Kolbuszowska lecznica się kurczy. Starosta Kardyś inwestuje miliony w infrastrukturę techniczną, jednak nie ma kto tam pracować. Lekarzy coraz mniej.
Zbliżamy się nieuchronnie(?) do sytuacji, kiedy szpital się sprzeda i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zacznie on funkcjonować prawidłowo. Co więc z tą lecznica jest nie tak? Wszyscy wiedzą, oprócz starosty Kardysia?
Urzędnicy zapewniają, że robią co mogą aby przyciągnąć tu medyków, nawet zaciągają do tego księży.
No... modlitwa nigdy nie zaszkodzi, ale wypadałoby nie zwalać na Boga, tego co można zrobić samemu.
Wystarczy rozglądać się po sąsiednich powiatach, gdzie inwestuje się już w studentów medycyny oferując im stypendia.
Zamiast tego nasi radni powiatowi zainwestowali w swoje naprawdę godne diety, rzucili staroście 20 tysięcy miesięcznej pensji, ale oni przecież leczyć nas nie będą.
Może więc czas, aby wspomagać naszą zdolną młodzież?