Przez cały czas istnienia WOŚP (32 lata) zebrano ponad 2 miliardy złotych. Roczny budżet ministerstwa zdrowia to prawie 200 miliardów.
Dlaczego zamiast zmusić rządzących (w naszym imieniu) aby zreorganizowali opiekę zdrowotną, przeznaczyli na nią więcej pieniędzy w budżecie, wysyłamy dzieci, aby żebrały po ulicach na mrozie o drobniaki?
Gdzie tu jest sens? Czy to nie jest tak, że odwraca się naszą uwagę od prawdziwego problemu, jakim jest źle zorganizowana, nie funkcjonująca prawidłowo, niedofinansowana służba zdrowia?
Nasz jakże Umiłowany Poseł, ostatnio się mocno zaktywizował i działa teraz (też) poza powiatem kolbuszowskim.
Pocik nawet na spotkanie opłatkowe w Budach Głogowskich z wojewodziną Teresą Kubas-Hul która jest... z Platformy Obywatelskiej.
Co , (i dla kogo) chce coś załatwić?
Tu musimy pochwalić małżonkę posła Panią Halinę. Niby narzeka, że nie ma co na siebie włożyć, ale zawsze coś fajnego wyciągnie z szafy i wygląda elegancko i profesjonalnie. W małżonkę jednak warto inwestować Panie pośle!
Prawie miesiąc temu napisaliśmy skargę do Rady Miejskiej w Kolbuszowej na burmistrza , że (naszym zdaniem) łamie Statut Naszej Wielgiej Lasowiackiej Stolicy.
Przeszło to przez biuro rady i trafiło na komisję Skarg i Wniosków. Tam radni przegłosowali, że należy wezwać nas do uzupełnienia wniosku, a podpisał się pod tym sam przewodniczący rady.
Najśmieszniejsze jest to, że radni są święcie przekonani, że skargi wnoszone mailem są nieważne, (a mimo to je rozpatrują). Cool!
Nie wiemy kto napisał to pismo, ale zrobione jest strasznie niechlujnie i nie wiadomo nawet, czego tak naprawdę dotyczy i co powinniśmy z nim zrobić.To znaczy siem domyślamy, ale przecież, aż tak niegrzeczni to my nie jesteśmy.
Kuriozum jest to, że powołują się na artykuł 63 KPA , który dotyczy podań a nie skarg. A nas już w szkole zawodowy, Pan Pawlina uczył w pierwszym roku na zajeciach na warsztatach: Zapamięnijcie sobie raz na jutro, że kodeksy trzeba czytać rozdziałami. My- pamiętamy.
Wypiliśmy więc litre wódki , zagryźliźmy boczkiem po żydowsku z czoskiem od pana Świdra (dziękujemy) i odpisaliśmy im tak:
Azalż.... nas zastanawia jednak co innego. Skoro radni dowiedzieli się (ze skargi) że burmistrz łamie Statut, to co w tej sprawie zrobili sami od siebie za 1200 zł miesięcznie? No co?
P.s. Pozdrawiamy Panią Elę z biura rady, bo ją bardzo lubimy, a nawet może jeszcze więcy). Mamy cicha nadzieję , że ze wzajemnością. Pozdrawiamy też blondynkę, która siedzi w pokoju za dowodami, która poczęstowała nas ostatnio wyśmienitym sernikiem z makiem, który tak bardzo lubimy. Dziękujemy!
Na wczorajszej sesji udało sie przepchnąć budżet na 2025 rok- gratulacje. Najciekawsze rzeczy jednak działy się ... przed sesją.
Wcześniej bowiem odbyła się uroczysta część spotkania miejscowych samorządowców. Nie było to jednak transmitowane, ponieważ- (wiadomo kto) zaraz cosik zauważy, wyolbrzymi i wyśmieje.
Na spotkaniu, zaskoczył wszystkich Nasz Jakże Umiłowany Poseł, który (wyraźnie wzruszony) przyznał, że czyta Kolbuszowskiego Magla i polecił to pozostałym.
Śmiechu było co niemiara, ponieważ wszyscy to robią od lat. Nawet Ciocia Kasia (która jest prawnikiem) lekko się zarumieniła, burmistrzowi zaparowały okulary, a radny Józef tłumaczył wszystkim dookoła , że z tymi wentylami to tylko takie żarty były. Ładne mi żarty. Azaliż... co ciekawe, część panów twierdziła nawet, że ... piła z nami wódkę. Naprawdę? To musiało być jej strasznie dużo, bo tego za żadną cholerę nie możemy sobie tego przypomnieć.
Mimo wszystko - dziękujemy! (Chociaż nie pamiętamy).
Drodzy Czytelnicy "Kolbuszowskiego Magla"!
Z okazji Nowego Roku 2025 pragniemy życzyć Wam zdrowia, szczęścia i wszelkiej pomyślności. Niech każdy dzień przynosi Wam radość, inspiracje i niezapomniane chwile. Niech Nowy Rok będzie czasem spełniania marzeń, realizacji ambitnych planów oraz budowania pięknych wspomnień.
Dziękujemy, że jesteście z nami, i liczymy na Wasze wsparcie w nadchodzącym roku. Życzymy Wam wiele miłości, ciepła i dobroci w codziennym życiu oraz mnóstwo ciekawych wpisów i inspirujących historii na naszym blogu.
Szczęśliwego Nowego Roku 2025!
Z serdecznymi pozdrowieniami,
Zespół "Kolbuszowskiego Magla"
P.s. W dalszym ciagu czekamy jednak na zaproszenie od posła Chmielowca, na remanent jego barku, o którym w Naszej Wielgiej Lasowiackiej Stolicy krążą legendy.
Wielu mieszkańców zastanawia się, o co chodzi z tymi terminami sesji Rady Miejskiej.
Od lat w sesje rady miejskiej i powiatu odbywają się w ostatni czwartek miesiąca. Nowy przewodniczacy rady miejskiej , zapewne w porozumieniu z burmistrzem Romaniukiem, postanowił dogadać się ze starostwem, aby odbywać posiedzenia w innych dniach, aby samorządowcy mogli odwiedzać się na sesjach.
Cool!
Przewodniczacy Jan Fryc udając się do starostwa na negocjacje, popełnił jednak błąd. Nie skonsultował ze swoimi radnymi, jaki im dni posiedzeń pasują. Teraz tłumaczy się, że nikt się nie sprzeciwiał. Fakt, nikt się nie odezwał, bo nie było takiego pytania-przynajmniej na sesji.
Szydło z worka wyszło już na następnej sesji, kiedy radna Furtak-Draus, poprosiła o nie zwoływanie posiedzeń w środy bo zwykle ma wtedy sprawy sądowe, co w praktyce wyklucza ją z pracy w radzie.
Teraz wypadałoby , aby Pan Jan znowu poszedł do starostwa i wynegocjował (dla dobra sprawy) czwartek, piątek wtorek albo poniedziałek. Zamiast tego, idzie w zaparte, bo on jest przewodniczacym i mu można skoczyć, co najwyżej do Biedry po piwo.
Nie jest to ani logiczne, ani grzeczne, ale co zrobisz, jak komuś nawet najmniejszy stołeczek przewraca w głowie.
Azaliż... w tej burzy w szklance wody, nikt z samorządowców nie zapytał się ... jakie dni, oraz godziny posiedzeń pasują nam mieszkańcom.Jesteśmy im po prostu zbędni.
A my bardzo chętnie przyszlibyśmy na popołudniową sesję, aby zadać chociażby kilka pytań. Zamiast tego zmuszeni jesteśmy tylko pisać do rady (jak na Berdyczów) ale nikt nawet nie raczy nam odpowiedzieć ... a to już 2 tygodnie mija .
Święta dla wielu osób W naszej Wielgiej Lasowiackiej Stolicy to magiczny czas. Spotkania w rodzinnym gronie, stoły zastawione jedzeniem i dzieci zaglądające pod choinkę w poszukiwaniu prezentów.
Tak wygląda to w większości domów, jednak nie we wszystkich. Są przecież i teraz rodziny, w których z różnych względów się nie przelewa. Są też takie, w których za uśmiechem jest skrywany smutek związany z nieuleczalną chorobą. Dorośli jakoś sobie z tym radzą, wiedzą że czasem nie mają wpływu na to, że ich sytuacja jest inna. A dzieci?
Małe dziecko nie rozumie tak do końca dlaczego, kiedy prosi mamę o zabawkę mama jej nie kupi. Troszkę starsze muszą żyć wśród rówieśników, nie mając tego co wszyscy dookoła.
Chore dzieci każdego dnia walcząc o swoją sprawność czy rozwój Do chociaż kilku z tych rodzin trafiły panie z akcją Uśmiech od Mikołaja z nieba, które zaczynały w 2020 z pomysłem że chciały na pomoc 1 rodzinie, a przez 4 lata trafiły do kilkudziesięciu domów.
Działają dzięki wsparciu ludzi o dobrym sercu, którzy chcą w ten sposób komuś pomóc. Działają, bo mają dobre serca chcą sprawić żeby chociaż przez chwilę smutki i problemy przestały być dominujące, by pojawiły się uśmiechy. A cieszą się nie tylko dzieci.
Rodzice również wyrażają swoją wdzięczność, widząc radość dzieci. Dla jednych jest to ulga, że dziecko nie będzie zawiedzione zaglądając pod choinkę, dla innych radość z widoku dziecka zafascynowanego wizytą Mikołaja.
Co prawda w tym roku od Pani Mikołaj, ale te dzieci dostały to, o co prosiły w swoim liście. Prosiły o różne rzeczy autka, lalki które niejednokrotnie widziały na wystawach sklepowych, rzeczy wspomagające rozwój ich pasji piłkę, korki do gry czy akcesoria do rysowania.
Rodzice często dopowiadali, co dzieci lubią, czym się interesują bo niektóre z nich miały konkretnych marzeń-może nie wierzyły że mogą się spełnić? Panie kupowały również prezenty dopasowane do szczególnych potrzeb wynikających z choroby czy niepełnosprawności.
Czy 800+ jest? Jest. Ale to rodzice muszą decydować, które z potrzeb dzieci realizować w 1 kolejności i w domach odwiedzanych przez Dziewczyny widać było, że rodzice dbają jak mogą, na miarę swoich możliwości zapewniają warunki rozwoju. Prezenty to jednak nadal wydatek niestandardowy. I niejednokrotnie widziały w oczach dorosłych tą ulgę.
Były też w domach, w których sytuacja była trochę lepsza, ale nieuleczalna choroba wprowadzała smutek. W tych domach główne wydatki to leczenie i ciągła rehabilitacja, to często rezygnacja z pracy, by sprawować stałą opiekę. Te dzieci wyczekiwały na odwiedziny Mikołaja, skupiały swoje myśli tylko na tym, zapominając o chorobie.
Każda z tych rodzin jest wyjątkowa, każda z nich ma swoją historię, którą znają organizatorki, ale nie dzielą się relacjami i zdjęciami, chroniąc te rodziny przed Hejkę i zawiścią innych. Pamiętaj i się zastanów zanim napiszesz złośliwy komentarz, że Ci rodzice też czytają Kolbuszowskiego Magla, bo w sumie każdy go czyta.
Chociaż w święta nie oceniajmy, nie zaglądajmy ludziom do portfeli, bo chociaż tobie drogi czytelniku może wydawać się, że to zbędne, że to jednorazowy zryw pod publikę, że to rodzice są od kupowania prezentów... to przypomnij sobie jak ty jako dziecko pisałeś list do? Do świętego Mikołaja 😉 i tę tradycje, tę radość i wielu wypadkach tę pomoc zawiozły te Panie.
W tych domach było oczekiwanie na tą wizytę, dzieci z niecierpliwością wypatrywały w oknie tych odwiedzin, przygotowały laurki, pierniczki i nawet co wzruszające prezent dla świętego Mikołaja, bo on zawsze daje prezenty wszystkim, a kto da jemu? Azaliż... pokój ludziom dobrej woli!
W te święta życzymy Wam tyle radości, ile waży największa szynka na wigilijnym stole, i tyle spokoju, ile można znaleźć podczas czytania naszego bloga! 🎄
Niech Wasze choinki będą tak bogate jak wyobraźnia Kolbuszowskiego Magla, a prezenty tak niespodziewane, jak najnowsze plotki w naszym wydaniu! 🎁
A na Nowy Rok życzymy, by Wasze życie było tak kolorowe jak świąteczne lampki i byście zawsze mieli powód do śmiechu, nawet gdy śnieg zaskoczy Nas w marcu! ❄️
Z serdecznymi życzeniami, Kolbuszowski Magiel
Dziękujemy- co za miła niespodzianka- za kartkę z życzeniami świątecznymi od naszych stałch czytelników z Florydy.Jesteśmy zaszczyceni.
Dzisiaj od rana pod redakcją Korso, kolejki miejscowych samorządowców i polityków. Poseł Chmielowiec, starosta Kardyś, burmistrz Romaniuk postawili się (na nasz koszt) i wykupili swoje reklamy z życzeniami świąteczno-noworocznymi. Nie ma ich jednak w wigilijnym podwójnym wydaniu, bo... ukazały się tydzień wcześniej.
A było tak jak europoseł Tomasz Buczek (tęga głowa) - opłacić dwa wydania. ;)
To nie jedyna fuszerka redakcji. Na jedynce machnęli wypadek i bandytyzm. A w środku dożywocie za morderstwo i rabunek o świcie. Gratulujemy wyczucia.
Jest i kolejne nowum. W relacji z Miejskiej Wigilii nie tylko nie zamieszczono zdjęć naszych notabli, ale nawet (o zgrozo) nie wspomniano o nich.
Azaliż... czy jest to jednak dowód na to, że dziennikarze tygodnika zmienili nagle swój światopogląd na bardziej proobywatelski?
Raczej samorządowcy zbierają żniwa z przesadnego sponsorowania tygodnika. A jak wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Wygląda na to, że zostali ukarani za zbyt skromne (zdaniem redakcji) reklamy świąteczne. Tak nam się wydawało, że nadredaktor przybrała ostatnio na wadze.
Proponujemy zatem przenieść się do portalu Kolbuszowa Lokalnie. Wyjdzie taniej (dla mieszkańców), a odbiorców będzie więcej.
Uwaga - tylko w grudniu - przy powołaniu się na Kolbuszowskiego Magla - 10% zniżki dla samorządowców, od i tak już przystępnych cen. Dla ogłoszeniodawców ze starostwa (niech stracę) 20% upustu Zapraszamy!
P.s, W dalszym ciągu nie dostaliśmy odpowiedzi na nasze pismo do Rady Miejskiej w Kolbuszowej.Podobno przewodniczacy, bardzo nas nie lubi.
Pełnym sukcesem zakończyła się miejscowa akcja charytatywna "Uśmiech Mikołaja z nieba".
Obdarowano personalizowanymi prezentami 34 dzieci z 14 domów z 15 rodzin. Brawo!
Organizatorkami są cztery panie z Kolbuszowej i okolic: Joanna Procak, Malwina Błąd, Agnieszka Abbas i Monika Ślęzak. Pieniądze zbierane były na portalu "Zrzutka". W tym roku prawie połowę uzyskanej sumy – 5 tys. złotych – wpłacił europoseł Tomasz Buczek. Dziękujemy!
W rolę Mikołaja wcieliła się (nowomodnie) Pani Joanna Procak. Nam się nawet ten pomysł podoba.
Azaliż... mamy jednak teraz zagwozdkę, czy wypada usiąść na kolanach takiego Mikołaja, czy też, od razu należy go wziąć na kolana? 😉
Organizatorkom i uczestnikom zbiórki gratulujemy i serdecznie dziekujemy za wspaniałą akcję, dzięki której, na twarzach kilkudziesięciu dzieci zawitał uśmiech. Być może tylklo jeden w tym roku. :(
W takim Dzikowcu, budżet wynosi zaledwie 60 milionów złotych, czyli przypuśćmy, że jest to 2, a nawet załóżmy hipotetycznie 3 razy mniej niż w Naszej Wielgiej Lasowiackiej Stolicy.
Tam dwie osoby, potrafią zarządzać sprawami, którymi u nas zajmuje się przynajmniej 15, jeśli nie 20 ludzi.
Oczywiście, większa liczba mieszkańców generuje więcej problemów, a gęstsza zabudowa z pewnością dodaje wyzwań. Niemniej jednak, wydaje się, że te proporcje są nieco zachwiane.
Azaliż... może u nas też trzeba by zatrudnić mniej, ale bardziej zaangażowanych i wykwalifikowanych pracowników? Warto się nad tym zastanowić, bo przecież każda oszczędność to więcej środków na dopłacanie do Fregaty, realizację zadań powiatu, spłacanie 55 milonowego długu, oraz utrzymanie małych wiejskich szkółek.
Pieniądze dalej wylewają się z ratusza strumieniami we wszystkich kierunkach.
Wczorajsza sesja rady miejskiej Naszej Wielgiej Lasowiackiej Stolicy, zwołana była w trybie pilnym, albowiem...
Skarbnik miejski miał ostatnio mroczki przed oczami . Szukał , szukał i nie mógł znaleźć.
Azaliż... znalazł! Na strychu komunalny, w samym rogu, pod starą papą, odkrył sprytnie schowany kuferek z napisem "Diwidenda". Nie wiemy co to słowo znaczy, ale był pod nim milion złotych. Akutrat tyle, ile brakowało na wypłaty dla miejskich pracowników. Cuda ,cuda.cuda!
Na sesji nie było burmistrza Romaniuka, bo podobno pojechał gdziesik z pielgrzymką w ramach podziękowania (za te cuda).
Wiceburmistrz Krzysztof Wójcicki powiedział wszystko o tym co dzieje się na basenie, oprócz tego że trzeba do tego przybytku dopłacać 3 miliony rocznie i że wypadałoby coś z tym zrobić. Nie mamy tu na myśli kompleksu turystyczno-rekraacyjnego na stadnionie za 5 miliony złotych.(to jest wyjątkowo głupi pomysł).
Przewodniczący Jan Fryc oznajmił, że nikt nie protestował, jak on sobie umyślił zrobić sesje rady w środy.A skąd Ciocia Kasia, która jest prawnikiem, miała o tym wiedzieć? Przecież nie siedzi w jego głowie.Ba! Nawet słynna miejscowa wróżka Hazar, znana z niezwykle trafnych prognoz, była tym faktem (lekko) zaskoczona.
Swoja drogą, przewodniczacy Fryc, ma strasznie irytujący styl prowadzenia sesji rady. Ok, Krzysztof Wilk robił to samo, ale przynajmniej (od czasu , do czasu) siem uśmiechał.
www.freepik.com
W dalszym ciągu nie dostaliśmy odpowiedzi od Pani Eli na nasz list. Jesteśmy niepocieszeni, tym bardziej że pamiętamy, że zawsze była wzorową uczennicą z czerwonym paskiem i w ogóle przepiękna i bliska naszym sercom jest.
Ciekawe czy na dzisiejszą sesję Rady Miejskiej Naszej Wielgiej Lasowiackiej Stolicy, zostanie zaproszony kierownik Fregaty - Pan Ryszard Zieliński? Naszym zdaniem powinien tam być i powiedzieć, co tam się naprawę dzieje i co najważniejsze- ile nas wszystkich będzie to kosztować?
Fregata najbardziej ciągnie nasz budżet w dół. Dlatego powinien zostać powołany zespół który przedstawi sposoby rozwiązania tego problemu, łącznie z zamknięciem tego przybytku.
zdjęcie poglądowe- internet
Azaliż... ciekawą propozycję przedstawił jeden z użytkowników Facebooka- Pawel Jo .
A może po prostu rozważmy możliwość utworzenia Miejskiego Ośrodka Sportu turystyki i Rekreacji (MOSTiR). Na czoło takiego przedsięwzięcia warto powołać osobę kompetentną, która skutecznie zorganizuje efektywne zarządzanie stadionem. Można go przekształcić w centrum szkoleniowe dla sportowców, integrować z programami regeneracyjnymi, wykorzystując basen.
Dodatkowo, współpraca z lokalnymi władzami skansenu jako element atrakcji turystycznej mogłaby przynieść korzyści obu stronom.Taki organ mógłby ograniac punkt informacji turystycznej który miałby w zadaniach również promocje miasta i np. sprzedaż gadżetów promocyjnych. Dlaczego taka inicjatywa miałaby nie mieć sensu?
Postanowiliśy sprawdzić, co zmieniło się w Naszej Wielgiej Lasowiackiej Stolicy, po zawerzeniu jej Matce Boskiej.
Z braku czegoś lepszego do roboty, napisaliśmy skargę na burmistrza do przewodniczacego rady miejskiej Jana Fryca.
Z grubsza chodzi o to, że burmistrz Romaniuk (poprzednicy też), nie informuje na sesji co robił ... między sesjami.Jest to łamanie Statutu i ogólnie znanych (poza Kolbuszową) zwyczajów samorządowych.
Azaliż.... ciekawi jesteśmy reakcji.To będzie wiele mówiło o tym, czy pielgrzymka ponad pół tysiąca mieszkańców naszej gminy na Jasną Górę miała sens.
P.s. Do poszukiwaczy właściciela Samsunga M15- cały czas mamy go przy sobie. ;)
Wspólnie z nadredaktor Serafinką z Korso Kolbuszowskie, obejrzeliśmy bezpośrednią transmisję z zawierzenia Naszej Wielgiej Lasowiackiej Stolicy- Matce Boskiej. Wśród pielgrzymów wyróżniał się postawny europoseł Tomasz Buczek.
Zabrakło Naszego Jakże Umiłowanego Posła, który podobno dochodził do siebie, po mikołajkowym turnieju siatkarskim. Na to wiekopomne wydarzenie, po raz pierwszy nie przybył nikt z redakcji Korso. Wszyscy poszli pod ratusz, aby dostać prezent od Mikołaja. To ponoć bardzo znerowało posła, który wykosztował się na fryzjera. Nadaremnie- nie miał kto zrobić foci do tygodnika.
zdjęcie- Facebook - Tomasz Buczek
Niestety na Jasnej Górze , burmistrz Grzegorz Romaniuk pojechał sztampowo. Zabrakło nam tam żalu za grzechy, prośby o wybaczenie, zadośćuczynienia oraz mocnego postanowienia poprawy.
Zamiast tego burmistrz klepał nerwowo schematem, chociaż był tu i wyjątek.
Za cholerę nie kumamy o co biega burmistrzowi z tym czasem, a na zniewolenia (jak wszystkim wiadomo) najlepszy jest salceson od Pana Świdra.Polecamy też, nasz ulubiony boczek po żydowsku z kminkiem.
Co by jednak nie było- stało się.
Azaliż.... dzisiaj wybieramy się do ratusza, aby sprawdzić co się tam (po powrocie z Częstochowy) teraz zmieniło.
P.s. Fregata znowu otwarta! Na mieście trawają zakłady; co i kiedy teraz tam pierdyknie?
W piątek przed magistratem odbył się wielki finał akcji "Listy do Mikołaja"
Urzędnicy poświęcili mnóstwo czasu na przygotowanie imprezy i dekorację urzędu. Burmistrz zaś zajęty był przebierankami- ten typ tak ma.
Wyszło średnio na jeża. Przybyło tylko kilkoro dzieciaków, co dobrze świadczy o kondycjii psychicznej mieszkańców Naszej Wielgiej Lasowiackiej Stolicy.
Azaliż... w tym cały zamieszaniu burmistrz i urzędnicy zapomnieli zrobic to za co im płacimy. Nie napisali projektu uchwały zmieniającej budżet na 2024 rok i zamieścić go na stronie internetowej rady miejskiej.
To powinno być w internecie przynajmniej 7 dni przed sesją.
Ups. Wycofaliśmy wczorajszy wpis. Okazuje się, że chłop po prostu tak ma. Na swoje usprawiedliwienie mamy tylko to, że nigdy gościa z bliska nie widzieliśmy. Po prostu uznaliśmy, że poszedł za modą. Zrobiło nam się głupio i przykro. Panie Bartku – przepraszamy.
Na znak solidarności, przefarbowaliśmy kawał brody i grzywkę i będziemy tak chodzić po mieście przez miesiąc.
W zeszłym tygodniu odezwał się do nas ze Stanów Zjednoczonych praprawnuk mieszkańca Naszej Wielkiej Lasowiackiej Stolicy, który wyjechał z niej w 1905 roku "za chlebem".
Pan Mojżesz Beller był miejscowym blacharzem i przez Tarnów wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Bracia wyjechali na początku II wojny światowej przez Wiedeń. Jego ojciec, matka oraz siostry pozostali w Kolbuszowej i zginęli podczas Holocaustu. Teraz Pan Jacob poszukuje ich grobów oraz pozostałości pracy swojego przodka. Czy ktoś wie coś więcej o rodzinie Bellerów?
Zaczęliśmy opisywać, co się teraz w naszym miasteczku dzieje, i zdaliśmy sobie sprawę, że nie jest tu aż tak źle, jak to malujemy na blogu. Jest się czym pochwalić. A Skansen i "Galicja" Państwa Wesołowskich to perełki, na które trzeba chuchać i dmuchać.
Tak jakoś żal nam się zrobiło naszego ulubionego radnego, który stracił w lecie robotę w Hedanie. Później podobno zachaczył się w Rzeszowie w Spółce Wodnej, ale miał i tą robotę stracić, a żyć trzeba.
Coś jest chyba na rzeczy, bo z nienacka zamilkł w internetach, co do niego jest przecież niepodobne.
W Kolbuszowej nawet zastanawiono się, czy nie znaleźć mu jakiej roboty, bez przewagi roboty, ale nie było odważnego.
Azaliż... teraz gruchneła kolejna plotka, że znalazł pracę w Totalizatorze Sportowym w Rzeszowie. To byłoby jak główna wygrana na loterii.
Co się wiec dzieje z radnym Michałem Karkutem? Ktoś wie?