Przewodniczący Rady Miejskiej - Krzysztof Wilk narzeka , że mu radni i sołtysi z sesji uciekają.
Sołtys Karkut rezolutnie odparował, że z roboty z której ma chleb nie zrezygnuje, z sołtysowania ma bowiem tylko na masełko (czy jakoś tak).
Opisał to był redaktor Paweł Galek we wczorajszych SuperNowościach.
Po tej publikacji sołtys Michał Karkut dalej brnie w to bagno , wciągając w to na dodatek swojego kolegę Przewodniczacego Osiedla nr 2 - z wykształcenia prawnika.
Aliści...
Przewertowałem na szybko Statut Miasta i Gmina Kolbuszowa- naszą lokalną Konstytucję- to teraz modne.
Czyli sołtysi i radni łachy nie robią. Mają siedzieć od początku do końca sesji, albo z diety nici.
Sołtys Karkut (z kolegą) ma więc do wyboru:
1. Siedzieć przykładnie na każdej sesji od początku do końca. 2. Oddać pieniądze 3. Zmienić Statut,
Dzisiaj o 8 wieczorem zbieramy się pod domem sołtysa Michała Karkuta, aby zaprotestować przeciwko łamaniu przez niego Statutu Miasta i Gminy Kolbuszowa- naszej lokalnej Konstytucji.
Jest to bowiem oczywiste, świadome, rozmydlanie prawa dla swoich prywatnych celów.Zamach na demokrację.(Czy jakoś tak).
Znani blogerzy kulinarni odwiedzili w naszym miasteczku restaurację Galicja.
W Kolbuszowej gdy mówi się o "Galicji" , wymienia się tylko Andrzeja Wesołowskiego.Obserwatorzy z zewnątrz od razu jednak odkryli to czego u nas się nie docenia.
Sprawczyni
kulinarnych rarytasów - pani Danuta, jak mówi o sobie "kucharka z
powołania... męża" - skromna, ciepła i gościnna kobieta!
Andrzej
- właściciel i lokalny patriota. Dzięki niemu to miejsce - kuchnia,
trunki, wystrój nawiązuje do czasów II Rzeczpospolitej.
Kolbuszowski magistrat wydał był taki oto jednozdaniowy komunikat .
Podobno, w ratuszu na stanowiskach urzędniczych, pracują tylko osoby z wykształceniem wyższym. Kto więc, wysmarował na stronie urzędu, to najdłuższe w Kolbuszowej, pełne błędów, zdanie?
Wzbudza to (jakże uzasadnione) podejrzenie, że w Urzędzie Miejskim pracuje jakiś Arab udający Polaka (albo jakoś tak).
Niestety w komunikacie (kolejna poszlaka), nie podano gdzie należy zgłaszać swoje podejrzenia, uwagi na przejawy nietypowej działalności.
Po pomniku w Mielcu przyszła (?) pora na Rzeszów.
Pisze o tym w poniedziałkowym wydaniu Super Nowości- redaktor Paweł Galek.
Może tak i my (przy okazji), pozbędziemy się symboli zniewolenia?
Dotychczas jedynymi (w miarę racjonalnymi) argumentami były koszty wymiany dowodów osobistych oraz praw jazdy, za które mieliby osobiście zapłacić mieszkańcy. Teraz ten problem odpada ponieważ Dowody Osobiste są zmieniane za darmo, a z kosztów nowych Praw Jazdy może zwolnić... starosta Kardyś.
22 lipca można przechrzcić na Krzaklewskiego , o co prosił (zdaje się) nawet radny doktor Jarosław Ragan.
Sołtys Karkut dzieli się z nami n a swoim blogu smutną wiadomością.
Do wpisu podlinkował piosenkę Scotta gdzie (po przetłumaczeniu) można znaleźć takie oto kawałki. Jestem cieniem człowieka, którym kiedyś byłem
Tak właśnie czuję się o świcie
...
Czuję się tak trywialny
Że chyba zaraz spłonę...
Myślę sobie, że jestem całkiem porządny
Nagle ona mówi, że jestem odmieńcem
Przyjaciele nic nie rozumieją, Więc pozostawię to tylko dla siebie.
Wygląda na to że (były ) radny dalej rozpamiętuje swoja porażkę wyborczą.
W Kolbuszowej od lat rządzi ( i dzieli) PiS. Starosta, burmistrz a także Nasz Umiłowany Poseł, są z tej partii. Deklarują przywiązanie do wartości, składają kwiaty przed pomnikami Jana Pawła II, księdza Popiełuszki, a nawet na moście im. Ofiar Katastrofy Smoleńskiej.Czyli typowy patriotyczny antykomunistyczny PiS.
To są jednak tylko działania na pokaz. W Kolbuszowej pełno jest pamiątek po komunie, które miejscowym działaczom tej partii nie przeszkadzają, jak chociażby ulica 22 lipca.Chyba że doprowadzenie do ruiny tej ulicy nazwiemy dekomunizacją.
Mówi o tym w ogólnopolskim radio Wnet, redaktor Paweł Galek z Super Nowości.
Ostatni przystanek na trasie - #Kolbuszowa. Ponoć płynie tu rzeka Nil. Focia z krokiem na Rynku obowiązkowa. Obżeramy się super smacznymi pierogami z #CKGalicja na święta robią między 15-20tysiecy pierogów. Jedna pani ulepi do 1200 pierogów dziennie w ciągu 8 godzin. Oczywiście ręcznie. Farsze znakomite, cena... 7 zł. Właśnie wcinamy przekładniec i kapustę po cesarsku (kiszona, kiszone ogórki, kminek).
Grzegorz Romaniuk słynny kolbuszowski aktywista (z ambicjami że ho , ho), został był w zeszłym roku prezesem fundacji , co to ma sportowcom nieba uchylać.
A tu taki kwiatek...
W swoim raporcie z kontroli urzędów, NIK nieświadomie podpowiada jak zatrudnić znajomego na urzędzie.
...Aby sprawy obywateli były jak najlepiej i jak najszybciej załatwiane, w urzędach powinni pracować świetnie wykształceni, kompetentni urzędnicy. Aby to osiągnąć wprowadzono obowiązek zatrudniania na wolnych stanowiskach osób wyłonionych w drodze otwartych i konkurencyjnych naborów. Fakty ustalone przez kontrolerów pokazują jednak, że praktyka jest inna: aby pozostać w zgodzie z prawem, a osiągnąć swój cel, czyli zatrudnić „swojego” część urzędów stwarzała pozory przeprowadzania konkursów. Rozpoczynano całą procedurę, ale jednocześnie formułowano kryteria nieadekwatne do zadań realizowanych na danym stanowisku, wyraźnie przygotowane „pod konkretnych kandydatów”
Tyle NIK- całość kliknij tutajW ten mroźny,śliski, poniedziałkowy poranek, przyjrzyjmy się więc jak to wygląda w Kolbuszowy.
Łyk gorącej kawy i jedziemy...
Gdzieś tak 2 lata temu, burmistrz Zuba zatrudnił był na urzędzie w
magistracie podinspektora.
Na mój gust na tym
stanowisku trzeba mieć co najmniej 5 lat doświadczenia w zawodzie
budowlanym.Urzędnicy z burmistrzem na czele uznali jednak, że wystarczy tylko roczek, aby
obsługiwać inwestycje warte miliony złotych- zdarza się.
Dziwnym trafem wymagania spełniała tylko córka starosty .
Też się
zdarza, Kolbuszowa to przecież małe miasteczko każdy jest z kimś
spokrewniony, ma jakiegoś sąsiada, albo dobrego znajomego ze szkoły.
Aliści...
Burmistrz Zuba po pół roku ogłosił kolejny nabór na to stanowisko. Poprzedni inspektor awansował bowiem na głównego architekta w starostwie w Mielcu- ludzie mają szczęście, bogatemu się i byk ocieli.
Dlaczego jednak teraz na to samo stanowisko były inne wymagania? Dlaczego nie określono dokładnie jakie trzeba mieć doświadczenie zawodowe?
Wygląda to na typową fuszerkę urzędniczą.Czy jednak aby na pewno?
Zgodnie z tym co opisuje NIK, z wymagań wyparowuje "rok pracy", ponieważ zatrudniona osoba jest na przykład tylko po kilkumiesięcznym stażu z PUP. Rozpuszczając (na podstawie raportu) wodze fantazji, można by założyć, że podjęła ona pracę w kwietniu tego roku- to by było jednak przegięcie pały.
Czy tak było ?
Ponieważ najprawdopodobniej najbliższe święta spędzę w areszcie śledczym w Załężu, proszę o paczki z moim ulubionym sernikiem z makiem , oraz bieżącym wydaniem Korso Kolbuszowskiego.
Pomnik kardynała Wyszyńskiego jeszcze nie poświęcony, a już zgłaszają się pierwsi rozżaleni, fundatorzy.
Okazuje się , że to nie tylko kolbuszowianin z Toronto jest fundatorem pomnika, ale też cała rzesza anonimowych (jeszcze) miejscowych donatorów.Dlaczego na plebani, kilka tygodni temu, fetowano tylko jego? Ba!
W 1999 roku Organizacja Narodów Zjednoczonych uznała oficjalnie 25 listopada Dniem Eliminacji Przemocy Wobec Kobiet. Ten dzień rozpoczyna Międzynarodową Kampanię 16 Dni działań Przeciwko Przemocy ze względu na płeć.
16 Dni działań Przeciwko Przemocy ze względu na płeć to międzynarodowa kampania, którą zainicjował w roku 1991 Women's Global Leadership Institute przy Uniwersytecie Rutgers. Od tamtego czasu kampania odbywa się pomiędzy 25 listopada (Międzynarodowym Dniem Przeciw Przemocy Wobec Kobiet) a 10 grudnia (Międzynarodowym Dniem Praw Człowieka). Wybór tych dat to symboliczne podkreślenie faktu, że prawa kobiet są prawami człowieka.
Symbolem kampanii i propagowania jej idei jest przypięta przez mężczyznę biała wstążka.
W Kolbuszowej nie widziałem nikogo z białą wstążeczką. Miejscowe media solidarnie przemilczają tę kampanię. Jest to tym dziwniejsze że w Korso Kolbuszowskim pracują (prawie) same kobity.
W Kolbuszowej problem przemocy wobec kobiet (oficjalnie) nie istnieje. Kardynał Wyszyński na pomniku usiadł z wrażenia.
Na scenie chagallowskie Klimaty, gra aktorska na poziomie formanowskich Aktorów z
pierwszych filmów, świetny tekst doskonale umieszczony w
dwudziestowiecznej historii małych /małomiejskich/ miast, unikalny
kunsztowny język Ryszarda Szilera. Scenografia, plakat, zaproszenie
również, zaprojektowane przez Mistrza.
Do tej jedności formy dostosował się nawet jesienny krajobraz na
zewnątrz /z romantyzmem Błoka/. Radosna i wzruszona Ewa
Czartoryska-Sziler /na sali imienia ojca/, dobra dusza aktorskiejGrupy, ulubiony przez męża Krytyk jego poczynań. Po przyjacielsku, melodyjna oprawa muzyczna Władysława Serafina. Po prostu dobra Kultura! Teatr Amatorski im. Aleksandra Fredry i dawną Trupę Zespołu Teatralnego Michała Czartoryskiego jednoczy artystyczna rodzina pięknych i uzdolnionych, podobnych do siebie ludzi.
(tekst- strona MDK) A co jeśli Maglem jest.... Bubu? Hę? Za tydzień w niedzielę o godzinie 17. powtórzenie spektaklu.
Dominik Dzióba , gdy udzielał się jeszcze w kolbuszowskiej strefie internetowej, jako bloger Syf Kolbuszowski, machnął był ciekawy wpis.
I rzeczywiście jako właściciel portalu Kolbuszowa24 , często publikował informacje które nie mogły ukazać się gdzie indziej (wiem że przesadzam ,ale niech tam mu będzie).
Ten model biznesowy chyba się nie sprawdził, i po wymianie redakcji, na portalu (od ponad miesiąca) ,jest tylko sieczka rodem z Ziemi Kolbuszowskiej , Przeglądu Kolbuszowskiego albo i Korso.
Fascynujące, prawda?
Czyżby portal informacyjny Kolbuszowa24, manipulował nami unikając jak ognia informacji o tym co robi miejscowa władza? Co się stało, że Redaktor Inżynier tak diametralnie zmienił poglądy i robi dokładnie to z czym walczył jeszcze 3 lata temu?
Pięć lat minęło jak z bicza strzelił i mamy kolejny jubileusz naszej coraz droższej pływalni.
Uroczystości były huczne i nawet kierownictwo zaoferowało darmowe wejście na basen.
Skuszony darmową ofertą wybrałem się tam z nowo poznaną w K2 laską. Warto (pomyślałem), zobaczyć przed sypialnią, jak wygląda bez grubszego odzienia.
Pierwsza niemiła niespodzianka czekała przy kasie. Okazało się , że trzeba czekać godzinę, ponieważ kierownik w ostatniej chwili przesunął darmowe na 15. No... zdarza się . Człowiek nie pomyśli to i takie są efekty.
Po godzinnym oczekiwaniu i wejściu na basen, okazało się że... sauna jest zamknięta.Tego w ogłoszeniu nie było, ale widać muszą oszczędzać. Dlaczego jednak podczas jubileuszu i to sponsorowanego , oraz pod patronatem naszego Umiłowanego Posła?
Prawdziwy szok ( nie tylko ja) przeżyłem przy wyjściu z basenu. Okazało się , ze darmowe wejścia były tylko na godzinę, o czym jednak nie poinformowano przy wejściu. Zaskoczonym użytkownikom pokazywano karteczkę z drobnym drukiem zawiadamiające o uszczupleniu "atrakcji".
Zamiast wykorzystać marketingowo rocznicę otwarcia pływalni, i zachęcić mieszkańców do korzystania z niej, urządzono nam powtórkę z "Misia".
Wczoraj odbyła się w MDK premiera spektaklu teatralnego Małomiejska Ballada.
Była to reaktywacja amatorskiego teatru, prowadzonego jeszcze w latach '60 ubiegłego wieku przez Michała Czartoryskiego.
Głównym twórcą był Ryszard Sziler, bo i tekst, i scenografia, i dobór aktorów był jego pomysłem.Dzielnie pomagała mu w tym małżonka Ewa Czartoryska- Sziler (córka Michała Czartoryskiego).
Sala pękała w szwach i z trudem zmieściła się ekipa telewizyjna. Ci którzy przyszli nie pożałowali.Spektakl naprawdę udany, gra aktorów porwała publiczność. Wątków nie zdradzę, bo mam nadzieję, że spektakl będzie jeszcze wielokrotnie powtórzony.
Ciekawym natomiast pomysłem była piosenka Władka Serafina kończąca całość. Nie dziwota więc, że owacjom na stojąco nie było końca.
Najgłośniej (z końca sali) bił brawa dyrektor Kaczmarczyk z Dwójki, którego małżonka była na scenie.Nie wiadomo jednak czy robił to dla niej ,czy też dla Pani Ewy Draus, która ma coraz większe szanse ,aby ponownie zostać wojewodziną.
Na widowni wszyściutkie miejscowe polityki, a księży trudno było nawet zliczyć.Był też profesor Jan Draus, który w Kolbuszowej rzadko bywa.
Pomysłodawcą reaktywacji teatru im Aleksandra Fredry był dyrektor Sitko. Na premierze był ( o dziwo) wreszcie elegancko ubrany.Wyraźnie schudł, podobno zżerały go nerwy przed spektaklem. W każdym bądź razie niech dalej trzyma dietę (wzdychały ukradkiem panie).
Szkoda tylko, że wyjście było tylko za zaproszeniami, wielu chętnych musiało się więc obejść ze smakiem.
Ja też zaproszenia niestety nie dostałem, jednak przezornie wydrukowałem je z profilu Ryszarda Szilera na facebooku.Lata działalności w konspiracji jednak się na coś przydały. :)
Dzięki temu zjadłem cały słoik słynnych ogórków kiszonych od Wesołowskiego, a także śledzia po żydowsku. Podobno było też, piwo ale nie mogłem się dopchać - nie mam aż tak mocnych łokci.
Impreza niezwykle udana! Gratulacje dla wszystkich aktorów którzy za udział nic nie wzięli.