Na wczorajszej sesji w Raniżowie, jeszcze raz okazało się, że ani wójt Fila ,ani radni nie mają pomysłu jak zmniejszyć wydatki i zrównoważyć budżet.Zlikwidowanie Zespołu Szkół w Raniżowie,ZUP, to za mało.Nie wiadomo nawet jakie przyniesie to skutki finansowe.Jak zwykle za niefrasobliwość samorządowców zapłacą ... mieszkańcy.Ponieważ nie wiadomo jak zmniejszyć wydatki ,wójt z radnymi postanowili po prostu zwiększyć dochody.Uchwalili nowe stawki podatku od nieruchomości-jedne z najwyższych w regionie.Już z Janusz Szpotański zauważył że "
„ trzeba doić, strzyc to bydło, a kiedy padnie − zrobić mydło". I to się robi w Raniżowie.Konsekwencje swojej nieudolności ,wójt Fila (przy udziale radnych) zrzucił na barki mieszkańców.
Jak zwykle radny Sobolewski stanął w poprzek,a przewodniczący Ozga jeździł po wójcie jak po łysej kobyle.Nic to jednak nie dało, ponieważ za wójtem stoi nadal jak murem "stara gwardia".Jak długo?Na razie jest 8 :6.
Gołym okiem widać w gminie kryzys.Na sesji nie było dla mediów nie tylko ciepłych paróweczek,sernika,kawy....zabrakło nawet...zwykłych "Tymbarków".Zły to znak.
Tutaj zaimponował zmysłem praktycznym redaktor Radwański, przynosząc ze sobą termos z gorącą herbatą, oraz kanapki z boczkiem wędzonym po żydowsku (o jakże poetycznym zapachu).
Senator Ortyl przygotowuje się do wizyty w Raniżowie.