wątpliwości tylko się pogłębiły.
Postanowiliśmy więc uzbroić się w sześciopak piwa, przebrać się za elektryków i wybrać się na wizję lokalną.
Okazało się, że sytuacja jest gorsza, niż myśleliśmy. Ten obiekt to efekt gigantomanii burmistrza Jana Zuby, jego zastępcy Marka Gila i, oczywiście... Naszego Jakże Umiłowanego Posła. Dzięki nim, w Naszej Wielkiej Lasowiackiej Stolicy powstał kosztowny, zbyt duży, niefunkcjonalny twór. Miała być wygoda, kultura i elegancja Francja, a są straty i kredytowa pętla na szyi.
Co roku musimy do funkcjonowania tego przybytku dokładać ponad 3 miliony złotych – to znacznie więcej niż do szkółki w Domatkowie. Można to tłumaczyć tym, że w zdrowie mieszkańców trzeba inwestować, nawet gigantyczne pieniądze.
To jednak nic w porównaniu do obecnych problemów. 10 listopada spaliła się jedna skrzynia z elektryką, teraz druga, a jest jeszcze trzecia. Trzeba wymienić całe okablowanie i zrobić nowe rozdzielnie. To koszt kilkuset tysięcy złotych i pół roku przestoju pływalni.
Dach Fregaty nadaje się tylko do generalnego remontu. Aby to miało ręce i nogi, trzeba go totalnie przeprojektować i przebudować. To kosztuje lekko licząc około 2 milionów złotych, a w kolejce jest jeszcze instalacja hydrauliczna, która w każdej chwili grozi awarią. To wszystko zaledwie 14 lat po wybudowaniu.
Z ekonomicznego punktu widzenia, najlepiej byłoby to zamknąć, zburzyć, zaorać i na tym miejscu posadzić buraki – i to pastewne.
Teraz się nawet nie dziwimy, że : 1). Burmistrz Zuba nagle zrezygnował z kandydowania na kolejną kadencję i odszedł na niezasłużona emeryturę. 2). Nowy burmistrz nie rozstaje się z różańcem i jeździ na pielgrzymki na Jasną Górę
Są jeszcze tacy w Naszej Wielgiej Lasowiackiej Stolicy, którzy pamiętają derektora biura poselskiego Naszego Jakże Umiłowanego Posła - Daniela Filę. To był prawdziwy artysta.No... nie liczymy tego który zabił księdza, ale to była inna chisteria.
Gość dzięki poparciu posła zrobił karierę od radnego, poprzez przewodniczącego rady gminy, aż do samego wójta. Pewnie skończyłby jako starosta albo inny poseł, gdyby...
Gdyby nie wyszło to, czym nasiąkł (gdzie?) za młodu. Skończył karierę w areszcie, a teraz maluje pewnie w kolory tęczy, domki w dalekiej Norwegii.
Azaliż... w nie tak odległej gminie Nowa Dęba, nasz poseł stracił kolejnego kolegę. Tą razą burmistrza.
"Wbił nam nóż w plecy. Przykre, że w taki sposób „odwdzięczył” się za lata wsparcia i pomocy, jakiej mu udzielaliśmy. To tylko świadczy o tym, jakim jest człowiekiem – komentuje Zbigniew Chmielowiec, który osobiście wnioskował o wydalenie Ordona z partii."
A tutaj można usłyszeć ze szczególami, jak się robi kiełbasę w Nowej Dębie. kliknij tutaj
Zapowiada się dalszy ciąg tej sagi, bo nasz poseł (tęga głowa) zatrudnił gościa, który był w samym środeczku tych przepychanek.
Gratulacje!
P.s. W Maglu robimy zakłady, czy jutro w Korso sprostają dziennikarskiej rzetelności i chociaż wspomną półgębkiem, komu wybudowano drogę długości 230 metra, gdzie stoją tylko dwa domy. Wierzymy, że to będzie na jedynce tygodnika.
Sprawa wbrew pozorom jest prosta- samorządowcom z burmistrzem na czele chodzi tylko i wyłącznie o.... pieniądze.
Utrzymywanie szkoły dla 20 uczniów to fanaberia dla bogatych samorządów. Aby tym dzieciom zapewnić przyzwoite warunki edukacji, należy przeznaczyć na to jeszcze więcej pieniędzy. Nas na to nie stać.Musimy spłacać (jak najszybciej) zadłużenie, remontować/budować kanalizację i drogi.
Możemy się wprawdzie dogadać i na przykład podnieść podatek od nieruchomości o 10% i przeznaczyć, tę nadwyżkę dla szkoły w Domatkowie.Jeszcze lepiej podnieść o 25%- przecież tyle jest małych szkoł w naszej gminie.
Tylko kto się na to zgodzi?
Po co więc te dyskusje? Tak naprawdę przecież wystarczy jeden porządny... Jak mawiał śp Karol Grodecki- nauczycieli dużo.Pedagogów jak na lekarstwo.
Burmistrz Grzegorz Romaniuk w wywiadzie dla Bartosza Posłusznego z Korso Kolbuszowskie, powiedział to, co wiadomo bylo od początku. Przyznał ze łzami w oczach, że to on jest autorem pomysłu zawierzenia Naszej Wielkiej Lasowiackiej Stolicy- opiece Matki Boskiej.
To za uratowanie milicjanta. Burmistrz obiecał, że jeśli to się uda, to w jakiś sposób Matce Boskiej za to podziekuje. I podziękował po latach, dowalając jeszcze więcej roboty z przewagą roboty.
Lata temu dostałem od rodziców zadanie zaniesienia na gwiazdkę prezentu dziewczynce z sąsiedztwa. Rodzicom (na dorobku) nie przelewało się, ale zawsze byli dla nas mili i pomocni.
Pożyczyłem ze szkoły strój Dziadka Mroza i wieczorem zapukałem do drzwi sąsiadów. Dziewczynka była wniebowzięta, z przejęciem odmówiła pacierz, zaśpiewała piosenkę i zatańczyła. Bardziej przejęta była samą wizytą niż prezentem.
Później ta rodzina zniknęła mi z oczu — wybudowali się po drugiej stronie Naszej Wielkiej Lasowiackiej Stolicy.
Azaliż... W zeszłym tygodniu byłem w jednym z urzędów załatwić trudną sprawę. Urzędniczka mnożyła problemy, żądając kolejnych dokumentów. Na to wpadła kierowniczka, przejrzała papiery i ku zaskoczeniu wszystkich, przybiła zamaszyście pieczątkę pod zgodą.
Później zaczepiła mnie na korytarzu i powiedziała, że... jest tą dziewczynką, której przyszedł w święta Święty Mikołaj, i serdecznie mnie wyściskała.
Przez te kilka lat uzbierano listę dzieci, które potrzebują wsparcia. Na bieżąco monitorowana jest sytuacja, ponieważ w wielu rodzinach uległa ona zmianie - czasem na lepsze, a czasem dzieci nie mieszkają już w naszej gminie.
Zazwyczaj informacje, że jest rodzina, do której można dotrzeć, dociera od sąsiadów, sołtysów. Organizatorki raczej nie idą tam, gdzie rodzina korzysta już ze wszystkich świadczeń dostępnych na rynku. Od tego jest MGOPS.
Ideą jest wsparcie dzieci, spełnienie ich małych marzeń i wywołanie uśmiechu.
Nie publikują danych dzieci ani zdjęć, które pozwoliłyby na identyfikację ich miejsc zamieszkania, nie opisują ich sytuacji, żeby nikt ich nie stygmatyzował .
Ma to też swoje minusy, ponieważ darczyńcy muszą uwierzyć, że pomoc, którą niosą, jest realna. Łatwiej dotrzeć do ludzi, opisując całą sytuację.Często dla dobra dzieci nie mozna tego zrobić.
Oczywiście uzyskują zgody rodziców i potwierdzenie odbioru prezentu, zbierają faktury, rozliczają pieniądze i trzymają pod kontrolą dokumentację.
Jak dowiadują się o marzeniach dzieci? Od nich samych. Starsze dzieci proszone są by wskazały, co jest im potrzebne i o czym marzą. Młodszym często pomagają rodzice, którzy wiedzą, że syn czy córka jest fanem np. danej postaci z bajki. Same też piszą listy do Mikołaja i robią przepiękne ściskające serce laurki.
Wszystkie prezenty są (można tak to nazwać) personalizowane. Każdy jest inny, Panie dbają tylko o to, aby przeznaczać mniej więcej podobną kwotę na każde dziecko. Nie są to też bardzo drogie rzeczy. Do tej pory były to prezenty o wartości do 250 zł. W tym roku, ze względu na ceny, Panie myślą o podniesieniu tej stawki. Wiele jednak zależy od darczyńców. Każda kwota jest tutaj ważna.
Czasami nasz niewielki gest, może byś dla kogoś wielką radością, zmianą w życiu.
Jest jeszcze tydzień czasu, aby dołożyć się do naprawdę fajnej akcji naszych pięknych Pań.
Jeśli chcesz/możesz wseprzeć tą akcję- kliknij tutaj
Z ekonomicznego punktu widzenia nie ma sensu tej szkoły utrzymywać. Po prostu szkoda pieniędzy.
Są jeszcze skutki społeczne. Kiedyś szkoła na wiosce to było centrum kulturalne i rozrywkowe. Wiadomo jedyny telefon na wsi, więc wszyscy wiedzieli co u kogo się dzieje. Teraz każdy ma swój, przy sobie, więc ten element odpada.
Może dzieci jakoś wyjątkowo na tym korzystają? Chyba nie, skoro 2/3 dzieci z Domatkowa uczęszcza do innych szkół. O co tam naprawdę chodzi, chciał konkretnie i po nazwiskach powiedzieć sam dyrektor szkoły, ale został uciszony przez burmistrza Romaniuka.
Wygląda nato, że cześć nauczycieli nie dorosła do tego zadania, a nie można ich zwolnić, ponieważ chroni ich "Karta Nauczyciela". Pośrednim rozwiązaniem jest więc, przejęcie szkoły przez stowarzyszenie.Czy jednak rodzice są w stanie to zorganizować? Być może to się uda, bo radna Katarzyna Furtak-Draus zaproponowała zorganizowanie szerszej debaty na ten temat na posiedzeniu komisji Rewizyjnej. Przy okazji popularna Ciocia Kasia pokazała że ma duży temperament i mianaowała się nawet radną opozycyjną. Poczuliśmy się , jakbyśmy byli w jakim sejmie, albo co.
Azaliż... najbarwniejszym momentem tego fragmentu sesji było... wystąpienie byłej dyrektor szkoły w Domatkowie Pani Janiny Sito. Symbol epoki, która już odeszła.
Wszystko to uwiecznił, jako jedyny przedstawiciel miejscowych mediów- redaktor Paweł Galek z Kolbuszowa Lokalnie. Cała redakcja Korso, oglądała to posiedzenie Rady Miejskiej siedząc w domach na kanapach i zajadając popcorn.
Właściciele domów i działek na ulicy Sosnowej mają niesamowite szczęście. Na tym zadupiu są tylko dwa domy, kilkadziesiąt działek oraz w cholerę (i jeszcze trochę) zajęcy.Jak poetycko określili to urzędnicy miejscy, jest to bardzo ważna ulica : "w pobliżu której znajdują się firmy handlowe i usługowe ". Można im to wybaczyć, bo na pewno na trzeźwo tego nie pisali.
I szok...
Ni z tego ni z owego, wybudowano tam drogę asfaltową z zatoczkami do parkowania i w ogóle... bajer na kółkach.
To nic że spora ilość ulic Naszej Wielkiej Lasowiackiej Stolicy tonie w błocie , albo jest dziurawa jak szwajcarski ser . Coś jednak natknęło naszego burmistrza emeryta Jana Zubę, aby właśnie tam na dalekich łąkach, budować drogę asfaltową kończącą się w szczerym polu. Co to było? Kto to był?
Co ciekawe, aby "schować" budowę tej ulicy , wsadzono ją w cały pakiet : Przebudowa i budowa dróg gminnych na terenie gminy Kolbuszowa. Mało kto tam w te papiery zaglądał i ... przeszło bez problemów w radzie miejskiej.
Jednak radni Michał Karkut i Józef Fryc , czuli chyba jednak pismo nosem bo... wcale nie oddali głosu.To też nie stawia ich w dobrym świetle.
Azaliż.... mamy nadzieję, że Nasz Jakże Umiłowany Poseł, który w pocie czoła,załatwił na tą inwestycję pieniądze, aż w samiuśkiej Warszawie, stanie na wysokości zadania i sprawdzi kto (i dlaczego) jest największym beneficjentem przebudowy ulicy Sosnowej.
Prosimy tego szczęściarza o wytypowanie pięciu liczb z 70 i jednej z 25.Też byśmy tak bowiem chcieli i jaj sobie wcale nie robimy.
Ok, ten pomysł, aby rodzice kupowali prezenty dla swoich pociech, oddwali je do ratusza, aby burmistrz w blasku korsowych fleszy, przekazywał je dzieciom, nie jest najmądrzejszy, ale jakoś tam ujdzie. Są bowem (ponoć) i tacy, którzy chcą zobaczyć swoje (i swojej rodziny) zdjęcie w tym tygodniku. Nad gustami sie nie dyskutuje i takie tam inne.
To nie jest jednak cool.
Azaliż... tego jednak było mało. Z braku czegoś lepszego do roboty wymyślono, aby nasi seniorzy też dostali prezenty od świętego Burmistrza. Najpierw jednak, sami muszą znaleźć na to pieniądze. I zaczepiła nas na rynku wiekowa Pani, wciskając z nadzieją w oku, taką oto ulotkę.
I tu przypomina sie nam stara historia z radnym Józefem Frycem w tle. Kiedyś na kolbuszowskim rynku, znany wszystkim milicjant, zobaczył starszą panią, która przechodziła przez jezdnię w niedozwolonym miejscu. I zaczął ją (ten typ tak ma) strofować:
-Na zebry babciu! Na zebry!
Starsza Pani odpowiedziała z godnością:
-Som se idź na zebry, jo mom emeryturę!!!
Do Mikołajek jeszcze 2 tygodnie.Strach siem bać, co tam oni jeszcze w magistracie wymyślą.
Po tym co napisaliśmy przez ostatni rok na Magu, cudów 7 grudnia się nie spodziewamy. Jak zwykle odwiedzi nas tylko redaktor Paweł Galek z butelką (taka teraz lasowiacka moda) whisky. Chociaż... liczymy też na Panią Asię z naszym ulubionym sernikiem z makiem (oraz zakalcem)- jak lubimy, oraz Panią Urszulę w weryńskimi pierogami z płucek.
Redaktor Korso- Kamil Ząbczyk, z braku czegoś lepszego do roboty, pochylił się z troską nad martwym łosiem, który zginał próbując przeskoczyć płot na stadionie. Zszokowany dogłębnie, zamiast podwiązać chustką opadniętą szczękę i wypić pół litra, pocik do interentu i zamieścił tam te drastczne zdjęcia.
Wiadomo, niech się inni też szokują. Może ktoś zwymiotuje, dostanie zawału albo co gorszego i będzie o czym pisać.
Azaliż... tak jakoś redaktora Ząbczyka, nie zastanowił stan ogrodzenia w pobliżu placu zabaw dla dzieci, na którym można się kuźwa (jak przedstawił na obrazku) bardzo łatwo zabić.
Pewnie siem spieszył na imprezę na działce i na takie duperele (co jest zrozumiałe), nie miał po prostu czasu.
Nowy burmistrz Grzegorz Romaniuk rozpisał swój pierwszy budżet Naszej Wielkiej LasowiackiejStolicy. Wygłada zachęcająco. Pierwszy raz od lat mamy ... nadwyżkę. Brawo!
Cool!
Azaliż... niestety czar pryska, jeśli spojrzy się niżej. Nadwyżka będzie jeśli... magistrat zaciągnie kolejne 4 miliony kredytu (na spłatę wcześniejszych pożyczek).
Jeszcze gorzej to wygląda, jeśli się przyjrzeć planom spłaty 55 milionów długu, jaki mamy.
Od 2026 będziemy musieli spłącać po 7, 8 milonów rocznie. To oznacza, że starczy tylko na łatanie dziur w drogach i to nie wszystkich.
Teraz nawet się nie dziwimy, że poprzedni burmistrz Jan Zuba poszedł na emeryturę, a nowy jest niezwykle rozmodlony, jeździ na pielgrzymki do Częstochowy, albo jeszcze dalej do Lichenia i jeszcze Bóg tylko wie gdzie i po co.
Ktosik wpadł na genialny pomysł, zgłoszenia naszej Komunalnej, do Podkarpackiej Nagrody Gospodarczej 2024.
Koszt udziału niewielki, bo zaledwie : 3250 zł +VAT, ale ile może przynieść radości.
Polegli jednak z kretesem, ponieważ oceniano również (co za pech) :szeroko rozumianą dbałość o pracownika, uwzględniającą między innymi jego rozwój zawodowy.
Azaliż... uśmiech politowania zniknał nam jednak z twarzy, gdy załapaliśmy, że to wszystko za nasze piniądze. :(
Całe szczęście, że przynajmniej prywatne firmy trzymają fason.
Zdjęcie- kolbuszowa.pl
A na stronie ratusza, przedstawili to, jakby Komunalna zajeła co najmniej 21 miejsce.
Dzisiaj na jedynce w Korso, Nasz Jakże Umiłowany poseł z marsowym obliczem, opowiada jak załatwił stacjonarne radary.
O sprawę zapytaliśmy zaangażowanego w problem Zbigniewa Chmielowca, posła na Sejm RP. W rozmowie z nami przyznał, że wszystko jest na dobrej drodze. Jest on już po rozmowach dotyczących montażu takiego urządzenia w Przyłęku. Poseł wskazał, że jeżeli policja wyda pozytywną opinię, to wysoce prawdopodobne jest to, że Główny Inspektorat Transportu Drogowego już niebawem przekaże używane, ale jak podkreślił parlamentarzysta, sprawne urządzenie do rejestracji prędkości dla Przyłęka.
To nic, że ktosik tam składał wnioski,ktosik kontrolował zasadność, ktoś zaaprobował.Najważniejszy jest On.
Azaliż.... wyglada na to, że poseł po prostu zapytał się w sekretariacie GITD co tam słychać w sprawie radarów i z tym co usłyszał, pocik do Korso. Zrobił wielce zatroskaną minę i mamy bohatera na pirwszo stronie.
Chyba to było w pierwszej klasie podstawówki. Siostry zakonne zorganizowały w salce obok kościoła spotkanie ze świętym Mikołajem. Mnóstwo dzieciaków, rodziców, księży i On- święty Mikołaj.
Pamiętam tylko wielkie rozczarowanie podczas rozdawania prezentów.Ze smutkiem zauważyłem , że dzieci z zamożniejszych rodzin, dostały lepsze prezenty. Wtedy zrozumiałem, że świat nie jest sprawiedliwy, a Mikołaj to kawał wielkiego zwykłego wuja.
Teraz burmistrz Romaniuk robi to samo. Na oczach całego miasteczka, dzieci z lepiej sytuowanych rodziców (no bo kto inny?), dostaną znowu lepsze prezenty i wszystko to będzie na jedynce w Korso, oraz stronach urzędowych.Zacznie się wyścig szczurów.
Kolbuszowska komunalna przegrywa przetarg na zbieranie śmieci w Naszej Wielkiej Lasowiackiej Stolicy i....
kupuje śmieciarkę.
Czyżby przetarg miałby być anulowany?
Azaliż... na wszelki wypadek złożyliśmy w Komunalny, podanie o pracę na stanowisku ładowacza-kierowcy. Zawsze marzyliśmy o takiej robocie- pracują tylko w czwartki.
Na ostatniej sesji rady miejskiej w Naszej Wielkiej Lasowiackiej Stolicy, wyszło szydło z worka.
Wiceprzewodniczący rady Pan Piotr Panek, ni z tego ni owego zagaił: Łapka w górę! . Kilkoro radnych ockneło się z letargu i podniosło rękę, nawet zdezorientowany radny Michał Karkut, udawał, że niby tylko podrapał się po głowie.
Czyli wiadomo kto tu rządzi.
Azaliż.... na szczęście okazało się, że radny Panek niby tylko reklamował nowe stowrzyszenie działające przy przytulisku- "Łapka w łapkę". Pomylił (o co przecież łatwo) nazwy.
Wszędzie słychać patriotyczne ochy, achy. Flagi, serduszka i wogóle.
Azaliż... tak w Maglu się zastanawiamy, czy opłacanie podatków od środków transportu w innych gminach, niż tam gdzie prowadzi się działaność gospodarczą jest szczytem patiotyzmu lokalnego?
Od dawna wiadomo, że w Rzeszowie , Mielcu i Tarnobrzegu krzywo patrzą na jeden z najbiedniejszych powiatów w Polsce jakim jest Powiat Kolbuszowski.
Nie dziwota, że co rusz padają propozycje jego reorganizacji. Niedawno takim pomysłem zachwyciła radna wojewódzka Pani Ewa Draus, która jest jak dobre wino- im starsza tym lepsza.
Azaliż... my w Maglu idziemy jeszcze dajej i proponujemy rozpalcelować powiat pomiędzy trzy sąsiednie, a do budynku starostwa przenieść... ratusz Naszej Wielkiej Lasowiackiej Stolicy.
No bo kto to widział, żeby referat gminny pod mieszkaniami w starym bloku był, albo w dawnej łaźni i to w pięciu lokalizacjach? A tak wszytsko w 1 miejscu, blisko dworca, sala na sesję też bez wożenia sprzętu po całym mieście.I MOPS by siem zmieścił też.
Do tego ozszerzyć kompetencje na poziomie gmin, to co do województwa należy, to już i tak niedługo w elektronice będzie przecież latać.
Halloween to tradycja, która jest szczególnie popularna w Stanach Zjednoczonych. Święto obchodzone jest 31 października, a jego symbolami są trupie czaszki, wampiry, czarownice czy duchy. To właśnie one są źródłem niepokoju wielu rodziców.
Dlatego idąc wskazówkami papieża i w Naszej Wielkiej Lasowiackiej Stolicy organizowane są parady wszystkich świętch, którze mają dać odpór temu jakże pogańskiemu świętu.
Cool!
Nawet nam w Maglu się to spodobało, tym bardziej, że też można dostać żelki i takie tam inne.
Nasz ulubiony radny Michał Karkut, zamilkł na wiele tygodni. Podejrzewaliśmy (o słodka naiwności) , że przygotowuje projekty uchwał ulepszające życie mieszkańców Naszej Wielkiej Lasowiackiej Stolicy.
Nic z tego. Zapłakał tylko krokodylowymi łzami nad losem przedsiębiorców którzy uciekli z naszej gminy przed podatkami od pojazdów. Zapewne z nudów zgłosił tylko w imieniu klubu o obniżenie stawek o 10% i mocy się zdziwił, że to nie przeszło.
Azaliż.... gdyby radnemu Karkutowi naprawdę zależało na ulżeniu wcale nie lekkiej doli przedsiębiorców przewozowych, to zaciąłby działać w tym kierunku kilka tygodni wcześniej. Zebrałby deklaracje kto wróci z rejestracją pojazdów do naszej gminy przy niższych podatkach.Przeliczył ile zyska na tym (także) budżet miasteczka i przedstawił to (na tydzień przed sesją) burmistrzowi Romaniukowi.To zapewne przyniosłoby sukces, a przynajmniej szacunek, że potrafi się odpowiednio (za kilkanaście stówek miesięcznie) do sesji przygotować.
Zamiast tego odwalił typową dla siebie fuszerkę, byle było, byleby tylko znaleźć się w Korso gdzieś tam na siódmej stronie, że cosi tam robi.
Tu całkiem poważnie, zaczęliśmy się zastanawiać, gdzie radny Michał Karkut ma przedsiębiorców? Prosimy nie udzielać jednak odpowiedzi w komentarzach, bo aż tak ciekawi nie jesteśmy.
Urząd miasta ogłosił był przetarg na wywóz śmieci z Naszej Wielkiej Lasowiackiej Stolicy.
Urzędniy podliczyli że powinno to kosztować coś nieco pnad 1.8 miliona.
Zostały złożone dwie oferty fimy z Rakowa i naszej Komunalnej. W Maglu siem zastanawiamy, jak się opłaca firmie z Rakowa odległej od nas o ponad godzinę jzady, zabierć śmieci o ponad 100 tysięcy taniej niż proponuje to nasz spółka.
Wszystko wskazuje na to, że śmieciarki pójdą na kołki a pracownicy na bruk. Może to najlepszy czas przemyśleć, czy funkcjonowanie tego zakładu w tej formie prawnej jest dla nas korzystne?
Wygląda na to, że budżet Naszej Wielkiej Lasowiackiej Stolicy pokazał przed końcem roku dno.Może się okazać, że nie wszyscy zatrudnieni w miejscowej budżetówce dostaną w grudniu wypłatę.
W tej sytuacji pilny wyjazd naszych samorządowców autokarem do Częstochowy, może wydawać się całkiem niegłupim pomysłem. Azaliż... naszym zdaniem zamiast organizować loterię; na kogo wypadnie,wystarczy wstrzymać wypłatę diet radnym, oraz tym, którzy bezpośrednio za ten bajzel są odpowiedzialni i.... styknie.
P.s. Całe szczęście (dla burmistrza) że radny Józef Fryc martwi się tylko o to, że nie widzi kto chodzi po chodnikach na Bytnara, o czym napiszemy jutro.
Polegliśmy z kretesem jako czarnowidze. Zwycięstwa Trumpa niewiele jednak rzeczy zwiastowało. Zdecydowały niuanse, takie jak zamordowana w majestacie prawa wiwewiórka.To wkurzyło wielu miłośników zwierząt.
PiS i (o dziwo) Platforma cieszą się, że to oznaka zwycięstwa ich kandydata w przyszłym roku. Nie zdają sobie jednak sprawy z tego, że Donald Trump bardziej przypomina Korwina Mikkego, niż któregokolwiek z ich kandydatów.
Znowu będą cyrki.Tego co zrobi Trump, trudno bowiem przewidzieć.
Azaliż... czy nie byliśmy świadkami czegoś podobnego w Naszej Wielkiej Lasowiackiej Stolicy w tym roku?
Burmistrzem został bowiem (także) medialny showmen. Całe szczęście (dla nas) , że obstwaił się w miarę rozsądnymi ludźmi, którzy odwalaja za niego robotę (z przewagą roboty). Pierwszym jednak poważnym sprawdzianem tego układu, będzie budżet miasteczka na 2025 rok. Coś chyba nie zabardzo im to wychodzi, bo udali się z pielgrzymką (autokarem) do Częstochowy.
P.s. Radny Michał Karkut dalej milczy jak grób, co z dietą którą w lipcu ,obiecał przekazać na cele społeczne.
Ok, do Andrzejek jeszcze kilka tygodni, ale spróbujmy... Dzisiaj najprawdopodobniej wygra Harris. Tramp jednak nie odpuści i zacznie się jatka. Stany zajmą się sobą i zostawią Europę samą sobie. To dla Polski szansa, stania się kluczowym graczem w tym regionie.Niestety z tymi politykami, którzy są od lat przy władzy, tego nie wykorzystamy. Gorzej, wygląda na to, że zostaniemy brutalnie wykorzystani.
Zawierzenie wiec Naszej Wielkiej Lasowiackiej Stolicy opiece Matki Boskiej, to wcale nie głupi pomysł. Ja bym jednak wolał, aby burmistrz Romaniuk, zanim coś zrobi pomyślał, za zanim pomyśli porządnie (w ustronnym miejscu) się pomodlił. Zostawianie opiece boskiej tego, co możemy zrobić sami, nie jest bowiem najlepszym planem.
Azaliż.... jedyne więc co nam w tej sytuacji zostaje, to dołożyć się do zrzutki, którą organizują nasze piękne panie.
W kolbuszowskim magistracie, urzędnicy są w połowie układania budżetu na przyszły rok.
Pośrodku powstawania tego najważniejszego dla Naszej Wielkiej Lasowiackiej stolicy planu, samorządowcy postanowili zawierzyć masteczko Matce Boskiej i nie rozstawać się z różańcem.
W internetach śmichy chichy, że to średniowiecze i takie tam inne.
Azaliż... a może rzeczywiście jest tak źle, że tylko cud może nas w przyszłym roku uratować?
Strach siem bać.
Inna sprawa, że czego mogliśmy się spodziewać, skoro brat włodarza to (prawie) święty.Mama wice, to szefowa miejscowego Caritasu.Radą trzęsą (byli) ministranci a w opozycji siedzi organista.Do kolekcji brakuje tylko Pana Józka, żeby na mszę dzwonił.