czwartek, 16 października 2014

To już nawet nie jest qrwa śmieszne


W Kolbuszowskim Korso ciąg dalszy fotorelacji  z otwarcia Mc Donalda w Kolbuszowej.



Więcej - kliknij tutaj- jeśli ktoś ma mocne nerwy.

Jestem wstanie zrozumieć, że politycy w pędzie po stołki, biznesmeni w pogoni za zyskiem moglą się zagubić.Nie mogę jednak zrozumieć, jak ksiądz mógł poświęcić to pijące szampana towarzystwo, na zamkniętej dla biedoty imprezie.

Proponuję 16 listopada wyciąć w pień wszystkich którzy są przy jakimkolwiek żłobie. Wybierzmy ludzi nowych nie umaczanych aż tak w tym bagnie.

A teraz możecie mnie zaskarżyć o co wam się żywnie podoba- nawet o to... że jestem Maglem.

P.s. Radzę zrobić sobie kopie tych zdjęć-podejrzewam że bardzo szybko znikną z netu.


Wykopmy Józefa Fryca z Rady Miejskiej


PKW opublikowała listy kandydatów- W Kolbuszowej mizeria.

W Domatkowie (Krzysztof Wilk) i Widełce (Stanisław Rumak) tylko po jednym kandydacie.Moim zdaniem nie dlatego, że tacy dobrzy, tylko: spróbuj  podskoczyć miejscowym układom.W pięciu okręgach po 2 kandydatów, w jednym 4 a w pozostałych po 3.Tylko PiS wystawił kandydatów we wszystkich okręgach.
Czyli praca wiceburmistrza Marka Gila nie poszła na marne.Gratulacje!
Pracę nad kampania rozpoczął on jednak już w jesieni zeszłego roku i widać wyniki.Robote miał jednak ułatwioną- cholernie dużo ludzi pracuje w tej budżetówce.
Drugim co do wielkości komitetem są frycowe- Wspólna Inicjatywa- 13 kandydatów , gdzie niespodzianką jest Waldemar Maczeta.Trzecim komitetem jest KW Nowa Prawica — Janusza Korwin-Mikke- 12 kandydatów. Reszta: dwa komitety po 1 kandydacie i 3 po 3 (tak jakoś).

Niespodzianką dla mnie jest komitet Le Moorowców z którego startuje Dorian Pik oraz... Andrzej Skowroński oraz Dariusz Widelak.Czyli szefowie zespołów w których Dorian  grał  w piłkę nożną.
Reszta się (chyba) wycofała.ślady w komitecie wskazują jednak, że apetyty były ogromne.

Zbyt dużo rewelacji jak widać nie ma i nie należy się spodziewać.Nadarza się jednak niepowtarzalna okazja
pozbycia się z rady wiecznego Józefa Fryca.

Lista w okręgu wyborczym nr 5 wygląda tak:





Oboje kontrkandydaci to wielka niewiadoma.Karol Wesołowski to studiujący syn restauratorów z Galicji.A pani Danuta pracuje (chyba) w przedszkolu w Weryni.

O kontakt proszeni są mieszkańcy tego okręgu z ulic :

Adama Mickiewicza, Fryderyka Szopena, Gabriela Narutowicza, Jana Matejki, Janka Bytnara, Józefa Piłsudskiego 2-12 parzyste, Ks.Jerzego Popiełuszki, Niecała, Piekarska, Plac Wolności, Targowa, Zielona.

...oraz wszyscy chętni

Możemy zrobić numer roku. :)

środa, 15 października 2014

Anonmowi kandydaci w wyborach do samorządu

W zeszłym tygodniu narzekałem na kolbuszowskie  komitety wyborcze, które trzymają swoje listy kandydatów w wielkiej tajemnicy.W tym szaleństwie jest jednak metoda.
Okazuje się, że walka wyborcza w Kolbuszowej już toczy się w najlepsze- na razie poza kurtyną.

Kandydaci niespodziewanie rezygnują, inni nakłaniani są do rezygnacji, na resztę szuka się haków, nawet w wydziale komunikacji.Strach zagląda w oczy opozycji.A tu jeszcze chcą żeby Magiel się ujawnił- głupich (aż tak) tu nie znajdziecie.

Na pewno trzeba wymienić starą zbytnio zasiedziałą  ekipę.Niestety ci którzy chcą ich zastąpić wcale nie są lepsi.
Musimy więc odrobić nasze zadanie  domowe i wybrać najuczciwszych, mądrych, najmniej umaczanych w tym bagnie, bez względu na to z jakiej "opcji się wywodzą".


wtorek, 14 października 2014

Burmistrz Zuba łamie prawo?


Kilka tygodni temu, napisałem na blogu o tym, że na stronie BIP  Urzędu Miejskiego w Kolbuszowej nie ma  oświadczenia majątkowego przewodniczącego Rady Miejskiej,  Pana Marka Opalińskiego.
Nie ma go do dzisiaj.






Od jednego z urzędników (który pragnie pozostać anonimowy) dowiedziałem się w Galicji, że oświadczenia majątkowego nie ma, bo nie przesłała go wojewodzina.

Aliści...

Z braku czegoś lepszego do roboty (co jest zwyczajne u bezrobotnych zaocznych studentów)  napisałem ci ja list do Pani Wojewodziny.

Odpowiedź dostałem po 2 godzinach.To  szokujące, ponieważ w Kolbuszowej trzeba czekać  3 tygodnie żeby dowiedzieć się, że trzeba jednak  przyjść osobiście do urzędu na herbatę z cynamonem (albo jakim innym cyjankiem).



Czyli w Kolbuszowej czas powozi furmanką.
Zrobiłem  więc krótką uliczną ankietę pod jedną z kolbuszowskich restauracji: Dlaczego  oświadczenia majątkowego przewodniczącego Opalińskiego nie zamieszczono w necie?

Uzyskałem takie odpowiedzi:

1. Zuba robi co chce, można mu bowiem skoczyć i tak go ludzie wybiorą, bo to Orzeł Samorządu.

2.Podobno Opaliński z zaoszczędzonych diet radnego kupił za 1.4 miliona posiadłość innego radnego w Porębach Kupieńskich i przed wyborami nie chce tego ujawniać.

3.W oświadczeniu ujawnić miano, że jest współwłaścicielem  firmy ASA z Tarnobrzegu.

4.Opaliński przekazał 5 tysięcy złotych na  kolbuszowski PKPS i nie chce się tym w kampanii wyborczej chwalić.

5.Też nie wiem.

6. Ostatni ankietowany uciekł w popłochu, twierdząc że tu nie mieszka.

Moim zdaniem to tylko kolejny dowód na to, że uważają że można im skoczyć.


Dzień nauczyciela


Nudząc sę śmiertelnie na wczorajszej gali pedagogicznej w MDK, sporządziłem z jednym z dowcipnych wuefmenów krótką charakterystykę, kolbuszowskich nauczycieli.


  • Ameba – uczy przedmiotu, o którym praktycznie nic nie wie. Stara się za wszelką cenę poniżyć mądrzejszych od siebie. Najczęściej uczy w podstawówkach i gimnazjach.
  • Anemik – wykazuje całkowity brak zainteresowania lekcją. Przez 2/3 lekcji sprawdza obecność i skrobie coś w dzienniku. Dopiero pod koniec zajęć stwierdza, że w tych ostatnich minutach wypada w końcu coś powiedzieć.
  • Anemik ustny – jeeego zaadaaanieeeem jeeeest zaaanuuudzanieeee dzieeeeciiii w ciąąąągu 45 miiiiinut (dla niego jest to 5 minut). Móóóówiii jeeeednyym toooooooneeeeem twieeeeerdząąąąąc,yyyyyyy żeeee toooo jegoooooo cechaaaaaa wrooooodzoooonaaaaaaa. Najszęęęęęścieeeej yyyyyyyyyy jeeeeest naaaauczyyyycieeeeleeem yyyyyyyyyy informaaaaatyyykiii luuub histooooooorii.
  • Antyk – jest wiecznie chory, połamany i kaszle. W grupie zagrożenia wszelkimi możliwymi dolegliwościami. Uczniowie cenią go głównie za jego częste L4.
  • Camper – siedzi cały czas za biurkiem lub innym meblem, bądź też w jakiejś innej części sali, pyta z poprzednich lekcji i stawia „kołencje”. Zagubiony, gdy spotka się z odmową lub dyrekcją.
  • Coffeebreak – okaz uciekający od klasy, gdy tylko sprawdzi obecność. Zwykle po to, by pogadać z innymi nauczycielami albo napić się (alkohol, kawa czy herbata). Zwykle ma również „pilną kawę do wypicia”. Wyjątkowo popularny wśród wuefistów.
  • Choleryk – na przerwach kitra się między szatniami, kiblami czy gdziekolwiek, aby przyłapać ucznia na czymś i móc się na nim wyżyć. Gdy złapie cię na papierosach, przeklinaniu, biciu kolegów, pluciu, seksie, pójściu na wagary, nie prowadzi cię do dyrektora czy wychowawcy tylko sam wymierza ci karę, zazwyczaj mocno się wydziera, czasem bije. Na lekcjach tłumaczy tak, żeby uczniowie jak najmniej się nauczyli i żeby mógł się na nich powydzierać na następnej lekcji. Przeważnie ma brodę i wąsy. Śmierdzi papierosami, kawą, każe ci wyjąć ręce z kieszeni, pluje ci w twarz.
  • Darth Vader – sprawia, że wszystkich na jego widok oblewa zimny pot. Nawet, gdy go nie widzą, to i tak słyszą jego sapanie i czują jego oddech na szyi. Mówi tak niewyraźnie, że połowa energii na lekcji jest zużywana na zrozumienie, co on mówi, a nie tego, o czym. Nie lubi uczniów, wyzywa ich od klas specjalnych, idiotów, kretynów, nie myślących istot, itd. Wykorzystuje swoją moc, którą może zabić. Na koniec semestru/roku połowa klasy ma jedynki, druga połowa dwójki, nieliczni trójki. Czwórki i piątki to gatunek wymarły, o szóstkach nie wspominając. Jeśli uweźmie się na jakiegoś ucznia, nie da mu żyć do końca szkoły. Zazwyczaj posiada syna, któremu w przyszłości powie „Luke, I'm your father”. Uczy przedmiotów ścisłych, często matematyki.
  • Dementorzy – każdy na ich widok traci chęć i radość życia. Nigdy się nie uśmiecha i wygląda jak kostucha.
  • Demon – można by powiedzieć „Zło czai się wszędzie”. Zwykle to jakiś koks lub inny wpływowy nauczyciel, bądź dyrektor, który uczy. Nigdy nie wiadomo, kiedy zaatakuje. Lepiej udawać martwego na lekcji, niż iść do tablicy i dostać 1. Potrafi wprowadzić w błąd, np. rysując trójkąt prostokątny powie ci, że to trójkąt równoramienny, zmaże go, narysuje wręcz identyczny i powie, że teraz dobrze. Cham i nieokrzesany prostak. Najlepiej wybłagać modlitwami, składać dary i modlić się do jego/jej posążka.
  • Dyktator – surowy, zawsze poważny, stosuje perswazję bezpośrednią. Zwraca się do uczniów per „towarzysze”. Ma olbrzymią moc indoktrynacji i prania mózgu. Po miesiącu pod jego wpływem stajesz się całkowicie posłuszną mu jednostką „Oddziału Szkolnego”.
  • Emerytowany oficer – zazwyczaj uczy PO w liceum, jedyny wyszkolony do nauki licealistów nauczyciel (lata pracy z niedorozwiniętymi i agresywnymi żołnierzami go do tego przygotowały). Potrafi zabić wzrokiem, udusić mocą i najzwyczajniej w świecie przypierdzielić dziennikiem. Często wali wódę gdzieś w ukryciu, jest ważniejszy od dyrektora (w końcu on jest majorem, a dyrektor najwyżej kaprala miał).
  • Frajer – jego marzeniem jest zapisać cały zeszyt uwag. Pisze średnio od 5–15 uwag na każdej lekcji i nigdy nie zwraca się do ciebie po imieniu.
  • Figlarz – występuje tylko odmiana męska. Jest niewiarygodnie uprzejmy dla klasy oraz zbereźnie dowcipny. Uwzina się na najładniejsze dziewczyny w klasie, które potem muszą poprawiać pałę po lekcjach. Z brzydkimi nawet nie rozmawia, a chłopakom zwykle wystawia dopuszczającą, a jak ma dobry humor to nawet dostatecznych nie żałuje.
  • Gaduła – na początku zapisze temat (lub nie), a zapytany o coś przez uczniów potrafi gadać o tym całą lekcję. Nie może przeżyć, gdy ktoś gada więcej od niego. Mało zadaje dlatego jest lubiany wśród uczniów. Przeważnie to są katechetki lub księża.
  • Girllover – cały czas mówi do przedstawicieli płci męskiej w klasie, że dziewczynki są lepsze. Nigdy nie uśmiecha się na widok chłopaka. Czasami na tę wypowiedź chłopcy wyjmują AK-47.
  • Grubas – występuje najczęściej w wersji żeńskiej, przeważnie uczy polskiego, waży tyle co przeciętny tir. Zawsze wiadomo, kiedy jest w szkole, bo ziemia trzęsie się, kiedy stawia kroki. To ten typ najczęściej zwraca uwagi uczniom odnośnie jedzenia świństw jak chipsy, chrupki etc. Oczywiście uważa, że jest wysportowany/a i szczupły/a.
  • Kleptoman – a spróbuj u niego na lekcji wyjąć komórkę, to się z nią pożegnasz. To samo dotyczy odtwarzaczy MP3, iPodów, biżuterii, pieniędzy, papierosów oraz wszystkich cennych rzeczy, które trzeba odzyskiwać za pomocą rodziców. Przeważnie to są dyrektorzy.
  • Klimatyzator – kiedy przejdzie korytarzem, na całym piętrze wieje chłodem. Podstępny, wredny, zawsze sprawdzi twoją wiedzę wtedy, kiedy jej nie posiadasz, najczęściej wypowiadane przez niego zdanie to „wszystko znika z ławek”. Przeważnie są to historycy, w dodatku single. Być może ich zdolności klimatyzatorskie stanowią system samoobrony przed własnymi perfumami.
  • Kumpel – lubi wychodzić z uczniami na papierosa i piwo. Żartuje sobie z nimi w sposób niewybredny i pozwala ściągać na klasówkach (może również je przekładać). Z reguły najbardziej lubiany.
  • Kwoka – tylko płeć żeńska. Można ją rozpoznać po skrzeczeniu na całą długość korytarza, nadszarpanymi nerwami i tym, że w drugiej klasie ciągle nie pamięta twojego imienia. Często karierowiczka, uwielbia opowiadać o swoich dzieciach i umie uczyć tylko na swoim poziomie intelektualnym, nie zwracając uwagi na to, czy śpisz, czy przyjmujesz taktykę „obleję – poprawię”.
  • Masochiści – rodzaj pozwalający na naigrawanie się ze swojej osoby. Prawdopodobnie po 6 godzinach lekcyjnych pełnych drobnych złośliwości i cichych śmieszków osiągają orgazm. Ubranie musi jak najbardziej przypominać teletubisia (Ach, niech mi to wytkną, o taaak!).
  • Mentalista – najczęściej typ z wąsem. Nauczyciel, który uczy przedmiotu, którego nie ma. Przechodzi przemianę z osoby opanowanej na skrajnie znerwicowaną ze względu na długotrwały stres. Wszędzie widzi elementy psychologii, propagandy, socjotechniki, manipulacje i wrogą mowę ciała. Podtrzymywany przez uczniów w niepewności co do własnej osoby, uważa, że stracił grunt pod nogami. Boi się, że nikt go nie szanuje i musi odejść. W końcu mści się na uczniach, urządzając z nimi pogadanki na temat własnych problemów. Tworzy się tzw. toksyczna sytuacja.
  • Nauczyciel informatyki – informatyk uczący w szkole podstawowej. Jego pierwszą lekcją w 4 klasie (oraz w 1 gimnazjum) jest „Zakładanie folderów”. Zajmuje to zawsze godzinę lekcyjną. Będzie kazał zapisać ci to na dyskietce, ponieważ nie mamy dużo miejsca na dysku (12GB pamięci, zajęte 2GB). Kolejne lekcje będzie cię uczył pisać na notatniku, Paincie i Wordpadzie.
  • Newbie, wannabe pedagog – świeży staff, sprowadzony prosto ze studiów. Teoria opanowana do perfekcji, z praktyką radzą sobie wpadając w panikę przy napotkaniu problemu.
  • Nieprzewidywalny – na jednej lekcji potrafi się śmiać i rozmawiać z uczniami (czyli najlepsza wersja nauczyciela), a na drugiej potrafi zrobić taką kartkówkę (oczywiście niezapowiedzianą), że będzie się ją pamiętało przez miesiąc.
  • Oko Saurona – widzi wszystko i wszędzie. Nawet jak nie wie, to i tak wie lepiej. Zazwyczaj chemik, biolog lub polonista.
  • Oldschool – ubrani zawsze w bawełniane sweterki wytwarzane w latach 80. XX w. w ZSRR. Obowiązkowe okulary w grubych oprawkach i sztuczna szczęka. Pasjonują się książkami wydawanymi w czasach dzieciństwa (np. Wulgatą, a w niektórych przypadkach Antygoną).
  • Podróżnik – bardzo lubi wycieczki w góry, zwiedzać muzea i inne nudne rzeczy. Wróg kina, telewizorów i komputerów. Najczęściej wychowawca klasy/nauczyciel geografii.
  • Polityk – przy każdej możliwej okazji będzie wciskał jakieś anegdotki polityczne, cytaty, wydarzenia itp. Ponadto uwielbia gnoić aktualny rząd, przy czym nieważne jest, jaka partia akurat jest przy władzy. Zazwyczaj jednak powstrzyma się przed wychwalaniem partii opozycyjnej pod niebiosa, bo przypomni sobie, że jako nauczyciel powinien być raczej apolityczny. Z reguły ma ponad 50 lat i jest nauczycielem historii. W większości lubiany przez uczniów, bo przez jego gadaninę brakuje mu czasu, żeby omówić temat lekcji, co sprowadza się do siedzenia przez 45 minut i udawaniu, że się słucha.
  • Półgłówek – prowadzi lekcje z zeszytu i myśli, że nikt się nie zorientuje. Najczęściej nie wie, co mówi. Gdy ktoś zada półgłówkowi pytanie, ten udaje, że go nie słyszy/prosi o spokój. Gatunek powstający z douczenia najbardziej tępych bibliotekarek na nauczycielki polskiego lub historii. Do olania.
  • Przedszkolanka – występuje głównie w formie żeńskiej. Do uczniów niezależnie od wieku zwraca się per „słodziaczki”, „kwiatuszki” lub „słoneczka” itp. Dla niej nie ma „tematu”, ale jest „temacik”. W przypadku nauczycielki języka obcego np. francuskiego: Siląs dzidziulki!. Przy dłuższym stosowaniu prowadzi do odruchu wymiotnego, ataków szału, histerycznego chichotu lub skręto–konwulsyjnego zaburzenia mózgu lub samobójstwa. Przed rozmową przeczytaj ulotkę, bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każdy wariat niewłaściwie stosowany może zagrozić Twojemu życiu lub zdrowiu.
  • Roztrzepaniec – przy każdej przerwie w temacie (np. spadł mu/jej długopis) zmienia go całkowicie. Beztrosko rozmawia na lekcji z uczniami. Nie zauważa ściąg. Siada na kredzie albo gąbce. Cały czas coś zapomina albo gubi. Przeciwieństwo nauczyciela. Występuje głównie w podstawówkach i gimnazjach. Przeważnie to nauczyciele sztuki. Gatunek tępiony i prostowany przez dyrektorów.
  • Sadyści – niepozorne osobniki upajające się niewiedzą swojej starannie wyselekcjonowanej ofiary. Zawsze cechuje ich rozwiany włos i szaleńcze spojrzenie. Lubią modę lat 80, lub tzw. styl fruzi. Bawią ich kłopoty uczniów, są niesprawiedliwi i nie mają za grosz poczucia winy czy pokory. Wstawiają pałę/uwagę z uśmiechem na twarzy.
  • Skrytobójca – na pierwszych lekcjach udaje miłego i przyjaznego nauczyciela, aby uśpić czujność biednych uczniów i skusić jednego z nich do odstawienia na lekcji jakiegoś numeru, za który oczywiście mści się na biedaku przez resztę życia. Jego głównym celem jest przepuszczenie do następnej klasy jak najmniejszej liczby uczniów. Cokolwiek by nie zrobił, sam uważa się za wzór uczciwości. Przeważnie to są wychowawcy i nauczyciele matematyki.
  • Suchar – charakteryzuje się tym, że opowiada nudne żarty, z których wydaje mu się, że uczniowie też się śmieją. Nie wie jednak, że to nie z sucharów, a z jego samego się nabijają.
  • Tetryk – zazwyczaj wielki, z przetłuszczonymi włosami. Pluje, gdy mówi. Czasem śmierdzi. Możesz go poprosić o ocenę z tej samej pracy kilka razy, a wpisze ją (chyba że nie ma rubryki w dzienniku). Próbuje być zabawny i przyjazny, ale najczęściej mu to nie idzie.
  • Ulubieniec klasy – jedyny dobry nauczyciel, stawiający oceny sprawiedliwie, pamiętający, że kiedyś był uczniem, nie wstawiający pały, uwagi i nie dający obelgi za to, że się chichrałeś. Szansa na to, że akurat twoją klasę będzie uczyć tego typu nauczyciel, jest jak wygranie 50 razy z rzędu w lotka.
  • Weekendziarz – znany z przesiadywania w soboty (spotykany zwłaszcza w liceach). Zazwyczaj od poniedziałku do piątku ma parę lekcji. W sobotę potrafi przesiedzieć od 6 rano do 20 wieczorem, organizując masę kół ratunkowych dla zagrożonych uczniów.
  • Wilk w przebraniu – ten typ tylko czeka, żeby wstawić ci pałę. Nie przyjmuje usprawiedliwień, nie ruszają go twoje płacze. Ale zaraz! Normalnie jest milutki i uroczy, ale wiedz, że tylko czeka, żebyś zrobił coś źle. Delektuje się każdą wstawioną jedynką. To jest człowiek, który z uśmiechem powie ci, że masz raka i urządzi wesołą imprezę z tego powodu. Najczęściej wychowawca lub matematyk.
  • Wróg lizusów i kujonów – nie daje szóstek kujonom za byle jakie kablowanie i nie lubi podlizujących się uczniów. Lubiany przez normalnych uczniów. Występuje dość rzadko, jednak zawsze znajdzie się przynajmniej jeden taki nauczyciel.
  • Złośliwiec – przez 40 minut lekcji sprawdza obecność i zadania domowe, po sprawdzeniu każe zrobić, w kolejne pięć minut, pół podręcznika/ćwiczeń. Jak ktoś się nie wyrobi, daje pałę i mówi, aby na następną lekcję przynieść odrobione zadania, na które czasu nie starczyło na lekcji.
  • Uwaga: Wszystkie powyższe kategorie mogą się łączyć. Ilość kategorii przypadających na jednego nauczyciela jest wprost proporcjonalna do ilości lekcji, które liczone są w jednotygodniowym cyklu.

    • Gadatliwy – przez pełne 45 minut lekcji gada bez przerwy, rzadko sprawdza listę obecności lub po prostu zagląda do dziennika. Dzieci na jego lekcjach się nudzą, gadają, śpią, rysują penisy (zwłaszcza męska część klasy) w zeszytach i rękach kolegów z ławki, grają na telefonie, jedzą po kryjomu jedzenie ze sklepiku, szlajają się po klasie. On zwykle ignoruje to i cały czas nawija, nawija, nawija, nawija nawija. Typowy nauczyciel.

      całość

    poniedziałek, 13 października 2014

    Po co zostać radnym?

    Przeglądam właśnie listy kandydatów do rad gmin i powiatu z naszego terenu.Większość tych ludzi nie zaistniało dotąd w życiu samorządowych, społecznym,politycznym  naszego regionu.Nie przychodzą na sesje rady, spotkania komisji, nie pracują społecznie, nie interesują się tym co się tu dzieje.Co się więc stało że zapałami nagle chęcią zostania radnymi?
    Wszyscy akurat  wstali lewą nogą i postanowili, że to teraz oni będą rządzić?Ciekawią mnie ich  intencje, jak na razie nie widzę aby ktokolwiek proponował aby coś nowego zrobić. To niczego dobrego nie wróży. Ktokolwiek bowiem wygra ,czy nowi bez nawet zielonego pojęcia, czy starzy wyjadacze, to nic się w naszym regionie nie zmieni.
    Widać to nawet po kampanii wyborczej ... której w praktyce nie ma.nie ma programów wyborczych, sporów ,przepychanek o konkretne wizje przyszłości miasteczka.Wydrukują masę ulotek że są, i proszą o głosowanie i na tym się skończy.

    Teraz najważniejszą dla nas rzeczą jest przetarg na wywóz  śmieci z przekształceniem ZUK w tle.Ciekawe czy kandydaci przebierający nóżkami aby dostać się do samorządu zrobią coś w tej sprawie?

    Czy wystąpią z postulatem natychmiastowego przekształcenia ZUK w spółkę prawa handlowego?
    Czy zażądają  zmniejszenia okresu przetargu do 6 miesięcy, tak aby zdażyc na następny z  przekształconym ZUK?


    Będzie to taki papierek lakmusowy prawdziwych intencji tego towarzystwa.




    Dzień Edukacji Narodowej w Kolbuszowej

    Jak co roku odpowiednie czynniki zorganizują w okolicznych salach bankietowych uroczyste obchody  Dnia Edukacji Narodowej. Przybędą na nie miejscowe władze samorządowe oraz Poseł i będą rozdawać i nagradzać kogo sobie tam uważają.Normalna coroczna nowa tradycja.

    Aliści...

    Niestety te (bardzo miłe) spotkania są organizowane  z puli środków  przeznaczonych na zakładowy fundusz socjalny.
    Jest to moim zdaniem nie zgodne z prawem ponieważ:

    Wyrok z dnia 16 września 2009 r.
    I UK 121/09
    1. Pomoc z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych musi być uzależniona od sytuacji życiowej, rodzinnej i materialnej pracownika.Ponieważ na imprezę zostali zaproszeni wszyscy nauczyciele to świadczenie to nie ma charakteru socjalnego jest przychodem pracownika w rozumieniu art. 12 ust. 1 ustawy z dnia 26 lipca 1991
    r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (jednolity tekst: Dz.U. z 2010 r.
    Nr 51, poz. 307 ze zm.), który stanowi podstawę wymiaru składek na ubezpieczenie społeczne.Wyglada więc na to, że nasze władze samorządowe co roku okradają naszych spracowanych nauczycieli.
    Takie spotkanie powinno być opłacone z budżetu miasta, a nie z funduszu socjalnego nauczycieli.

    niedziela, 12 października 2014

    Władysław Skowroński - burmistrz Kolbuszowej


    Dla dzisiejszej władzy w Kolbuszowej historia zaczyna się od 1989 roku. Przedtem nie było  tu nic.Od biedy można zrozumieć niechęć do okresu "komunistycznego",ale przed 1944 rokiem przecież żyli i pracowali tutaj jacyś ludzie.

    Chociażby Władysław Skowroński burmistrz Kolbuszowej który po raz ostatni przewodniczył posiedzeniu Rady Miejskiej  7 września 1914 roku.Po opanowaniu w tym miesiącu przez Rosjan Galicji, został zesłany do więzienia w Lublinie , gdzie zmarł na astmę 24 października 1914 roku.
    (za Adamem Janem Skowrońskim - kliknij tutaj )

    Za kilkanaście dni będziemy obchodzić stulecie jego śmierci, i my kolbuszowianie o tym zasłużonym dla naszego miasteczka człowieku zapomnieliśmy.Ba! Nie znamy wcale naszej  miejscowej historii.

    Może Rada Miejska podejmie się trudu ustalenia listy burmistrzów  i rajców  naszego miasteczka? Może wreszcie przywrócimy listę zasłużonych który ten tytuł kiedyś był nadany?


    Kto nie szanuje i nie ceni swojej przeszłości, ten nie jest godzien szacunku.
    Józef Klemens Piłsudski





    Koniec Le Moora?

    Wygląda na to, że znikniecie z internetu najlepszego teledysku Le Moora, gdzie Dorian Pik ładuje 10 kul w księdza ma swoje prozaiczne przyczyny.



    Śmiać się, czy już płakać?


    sobota, 11 października 2014

    Wybory samorządowe w Kolbuszowej - młodzi duchem


    Listy kandydatów już zarejestrowane, podbite nabierają mocy urzędowej.Co ciekawe niektóre komitety trzymają je w ścisłej tajemnicy, co by  broń Boże Magiel się nie dowiedział.

    Wiadomo opisze wyśmieje i trzeba go będzie pozywać do sądu w trybie wyborczym.Już nawet wiem kto i za ile obiecał to zrobić.
    Tak się wiec zastanawiam, czy w ogóle pisać o tych wyborach.Proces wygram, zostanę uniewinniony, ale... nie oto przecież im  chodzi.

    Z nieoficjalnych przecieków (o czym głośno w Galicji) wiadomo, że najciekawiej zapowiada się  walka w okręgu nr 6 gdzie faworytami są dotychczasowi radni Stanisław Długosz i Dorian Pik.
    Dorian tak pewny jest wygranej, że obiecał nawet , że nie wydrukuje ani jednej ulotki, oraz że nie będzie prowadził żadnej kampanii wyborczej.



    Ano zobaczymy- tyle już tych obietnic  padło.W każdym bądź razie,  jak Dorian przegra to będę pisał o nim tylko w samych superlatywach, a nawet wybiorę się na koncert urodzinowy Le Moora z jaką wiązanką kwiatów.To jest moja pierwsza maglowa wyborcza obietnica.
    Co ciekawe Dorian wystartuje z KWW Nasza Gmina Kolbuszowa którego pełnomocnikiem finansowym jest inny Le Moorowiec - Krzysztof Białek, a Dawid Magda  jest pełnomocnikiem wyborczym.

    Śmiać się czy juz płakać?




    W okręgu nr 13 -Kolbuszowa Górna liczyć się będą zapewne tylko  radni Wiktor i Karkut.Zapowiada się ciekawe, bo Michał Karkut kandyduje równocześnie na burmistrza- to może mu zaszkodzić.Ma wprawdzie atut w postaci pięknej małżonki (pozdrawiam), ale to może się okazać że to za mało.


    Ciekawie wyglądać będzie też konfrontacja  w okręgu nr 14 w Kolbuszowej Górnej,   gdzie zmierzą się między innym  Jan Wlazło z Piotrem Kaczkowskim z Narodowej Kolbuszowej.Niestety to jedyny kandydat tej partii, szkoda bo w samym mieście mogliby sporo namieszać.


    W okręgu nr 8 wystartuje Paweł Michno który jeszcze kilka miesięcy temu zniechęcił się do polityki, już ,już miał rezygnować.Widać jednak, że odpoczął , nabrał sił i z nowym zapałem  przystąpi do pracy społecznej.Okręg nr 8 w Kolbuszowej to stare miejsce zamieszkania radnego Michny, teraz jest z Kolbuszowej Górnej. Kogo więc będzie reprezentował w nowej radzie?Złośliwi (których nigdy nie brakuje)
    powiedzą pewnie, że burmistrza Zubę.

    W okręgu nr 11 -Zarębki zmierzą się prawdopodobnie była radna, teraz sołtys pani Marta Tendera z Markiem Opalińskim.Może być ostro ,bo pani Marta lubi dowalić prosto z mostu.



    W sumie bardzo dużo starych ogranych nazwisk nawet w komitecie Samorząd Wspólna Sprawa
    Kongres Nowej Prawicy wystawił jednak 12 nowych kandydatów- może być więc ciekawie.

    Internetowym hitem jest jednak plotka, że  na radnego miejskiego wystartuje z okręgu nr 4 , właściciel portalu  informacyjnego Kolbuszowa24- Dominik Dzióba.Stanąłby wtedy chyba w szranki z sąsiadem z bloku Robertem Trętowiczem ... inspektorem ds. Zarządzania Kryzysowego w kolbuszowskim starostwie.Smaczek polega na tym, że do obowiązków zawodowych pana Roberta jest monitorowanie działań pseudokibiców.A Dominik  to znany sympatyk fanów Kolbuszowianki.inna sprawa jak teraz niezależny portal  informacyjny poinformuje o tym fakcie.

    Dużo niewiadomych, jedno jest  jednak pewne, przez najbliższe kilka tygodni nie będziemy się nudzić.Magiel jak widać na załączonym obrazku już huczy od plotek.



    piątek, 10 października 2014

    Wybory samorządowe w Kolbuszowej -interes partii najważniejszy.

    Znane są już w listy kandydatów do sejmiku wojewódzkiego z naszego okręgu wyborczego.

    Zaskoczeń dużych nie ma.Startuje Bogdan Romaniuk, oraz Ewa Draus z PiS. Zbigniew Stanisław Skalny z PO, Jerzy Biesiadecki  Sojusz Lewicy Demokratycnej, Waldemar Zarębski, Artur Adam Kosiorowski z KNP, Tomasz Buczek z Ruchu Narodowego.

    Szanse wyjścia mają tylko Bogdan Romaniuk i Ewa Draus. Reszta startuje tylko i wyłączenie w imię wyższych interesów partii do których należą.

    Szkoda, bo Tomasz Buczek i Waldemar Zarębski mieliby spore szanse na wejście do rady miejskiej.
    Coś w Kolbuszowej mogłoby się zmienić na lepsze, a tak będzie wszystko po staremu.






    Wróżenie z Fusa -ciąg dalszy

    Stało się to co stać musiało- Dariusz Fus (po sporych przepychankach) został dyrektorem Liceum.
    Gratulacje!
    Pisałem o takiej możliwości już w czerwcu- kliknij tutaj.

    Z jednej strony to dobrze, być może położy kres przepychankom między nauczycielami, z drugiej niekoniecznie- pan Dariusz może okazać się zbyt mientki.

    Ja chciałbym aby młodzież z liceum była widoczna "na mieście".Wśród nich są ci, którzy kiedyś będą rządzić w Kolbuszowej.To źle że już dziś nie potrafią-nie próbują wpływać na to co dzieje  się w naszym miasteczku.

    W zeszłym roku dziewięcioletni Asean Johnson, wpłyną swoją płomienna mową nie tylko na mieszkańców Chicago, ale tez na burmistrza który jednak nie zamknął jego szkoły.

    Może więc młodzież z naszych szkół średnich zacznie przychodzić na sesje rady miasta i powiatu?


    Innowacje po kolbuszowsku


    Wszędzie na świecie najpierw pogłębia się rowy, buduje pobocza i na koniec kładzie się dywanik asfaltowy.
    Starostwo powiatowe w Kolbuszowej ma inny pomysł.

    Ekipa pracuje.

     W ramach tego zadania nowy dywanik asfaltowy zostanie położony na dwóch odcinkach drogi powiatowej. Ponadto zostaną odmulone rowy oraz utwardzone pobocza. Aktualnie ekipa budowlana już pracuje nad położeniem dywanika. Pobocza wraz z uporządkowaniem rowów będą robione w następnej kolejności.

    całość

    czwartek, 9 października 2014

    Z kulturą na ty- ręce w kieszeniach.



    Trzymanie rąk w kieszeniach, savoir - vivre uznaje za nietaktowny nawyk, pozwalający drugiemu człowiekowi poczuć się lekceważonym. Ręce wyjmuje się, rozmawiając i witając się z kimś. Dotyczy to nie tylko prawej dłoni. Wyprostowana postawa, palce na zewnątrz garderoby dają sygnał szacunku i zainteresowania. Ręce w kieszeniach natomiast dają wrażenie zbytniego luzu i lekceważenia.

    zdjęcie- strona powiatowa

    środa, 8 października 2014

    Ks. prał. Zdzisław Peszkowski

    Dzisiaj obchodzimy siódma rocznicę śmierci ks. prał. Zdzisława Peszkowskiego.


    Kapelan Rodzin Katyńskich, zmarł 8 października w wieku 89 lat. Brał udział w kampanii wrześniowej. Wzięty do niewoli sowieckiej, więziony był m.in. w obozie w Kozielsku. Uniknął śmierci w Katyniu. Wyszedł z ZSRR jako żołnierz armii gen. Andresa. Po wojnie wstąpił do polskiego seminarium w Orchard Lake w USA. Był m.in. naczelnym kapelanem Związku Harcerstwa Polskiego poza Krajem. W 1994 r. powrócił z emigracji. Podejmował liczne inicjatywy na rzecz upamiętnienia męczeństwa Polaków na Wschodzie.


     To człowiek legenda, miał też powiązania z naszym miasteczkiem.

     Swoją karierę wojskową rozpoczął w 1938 r., kiedy to trafił do elitarnej podchorążówki w Grudziądzu. Stamtąd dostał przydział do 20. Pułku Ułanów Jana Sobieskiego.
    - Pamiętam straszliwe manewry w Kolbuszowej koło naszego pułku; w pewnym momencie przerwano je, a mnie kazano przyprowadzić rekrutów, których po przygotowaniu wysyłano do pułku. Dzięki temu zostałem z batalionem zapasowym, przygotowującym nowych ułanów na wojnę - opowiada ks. Peszkowski - Pamiętam także żurawiejkę naszego pułku „Nie masz pana nad ułana, nad ułana króla Jana”.

    całość
    Apelował o pojednanie i przebaczenie.


     

    Cześć Jego Pamięci!

    Grzegorz Romaniuk nie jest Ukraińcem

    Z Korso  Kolbuszowskiego można dowiedzieć się coraz ciekawszych rzeczy.
    Na przykład, że pan Grzegorz Romaniuk nie jest Ukraińcem- spora niespodzianka.

    Radny wystąpił też z kuriozalnym apelem. - Nie życzę sobie, żeby przypisywano mi inną narodowość – stwierdził. - Nazywam się Romaniuk, a mój tata jest Bród, ale to była Polska, o tym trzeba pamiętać. Mówię to do ludzi z tej sali – powtórzył wzburzony radny.

    Przebił go jednak  Józef Kardyś  który dla odmiany ujawnił że jest ... Węgrem.

    Starosta odniósł się też do kwestii narodowościowych. Stwierdził, że jego rodzina w XVI wieku przybyła do Polski z Węgier. - Ja się nazywam Kardyś, moje nazwisko jest węgierskie. Możecie mówić, że jestem Węgrem, mnie to nie obchodzi – dodał.

    Co ciekawe, to wszystko  panowie powiedzieli (chyba)  na trzeźwo, a my za to zapłaciliśmy.

    Poszło o to, że starosta nie chce zorganizować zbiórki rzeczy dla uchodźców z terenów objętych walkami na Ukrainie.Dokładnie nie wiadomo dlaczego, bo tłumaczył to dosyć mętnie.Pamietam jednak że nie zorganizował też zbiórki na rzecz głodujących dzieci w Zambii, mimo iż poruszony był ich losem.

    Wygląda na to, że po prostu ten typ tak ma.

    wtorek, 7 października 2014

    Kampania wyborcza w Kolbuszowej


    Kampania wyborcza w pełni.W piątek nasi trzej muszkieterowie z PiS otworzyli Mc Donalda.
    Dzień wcześniej otwarli ... przedszkole po temoizolacji.





    W środę zaś  na ulicy Żeromskiego, odbędzie się  uroczyste otwarcie załatanej dziury pod domen radnego Pika.
    Wśród uczestników będą rozlosowane atrakcyjne nagrody.


    Atrakcyjne nagrody za religijność

    Myślałem że otwarcie Mc Donalda przez trzech kolbuszowskich muszkieterów- Kardysia, Chmielowca, Zubę, nie przebije nic.A jednak... nie doceniłem pomysłowości miejscowego ludu.

    W dniach 10-12 października obchodzić będziemy Dzień Papieski.

    Pół biedy że w Kolbuszowej Jana Pawła II nie było, więc śladów nie mógł zostawić.Pielgrzymowanie polega jednak  na tym, że należy odebrać kartę pielgrzyma, na każdej stacji podbić pieczątkę i dzięki temu weźmie się udział w losowaniu atrakcyjnych nagród.


    Zmieniamy religię w Mc Donalda.


    poniedziałek, 6 października 2014

    Dorian Pik idzie w politykę

    W zeszłym roku Dorian Pik ogłosił wszem i wobec, że poświęca się całkowicie karierze estradowej z zespołem Le Moor.

    Cool!

    Aliści....
    Ostatnio z  internetu zniknął najsłynniejszy i najbardziej profesjonalny clip Le Moora -Dam ci dychę.

    Wiadomo przed wyborami zabijanie księdza nie jest zbyt polityczne, zwłaszcza w Kolbuszowej.
    Czyżby starsi w wierze wytłumaczyli Dorianowi, żeby się lepiej z tym teraz nie afiszować?

    Jest to roztropna decyzja- jeśli chce się wejść w politykę, to trzeba iść na kompromisy.Traci się jednak w ten sposób wiarygodność jako artysta.

    Przetarg na wywóz śmieci w Kolbuszowej

    Na ostatniej sesji rady miejskiej nastąpił ciąg dalszy afery z przetargiem na wywóz śmieci.
    Konsorcjum ASA-Dezako  jako jedyne złożyło ofertę i to na  ponad 3.5 miliona złotych.Czyli ponad dwukrotnie wyższą od obecnej.Oznacza to dla nas wzrost opłat za śmieci o 100%.

    W tej sytuacji jedyną logiczną decyzją było unieważnienie przetargu.Burmistrz mógł to zrobić sam bez podawania przyczyn- ma do tego prawo.Rozegrał to jednak w inny sposób, zmuszając do podjęcia tej  decyzji radę miejską- w praktyce  przegłosowali   to frycowe.

    Ktoś potrzebował alibi, że chciał ale nie wyszło?Co  jeszcze ciekawsze-  zawsze mający coś dopowiedzenia na wszystkie tematy radny Fryc nagle zniknął.

    Wiele spraw w tym przetargu budzi zdziwienie niestety radnych miejskich to nie interesuje.

    1. Dlaczego podczas trwania przetargu zmniejszono kwotę gwarancyjną o połowę?
    2.Kto i na jakiej podstawie wyliczył przybliżoną wartość zamówienia na 2.7 miliona?To prawie milion więcej niż płacimy obecnie.



    3.Dlaczego podano tą kwotę skoro zwykle urząd tego nie robi?Chciano mieć pewność że padnie odpowiednio wysoka ceną?

    Dlaczego tych pytań nie zadał na sesji rady miejskiej przewodniczący Komisji Rewizyjnej, kandydat na burmistrza- radny Michał Karkut?
    Nie chce zostać burmistrzem?