- Lokalne media
- Instytucje
- Kultura
- Sport
- Stowarzyszenia
- Ogłoszenia
środa, 22 stycznia 2014
Szkoła im. Juliana Dragana w Weryni.
Nie jest tajemnicą, że przy władzy w Radzie Miejskiej są Frycowe tylko dlatego, że na ich stronę przeszli Opaliński z Draganem. Cena tego poparcia była wysoka. Opaliński został przewodniczącym Rady Miejskiej za 1920 złotych miesięcznie, a Dragan miał dostać rozbudowę szkoły w Weryni.
Z tym drugim warunkiem idzie Frycowym jednak jak po grudzie. Najpierw w 2011 roku zrobiono zbyt duży projekt, na co poszło 100 tysięcy złotych. Popoprawiano go więc w 2013 roku za 60 tysięcy. Czyli inwestycja nawet nie powstała, a już wyrzucono w błoto kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Ten rok jest ostatnim terminem, w którym można to przepchnąć - w przyszłym rozkład w radzie może się zmienić. Więc Frycowe przepychają, nawet gdy jest to bez ładu, składu i sensu. Pieniędzy w budżecie nie ma, finansowania w tak krótkim czasie nie są w stanie załatwić, więc wymyślili podzielić inwestycję na kilka etapów i przeprowadzić ją w ciągu trzech lat. Pamiętamy ten pomysł z budową Fregaty. Na pierwszy przetarg stanęło kilka firm, ale na kolejne tylko Skanska, która rozpoczęła budowę i podyktowała wtedy ceny, jakie tylko chciała. Mamy więc basen nie za 15, ale za prawie 20 milionów złotych. To samo będzie z Werynią. Zamiast sali gimnastycznej i rozbudowy szkoły za 3 miliony, zapłacimy za to 4. Dlaczego więc nie poczekać z tą inwestycją do 2015 roku? Przygotować porządnie wnioski o dofinansowanie i uzyskać na to 70% dotacji? Wtedy cala inwestycja będzie nas kosztować najwyżej kilkaset tysięcy i ukończymy ją w ciągu roku. W przeciwnym razie zaspokojenie chorych ambicji kilku ludzi będzie nas kosztować (znowu) kilka milionów złotych.
Ciekawe, którzy radni w roku wyborczym pod takim marnotrawstwem środków publicznych zechcą się podpisać?
Referendum w Raniżowie - warte zachodu?
Bloger Kakafonia machnął był opinię na temat referendum w Raniżowie:
Wójt co prawda jeszcze w ubiegłym roku sam obiecał odejść ale na obietnicach póki co się skończyło. Zatem potrzebne referendum, oczywiście rzecz kosztowna, za którą nie zapłaci nikt inny jak podatnik. Aby było ważne potrzebna jest odpowiednia frekwencja, aby przyniosło spodziewany efekt potrzebna odpowiednia ilość głosów „za”. Jedno i drugie niepewne, jedyna rzecz, która stanie się na pewno to przepadek pieniędzy, które z powodzeniem przeznaczyć można byłoby na coś bardziej pożytecznego. Do końca kadencji zostało kilka miesięcy. Załóżmy, że do referendum nawet by i doszło, załóżmy, że nawet wszystko poszłoby zgodnie z oczekiwaniami. Znając polskie prawo administracyjne wiele wody upłynęłoby w Nilu zanim wszystkie formalności zostałyby wypełnione. Potem kolejne tygodnie zanim wybierze się tymczasowego zapewne wójta. Warte to wszystko zachodu?
Warte!
Gmina jest zadłużona w sposób tragiczny, dodatkowo dobija jej budżet nadmiernie rozbudowana administracja. Potrzebna jest natychmiastowa reorganizacja całej struktury zatrudnienia w urzędzie i podległych mu jednostkach. Czyli: naprawić trzeba to, co zepsuł wójt Fila. Przyniesie to przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych oszczędności miesięcznie. Fila nie zrobi tej reformy, ponieważ to jest jego dwór, dzięki któremu jeszcze rządzi. Czyli każdy tydzień wójtowania Daniela Fili to konkretna policzalna w złotówkach strata dla Raniżowa. Chociażby dlatego warto go odwołać i wybrać nowego wójta, nawet gdyby miał rządzić tylko pół roku. O takich duperelach jak moralność, godność nawet nie wspominamy, bo kogo to interesuje? Jutro o godzinie 16.00 na sesji rady gminy w Raniżowie dowiemy się, ile naprawdę wart jest wójt Fila.
Ciekawe, czy pojawią się tam poseł Chmielowiec, starosta Kardyś, przewodniczący rady powiatu Burek. Ludzie, którzy udzielili mu poparcia w wyborach na stanowisko wójta.
Wójt co prawda jeszcze w ubiegłym roku sam obiecał odejść ale na obietnicach póki co się skończyło. Zatem potrzebne referendum, oczywiście rzecz kosztowna, za którą nie zapłaci nikt inny jak podatnik. Aby było ważne potrzebna jest odpowiednia frekwencja, aby przyniosło spodziewany efekt potrzebna odpowiednia ilość głosów „za”. Jedno i drugie niepewne, jedyna rzecz, która stanie się na pewno to przepadek pieniędzy, które z powodzeniem przeznaczyć można byłoby na coś bardziej pożytecznego. Do końca kadencji zostało kilka miesięcy. Załóżmy, że do referendum nawet by i doszło, załóżmy, że nawet wszystko poszłoby zgodnie z oczekiwaniami. Znając polskie prawo administracyjne wiele wody upłynęłoby w Nilu zanim wszystkie formalności zostałyby wypełnione. Potem kolejne tygodnie zanim wybierze się tymczasowego zapewne wójta. Warte to wszystko zachodu?
Warte!
Gmina jest zadłużona w sposób tragiczny, dodatkowo dobija jej budżet nadmiernie rozbudowana administracja. Potrzebna jest natychmiastowa reorganizacja całej struktury zatrudnienia w urzędzie i podległych mu jednostkach. Czyli: naprawić trzeba to, co zepsuł wójt Fila. Przyniesie to przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych oszczędności miesięcznie. Fila nie zrobi tej reformy, ponieważ to jest jego dwór, dzięki któremu jeszcze rządzi. Czyli każdy tydzień wójtowania Daniela Fili to konkretna policzalna w złotówkach strata dla Raniżowa. Chociażby dlatego warto go odwołać i wybrać nowego wójta, nawet gdyby miał rządzić tylko pół roku. O takich duperelach jak moralność, godność nawet nie wspominamy, bo kogo to interesuje? Jutro o godzinie 16.00 na sesji rady gminy w Raniżowie dowiemy się, ile naprawdę wart jest wójt Fila.
Ciekawe, czy pojawią się tam poseł Chmielowiec, starosta Kardyś, przewodniczący rady powiatu Burek. Ludzie, którzy udzielili mu poparcia w wyborach na stanowisko wójta.
wtorek, 21 stycznia 2014
Zaskarżą Magla?
W stopce strony powiatowej znajduje się adnotacja, że nie można wykorzystywać tekstów na niej umieszczanych bez zgody Redakcji.
W stopce strony powiatowej znajduje się adnotacja, że nie można wykorzystywać tekstów na niej umieszczanych bez zgody Redakcji.
Grozi za to zapewne przypiekanie żywym ogniem, oblanie smołą i wytarzanie w pierzu (czy jakoś tak). Podejrzewamy jednak, że mogą nam co najwyżej skoczyć za to.... po piwo do Galicji.
Uwaga, uwaga! Rżniemy więc tekst ze strony powiatowej i to bez zgody Redakcji portalu.
Już w najbliższą niedzielę, 19 stycznia, o
godz. 10.45, w TVP Rzeszów będzie można zobaczyć premierę telewizyjną filmu,
pt. „Wesele Cmolaskie” w wykonaniu Zespołu Ludowego Cmolasianie. Autorem
scenariusza jest Maria Rzeszutek, kierownikiem muzycznym Jarosław Mazur, całość
wyreżyserował Jerzy Dynia.
W filmie będzie
można zobaczyć dawne obrzędy weselne takie jak: wykupywanie panny młodej,
błogosławieństwo, przemarsz orszaku weselnego z marszałkiem i rózgą, witanie
chlebem i solą, zaczepiny, a także krojenie kołacza. Wszystkim tym obrzędom
towarzyszyć będzie biesiada, tradycyjne śpiewy, tańce oraz tradycyjna muzyka.
Wszystko to w niezwykłej scenerii Skansenu w Kolbuszowej.
Skład zespołu
Aktorzy występujący
w filmie: Joanna Baracz, Maria Gul, Józefa Chmielowiec, Helena Dziuba,
Władysław Dziuba, Leonard Fryc, Władysław Halat, Teresa Jadach, Krystyna
Łagoda, Krzysztof Marszałek, Maria Rzeszutek, Julian Wilk, Maria Wilk, Karol
Zientek, Bronisława Kosiorowska, Krystyna Szczepanek, Karolina Maciąg i Mateusz
Chmielowiec.
Powtórkę
programu w TVP Rzeszów będzie można zobaczyć 20 stycznia o godz.19.45.
Opracowała
B. ŻarkowskaCiekawe, co nam teraz Redakcja strony powiatowej zrobi? Tym bardziej, że identyczny tekst ukazał się dzień wcześniej na naszym ulubionym portalu informacyjnym Kolbuszowa 24. . --->kliknij tutaj
poniedziałek, 20 stycznia 2014
1% swojego podatku
"Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, jeżeli się ją dzieli".
Nie przechodźmy obojętnie słysząc apel o pomoc. Trudno przejść bez reakcji, gdy prosi osoba, która
mieszka obok nas, którą od czasu do czasu widzimy.
Dlatego należy pomagać, na ile nas w danym momencie stać. Przecież nas nic to nie kosztuje.
hej, choruje na stwardnienie rozsiane, które wymaga stałego leczenia i rehabilitacji. Dlatego też uruchomiłem subkonto w Fundacji Na Rzecz Chorych na Stwardnienie Rozsiane im. Anielii Salawy. Na rachunku tym zbieram 1% podatku. Dlatego jeśli nie masz określonego celu na który oddajesz swój 1% podatku a chcesz oddać go mi to prosiłbym bardzo. Zwrot kosztów za leczenie i rehabilitacje uzyskuje po okazaniu rachunków i tego pilnuje Fundacja.
Najlepiej sobie to od razu ulotkę wydrukować, by mieć pod ręka w chwili wypełniania zeznania podatkowego.Można też zrobić kilka odbitek więcej i przekazać znajomym.
Nie przechodźmy obojętnie słysząc apel o pomoc. Trudno przejść bez reakcji, gdy prosi osoba, która
mieszka obok nas, którą od czasu do czasu widzimy.
Dlatego należy pomagać, na ile nas w danym momencie stać. Przecież nas nic to nie kosztuje.
hej, choruje na stwardnienie rozsiane, które wymaga stałego leczenia i rehabilitacji. Dlatego też uruchomiłem subkonto w Fundacji Na Rzecz Chorych na Stwardnienie Rozsiane im. Anielii Salawy. Na rachunku tym zbieram 1% podatku. Dlatego jeśli nie masz określonego celu na który oddajesz swój 1% podatku a chcesz oddać go mi to prosiłbym bardzo. Zwrot kosztów za leczenie i rehabilitacje uzyskuje po okazaniu rachunków i tego pilnuje Fundacja.

Najlepiej sobie to od razu ulotkę wydrukować, by mieć pod ręka w chwili wypełniania zeznania podatkowego.Można też zrobić kilka odbitek więcej i przekazać znajomym.
Starosta Kardyś w Afryce - przegląd dokumentów
Plotka o tym, że radczyni
prawna w starostwie pani Magdalena Kryczka zna się na rzeczy, znalazła nietypowe potwierdzenie.
Dostaliśmy odpowiedź na nasz wniosek o udostępnienia informacji
publicznej w sprawie wyjazdu starosty Kardysia do Afryki- dziękujemy.

Okazuje się, że cała podróż kosztowała nas drobne 7645.07 złotych.

Niestety, nie dostaliśmy faktur, na co dokładnie wydano tę sumę, ale to byłby już chyba nadmiar szczęścia. Nas jednak zaciekawiło co innego. Wyjazd ten mógł odbyć się nie tylko dlatego, że przegłosował to Zarząd Powiatu (w którego skład wchodzi Kardyś). To za mało. Zgodę wydała cała radą powiatowa przegłosowując zmianę budżetu i przeznaczając na ten cel 10 tysięcy złotych.

To kolejny dowód na to, że cała nasza kolbuszowska elita polityczna oderwana jest od realiów życia w tym naprawdę biednym powiecie.Najbiedniejszym rejonie w całej Unie Europejskiej.

niedziela, 19 stycznia 2014
Pamiątki po kolbuszowskich Żydach
27 stycznia 2014 r. w Rzeszowie na VI Obchodach Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holocaustu będzie można obejrzeć zbiór judaiców państwa Wesołowskich z Kolbuszowej.
Otwarcie wystawy pamiątek po Żydach kolbuszowskich nastąpi o godzinie
13.00 w Instytucie Historii Uniwersytetu Rzeszowskiego, Aleja Rejtana 16
"c".
Organizatorami uroczystości są m.in. Prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc, Uniwersytet Rzeszowski, Stradomskie Centrum Dialogu w Krakowie.
Organizatorami uroczystości są m.in. Prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc, Uniwersytet Rzeszowski, Stradomskie Centrum Dialogu w Krakowie.

Protest przeciwko masztowi- eskalacja działań
Burmistrz Zuba poparł protestujących przeciwko masztowi telefonii komórkowej w środku osiedla domków jednorodzinnych. Kto by mu jednak wierzył? Raz jest za, raz przeciw, radzi spać spokojnie, a turbiny wiatrowe rosną nad miasteczkiem jak grzyby po deszczu. Mało tego, radny Fryc radził w poniedziałek postawić jeszcze więcej. To samo jest z masztami "komórkowymi". Nikt nic nie wie i bum! Stoi cosik nie wiadomo po co, w tym, a nie innym miejscu. Mieszkańcy nie czekają więc na łaskę burmistrza i sami biorą sprawy w swoje ręce. Poniżej fragment listu do firmy P4, która ten maszt chce wybudować.
W związku z zamiarem wybudowania masztu przekaźnikowego spółki P4 w samym środku osiedla domów jednorodzinnych w Kolbuszowej, zwracamy się z prośbą o ponowne przeanalizowanie tej decyzji. Sprzeciw wobec lokalizacji masztu wyraziło ponad 300 osób mieszkających w pobliżu planowanej lokalizacji.
Jesteśmy zdania, że umiejscowienie w/w masztu wpłynie negatywnie na nasze zdrowie i zaburzy ład architektoniczny okolicy, która jest naszym miejscem do życia. Ważną kwestią jest fakt, że teren, na którym zamierzają Państwo umieścić ponad 40-metrowy maszt, jest miejscem lęgu zwierząt będących pod ścisłą ochroną. Wierzymy, że Firma Play nie chce być kojarzona z brutalną ingerencją w środowisko naturalne i codzienne życie ludzi, którzy po pracy nie chcą odpoczywać w cieniu potężnego masztu.
Zaznaczamy, że nie jesteśmy przeciwni rozwojowi telefonii komórkowej, niemniej jednak planowana lokalizacja jest nad wyraz niefortunna. Informujemy jednocześnie, że w przypadku umiejscowienia w/w masztu w planowanej lokalizacji, podejmiemy działania informacyjne skierowane do potencjalnych klientów spółki P4/sieci Play, o bezwzględności działania potężnego kapitału. W przypadku nieuwzględnienia naszej prośby będziemy zmuszeni do zamieszczenia na stronie www.PlayMasztowiStop.pl szczegółowych informacji na temat naszego sprzeciwu oraz bezwzględności spółki.
Protest w imieniu mieszkańców podpisali Adam Harchut oraz Małgorzata Kozdra
Dodać należy, że środki finansowe, które zamierzamy przeznaczyć na poinformowanie społeczeństwa są wystarczające, aby przez kilka lat pojawiały się w płatnych reklamach google (na miejscach 1-3) na istotne słowa kluczowe (proszę zasięgnąć w tej sprawie opinii osób odpowiedzialnych za Państwa kampanie w sieci google). Jesteśmy przekonani, że jest mnóstwo innych lokalizacji dla w/w masztu, które nie wzbudzą takich emocji i przysłużą się rozwojowi jakże potrzebnych usług związanych z telefonią komórkową. Informujemy, że jesteśmy zdeterminowani.
W Maglu jesteśmy zwolennikami lokalizacji tego masztu na terenie przykościelnym w parafii świętego Alberta. Teren w praktyce bezludny, w okolicy strefa przemysłowo - usługowa, śmietnisko, cmentarz. Jest to też najwyższy punkt w miasteczku. Wręcz idealne miejsce. Dodatkowo firma może wspomóc lokalną społeczność dotując w ten oryginalny sposób parafię. Poniżej kilka jakże budujących przykładów.




sobota, 18 stycznia 2014
Poseł Chmielowiec ma osobiste wizje
Jak dowiadujemy się z nowego
bloga - Kakafonii, poseł Chmielowiec pochylił się z zatroskaniem nad
problemami mieszkańców i dzięki temu doznał osobistych wizji , a nawet się
pod tym podpisał.
Posłowi nie spodobało się to, że aby przejść na drugą stronę ulicy Tyszkiewiczów, trzeba biec sprintem. Co ciekawe, wtedy kiedy był burmistrzem, tego nie zauważył, pewnie dlatego, że był młodszy i bieg nie sprawiał mu większych problemów. Dziś, kiedy jest starszy i w gorszej formie, boi się pewnie, żeby ktoś go nie przejechał, a chętnych przecież nie brakuje. Teraz czekamy na następne wyrazy tego zatroskania problemami danej społeczności oraz podjęcia prób ich rozwiązania. Tu podpowiadamy, ze mógłby poseł napisać do burmistrza Zuby w sprawie braku kanalizacji w gminie Kolbuszowa i starosty Kardysia o fatalnym stanie dróg powiatowych, w szczególności tej w Nowej Wsi.

Posłowi nie spodobało się to, że aby przejść na drugą stronę ulicy Tyszkiewiczów, trzeba biec sprintem. Co ciekawe, wtedy kiedy był burmistrzem, tego nie zauważył, pewnie dlatego, że był młodszy i bieg nie sprawiał mu większych problemów. Dziś, kiedy jest starszy i w gorszej formie, boi się pewnie, żeby ktoś go nie przejechał, a chętnych przecież nie brakuje. Teraz czekamy na następne wyrazy tego zatroskania problemami danej społeczności oraz podjęcia prób ich rozwiązania. Tu podpowiadamy, ze mógłby poseł napisać do burmistrza Zuby w sprawie braku kanalizacji w gminie Kolbuszowa i starosty Kardysia o fatalnym stanie dróg powiatowych, w szczególności tej w Nowej Wsi.
piątek, 17 stycznia 2014
Chciałbym cofnać czas
Dzisiaj 10. rocznica śmierci Czesława Niemena....
To mój idol "od zawsze". Kiedy spotkałem go pierwszy raz, to z wrażenia
słowa z siebie nie mogłem wydobyć. Serce rozsadzało mi klatkę piersiową,
a przed oczami pojawiły się mroczki Wyciągnąłem tylko drżącą ręką przed siebie program imprezy. Uśmiechnął się, poklepał po ramieniu i go podpisał.
Drugi raz mnie tak przytkało, gdy zobaczyłem pierwszy raz w życiu swoją przyszłą małżonkę. Ale to już zupełnie inna historia...
Drugi raz mnie tak przytkało, gdy zobaczyłem pierwszy raz w życiu swoją przyszłą małżonkę. Ale to już zupełnie inna historia...
Ludziska piszą-Magiel komentuje
W Kolbie wszystko szkodzi.Najlepiej żeby Zuba sprowadził inwestora co to
na rynku będzie dawał pieniądze za to tylko, że się tu mieszka i Dudków
nie płoszy strasznymi wiatrakami.A powiat kolbuszowski ten kwiatek do
kożucha trzeba zlikwidować.Ocknij się jeden z drugim.
A może warto pomyśleć, zanim się coś napisze?
Gdyby powstała farma wiatrowa Wiktoria, to dziś by nie było dyskusji na temat obwodnicy Kolbuszowej. Strefa ochronna dla turbiny to teraz jakieś 300- 500 metrów - czyli nic na tym terenie by nie mogło powstać. Nie tylko zablokowałoby to obwodnicę, ale też osiedla domków jednorodzinnych, a przede wszystkim zakłady produkcyjne i usługowe. W samym środku gminy powstałaby martwa strefa. Dostalibyśmy za to z łaski (może) 100 tysięcy złotych rocznie. To samo dzieje się teraz z tym masztem. Jeśli tam go zbudują, to zablokuje on przynajmniej kilkanaście działek budowlanych. Co jest więc dla nas więcej warte? Warto myśleć, planować z wyprzedzeniem przynajmniej 10-20 lat. Dlaczego nikt w Kolbuszowej nie chce inwestować? Wystarczy popatrzeć na budżet. W latach 2018-2024 będziemy musieli spłacać kolosalne długi zaciągnięte dzisiaj. Skąd Urząd Miasta weźmie te pieniądze? Z podwyżek podatku od nieruchomości - dlatego nikt rozsądny tutaj nie zainwestuje. Inwestorzy wybiorą Mielec, Rzeszów, gdzie jest kanalizacja, większy rynek zbytu, sprawniejsza administracja samorządowa i mniejsze podatki.
A może warto pomyśleć, zanim się coś napisze?
Gdyby powstała farma wiatrowa Wiktoria, to dziś by nie było dyskusji na temat obwodnicy Kolbuszowej. Strefa ochronna dla turbiny to teraz jakieś 300- 500 metrów - czyli nic na tym terenie by nie mogło powstać. Nie tylko zablokowałoby to obwodnicę, ale też osiedla domków jednorodzinnych, a przede wszystkim zakłady produkcyjne i usługowe. W samym środku gminy powstałaby martwa strefa. Dostalibyśmy za to z łaski (może) 100 tysięcy złotych rocznie. To samo dzieje się teraz z tym masztem. Jeśli tam go zbudują, to zablokuje on przynajmniej kilkanaście działek budowlanych. Co jest więc dla nas więcej warte? Warto myśleć, planować z wyprzedzeniem przynajmniej 10-20 lat. Dlaczego nikt w Kolbuszowej nie chce inwestować? Wystarczy popatrzeć na budżet. W latach 2018-2024 będziemy musieli spłacać kolosalne długi zaciągnięte dzisiaj. Skąd Urząd Miasta weźmie te pieniądze? Z podwyżek podatku od nieruchomości - dlatego nikt rozsądny tutaj nie zainwestuje. Inwestorzy wybiorą Mielec, Rzeszów, gdzie jest kanalizacja, większy rynek zbytu, sprawniejsza administracja samorządowa i mniejsze podatki.
czwartek, 16 stycznia 2014
Szkodliwe maszty i anteny w Kolbuszowej
Wczoraj złożono w UM oficjalny protest przeciw budowie masztu podpisany przez ok.300 osób. Na stronie urzędu o tym głucha cisza. Żadnego wyjaśnienia, próby uspokojenia mieszkańców. Jest to postawa słuszna -po co ludzi denerwować, jeszcze zaczną myśleć i sprawdzać, gdzie takie urządzenia są już zainstalowane w Kolbuszowej.

Imponujące, prawda? Co ciekawe, w samym środku okręgu, gdzie jest największe skupisko masztów i anten telefonii komórkowej, znajduje się starostwo powiatowe. Proszę zobaczyć, jak zachowują się ludzie(szczególnie osoby starsze) po kilku godzinach przebywania w obszarze oddziaływania takich pól. Poniższy filmik dedykujemy tym, którzy twierdzą, że to to nie szkodzi.
Kardyś cenzuruje internet
Im bliżej wyborów, tym nasi lokalni samorządowcy zachowują się coraz dziwniej.Przoduje w tym starosta
Kardyś, któremu najwyraźniej sława po występie w Polsacie uderzyła jak sodowa woda do łepetyny.
W stopce strony Starostwa Powiatowego w Kolbuszowej pojawiła się taka oto informacja:
Dokładnie nie wiemy, o co autorowi chodzi, ale wygląda na to, że aby podać, ile w zeszłym roku zarobił starosta Kardyś, będziemy musieli się prosić o zgodę Redakcję portalu (i to dużą literą). Śmieszno i straszno zarazem, bo tej strony nie prowadzi Redakcja portalu, tylko pani Barbara Żarkowska, która jest teraz tylko urzędnikiem opłacanym z naszych podatków. Wszystko to, co znajduje się na tym portalu, jest więc publiczną własnością i można (a nawet należy) to wykorzystywać i komentować, ile dusza zapragnie.
Na wszelki wypadek zaglądnęliśmy na strony starostw w Mielcu i Rzeszowie - tam są normalni - zachęcają do wykorzystywania materiałów umieszczonych na portalu.
Kardyś, któremu najwyraźniej sława po występie w Polsacie uderzyła jak sodowa woda do łepetyny.
W stopce strony Starostwa Powiatowego w Kolbuszowej pojawiła się taka oto informacja:

Dokładnie nie wiemy, o co autorowi chodzi, ale wygląda na to, że aby podać, ile w zeszłym roku zarobił starosta Kardyś, będziemy musieli się prosić o zgodę Redakcję portalu (i to dużą literą). Śmieszno i straszno zarazem, bo tej strony nie prowadzi Redakcja portalu, tylko pani Barbara Żarkowska, która jest teraz tylko urzędnikiem opłacanym z naszych podatków. Wszystko to, co znajduje się na tym portalu, jest więc publiczną własnością i można (a nawet należy) to wykorzystywać i komentować, ile dusza zapragnie.
Na wszelki wypadek zaglądnęliśmy na strony starostw w Mielcu i Rzeszowie - tam są normalni - zachęcają do wykorzystywania materiałów umieszczonych na portalu.
środa, 15 stycznia 2014
Pazerność kolbuszowskich radnych
W Korso redaktor Joanna Serafin przerachowała, ile zarobi w tym roku przewodniczący rady miejskiej Marek Opaliński.
Dokładnie 2016 zł – tyle za swoją pracę w Radzie Miejskiej w Kolbuszowej w 2014 roku będzie otrzymywał jej przewodniczący. Co ważne, nie jest to kwota brutto, od której odliczany jest podatek. Przewodniczący Marek Opaliński właśnie tyle będzie co miesiąc dostawał „na rękę”.
Podwyżka spowodowana jest podniesieniem minimalnego wynagrodzenia, które od 2014 roku wynosi 1680 zł brutto. Automatyczny wzrost diet radni zagwarantowali sobie przyjmując końcem 2011 roku stosowną uchwałę.
Aliści...
Pazerność kolbuszowskich radnych nie zna granic.W swoim obłąkańczym pędzie do gotówki przeoczyli przepisy prawne regulujące wysokość diet.
Dieta nie może przekroczyć określonej kwoty. Jej maksymalna wysokość nie może przekraczać w ciągu miesiąca łącznie półtorakrotności kwoty bazowej określonej w ustawie budżetowej dla osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. Ustalając wysokość diety, trzeba też wziąć pod uwagę obowiązujące w tym zakresie przepisy wykonawcze. Zgodnie z rozporządzeniem w sprawie maksymalnej wysokości diet przysługujących radnemu gminy może ona wynosić miesięcznie do:
- 100 proc. maksymalnej wysokości diety w gminach powyżej 100 tys. mieszkańców,
- 75 proc. maksymalnej wysokości diety w gminach od 15 tys. do 100 tys. mieszkańców,
- 50 proc. maksymalnej wysokości diety w gminach poniżej 15 tys. mieszkańców.
Z polskiego na nasze. Kwota bazowa od 2008 roku jest taka sama i wynosi 1766.46 złotych.Czyli przewodniczący Opaliński nie może zarobić więcej niż 1987.26 zł.Na najbliższej sesji radni zrobią więc szpagat i obniżą dietę przewodniczącemu o całe 28.74 złotych.
Proponujemy racjonalniejsze rozwiązanie i powiązanie wysokości diet radnych z kwotą bazową a nie z wysokością minimalnego wynagrodzenia.Przy okazji można obniżyć wysokość tych diet o 25%.Czyli przewodniczący Opaliński dostawałby na rękę 1490 złotych.Naszym zadaniem to aż nadto.
Mamy ponad 33 miliony długów do spłacenia i czas zacisnąć pasa.
Najlepiej, gdyby radni zaczęli od siebie.
<
Dokładnie 2016 zł – tyle za swoją pracę w Radzie Miejskiej w Kolbuszowej w 2014 roku będzie otrzymywał jej przewodniczący. Co ważne, nie jest to kwota brutto, od której odliczany jest podatek. Przewodniczący Marek Opaliński właśnie tyle będzie co miesiąc dostawał „na rękę”.
Podwyżka spowodowana jest podniesieniem minimalnego wynagrodzenia, które od 2014 roku wynosi 1680 zł brutto. Automatyczny wzrost diet radni zagwarantowali sobie przyjmując końcem 2011 roku stosowną uchwałę.
Aliści...
Pazerność kolbuszowskich radnych nie zna granic.W swoim obłąkańczym pędzie do gotówki przeoczyli przepisy prawne regulujące wysokość diet.
Dieta nie może przekroczyć określonej kwoty. Jej maksymalna wysokość nie może przekraczać w ciągu miesiąca łącznie półtorakrotności kwoty bazowej określonej w ustawie budżetowej dla osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. Ustalając wysokość diety, trzeba też wziąć pod uwagę obowiązujące w tym zakresie przepisy wykonawcze. Zgodnie z rozporządzeniem w sprawie maksymalnej wysokości diet przysługujących radnemu gminy może ona wynosić miesięcznie do:
- 100 proc. maksymalnej wysokości diety w gminach powyżej 100 tys. mieszkańców,
- 75 proc. maksymalnej wysokości diety w gminach od 15 tys. do 100 tys. mieszkańców,
- 50 proc. maksymalnej wysokości diety w gminach poniżej 15 tys. mieszkańców.
Z polskiego na nasze. Kwota bazowa od 2008 roku jest taka sama i wynosi 1766.46 złotych.Czyli przewodniczący Opaliński nie może zarobić więcej niż 1987.26 zł.Na najbliższej sesji radni zrobią więc szpagat i obniżą dietę przewodniczącemu o całe 28.74 złotych.
Proponujemy racjonalniejsze rozwiązanie i powiązanie wysokości diet radnych z kwotą bazową a nie z wysokością minimalnego wynagrodzenia.Przy okazji można obniżyć wysokość tych diet o 25%.Czyli przewodniczący Opaliński dostawałby na rękę 1490 złotych.Naszym zadaniem to aż nadto.
Mamy ponad 33 miliony długów do spłacenia i czas zacisnąć pasa.
Najlepiej, gdyby radni zaczęli od siebie.
wtorek, 14 stycznia 2014
Opalińskiemu odbiło?
Ledwie przewodniczący Opaliński dostał (jak donosi Korso) podwyżkę diety,a już wydaje mu się że jest Bogiem,albo co najmniej jakim Cysorzem.
Dzisiaj (14 stycznia) odbyła się sesja rady miejskiej.Zgodnie z prawem i Statutem Miasta musi być ona ogłoszona na tablicach ogłoszeń i na stronie urzędu miejskiego na 7 dni przed.Odpowiedzialny za to jest Opaliński.Ponieważ dostał podwyżkę to wydaje mu się że wszystko może, to obwieszczenie o sesji ukazało się na 2 godziny przed nią.Wiadomo, po co mają mu się tam pałętać mieszkańcy i nawijać o jakiś masztach telefonii komórkowej ,albo zaglądać do kieszeni ile tej podwyżki dostał.
Dzisiaj (14 stycznia) odbyła się sesja rady miejskiej.Zgodnie z prawem i Statutem Miasta musi być ona ogłoszona na tablicach ogłoszeń i na stronie urzędu miejskiego na 7 dni przed.Odpowiedzialny za to jest Opaliński.Ponieważ dostał podwyżkę to wydaje mu się że wszystko może, to obwieszczenie o sesji ukazało się na 2 godziny przed nią.Wiadomo, po co mają mu się tam pałętać mieszkańcy i nawijać o jakiś masztach telefonii komórkowej ,albo zaglądać do kieszeni ile tej podwyżki dostał.

Zuba jak zwykle kłamie?
Problem z parkowaniem na rynku wraca jak bumerang. Między innymi dlatego, że zamiast dodatkowych parkingów, burmistrz z radnymi wymyślił ścieżkę rowerową donikąd. Teraz wszyscy głowią się nad tym, co z tym fantem zrobić, padają różne pomysły, oprócz jednego, najlogiczniejszego - przeprojektowania rynku pod właścicieli samochodów.
Wprowadzenia czasowego ograniczenia parkowania na kolbuszowskim Rynku domaga się Grzegorz Romaniuk, szef Zarządu Osiedla nr 1. Jego zdaniem należy wyprodukować i wypuścić do sprzedaży tzw. tarczki. – One dużo nie kosztują – uważa Romaniuk. – Trzeba byłoby również zatrudnić osobę, która by sprawdzała moment, kiedy na tej tarczce zostanie przekroczony czas parkowania przez dane auto – dodaje.
kolbuszowa24- kliknij tutaj
Czyli trzeba zainwestować w "tarczki" i w nowego pracownika urzędu gminy, aby można było na rynku bez problemów zaparkować. Radzimy to zapamiętać, bo ten pan ma ochotę zostać starostą, tak jakby nie mógłby być dalej tylko Dziadkiem Mrozem.
W miasteczkach takich jak nasze (w cywilizowanych krajach), wprowadza się ograniczenie czasowe parkowania, na przykład dwugodzinne. Wszyscy to respektują, ponieważ od czasu do czasu pojawia się tam strażnik miejski i zapisuje znajdujące się tam pojazdy. Wraca po dwóch godzinach i wypisuje mandaty. Nie ma zmiłuj: czy to jest pani Ewa Draus ,czy też jakiś znajomy burmistrza.
Jak zwykle przy takich okazjach błysnął pomysłowością sam nasz umiłowany burmistrz Zuba.
– Chcemy wyeliminować to zjawisko w jak największym zakresie, bo na pewno nie uda się tego zrobić w 100 procentach - zastrzegł burmistrz. – Żeby ograniczyć czas parkowania, trzeba trochę czasu, ponieważ wymagać to będzie także uzgodnień komisji w starostwie. Mogę jednak zapewnić, że mamy pomysł na odblokowanie parkingów na Rynku
Czyli Zuba ma pomysł i to od roku, tylko ciągle mu ktoś przeszkadza.
Rok temu nie dało się wprowadzić czasowego ograniczenia parkowania, ponieważ wg burmistrza groziłoby to karami ze strony Urzędu Marszałkowskiego. Dzisiaj winne są komisje w starostwie. Ciekawe, co będzie przeszkadzało za rok? Jedno jednak wiemy na pewno - burmistrz, jak zwykle, będzie niewinny
poniedziałek, 13 stycznia 2014
Burmistrz samochwała
W Korso, Przeglądzie,oraz Ziemi Kolbuszowskiej pochód samych
dobrych wieści z urzędu miasta.
Według urzędników rok 2013 to pasmo samych sukcesów burmistrza Zuby.

Wspaniale! Ręce składają się same do oklasków. Zuba na następną kadencję!
Przeliczmy to jednak na spokojnie. Na termoizolację budynków wydano 3 376 469 złotych, dofinansowanie wyniosło 1600 000 złotych, czyli 47%.
W sąsiedniej gminie Cmolas także zrobiono termoizolacje budynków, jednak chyba lepiej przygotowano wnioski na dofinansowanie, skoro tam wynosiło ono 70% wartości inwestycji. Czyli w stosunku do tego, co zrobił wójt Galek, jesteśmy do tyłu 763 tys złotych.
Tego jednak w Korso, Przeglądzie ani nawet Ziemi Kolbuszowskiej nie przeczytamy.
Przeliczmy to jednak na spokojnie. Na termoizolację budynków wydano 3 376 469 złotych, dofinansowanie wyniosło 1600 000 złotych, czyli 47%.
W sąsiedniej gminie Cmolas także zrobiono termoizolacje budynków, jednak chyba lepiej przygotowano wnioski na dofinansowanie, skoro tam wynosiło ono 70% wartości inwestycji. Czyli w stosunku do tego, co zrobił wójt Galek, jesteśmy do tyłu 763 tys złotych.
Tego jednak w Korso, Przeglądzie ani nawet Ziemi Kolbuszowskiej nie przeczytamy.
niedziela, 12 stycznia 2014
Zuba już protestuje!
Dzięki Bogu (i
partii), że burmistrz Jan Zuba czyta Kolbuszowskiego Magla. Dzięki temu
dowiedział się, że urzędnicy miejscy wszczęli postępowanie w sprawie
wniosku o budowę masztu telefonii komórkowej i że wczoraj odbyło się
zebranie mieszkańców w sprawie protestu. Dlatego mógł przybyć osobiście
do altanki na ulicy Siedmiograj i podpisać się pod protestem.
Podziękowań nie oczekujemy, ale nie ukrywamy, że byłoby nam miło.
Niestety,
nie powiedział: dlaczego mieszkańcy o całej sprawie nie zostali
poinformowani wcześniej, w ogrzewanej sali parafii św. Alberta?
Ciekawe, co by się stało, gdybyśmy nie wywlekli tego na światło dzienne?
Ciekawe, co by się stało, gdybyśmy nie wywlekli tego na światło dzienne?
![]() |
foto-kolbuszowa24 |
Radny Karkut się oburzył
Nie, nie tym, co dzieje się w Kolbuszowej, tutaj wszystko jest cool, czyli cacy.

Przewodniczącemu komisji rewizyjnej polecamy zapoznać się z regulaminem wewnętrznym Urzędu Miasta, na podstawie którego przyznawane są podwyżki. Jest taki?
Kolbuszowscy urzędnicy zarabiają skandalicznie mało, nie otrzymują podwyżek. Jednak są od tej reguły wyjątki. Informatyk Wiącek w ciągu 3 lat pracy w magistracie dostał 30% podwyżki szczegóły-kliknij tutaj
Ta dziura radnego Michała Karkuta nie oburza. Nie interesuje się tym przewodniczący Marek Opaliński, przywódca opozycji radny Józef Fryc ani Dorian Pik - pseudonim Nowoczesna Kolbuszowa.

Przewodniczącemu komisji rewizyjnej polecamy zapoznać się z regulaminem wewnętrznym Urzędu Miasta, na podstawie którego przyznawane są podwyżki. Jest taki?
Kolbuszowscy urzędnicy zarabiają skandalicznie mało, nie otrzymują podwyżek. Jednak są od tej reguły wyjątki. Informatyk Wiącek w ciągu 3 lat pracy w magistracie dostał 30% podwyżki szczegóły-kliknij tutaj
Ta dziura radnego Michała Karkuta nie oburza. Nie interesuje się tym przewodniczący Marek Opaliński, przywódca opozycji radny Józef Fryc ani Dorian Pik - pseudonim Nowoczesna Kolbuszowa.
Gdyby coś takiego zrobił wójt Fila, byłoby to na pirszy stronie Korso Kolbuszowskiego.
Dlaczego nie jest?
Dlaczego nie jest?
Kto rządzi w Kolbuszową?
Siedzieliśmy sobie z panem Marianem do późnych godzin nocnych w Galicji i zastanawialiśmy się kto rządzi Kolbuszową?
Zuba z Chmielowcem i Kardysiem do spółki? Fryc z Opalińskim i tajemniczymi biznesmenami z Gdańska?A może Chmielowiec z Żydami z Chicago?Tuż przed wyrzuceniem nas z szynku przez brodatego właściciela, pan Marian oznajmił wierszem:
Po latach rozmyśliwań,
niemal u schyłku życia,
dokonałem niezmiernie
głębokiego odkrycia.
Moje wielkie odkrycie
raz na zawsze, niezbicie
rozwiązuje odwieczną
zagadkę, mianowicie,
rozstrzyga nieomylnie,
ustala niezachwianie
ostateczną odpowiedź
na ciekawe pytanie,
co dręczy nas od wieków
i wciaż wraca od nowa:
kto rządzi światem? jaka
mafia anonimowa?
Nie wierzcie w bajki. Nie ma
żadnego synhedrionu
sekretnych władców. nie ma
żadnych “mędrców syjonu”.
Więc to bajka. i bujda,
że “światem rządzą kobiety”
i nieprawda, że światem
rządzą żydzi – niestety.
Nie my, t.j. nie oni.
nie żydzi i nie masoni,
nie mormoni, nie kwakrzy
nie fabrykanci broni.
Nie junkrzy, nie sztabowi
wojskowi kondotierzy,
nie monopole, kartele,
bankierzy ni bukmakierzy,
Nie związki zawodowe,
nie “standard oil”, nie watykan,
nie internacjonalka
kalwinów czy anglikan,
nie międzynarodówka
komuny, czy “kapitału” -
Ktoś inny. kto? – pytacie.
zaraz, ludzie, pomału.
Gotowiście na wszystko?
Ha, dobrze, jam też gotów.
Słuchajcie: światem rządzi
wielka zmowa idiotów.
Światem rządzi sekretna
pomiędzynarodówka
agresywnego durnia
i nadętego półgłówka.
Trade union grafomanów,
tajna loża bęcwałów,
klub ćwierćinteligentów,
konfederacja cymbałów,
aeropag jełopów,
jałowych namaszczeńców,
pompatycznych ważniaków,
indyczych napuszeńców.
To oni, sprzymierzeni
w powszechnym związku, który
rozstrzyga o powodzeniu
teatru, literatury.
Gramofonowej płyty,
filmu, obrazu, symfonii.
to oni decydują
o kulturze, to oni.
Przydzielają posady
stypendia, nagrody, szanse,
ordery, renumeracje,
bonusy i awanse.
Samym instynktem głupoty
odnajdują się wzajem.
Rozumieją się wspólnym
językiem i obyczajem.
I hasłem, które woła
z ochotą raźną i raczą:
kretyni wszystkich krajów
łączcie się! więc się łączą.
Przeciw wszelkim ambicjom,
przeciw wszystkim talentom,
przeciwko swoim wrogom,
przeciw nam – inteligentom.
To oni – pan generał,
co dziś rozumie bezwiednie,
jak dziś w cuglach, szach mach, wygrać
wszystkie wojny poprzednie.
To cenzor, który skreśla
wszystkie mądre kawały,
tak, aby w rękopisie
same głupie zostały.
To krytyk, co bełkoce,
chociaż nikt go nie słucha
i czepia się cudzego
pióra, jak wesz kożucha.
Ekonomista, który
kosztem ogólnej nędzy
uzdrowi “wymianę dewiz”
i “pokrycie pieniędzy”.
To polityk, maż stanu
dyplomata, co wkopie
niewinnych ludzi w azji,
w afryce i w europie
w tak trudne sytuacje,
w tak kręte labirynty,
w tak polityczne kanty
i dyplomatyczne finty,
że z nich jedyne wyjście
na świat i światło Boże -
przez wojnę, której nikt nie chce,
przez morze krwi i morze
lecz. – oni nas trzymają
w ryzach, za twarz i pod batem.
to ONI – i to jest właśnie
ta mafia, co rządzi światem.
A jaka na nich rada?
Bo czuje moi mili,
że z dziecięcą ufnością
pytacie mnie w tej chwili,
muszę prawdę powiedzieć,
wbrew ufności dziecięcej:
niestety, nas jest za mało.
Durniów jest znacznie więcej.
My skłóceni, więc słabi.
durnie zgodni, więc silni.
my się często mylimy.
durnie są nieomylni.
My sceptycy, zbłąkani
na ziemi i na niebie -
a ONI tak aroganccy
i tacy pewni siebie
i tacy energiczni
że serce z trwogi mdleje.
Ach, nie znam żadnej rady.
Mam tylko jedną nadzieję.
Żyje tylko ta drobna
otucha i nadzieja
że my umiemy śmiać się.
A durnie nie umieją.
Kto wie… może po wiekach,
kto wie… może w oddali,
to jedno przed durniami
obroni nas i ocali.
Tym śmiechem was zasłonie
i do serca przygarnę.
I może nie pójdziemy
ze wszystkim na he… marne
Zuba z Chmielowcem i Kardysiem do spółki? Fryc z Opalińskim i tajemniczymi biznesmenami z Gdańska?A może Chmielowiec z Żydami z Chicago?Tuż przed wyrzuceniem nas z szynku przez brodatego właściciela, pan Marian oznajmił wierszem:
Po latach rozmyśliwań,
niemal u schyłku życia,
dokonałem niezmiernie
głębokiego odkrycia.
Moje wielkie odkrycie
raz na zawsze, niezbicie
rozwiązuje odwieczną
zagadkę, mianowicie,
rozstrzyga nieomylnie,
ustala niezachwianie
ostateczną odpowiedź
na ciekawe pytanie,
co dręczy nas od wieków
i wciaż wraca od nowa:
kto rządzi światem? jaka
mafia anonimowa?
Nie wierzcie w bajki. Nie ma
żadnego synhedrionu
sekretnych władców. nie ma
żadnych “mędrców syjonu”.
Więc to bajka. i bujda,
że “światem rządzą kobiety”
i nieprawda, że światem
rządzą żydzi – niestety.
Nie my, t.j. nie oni.
nie żydzi i nie masoni,
nie mormoni, nie kwakrzy
nie fabrykanci broni.
Nie junkrzy, nie sztabowi
wojskowi kondotierzy,
nie monopole, kartele,
bankierzy ni bukmakierzy,
Nie związki zawodowe,
nie “standard oil”, nie watykan,
nie internacjonalka
kalwinów czy anglikan,
nie międzynarodówka
komuny, czy “kapitału” -
Ktoś inny. kto? – pytacie.
zaraz, ludzie, pomału.
Gotowiście na wszystko?
Ha, dobrze, jam też gotów.
Słuchajcie: światem rządzi
wielka zmowa idiotów.
Światem rządzi sekretna
pomiędzynarodówka
agresywnego durnia
i nadętego półgłówka.
Trade union grafomanów,
tajna loża bęcwałów,
klub ćwierćinteligentów,
konfederacja cymbałów,
aeropag jełopów,
jałowych namaszczeńców,
pompatycznych ważniaków,
indyczych napuszeńców.
To oni, sprzymierzeni
w powszechnym związku, który
rozstrzyga o powodzeniu
teatru, literatury.
Gramofonowej płyty,
filmu, obrazu, symfonii.
to oni decydują
o kulturze, to oni.
Przydzielają posady
stypendia, nagrody, szanse,
ordery, renumeracje,
bonusy i awanse.
Samym instynktem głupoty
odnajdują się wzajem.
Rozumieją się wspólnym
językiem i obyczajem.
I hasłem, które woła
z ochotą raźną i raczą:
kretyni wszystkich krajów
łączcie się! więc się łączą.
Przeciw wszelkim ambicjom,
przeciw wszystkim talentom,
przeciwko swoim wrogom,
przeciw nam – inteligentom.
To oni – pan generał,
co dziś rozumie bezwiednie,
jak dziś w cuglach, szach mach, wygrać
wszystkie wojny poprzednie.
To cenzor, który skreśla
wszystkie mądre kawały,
tak, aby w rękopisie
same głupie zostały.
To krytyk, co bełkoce,
chociaż nikt go nie słucha
i czepia się cudzego
pióra, jak wesz kożucha.
Ekonomista, który
kosztem ogólnej nędzy
uzdrowi “wymianę dewiz”
i “pokrycie pieniędzy”.
To polityk, maż stanu
dyplomata, co wkopie
niewinnych ludzi w azji,
w afryce i w europie
w tak trudne sytuacje,
w tak kręte labirynty,
w tak polityczne kanty
i dyplomatyczne finty,
że z nich jedyne wyjście
na świat i światło Boże -
przez wojnę, której nikt nie chce,
przez morze krwi i morze
lecz. – oni nas trzymają
w ryzach, za twarz i pod batem.
to ONI – i to jest właśnie
ta mafia, co rządzi światem.
A jaka na nich rada?
Bo czuje moi mili,
że z dziecięcą ufnością
pytacie mnie w tej chwili,
muszę prawdę powiedzieć,
wbrew ufności dziecięcej:
niestety, nas jest za mało.
Durniów jest znacznie więcej.
My skłóceni, więc słabi.
durnie zgodni, więc silni.
my się często mylimy.
durnie są nieomylni.
My sceptycy, zbłąkani
na ziemi i na niebie -
a ONI tak aroganccy
i tacy pewni siebie
i tacy energiczni
że serce z trwogi mdleje.
Ach, nie znam żadnej rady.
Mam tylko jedną nadzieję.
Żyje tylko ta drobna
otucha i nadzieja
że my umiemy śmiać się.
A durnie nie umieją.
Kto wie… może po wiekach,
kto wie… może w oddali,
to jedno przed durniami
obroni nas i ocali.
Tym śmiechem was zasłonie
i do serca przygarnę.
I może nie pójdziemy
ze wszystkim na he… marne
Subskrybuj:
Posty (Atom)