Przyznanie tytułu honorowego obywatelstwa, to najwyższe wyróżnienie, jakie może otrzymać osoba związana z danym miastem lub gminą. Czyli tak na oko, przyznaje się je nie byle komu z odpowiednim uzasadnieniem ,wyrazami wdzięczności i łzami w oczach (czy jakoś tak).
Zbliżają się wybory parlamentarne i przyznanie takiego tytułu
Naszemu Umiłowanemu Posłowi byłoby jak najbardziej wskazane i oznaczało ładny początek kampanii.
Jednak burmistrz Zuba w koncertowy sposób to spieprzył. Zamiast samemu wygłosić laudację, wysłał do tego (jakże niewdzięcznego działania) sekretarza, który miał najwyraźniej mroczki przed oczyma.
Tylko wydukał, że przyznają i.... nastała długa niezręczna cisza. Przerwał ją dopiero wiceprzewodniczący Kluza, przytomnie zarządzając głosowanie. Wszystko to trwało razem ledwie 45 sekund.
Lata ciężkiej roboty (z przewagą roboty) posła Chmielowca poszły na marne.
kliknij tutaj
Azaliż.... od czego mamy jednak
Korso Kolbuszowskie? Wschodząca gwiazda miejscowego dziennikarstwa, miła naszym sercom, redaktor
Anna Pocałuń, rozciągnęła to na całą stronę tekstu. I wyszło na to, że radni są wdzięczni jak nie wiemy nawet co i przyznali ten tytuł niemalże na kolanach.
Jednak stosownym milczeniem pominęła nawet to, że tuż przed głosowaniem radny
Michał Karkut ostentacyjnie wyszedł, a jego kolega-
Józef Fryc nie wziął udziału w głosowaniu, bo akurat zajęty był wyjadaniem ostatnich słonych paluszków.
To o tyle dziwne, bo radny Michał lubi wypowiadać się na każdy temat i dał radę nawet Janowi Pawłowi II i jak coś powie no to boki zrywać.
kliknij tutajWygląda to strasznie przygnębiająco i żenująco, a to tylko początek kampanii wyborczej w
Naszej Wielkiej Lasowiackiej Stolicy.
Jakby na to jednak nie patrzeć, poseł Zbigniew Chmielowiec
przeszedł do historii, ale on tu jeszcze wróci i jak kogo palnie w mordę, to szkoda gadać.*
* "Na przykład Majewski-
kliknij tutaj