Radny za całe zamieszanie wini... PiS . Według pana Michała: Zmiana przepisów, a konkretnie rozporządzeń Rady Ministrów zmusza rady gmin do podjęcia stosownych uchwał.
To nie jest prawda.
Rada miejska musi podjąć uchwałę w sprawie pensji burmistrza, nie jest jednak w żaden sposób zobowiązana do podejmowania dyskusji nad swoimi dietami. Nie musicie tego robić. To wasza decyzja.
Chcieliście zrobić cyrk, toście zrobili.
Spotkanie radnych z burmistrzem, poza sesjami usprawnia pracę rady, jednak zamykanie ich dla mieszkańców jest standardami rodem prosto z Białorusi. Dlaczego nie robicie takich zebrań w większym gronie? Czego się boicie? Co chcecie ukryć?
.
Radny Karkut jest też w błędzie, że dieta jest rekompensatą utraconego przez radnego wynagrodzenia.
Dieta jest tylko i wyłącznie zwrotem kosztów związanych z pełnieniem funkcji. Jej istota sprowadza się do wyrównywania wydatków i strat spowodowanych pełnieniem funkcji radnego.
Są koszty przejazdu z miejsca zamieszkania (zatrudnienia) do siedziby rady gminy i z powrotem, koszty rozmów telefonicznych z prywatnego telefonu, utrzymanie strony internetowej radnego, koszty organizacji spotkań z wyborcami itp. Nie powinien też ponosić strat z tytułu wykonywania mandatu radnego poprzez: utracone przez niego wynagrodzenie za pracę w dniu, w którym uczestniczy w pracach rady gminy lub jej komisji, a nie świadczy pracy na rzecz swego pracodawcy.
Tutaj radny podpiera się (jak kijem żebraczym) przykładem wziętym z Księżyca.
radny emeryt, z dochodem z emerytury 2500 zł (zawyżam kwotę), drugim niech będzie szef największej w Polsce firmy zajmującej się dostawą części zamiennych dla przemysłu z siedzibą w Kolbuszowej, z pensją 30 000 zł (zaniżam kwotę). Ile wobec tego wart jest dzień pracy radnego emeryta i radnego prezesa? Tyle samo? Nie. Czy obaj radni tracą tyle samo, gdy udzielają się pełniąc samorządową funkcję? Nie.
Jest pan w błędzie. Emeryt i menadżer ponoszą takie same koszty pracy w radzie. Emeryt bez względu na to co będzie robił dostanie swoją wypłatę z ZUS. Menadżer nie jest opłacany na godziny, nie ma sztywnego czasu pracy. Potrafi tak sobie ustalić porządek dnia, że nie koliduje to z jego obowiązkami zawodowymi. Jeśli nie umie tego zrobić, to po co jest radnym?
Najciekawsze samorządowiec zostawił na koniec:
klub radnych którego jestem członkiem nie ma w tej sprawie dyscypliny i ja takiej uchwały nie poprę.
Nie musi pan tej uchwały popierać, aby przeszła ta kuriozalna podwyżka. Wystarczy że się pan wstrzyma od głosu.
Co więc zamierza pan zrobić w czwartek w tej sprawie? Czy można pana dodać do listy osób którzy zagłosują przeciw?